Autor |
Wiadomość |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
Wierzba napisał(a): W porządku, teraz rozumiem. Tylko nie pojmuję, skąd ta pewność, że w Waszym piekle dusza absolutnie nie będzie mogła rozmyślać nad swoimi czynami? Ponoszenie konsekwencji i cierpienie chyba nie wyklucza umiejętności myślenia, snucia refleksji i rozpamiętywania przewinień. Zwłaszcza, jeśli dusza miałaby na to całą wieczność. No chyba, że po Sądzie Ostatecznym dusza zostaje w jakiś sposób... hm, "okrojona" z możliwości myślenia lub odczuwania.
Nie chodzi o to, że będzie z czegoś okrojona. Według mnie rozpamiętywanie i snucie refleksji bierze się z niewiedzy i są to próby zastanowienia się nad tym co poszło źle i dlaczego. Na Sądzie Ostatecznym wszystko będzie jasne i nie będzie żadnych niedopowiedzeń. Więc po prostu nie będzie nad czym rozmyślać. Taka jest moja opinia.
Zastanów się, czy może Twoje pojmowanie pośmiertnego losu duszy nie jest zbyt "ludzkie", jak saduceuszów. Nie jest to zarzut tylko sugestia dla przemyśleń.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Wt lis 11, 2008 17:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zastanów się, czy może Twoje pojmowanie pośmiertnego losu duszy nie jest zbyt "ludzkie", jak saduceuszów. Nie jest to zarzut tylko sugestia dla przemyśleń. Nie, nie, moje postrzeganie pośmiertnego losu duszy jest zupełnie inne. Zaczynając od tego, że nie istnieje w moim przekonaniu jedno życie, ale to nie na ten temat. Staram się po prostu dowiedzieć, jak Wy, katolicy, radzicie sobie z koncepcją piekła, w jakiej perspektywie postrzegacie szczegóły. Bo zazwyczaj mówi się: zbawienie albo potępienie, wieczne szczęście lub wieczny brak Boga - ale to bardzo, bardzo ogólnikowe pojęcia, pozbawione bliższego wglądu w całość sprawy. Cytuj: Nie chodzi o to, że będzie z czegoś okrojona. Według mnie rozpamiętywanie i snucie refleksji bierze się z niewiedzy i są to próby zastanowienia się nad tym co poszło źle i dlaczego. Na Sądzie Ostatecznym wszystko będzie jasne i nie będzie żadnych niedopowiedzeń. Więc po prostu nie będzie nad czym rozmyślać.
Rozpamiętywanie i snucie refleksji nie wypływa koniecznie z niewiedzy. Bo więzień siedzący w celi, który ma już za sobą proces sądowy, wie dokładnie, jaki paragraf naruszył, wie, za co odbywa karę. Ale w trakcie odsiadki może rozpamiętywać swój czyn, może dojść do przekonania, że postąpił naprawdę źle i może powziąć postanowienie o tym, że jeśli tylko będzie miał możliwość, naprawi swój błąd najlepiej, jak umie. Czy wobec takiej postawy potępionego, Bóg - przygarniający do serca każdego skruszonego grzesznika - mógłby pozostać obojętny?
Jeśli chodzi o wieczny ogień, który pojmujecie jako naprawdę wieczny - ja widziałabym to inaczej. Dla mnie piekło - jako stan oddzielenia od Boga - jest czymś w rodzaju najcięższej, najtrudniejszej do przebrnięcia kategorii czyśćca, że tak powiem. Jest stanem odwracalnym, choć może stać się wiecznym - ale tylko na życzenie zainteresowanego.
|
Wt lis 11, 2008 20:24 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Wierzba napisał(a): Rozpamiętywanie i snucie refleksji nie wypływa koniecznie z niewiedzy. Bo więzień siedzący w celi, który ma już za sobą proces sądowy, wie dokładnie, jaki paragraf naruszył, wie, za co odbywa karę. Ale w trakcie odsiadki może rozpamiętywać swój czyn, może dojść do przekonania, że postąpił naprawdę źle i może powziąć postanowienie o tym, że jeśli tylko będzie miał możliwość, naprawi swój błąd najlepiej, jak umie. Czy wobec takiej postawy potępionego, Bóg - przygarniający do serca każdego skruszonego grzesznika - mógłby pozostać obojętny?
