Co Ci daje Twoja (nie)wiara?
Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Byłem katolikiem i ateistą, wiem zatem doskonale co jest "prostsze" i przyjemniejsze Teraz to żeś mnie rozśmieszył  Pozwolisz, że coś sparafrazuję.. nhyujm biedaku przestałeś wierzyć i tak Ci teraz z tym trudno Przekonywanie, że niewiara to ciężki kawał chleba, to jak prośba "nie traktujcie mnie poważnie" Ok, a teraz do meritum: Cytuj: a) mogę robić wszystko - ok rzeczywiście, szkoda tylko, że katolicy raczej się również przykazaniami Pana nie ograniczają (daruj sobie argument, że nie są to "prawdziwi" katolicy) Katolicy robią co robią, ja się w tym momencie zajmuję ateistami. Cytuj: W Polsce jest ateistów jak na lekarstwo, a i zorganizowani nie są, każdy ateista ma dodatkowo własny pogląd na świat Chyba napisałem jakich ? Można być ponadto wierzącym ( nawet chrześcijaninem ! ) i nie należeć do żadnej wspólnoty. Oczywiście, poza ogólnie pojętą " wspólnotą chrześcijan ", która ma naturę podobną do np. " wspólnoty racjonalistów ". Cytuj: c) jasne - nie zostanie po mnie nawet ślad - dla Johnnego99 to widocznie powód do radości Zapytaj Witolda, czy powinieneś się tym martwić  Wytłumaczy Ci drobiazgowo, dlaczego nie ma w tym nic strasznego  Cytuj: I teraz chcesz mnie na siłę przekonywać, że bez niego jest lepiej?
A gdzież ja coś takiego napisałem ? Wypisałem zalety ateizmu, to wszystko..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 31, 2009 11:25 |
|
|
|
 |
a.R.E.k.
Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57 Posty: 937
|
Moja wiara daje mi możliwość poznania siebie i życia w zgodzie ze swoją Wolą oraz otaczającym mnie światem.
|
So sty 31, 2009 11:39 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): Ateizm: - rozwiązuje problemy moralne ( nie istnieje żaden sąd itp. więc cokolwiek zrobię, i tak ostatecznie nie będzie to miało znaczenia - mogę więc robić wszystko ) Czytaj: my ateiści do moralności nie potrzebujemy transcendentalnej policji myśli, która by nas wiecznie pilnowała. Cytuj: - ucisza "szum" egzystencjalny - po prostu go likwidując. Najlepszy przykład to wypowiedź Witolda odnośnie sensu życia. Dla ateisty nie istnieje żaden "szum" egzystencjalny, jest tylko to, co tu i teraz, a resztą się nie ma co przejmować, bo nic więcej i tak nie ma.
Moja wypowiedź nie reprezentuje poglądów ateizmu, tylko moje własne - traktowanie ateistów jako ogółu to kolejny błąd.
Ateizm nie ucisza "szumu egzystencjalnego" - u mnie żadnego nie było, nawet gdy byłem jako tako wierzący, więc odnoszenie tego do ateizmu jest chybione.
|
So sty 31, 2009 11:57 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Czytaj: my ateiści do moralności nie potrzebujemy transcendentalnej policji myśli, która by nas wiecznie pilnowała. W takim razie skąd się bierze moralność ? A może zdajecie sobie sprawę, że to po prostu Wasz wymysł ? Jeśli tak, to z jakiej racji uważacie, że Waszym wymysłom trzeba nadawać znaczenie ? Jak ktoś powie: " nie wierzę w Boga " - to jest super, ale jak ktoś mówi: " nie wierzę w moralność " - to już nie jest prawdziwym ateistą, bo ateiści to prawdziwe aniołki - nie wierzą w Boga, ale i tak przestrzegają jego przykazań  A z jakich racji ? A z żadnych, ateista do wszystkiego potrzebuje racji i dowodów, ale akurat do tego nie.. Cytuj: traktowanie ateistów jako ogółu to kolejny błąd.
