| Autor |
Wiadomość |
|
trade
Dołączył(a): N lis 19, 2006 23:14 Posty: 202
|
Seweryn napisał(a): Więc wytłumacz moment powstania czegoś z niczego prawami natury? 
Rita nie jest w stanie tego zrobić. Obecna teoria powstania wszechświata przedstawione przez ciebie pytanie pozostawia wciąż bez odpowiedzi. Najtęższe umysły głowiły i głowią się nad nim. Jeżeli Rita udzieli ci odpowiedzi i udowodni jej poprawność może spodziewać się nobla w dziedzinie fizyki.
|
| Śr sie 06, 2008 0:03 |
|
|
|
 |
|
Pawel25
Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02 Posty: 171
|
Cytuj: A skoro Bóg jest wszechmogący i stworzył wszelkie prawa i zasady, w tym prawa nauki to nie musi im podlegać i nie musi mieć przyczyny istnienia jak wszystko inne co nauka bada. Dlatego odpowiedź że istniał wiecznie czyli nie miał i nie musiał mieć początku ani przyczyny zaistnienia jest odpowiedzią jak najbardziej prawidłową bo nie ma konieczności aby takowa przyczyna była, gdyż taką konieczność narzucałoby jedynie prawo świata naukowego opartego o materię i zjawiska fizyczne. Bóg wszechmogący temu prawu nie podlega.
Nie zgadzam się ,mimo wszystko można zadać pytanie jak on sam powstał ,zaistniał a odpowiedź prawidłowa jest dla nas ludzi prawidłową ,więc nie znaczy to nic więcej aniżeli pomieszanie z poplątaniem ,poza tym Bogu może się np wydawać ,że jest wszechmogący tak jak mi się wydaje ,że sam decyduje o sobie i swoim losie ,a nad nim może stać jakiś inny wyższy Bóg
|
| Śr sie 06, 2008 0:08 |
|
 |
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Seweryn napisał:
Cytuj: Więc wytłumacz moment powstania czegoś z niczego prawami natury?
Co za absurdalny pomysł ! Zachęcasz nas Sewerynie do popełnienia błędu logicznego .
To coś w rodzaju pytania : "Co sądziłeś o własnym poczęciu przed jego zaistnieniem ."
Przed pierwszą przyczyną [ załużmy : Wielkim Wybuchem - WW ] , nie istniało absolutnie nic , nawet czas w którym mogła by nastąpić zmiana .
Zaistnienie punktu początkowego jest więc zdarzeniem bezprzyczynowym , bo nie istnieje czas , ani związki przyczynowo skutkowe zwane prawami przyrody [ określające charakter zmian w czasie ] .
_________________ -p => [ p => q ]
|
| Śr sie 06, 2008 7:48 |
|
|
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
danbog napisał(a): Seweryn napisał: Cytuj: Więc wytłumacz moment powstania czegoś z niczego prawami natury? Co za absurdalny pomysł ! Zachęcasz nas Sewerynie do popełnienia błędu logicznego . To coś w rodzaju pytania : "Co sądziłeś o własnym poczęciu przed jego zaistnieniem ." Przed pierwszą przyczyną [ załużmy : Wielkim Wybuchem - WW ] , nie istniało absolutnie nic , nawet czas w którym mogła by nastąpić zmiana . Zaistnienie punktu początkowego jest więc zdarzeniem bezprzyczynowym , bo nie istnieje czas , ani związki przyczynowo skutkowe zwane prawami przyrody [ określające charakter zmian w czasie ] .
W mojej odpowiedzi ustosunkowywałem się do twierdzenia Rity, która pisała że wszechświat powstał dzięki prawom natury, ale wszyscy wiemy że wszchświat nie powstał dzięki prawom natury bo jak sam zauważyłeś praw natury jeszcze nie było .
Czyli są dwa warianty: powstał sam z niczego co jest na zdrowy rozum absurdem, lub stworzyła go niewyjaśniona Moc, która w dodatku nam się objawiła abyśmy nie tkwili w absurdzie.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Śr sie 06, 2008 8:04 |
|
 |
|
iluminat
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 17:38 Posty: 10
|
dyskusja kura czy jajko...
ktos wczesniej napisal ze ci ktorzy nie wierza sa zli, albo np twoj podpis seweryn, dlaczego piszesz ze ,,nawet'' ateista wie? ateista to jakis wyjatek? istota nierozumna?
