*nhyjum,


"Pamiętam, jak Ziobro miał dowód, że czegoś tam Lepperowi nie mówił "

To przypomnij sobie,jaki dokładnie to był dowód i daj mi taki sam,co do nienastąpienia czegoś.

Jan Paweł Drugi wiele razy mówił, że należy przepędzić resztki żydów z kontynentu europejskiego. Mariamne, jeśli uważasz, że tak wcale nie mówił, to udowodnij

John Lee Hooker nigdy nie przestanie mnie fascynowac:) Ciesze sie ze i tu mozna spotkac jego fanow:)

Albo nowoczesne sądownictwo:

Niech oskarżony udowodni, że nigdy nie złamał prawa

Współczuje mu.

No nie, mariamne, naprawdę nie sądziłem, że palniesz coś takiego. Chcesz ode mnie dowodów, że coś się nie stało. To faktycznie tak jak byłoi z Lepperem i Ziobrą, kiedy szukali na nagraniu z dyktafonu czego na nim nie ma, żeby udowodnić, że Ziobro czegoś tam nie mówił. Tym tokiem myślenia, to równie dobrze mógłbym szukać ci źródeł, które potwierdzają, że na Słońcu nie mieszkają Marsjanie.

Proponuję lepiej, żebyś podała jakieś źródło na swoją rewlelacje, bo sądzę że poglądy Nietzschego dla nikogo tajemnicą nie są. Wystarczy sobie wpisać




O nie, to ja poproszę o źrodło twoich danych.




Nie, po prostu gość którego lubię, ale za swój autorytet go nie uważam....

Człowiek w desperacji, co? Chyba zaczął się bać chrześcijan. Bo fakt, że biorąc pod uwagę jego dokonania jako wojującego ateisty, bajeczka o jego nawróceniu na łożu śmierci jest prędzej czy później nieunikniona...

hehe, nie boje się. Mówię szczerze. Szkoda mi gościa, bo pewnie sam sobie zabiera szanse na nawrócenie.

* Witold i *nhyujm,

Straszne,że traktujecie to serio.Przeciez miałam na celu doprowadzenie do śmieszności fakt,że negujecie wszystko jak leci.Doskonale zdaję sobie sprawę z niemożności istnienia takich dowodów,to jest dokładnie tak głupie,jak dowodzenie nieistnienia czegoś.

Rzecz w tym,że na chwilę obecną opowieść o nawróceniu Nietzschego funkcjonuje i nie macie powodu sądzić,żeby ona mijała się z prawdą.Jeżeli tak,to w którym momencie i na czym opieracie twierdzenie,że jest to kłamstwo.Udowadnianie ,że coś sie nie stało jest nieistotne.Pytanie,dlaczego to waszym zdaniem kłamstwo.

"żebyś podała jakieś źródło na swoją rewlelacje,"
"Dwanaście koszy ułomków" ks.S.Musiał(i nie krzyczcie od razu,że to nieobiektywny autor )


"No nie, mariamne, naprawdę nie sądziłem, że palniesz coś takiego"

Ach,Witusiu,przykro mi,że Cię tak straszliwie zawiodłam Poprawie się

Taaa, wśród wierzących. Podobnie jak wśród wierzących bywa popularna teza o głębokim teiźmie Einsteina i jeszcze głębszym ateiźmie Hitlera. No i ta o nawróceniu Darwina na kreacjonizm, a także "wszyscy ateiści nawracają się przed śmiercią"...

Zaraz ktoś wszcznie dyskusję na temat Hitlera i Einsteina i powie, że "przecież tak było", ale ja się ograniczę do stwierdzenia, że angielskie sformułowanie "bullshit" dość dobrze te wszystkie rewelacje obrazuje.




1. Tworzenie legend o wierzących ateistach, tudziesz nawróconych pod koniec życia, to wśród wierzących popularny chwyt.

2. Poglądy Nietzschego...

Ok,
pytanie więc brzmi:

Dlaczego wylądował u czubków? Czy temu,jako faktowi,też zaprzeczysz?

Ps.Słabe te argumenty o kłamstwie.Szczególnie pierwszy kojarzy mi sie z wydmuszką Tzn. ma otoczkę prawdy,ale w środku brak konkretów...

Cóż.
Też uważam, że kościół strasznie lubi w kolorowankach malować słonika na różowo. Dzisiaj podczas nauki do kolokwium usłyszałem w telewizji (lubię jak coś brzdąka gdy się uczę) takie stwierdzenie w jakimś najwyraźniej Katolickim programie: "Módlmy się za ludzi niewierzących i smutnych".
Dodatkowo dziewczyna mi mówiła, że co drugie kazanie Niedzielne porusza tematykę ateizmu i tego jak takim ludziom pomóc by byli radośni.
Nie wiedziałem, że teraz kościół takie pranie mózgu robi...

Ale to trochę nie na temat ; p

Bo był chory.

Bo Kosciol uwaza ze wierzyc to jedyna i sluszna droga. Tylko dziw dlaczego to walasnie ludzie nieszczesliwi poszukuja Boga?

U czubków lądują tysiące ludzi. I co w tym dziwnego? Są chorzy, to się ich leczy. Równie dobrze mogła byś zapytać, dlaczego się przeziębił, dlaczego dostał grypy, dlaczego zwymiotował obiad z poprzedniego dnia... a co to ma do rzeczy?