Podobnie jak analogiczne traktowanie wierzących.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 31, 2009 12:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witold napisał(a): Czytaj: my ateiści do moralności nie potrzebujemy transcendentalnej policji myśli, która by nas wiecznie pilnowała. Cytuj: rozwiazuje problemy moralne ( nie trzeba samemu myslec)
Totalnie bezsensowne...takie opinie odnoszą się tylko do materii nieożywionej.
|
So sty 31, 2009 12:29 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Jak już kiedyś napisałem: jeżeli Boga nie ma, to nie ma żadnej różnicy między wymyślaniem sobie moralności zesłanej przez Boga, a wymyślaniem sobie moralności niezesłanej przez Boga - obydwu w takim samym stopniu nie ma, i nie istnieje żadna racja za ich zachowywaniem, ponieważ czy będę żył moralnie czy niemoralnie, efekt zawsze będzie taki sam ( dla mnie, dla innych, dla ludzkości itd. ) - nicość. Proste i logiczne. Po co więc się oszukiwać ? Tylko po to, by się podbudować w oczach wierzących ? Potrzebujecie tego ? Miejcież odwagę przyjąć swój światopogląd z całym jego '' dobrodziejstwem ''.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 31, 2009 12:45 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): W takim razie skąd się bierze moralność ? Z samego faktu, że jesteś człowiekiem żyjącym w społeczności. Poniekąd też moralność bierze sie z ewolucji - poszukaj trochę o moralności dostrzeganej wśród zwierząt. Zwierzęta żyjące w stadzie też się wzajemnie nie zabijają bez powodu i żaden Bóg im do tego nie jest potrzebny. Cytuj: A może zdajecie sobie sprawę, że to po prostu Wasz wymysł ? Jeśli tak, to z jakiej racji uważacie, że Waszym wymysłom trzeba nadawać znaczenie ? Jak ktoś powie: " nie wierzę w Boga " - to jest super, ale jak ktoś mówi: " nie wierzę w moralność " - to już nie jest prawdziwym ateistą, bo ateiści to prawdziwe aniołki - nie wierzą w Boga, ale i tak przestrzegają jego przykazań  A z jakich racji ?
Ja nie przestrzegam jego przykazań - bo jego przykazania to totalitarne prawo zakompleksionego wodza, który chciałby kontrolować nawet myśli swoich poddanych.
Moralność to cecha wrodzona. Przykazania to tylko spis jej zasad, dodatkowo uzupełniony o wodzowskie zapisy Boga. Zresztą podobne spisy praw pojawiały się już dawno przed 10 przykazaniami, np. Kodeks Hammurabiego czy egipska Księga Zmarłych, z cytatami takimi jak Nie zabijałem, Nie kradłem i tak dalej (a to wszystko przecież zrobili poganie). Bo to wynika z samego bycia człowiekiem żyjącym w społeczeństwie.
Moralność nie pochodzi od Boga.
|
So sty 31, 2009 13:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witold napisał(a): Z samego faktu, że jesteś człowiekiem żyjącym w społeczności. Poniekąd też moralność bierze sie z ewolucji - poszukaj trochę o moralności dostrzeganej wśród zwierząt. Zwierzęta żyjące w stadzie też się wzajemnie nie zabijają bez powodu i żaden Bóg im do tego nie jest potrzebny . A skąd Ty to wiesz?Wspominałam juz o obrzędach pogrzebowych małpCzy słonie,szczególnie przezywające śmierc innych członków stada,a zwłaszcza małych słoniątek.Jak możesz z góry zakładać,że Bóg nie wpływa na zwierzęta?"Metodą Witolda"  można "udowodnić",ze teraz jeszcze za mało o tym wiemy,ale przyszłe odkrycia pokażą ,za Bóg wpływa i na zwierzęta Cytuj: Ja nie przestrzegam jego przykazań - bo jego przykazania to totalitarne prawo zakompleksionego wodza,
Dobrze Witku,to zadam Ci zasadnicze pytanie i byłabym wdzieczna za odowiedz,próba uniknięcia Go będzie świadczyła przeciw Tobie
Każdego z nas cechuje moralność rozwinieta,nie da się ukryć ,w nieco innym stopniu.
Zatem nie dla każdego pewne rzeczy są oczywiste.
Wezmy sobie pożadanie żony blizniego,i dążenie do códzołóstwa-nawiązania romansu.
Mężczyzna jest kompletnie zakochany w żonie swego przyjaciela.Kochał ja jeszcze przed ich ślubem i kocha wciąż.Ta miłość jest sensem jego życia.Ile tylko może,spędza czas z nimi i czeka na dogodną okazję,by zdobyć serce i..ciało ukochanej kobiety.Jakby mógł,to dałby jej serce dna dłoni,a świat rzucił do stóp.Wie,ze kocha ja bardziej,niż jej mąż.