Teraz patrz na to obiektywnie: ciebie nie obchodzi co ateista, kierowca, piłkarz, itp uwaza. Ty sie mnie po prostu boisz? dlaczego?
ja klepiac w ta klawiature nie mam zamiaru nikogo nawracac. Chcialem was troche nakierowac do zadawania pytan. Pewnie seweryn siedzac teraz masz ochote przykrócić mnie o glowe. Dlaczego swoja wiara musisz tak eksponowac? Wlasnie z takiego toku rozumowania biora sie wszystkie wojny i nieporozumienia. np: załóżmy ze wybucha wojna. polsko-jakas tam
pierwszy do karabinu albo (jak twoi przodkowie do miecza) z nas dwuch byl bys ty. Szedl bys na wojne z przekonianiem ze robisz to dla dobra ojczyzny, ze jestes patriota i w imie slusznego boga walczysz. Ja za bardzo cenie sobie zycie i tolerancje zeby komus cos narzucać.
Teraz puenta: gdyby wszyscy ludzie od wiekow zajeli moje stanowisko to czy powstala by jakakolwiek wojna?
Patrz na trzezwo w jaki sposob system chce cie utrzymac w ryzach. Nie staraj sie innych nawracac, poprawiac, popraw sam siebie!
|
| Śr sie 06, 2008 8:40 |
|
|
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
iluminat napisał(a): dyskusja kura czy jajko... ktos wczesniej napisal ze ci ktorzy nie wierza sa zli, albo np twoj podpis seweryn, dlaczego piszesz ze ,,nawet'' ateista wie? ateista to jakis wyjatek? istota nierozumna?
Teraz patrz na to obiektywnie: ciebie nie obchodzi co ateista, kierowca, piłkarz, itp uwaza. Ty sie mnie po prostu boisz? dlaczego? ja klepiac w ta klawiature nie mam zamiaru nikogo nawracac. Chcialem was troche nakierowac do zadawania pytan. Pewnie seweryn siedzac teraz masz ochote przykrócić mnie o glowe. Dlaczego swoja wiara musisz tak eksponowac? Wlasnie z takiego toku rozumowania biora sie wszystkie wojny i nieporozumienia. np: załóżmy ze wybucha wojna. polsko-jakas tam pierwszy do karabinu albo (jak twoi przodkowie do miecza) z nas dwuch byl bys ty. Szedl bys na wojne z przekonianiem ze robisz to dla dobra ojczyzny, ze jestes patriota i w imie slusznego boga walczysz. Ja za bardzo cenie sobie zycie i tolerancje zeby komus cos narzucać. Teraz puenta: gdyby wszyscy ludzie od wiekow zajeli moje stanowisko to czy powstala by jakakolwiek wojna? Patrz na trzezwo w jaki sposob system chce cie utrzymac w ryzach. Nie staraj sie innych nawracac, poprawiac, popraw sam siebie!
Nie byłem w wojsku , udało mi sie wymigać , jestem przeciwny przemocy więc po co miałbym iść na wojnę skoro dekalog mówi nie zabijaj. Ty zapewne nie uważasz dekalogu więc na wojnę ruszyłbyś pierwszy . Jesli wszyscy przestrzegaliby dekalogu żadna wojna by nie wybuchła . Niestety nie wszyscy go przestrzegają .