Co do rozmyślania o tym co zrobił źle masz rację. Ba, ów człowiek w piekle może nawet żałować za to co źle uczynił i w wyniku tego, że dowiedział się, że źle postępuje i źle się to kończy może chcieć (i chce!) by innych to nie spotkało!
Co do postawy Boga... no cóż tu pozostaje niewzruszony. Sprawiedliwość nie pozwala Mu na to. Bo miłosierdzie jest dla tych, którzy żyją tu, na ziemi.
Skąd takie przekonanie? Z Biblii. Polecam historię bogacza i Łazarza. Tam jest to pięknie pokazane. Czas na nawracanie jest na ziemi. Po śmierci ani z nieba nikt do piekła nie przejdzie, ani odwrotnie.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt lis 11, 2008 20:39 |
|
|
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Sprawiedliwość nie pozwala Mu na to.
Ale WIECZNE cierpienia za nawet najgorsze przestępstwa na ziemi NIE są przecież sprawiedliwe.
|
Wt lis 11, 2008 20:49 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Mikolaj9 napisał(a): Ale WIECZNE cierpienia za nawet najgorsze przestępstwa na ziemi NIE są przecież sprawiedliwe.
Tak Tobie się wydaje...
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt lis 11, 2008 20:53 |
|
|
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Skoro tak, to po co w ogóle używać słowa 'sprawiedliwość' w odniesieniu do tej cechy? Przecież to jest jednoznaczne pojęcie.
|
Wt lis 11, 2008 21:01 |
|
 |
Black
Dołączył(a): N lis 13, 2005 23:23 Posty: 303
|
szumi napisał(a): Mikolaj9 napisał(a): Ale WIECZNE cierpienia za nawet najgorsze przestępstwa na ziemi NIE są przecież sprawiedliwe.
Tak Tobie się wydaje...
hmm, mi też...
_________________
"Niech nas ogarnie łaska Twoja, Panie, według ufności pokładanej w Tobie!"
|
Wt lis 11, 2008 21:07 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
Wierzba napisał(a): Rozpamiętywanie i snucie refleksji nie wypływa koniecznie z niewiedzy. Bo więzień siedzący w celi, który ma już za sobą proces sądowy, wie dokładnie, jaki paragraf naruszył, wie, za co odbywa karę. Ale w trakcie odsiadki może rozpamiętywać swój czyn, może dojść do przekonania, że postąpił naprawdę źle i może powziąć postanowienie o tym, że jeśli tylko będzie miał możliwość, naprawi swój błąd najlepiej, jak umie. Czy wobec takiej postawy potępionego, Bóg - przygarniający do serca każdego skruszonego grzesznika - mógłby pozostać obojętny? Może z refleksją faktycznie nietrafione. Chodzi mi jednak o stan świadomosci, że znajdujesz się we właściwym miejscu. Jak więzień, który uważa, że właściwe jest to, że znajduje się w więzieniu, że sobie po prostu na to zasłużył. Różnica polega na tym, że w przypadku piekła wiąże się z tym nieodwołalność kary. Zaznaczam jednak, że są to moje przemyślenia. Po prostu nie sądzę aby w momencie w którym uzyskasz wgląd w to "co i jak" będziesz się buntował. Wierzba napisał(a): Jeśli chodzi o wieczny ogień, który pojmujecie jako naprawdę wieczny - ja widziałabym to inaczej. Dla mnie piekło - jako stan oddzielenia od Boga - jest czymś w rodzaju najcięższej, najtrudniejszej do przebrnięcia kategorii czyśćca, że tak powiem. Jest stanem odwracalnym, choć może stać się wiecznym - ale tylko na życzenie zainteresowanego.
Skoncentruje się jednak na Biblii w tym temacie.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Wt lis 11, 2008 21:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Skąd takie przekonanie? Z Biblii. Polecam historię bogacza i Łazarza. Tam jest to pięknie pokazane. Czas na nawracanie jest na ziemi. Po śmierci ani z nieba nikt do piekła nie przejdzie, ani odwrotnie. Smutna to historia, choć ja odczytywałabym ją bardziej w kontekście dydaktycznym odnośnie życia na ziemi. Przypowieść określa tylko status materialny postaci, nie ich postępowanie, więc można ją odczytywać jako kolejne słowa wywyższające ubóstwo ponad wystawne, bogate życie. Co do dialogu bogacza z Abrahamem, widzę w tym tylko prostą naukę dla żyjących - nie mają czekać na szczególne, dane tylko dla nich znaki, ale odczytywać to, co już zostało powiedziane i nawracać się. To nauka dla żywych, bardzo schematyczna, która nie musi mówić niczego dosłownego odnośnie piekła i stanu potępienia (bo czy dosłownie odczytuje się dziś wieczny ogień i spiekotę, dręczącą dusze w piekle?). Cytuj: Co do postawy Boga... no cóż tu pozostaje niewzruszony. Sprawiedliwość nie pozwala Mu na to. Bo miłosierdzie jest dla tych, którzy żyją tu, na ziemi.