Pytanie do Ciebie-co mówi Ci zatem Twoja moralność?Co jest tu wyższym dobrem?Ogromna miłość mężczyzny,czyli nie powinien sie poddać i dążyć do osiągnięcia swego celu,bo on byłby w stanie dać jej więcej niż mąż,
czy też iść za przykazaniami z pełną swiadomością,że mógłby rozpocząć lawinę wydarzeń,której nie będzie mógł kontrolować i która może zniszczyć ich wszystkich?
|
So sty 31, 2009 13:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: ,ale przyszłe odkrycia pokażą ,za Bóg wpływa i na zwierzęta
może doprecyzuję,bo Boga oczywiście nie udowodnimy,ale fakt,ze zwierzęta ulegają tym samym wpływom(Bogu),co ludzie.
|
So sty 31, 2009 13:55 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
mariamne z magdali napisał(a): A skąd Ty to wiesz?Wspominałam juz o obrzędach pogrzebowych małpCzy słonie,szczególnie przezywające śmierc innych członków stada,a zwłaszcza małych słoniątek.Jak możesz z góry zakładać,że Bóg nie wpływa na zwierzęta?"Metodą Witolda"  można "udowodnić",ze teraz jeszcze za mało o tym wiemy,ale przyszłe odkrycia pokażą ,za Bóg wpływa i na zwierzęta Ciekaw jestem, co to by miały być za odkrycia. Bo naukowe raczej nie wykazują wpływu Boga na cokolwiek... Cytuj: Każdego z nas cechuje moralność rozwinieta,nie da się ukryć ,w nieco innym stopniu. Zatem nie dla każdego pewne rzeczy są oczywiste. Wezmy sobie pożadanie żony blizniego,i dążenie do códzołóstwa-nawiązania romansu. Mężczyzna jest kompletnie zakochany w żonie swego przyjaciela.Kochał ja jeszcze przed ich ślubem i kocha wciąż.Ta miłość jest sensem jego życia.Ile tylko może,spędza czas z nimi i czeka na dogodną okazję,by zdobyć serce i..ciało ukochanej kobiety.Jakby mógł,to dałby jej serce dna dłoni,a świat rzucił do stóp.Wie,ze kocha ja bardziej,niż jej mąż. Pytanie do Ciebie-co mówi Ci zatem Twoja moralność?Co jest tu wyższym dobrem?Ogromna miłość mężczyzny,czyli nie powinien sie poddać i dążyć do osiągnięcia swego celu,bo on byłby w stanie dać jej więcej niż mąż, czy też iść za przykazaniami z pełną swiadomością,że mógłby rozpocząć lawinę wydarzeń,której nie będzie mógł kontrolować i która może zniszczyć ich wszystkich?
Długie to i zawiłe... trochę takie streszczenie "Cierpień młodego Wertera"?
Ale:
Czy ten mężczyzna jest winny temu, że kocha żonę kogoś innego? Znaczy, czy to jest jego grzech? Bo według 10 przykazań, to samym tym że ją kocha i jej pożąda popełnia ciężki grzech. Podczas gdy to na dobrą sprawę nawet nie jest jego wina. Człowiek nie jest w stanie całkowicie kontrolować swoich uczuć, czy pożądania seksualnego. Mówiąc "nie pożądaj" Bóg ma chyba pretensje do ludzi o to, że stworził ich takimi, a nie innymi.
Co do samej sytuacji. Dość niezręczna, trzeba przyznać. Ocena moralna takiej sytuacji nie jest łatwa, zwłaszcza dla takiego antyromantyka jak ja. Ale trzeba by zwrócić uwagę na kilka rzeczy: co myśli i czuje mąż; a przede wszystkim co myśli i czuje żona (bo przecież jeśli żona kocha męża, a nie owego "mężczyznę", to wszelkie jego starania i tak byłyby na nic); Mężczyzna ma różne opcje:
1. Stanowczo ujawnić się ze swoimi uczuciami, co może mieć różne konsekwencje:
a) żona odejdzie od męża i zwiąże się z kochankiem
b) żona nie odejdzie od męża, a kochanek będzie się musiał delikatnie mówiąc oddalić od tej rodziny
2. Zachować te uczucia dla siebie i pogodzić się z faktami. Przynajmniej zachowa przyjaciela.
3. Eeee... strzelić sobie w łeb...?
Nie istnieje dobre rozwiązanie takiej sytuacji: niezależnie od wyboru, ktoś na tym ucierpi. Istnieje tylko wybór mniejszego zła, a przykazanie? No właśnie, co nam właściwie daje to przykazanie?