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Śr sie 06, 2008 8:55 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Seweryn napisał(a): Nie byłem w wojsku , udało mi sie wymigać , jestem przeciwny przemocy więc po co miałbym iść na wojnę skoro dekalog mówi nie zabijaj. Ty zapewne nie uważasz dekalogu więc na wojnę ruszyłbyś pierwszy . Jesli wszyscy przestrzegaliby dekalogu żadna wojna by nie wybuchła . Niestety nie wszyscy go przestrzegają . "Chrześcijanin ma nakaz ochrony własnego życia — właśnie wynikający z przykazania: nie zabijaj, które zawiera w sobie dwa zakazy: nie zabijaj siebie i nie zabijaj innych. Człowiek może zrezygnować z dobra jakim jest jego własne życie i jest to wtedy moralne, tylko i wyłącznie w przypadku, kiedy własne życie oddaje za życie innego człowieka. Dlatego moralne jest, kiedy policjant ginie chroniąc np. człowieka przed agresją bandyty, kiedy żołnierz ginie w obronie swojej ojczyzny — i chociaż jest to złem iż ginie i grzechem dla tego kto ich zabija — to jednak w konsekwencji jego ofiara staje się dobrem całej społeczności. Zaś niemoralnym jest gdy inny człowiek nie broni napadniętej na ulicy bezbronnej kobiety, jeśli może on tej kobiecie pomóc — nawet jeśli taka postawę będzie tłumaczył później w sądzie, iż mu jego światopogląd odbiera prawo do stosowania przemocy w stosunku do bandyty. Dlatego praca w wojsku, policji, straży pożarnej, ratownictwie górskim i tym podobnych, nazywa się służbą. Bo jest to wyjątkowa służba społeczeństwu, która powinna być w normalnym kraju objęta szczególnym szacunkiem i estymą." [ Mateusz - Pytania o wiarę]
Dlatego właśnie biskupi polscy wykluczali stosowanie argumentu o wierze jako wiążącego przy odmawianiu służby wojskowej. W ten sposób z wojska zwalnia jedynie wynanie Świadków Jehowy...
Czujesz się Świadkiem Jehowy, Sewerynie?
|
| Śr sie 06, 2008 9:16 |
|
 |
|
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Akurat służba w wojsku (w czasie wojny)polega niekoniecznie na bronieniu kogokolwiek, a zazwyczaj na zabijaniu na rozkaz. Moim zdaniem każdy człowiek powinien kierować sie własnym rozeznaniem słuszności danych działań, dobra i zła. W wojsku jest to niemożliwe.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
| Śr sie 06, 2008 9:30 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Michał Sobczyński napisał(a): "Chrześcijanin ma nakaz ochrony własnego życia — właśnie wynikający z przykazania: nie zabijaj, które zawiera w sobie dwa zakazy: nie zabijaj siebie i nie zabijaj innych. Człowiek może zrezygnować z dobra jakim jest jego własne życie i jest to wtedy moralne, tylko i wyłącznie w przypadku, kiedy własne życie oddaje za życie innego człowieka. Dlatego moralne jest, kiedy policjant ginie chroniąc np. człowieka przed agresją bandyty, kiedy żołnierz ginie w obronie swojej ojczyzny — i chociaż jest to złem iż ginie i grzechem dla tego kto ich zabija — to jednak w konsekwencji jego ofiara staje się dobrem całej społeczności. Zaś niemoralnym jest gdy inny człowiek nie broni napadniętej na ulicy bezbronnej kobiety, jeśli może on tej kobiecie pomóc — nawet jeśli taka postawę będzie tłumaczył później w sądzie, iż mu jego światopogląd odbiera prawo do stosowania przemocy w stosunku do bandyty. Dlatego praca w wojsku, policji, straży pożarnej, ratownictwie górskim i tym podobnych, nazywa się służbą. Bo jest to wyjątkowa służba społeczeństwu, która powinna być w normalnym kraju objęta szczególnym szacunkiem i estymą." [ Mateusz - Pytania o wiarę] Dlatego właśnie biskupi polscy wykluczali stosowanie argumentu o wierze jako wiążącego przy odmawianiu służby wojskowej. W ten sposób z wojska zwalnia jedynie wynanie Świadków Jehowy... Czujesz się Świadkiem Jehowy, Sewerynie?
Na podstawie tego iż nie lubię przemocy i jestem przeciwny zabijaniu wysnówasz wniosek że jesetm świadkiem Jehowy  . Możesz bronić kobietę na ulicy nie zabijając napastika , ale kto idzie na wojnę aby nie zabijać wrogów ?
Jeśli masz rozkaz od dowódcy zabić wroga to czy wykonasz go, czy też będziesz trwał przy przykazaniu nie zabijaj?