Masz więc mój szczery podziw, skoro nadal wierzysz tak mocno i umiesz pokładać nadzieję w Bogu, który ma miłosierdzie tylko dla żyjących na ziemi. I który jest tak ograniczony przez własną sprawiedliwość, że nie potrafi zrobić nic dla tych, którzy będą Go - być może - wzywać z głębi piekieł. Ja nie umiałabym tak postrzegać Kogoś, komu pragnę zawierzyć swoją wieczność.
|
Wt lis 11, 2008 21:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Masz więc mój szczery podziw, skoro nadal wierzysz tak mocno i umiesz pokładać nadzieję w Bogu, który ma miłosierdzie tylko dla żyjących na ziemi. I który jest tak ograniczony przez własną sprawiedliwość, że nie potrafi zrobić nic dla tych, którzy będą Go - być może - wzywać z głębi piekieł. Ja nie umiałabym tak postrzegać Kogoś, komu pragnę zawierzyć swoją wieczność.
Gdy o tym myślę, zawsze staje mi przed oczami obraz Boga radującego się w niebie ze wszystkimi nabożnymi duszyczkami, a gdzieś na dole ludzie płonący w piekle błagający o litość. Nie, nie potrafię nazwać takiego bytu miłosiernym...
|
Wt lis 11, 2008 21:28 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Wierzba napisał(a): Smutna to historia, choć ja odczytywałabym ją bardziej w kontekście dydaktycznym odnośnie życia na ziemi. Przypowieść określa tylko status materialny postaci, nie ich postępowanie, więc można ją odczytywać jako kolejne słowa wywyższające ubóstwo ponad wystawne, bogate życie.
Nie, nie należy tak tego odbierać. Bo Jezus posługuje się tu bardzo znanym dla tamtych ludzi semityzmem- bogacz jako symbol grzesznika. W Starym Testamencie wielokrotnie mamy pokazane, że bogaty=zły. Nie dlatego, że bogactwo jest złe, ale, że żyjąc w bogactwie zapomina o Bogu.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt lis 11, 2008 21:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Niestety księża na kazaniu bardzo często tłumaczą to dosłownie.
|
Wt lis 11, 2008 21:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dural napisał(a): Czegos z tym ogniem nie rozumiem. Czy dusze mozna przypiec?
Ze słów modlitwy wynika, że tak.
Gdyby duszy nie można było przypiec,
to dlaczego chrześcijanie modlą się o uchronienie od tego ognia ?
|
Wt lis 11, 2008 21:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie, nie należy tak tego odbierać. Bo Jezus posługuje się tu bardzo znanym dla tamtych ludzi semityzmem- bogacz jako symbol grzesznika. W Starym Testamencie wielokrotnie mamy pokazane, że bogaty=zły. Nie dlatego, że bogactwo jest złe, ale, że żyjąc w bogactwie zapomina o Bogu.
To właśnie miałam na myśli. Bo skoro Jezus w Swoich słowach wyrażał się poprzez znane ówczesnym ludziom schematy, tak samo mógł się wyrazić na temat stanu potępienia. Nie mógł tłumaczyć prostym ludziom złożonych schematów psychologicznych typu: nie każdy bogaty oddala się od Boga, nie każdy ubogi żyje tak, że zasłuży sobie na zbawienie. Musiał odwołać się do schematu myślowego, znanego słuchaczom - tak samo, jak w kwestii piekła.
|
Śr lis 12, 2008 19:56 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Tylko, że ta historia poza pokazaniem nam bogacza i biedaka pokazuje też prawdę o niebie i piekle.
Że nie można się stamtąd wydostać, że nie może się dostać tam nikt z nieba, że nie ma Bóg w planach nikogo ze zmarłych wysyłać na ziemię, by dodatkowo kogoś ostrzegać (ale nie jest to wykluczone!).
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Śr lis 12, 2008 19:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|