Czy nie lepszym pytaniem byłoby: co właściwie rozwiązuje tutaj przykazanie? "Nie pożadaj żony bliźniego swego" - dobra, więc co najwyżej przestanie się do niej dostawiać. Może sobie powiedzieć że nie będzie pożądał... i co to niby zmieni? Nagle przestanie ją kochać, przestanie mu się podobać i go pociągać? Ot, tak sobie? To raczej nie działa w ten sposób... przykazanie nie rozwiązuje problemu...
|
So sty 31, 2009 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: W takim razie skąd się bierze moralność ? A może zdajecie sobie sprawę, że to po prostu Wasz wymysł ? Jeśli tak, to z jakiej racji uważacie, że Waszym wymysłom trzeba nadawać znaczenie ?
O kurde dziwne, rzeczywiście wcześniej o tym nie pomyślałem
Nikt, nie wie co dla niego dobre lub złe zatem jak ma wiedzieć jak nie krzywdzić innych. Skąd mamwiedzieć co dla mnie dobre, a co złe jeśli odrzucam starożytne księgi koczowniczego ludu i faceta, który sam siebie sobie złożył w ofierze, razem z ich interpretacją przez starszyznę żyjącą w celibacie? Hardkor, kosmos.
Widzisz, ja uważam, że sam rozumiem, co dla mnie dobre, a co nie.
Ty potrzebujesz Boga tak jak owieczka psa pasterskiego (nie mam na celu obrażenia waszego Boga tą metaforą)
|
So sty 31, 2009 14:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
W sumie to nie opowiedziałes się jednoznacznie.Ale po kolei,a wnioski i puenta na końcu.
Cytuj: Czy ten mężczyzna jest winny temu, że kocha żonę kogoś innego? Znaczy, czy to jest jego grzech? Nie jest winny,nie odpowiadamy za uczucia,serce nie sługa.Odpowiadamy jednak za to,co z tymi uczuciami zrobimy.(nawiasem mówiąc,to częste odniesienie do dziewcząt zakochanych w księżach) Cytuj: Bo według 10 przykazań, to samym tym że ją kocha i jej pożąda popełnia ciężki grzech. Miłość nie jest grzechem,pożądanie już,owszem. Cytuj: Człowiek nie jest w stanie całkowicie kontrolować swoich uczuć, czy pożądania seksualnego Uczuć nie,popędy i instynkty potrafi,z pewną dozą wysiłku. Cytuj: Co do samej sytuacji. Dość niezręczna, trzeba przyznać Co już stawia pod znakiem zapytania Twoją wczesniejszą wypowiedz: Cytuj: Moralność to cecha wrodzona Gdyby tak było,nie miałbyś żadnych atpliwości,co jest tutaj moralne. Cytuj: co myśli i czuje mąż; To nie ma znaczenia.Kocha zonę.A to,co sądzi ten drugi o jego miłości do żony,to inna sprawa. Cytuj: a przede wszystkim co myśli i czuje żona (bo przecież jeśli żona kocha męża, a nie owego "mężczyznę", to wszelkie jego starania i tak byłyby na nic Mężczyzna nie wie,co myśli jego ukochana.A patrzymy na to jego oczami.Wyszła za jego przyjaciela,ale życie ma to do siebie,że nic nie jest przecież wylkuczone.I tegoi sie trzyma nasz bohater. Cytuj: 1. Stanowczo ujawnić się ze swoimi uczuciami, co może mieć różne konsekwencje: a) żona odejdzie od męża i zwiąże się z kochankiem b) żona nie odejdzie od męża, a kochanek będzie się musiał delikatnie mówiąc oddalić od tej rodziny
2. Zachować te uczucia dla siebie i pogodzić się z faktami. Przynajmniej zachowa przyjaciela No właśnie.Ma wybór.A który jest moralny?Nie patrzymy na to,jak on będzie się czuł,co się z nim stanie,tylko jakie konsekwencje moralne będzie miało to,co zrobi dla nich trojga. Cytuj: Eeee... strzelić sobie w łeb...? To całkiem romantyczne,jak na antyromantyka  Właśnie takie werterowskie... Cytuj: Nie istnieje dobre rozwiązanie takiej sytuacji: niezależnie od wyboru, ktoś na tym ucierpi. Ale tak,czy siak,coś z tym w końcu zrobic trzeba... Cytuj: No właśnie, co nam właściwie daje to przykazanie?