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Śr sie 06, 2008 9:37 |
|
 |
|
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Moim zdaniem akurat tutaj Seweryn ma rację. Służba w wojsku oznacza zrzeczenie się odpowiedzialności za własne czyny, co moim zdaniem dla chrześcijanina (i nie tylko) jest niedopuszczalne.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
| Śr sie 06, 2008 9:41 |
|
 |
|
trade
Dołączył(a): N lis 19, 2006 23:14 Posty: 202
|
Pawel25 napisał(a): poza tym Bogu może się np wydawać ,że jest wszechmogący tak jak mi się wydaje ,że sam decyduje o sobie i swoim losie ,a nad nim może stać jakiś inny wyższy Bóg
 to wyobraź sobie, że mówimy o tym Bogu Szefie tym najwyższym, któremu się "nie wydaje". Chyba, że zakładasz, że jest ich nieskończenie wielu i nie ma najwyższego. A może zakładasz, że każdy z nich ma swoją rolę i jest zależny od innych i dlatego nie ma najwyższego? Daj spokój z mitologią.
|
| Śr sie 06, 2008 10:09 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ciekawa dyskusja.
W zasadzie to mógłbym się podpisać pod słowamy:
"Czy wy jesteście chorzy ?"
Jednak jak się zastanowię, to sam, przez blisko 30 lat mojego życia byłem właśnie takim chorym wierzącym.
Myślę, że to dobry temat, aby przytoczyć rozdział, o siedzącym w beczce, który dobrze obrazuje katolików i innych wierzących:
Cytuj: Siedzący w beczce Człowieka wierzącego, lub zaślepionego jakąś ideologią, można porównać do siedzącego w beczce. Tak, w dębowej grubej beczce! Siedząc w beczce, nie widzi nic oprócz beczki. Gdyby choć na chwilę wyszedł z beczki, zobaczyłby inne beczki, świat wokół beczek, miałby jakiś punkt odniesienia jakieś porównanie. Ale każdego, siedzącego w beczce, bardzo trudno z niej wyciągnąć. Gotów jest walczyć za swoją beczkę. A beczki są różne: kościół, organizacje religijne, organizacje ideologiczne, (faszystowskie, komunistyczne), nawet dziecko może być beczką dla swej matki. Przeprowadźmy eksperyment. Zostawmy na chwilę beczkę czło-wieka wierzącego i wyjdźmy z niej. Wokół nas jest kilka innych podo-bnych beczek, a w nich też siedzą jacyś ludzie. Czy zastanawialiśmy się, dlaczego oni siedzą w innych beczkach? Oni, tak jak my, uważają, że ich beczka jest najlepsza. Pół biedy, jeśli beczkę sami wybrali i był to ich świadomy wybór. Gorzej, jeśli do beczki trafili przypadkowo, bez swojego udziału. Często słyszymy: ojciec, dziadek i pradziadek siedzieli w tej beczce, to i ja w niej pozostanę. To ślepy los wrzucił kogoś do jakiejś beczki, czyli: "Jakiegoś mnie, Panie Boże, stworzył, takiego mnie masz". Zero własnej inicjatywy. Identycznie jak Hindus siedzi w hinduistycznej beczce, bo się w niej urodził. Wszyscy podziwiamy osiągnięcia naukowców. Do cudów techniki już się przyzwyczailiśmy. Akceptujemy ich osiągnięcia w wielu dziedzinach, uznając je za dobre, zgodne z logiką, prawdą i z czym tylko pomyślimy. Z wyjątkiem jednego - ewolucji. O nie! Tu naukowcy nie mają racji. W tysiącu innych dyscyplinach naukowych - tak, w ewolucji - nie! To jest jedna z beczek, w których siedzi większość ludzi wierzących. Dlaczego, nie mając argumentów na obalenie ewolucji, z góry ją odrzucają? Bo wolą się z nią nie zapoznawać, wolą jej zasad nie znać. Gdyby okazały się prawdziwe, należałoby człowiekowi wierzącemu wyjść z tej beczki. Ta sama zasada dotyczy wszystkich beczek, religijnych i ideologicznych. Gdyby ich zasady okazały się fałszem, nale-żałoby zrezygnować z dalszego siedzenia w nich. Więc na wszelki wypadek lepiej wszystko odrzucić i z beczki nie wychodzić. Z obserwacji zachowań ludzi, wyciągnąłem wniosek, że znaczna większość jest najmądrzejsza, ich zdanie jest jedynie słuszne i nie widzą potrzeby rozszerzania swojej wiedzy. Dodatkowo głos szarlatana brzmi dla nich wiarygodniej od głosu naukowca. Nie widzą potrzeby uznania istnienia prawdy obiektywnej czyli naukowej Ta niechęć do poznania nowego dotyczyć może również faktów i dowodów zawartych w tej książce.