Rozwiązanie problemu.Trzon moralny.Odejście od egoizmu i skupienie sie na dobru innych. Cytuj: Nie pożadaj żony bliźniego swego" - dobra, więc co najwyżej przestanie się do niej dostawiać To wystarczy.Kochac w sposób czysty może.Skoro to nie jego wina.Byle nie szedł w kierunku cielesności. Cytuj: przykazanie nie rozwiązuje problemu...
Jego problemu nie rozwiązuje,ale nie powoduje dramatu ich trojga.
Wniosek.Skoro kobieta jest żoną innego,a nasz bohater nie wie,co ona czuje,to nie kieruje się jej dobrem,tylko własnym egoizmem.Ten egoizm zaneguje wszelkie moralne przesłanki i będzie dążył do zaspokojenia zachcianek bohatera.On ja chce.Na cóż miałby jej mówic o swoim uczuciu,jeśli nie po to,by ja mieć?
Zatem nie mając solidnego trzonu moralnego,zaneguje wszystko,co mozliwe,zabije sumienie i przyjazń,ale będzie ją chciał miec.
Przykazanie z góry wylkucza cokolwiek takiego i oszczędza dramatu.Daje obietywne pogląd na to i mając wpojone to przykazanie w sercu,uniknie sie ranienia innych.Nasz bohater będzie cierpiał,nie jest winny tej miłości,ale nie wpakuje sie w takie bagno i nie rozbije rodziny.Uniknie dramatu trzech osób.
Moralność to pojęcie względne,jeżeli sami staramy ją sobie okreslać.Zbyt często może to doprowadzić do realizacji egoistycznych celów,tłumacząc to skrzywiona moralnością.
No chyba,że się z tym nie zgodzisz? 
|
So sty 31, 2009 15:10 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Mariamne, tyle tylko że:
możemy powiedzieć, że moralność pochodzi od Boga
możemy powiedzieć, że pochodzi od człowieka
ani jedna opcja w żaden sposób nie likwiduje tego typu problemów... zawsze będą istnieć... właściwie to tym bardziej można powiedzieć, że moralność pochodzi od człowieka. Bo gdyby pochodziła od Boga... to czemu w ogóle Bóg dopuszcza do takich sytuacji? To by znaczyło że bawienie się ludźmi w ten sposób sprawia mu niezły ubaw. Skoro nie chciał, żeby było pożądanie i uczucia pomiędzy żoną a kochankiem, to dlaczego po prostu swoją wszechmocą nie uniemożliwił takich sytuacji?
Przez Boga przemawia wielka niekonsekwencja... nie tylko w tym przypadku zresztą.
Cytuj: To całkiem romantyczne,jak na antyromantyka  Właśnie takie werterowskie... O tak. Ach jakie to romantyczne. Och, ach, och  To by rozwiązało wszystkie problemy naszego bohatera. Byleby tylko zrobił to lepiej niż Werter-nieudacznik, który spudłował i zapewnił sobie parę godzin dodatkowych wrażeń... Cytuj: To wystarczy.Kochac w sposób czysty może.Skoro to nie jego wina.Byle nie szedł w kierunku cielesności. To, że jego hormony i narządy płciowe się uaktywniają w jej obecności, to też nie jest jego wina. Cytuj: Wniosek.Skoro kobieta jest żoną innego,a nasz bohater nie wie,co ona czuje,to nie kieruje się jej dobrem,tylko własnym egoizmem. A kto mówił, że ludzie nie są egoistami? Mało to chrześcijan, dość wybiórczo traktujących dekalog? "O, dobra, to przykazanie uznam, to jest OK, a tamto... tamto to jakieś dziwne, a ta kościelna interpretacja to już w ogóle jest głupia... to z tym sobie dam spokój" A tak w ogóle... ten mężczyzna miałby dokładnie ten sam problem, niezależnie czy byłby wierzący czy nie, czy uznawał by 10 przykazań czy nie, rozterki moralne zawsze byłyby takie same. Cytuj: No chyba,że się z tym nie zgodzisz? 