Jest to fragment tej książki:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/t,2643
|
| Śr sie 06, 2008 10:14 |
|
 |
|
trade
Dołączył(a): N lis 19, 2006 23:14 Posty: 202
|
Kiepskie porównanie z tą beczką. Równie dobrze można powiedzieć, że ten kto to opisuje nie dość, że siedzi we własnej beczce (jego pogląd na świat) to jeszcze wmawia sobie, że on w beczce nie siedzi. Ponadto sam nie wyjrzał z beczki ale w niej zasną i śnił jak to z niej wychodził i jaki to świat jest pełen beczek. Potem się obudził i stwierdził zadowolony "Tak tam musi być. Zatem skoro już wiem jak jest na zewnątrz to po co będę wychodził?"
|
| Śr sie 06, 2008 10:41 |
|
 |
|
iluminat
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 17:38 Posty: 10
|
Aztec swietne porownanie.  doslownie jak bys mi to z ust wyjął
trade napisał(a): Kiepskie porównanie z tą beczką. Równie dobrze można powiedzieć, że ten kto to opisuje nie dość, że siedzi we własnej beczce (jego pogląd na świat) to jeszcze wmawia sobie, że on w beczce nie siedzi. Ponadto sam nie wyjrzał z beczki ale w niej zasną i śnił jak to z niej wychodził i jaki to świat jest pełen beczek. Potem się obudził i stwierdził zadowolony "Tak tam musi być. Zatem skoro już wiem jak jest na zewnątrz to po co będę wychodził?"
Wydaje mi sie ze po prostu boisz sie pomyslec ze to wszystko to iluzja. Boisz sie spojrzec w lustro i odpowiedziec - czy wy wszyscy oszaleliscie.
Jednak ja sie takim jak ty nie dziwie. Zreszta wez sobie przegladnij to forum i zobacz co tutaj ludzi wypisuja np: jedna dziewczyna sie pyta czy jej mastrubacja jest grzechem, albo czy wypada bzykac sie przed slubem itp.
Czy na forum forum.ateista.pl/ tez ludzie maja tego typu problemy zyciowe? widzisz osoby takie jak ja albo aztek wymagaja od siebie bardzo duzo, ciebie zaspokoji spłodzenie 2 dzieci chodzenie do pracy i zaszpanowanie przed sasiadem czym sie da, i tak cie ten swiat gryzie w oczy ze musisz teraz tu wypisywac jak ktos cie kocha. Rozumiem ze na forum musisz zgrywac twardziela ale proponuje ci czasem zastanowic sie nad tym wszystkim i nie kierowac sie tym co wszyscy. co do nazwy ja uwazam ze nazywaniem kogos ateista jest obrazliwe dla tej osoby.
Nie mozemy sie szuflatkwac tak jak to w ksiazce A.huksleya ,,brave new world".
,,kiedy rozmawiasz z bogiem modlisz sie, kiedy bog mowi do ciebie masz schizofremie"
|
| Śr sie 06, 2008 12:25 |
|
 |
|
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
iluminat napisał(a): co do nazwy ja uwazam ze nazywaniem kogos ateista jest obrazliwe dla tej osoby. Nie mozemy sie szuflatkwac [...] Więc zastanów się co robisz pisząc: iluminat napisał(a): ciebie zaspokoji spłodzenie 2 dzieci chodzenie do pracy i zaszpanowanie przed sasiadem czym sie da, i tak cie ten swiat gryzie w oczy ze musisz teraz tu wypisywac jak ktos cie kocha. Rozumiem ze na forum musisz zgrywac twardziela ale proponuje ci czasem zastanowic sie nad tym wszystkim i nie kierowac sie tym co wszyscy.
I to tyle jeśli chodzi o szufladkowanie.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
| Śr sie 06, 2008 13:23 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|