No wiesz. Ja mam jeszcze jedno w tej sprawie do powiedzenia.
Bądź co bądź, ja w istnienie Boga nie wierzę.
Zatem kto wymyślił 10 przykazań...?

|
So sty 31, 2009 16:04 |
|
 |
ekimmu
Dołączył(a): Śr gru 17, 2008 0:45 Posty: 105
|
Moja (nie)wiara daje mi wolność. Jestem wolny od wszelkich zabobonów wliczając wszystkie wierzenia religijne.
Oceniam moją moralność o wiele wyżej niż moralność KK, a w życiu kieruję się przyjętymi zasadami społecznymi i własnym sumieniem.
Jestem lepszym człowiekiem, bo mam otwarty umysł, nie jestem tak kategoryczny w swych ocenach i jestem gotowy do kompromisów.
Nie wierzę w ideę życia wiecznego przez co bardziej cenie obecne życie.
|
So sty 31, 2009 16:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witku,
Cytuj: to czemu w ogóle Bóg dopuszcza do takich sytuacji Tu mozemy nawiązać do tematu"Dlaczego Bóg nam to robi". Jak tam wspomniałam,gdyby wzajemność przysługiwała nam niejako z "urzędu" nigdy bysmy takiego uczucia nie docenili. A jumik świetnie dodał: Cytuj: my mamy duży wpływ na miłość, bo miłość jest postawą (o której decydujemy), a nie tylko uczuciem. Mniejszy wpływ (ale też jakiś jest) mamy na zakochanie, zauroczenie. Jednak dojrzała emocjonalnie osoba potrafi w wolności swojej woli skończyć z zakochaniem - odciąć je po prostu się nim nie zajmując - nie zajmując się obiektem zakochania i samym zakochaniem (co wcale nie znaczy, że to jest szybkie i bezbolesne)
miłość wybrana bez wolności (a więc także bez możliwości wybrania "nie") jest bezwartościowa, bo nawet nie jest miłością. Bez możliwości odmowy, nie docenilibyśmy słowa "tak", nie docenilibyśmy miłości. Miłość jest dlatego taka wielka, bo jest wolna i nikt nie może do niej zmusić ani jej wymóc ----------------- Cytuj: Cytat: To całkiem romantyczne,jak na antyromantyka Właśnie takie werterowskie...
O tak. Ach jakie to romantyczne. Och, ach, och To by rozwiązało wszystkie problemy naszego bohatera.
No wiesz,nie twierdzę,że to madre,tylko,ze śmierć z miłości jest domeną romantyków Cytuj: To, że jego hormony i narządy płciowe się uaktywniają w jej obecności, to też nie jest jego wina.
Ale zawsze może wstac i odejść.Nie raniąć przyjaciela i prowadząc jego zony do złego. Cytuj: A kto mówił, że ludzie nie są egoistami A kto mówił,że poczucie moralności jest wrodzone? Cytuj: Mało to chrześcijan, dość wybiórczo traktujących dekalog? "O, dobra, to przykazanie uznam, to jest OK, a tamto... tamto to jakieś dziwne, a ta kościelna interpretacja to już w ogóle jest głupia... to z tym sobie dam spokój" a ja sie pytam,co to zmienia?Ateista może kierować się Dekalogiem,uznając,że jest po prostu mądry,niekonieczne zaś boskiego pochodzenia,a chrześcijanin może (to znaczy nie może,tylko czasami tak bywa ) traktowac to wybiórczo.Co nie zmienia faktu,ze trzon jako taki istnieje. Cytuj: A tak w ogóle... ten mężczyzna miałby dokładnie ten sam problem, niezależnie czy byłby wierzący czy nie, czy uznawał by 10 przykazań czy nie, rozterki moralne zawsze byłyby takie same Tak,tylko,że nie mając nad soba Dekalogu,mógłby "wymieknąć" i stwierdzić,że "hulaj dusz,piekła nie ma".Wiara zaś zawsze będzie go powstrzymywać.Istotne sa jego działania.Co wyniknie z jego poczucia moralności. Podsumowując,w sytuacjach,w których do głosu dochodzi nasz egoizm,mogący wyrządzic szkode i krzywdę innym,religia stanowi jednak kubeł zimnej wody.Jeżeli nie mamy takiego kubła,nasze ego może nam przewrócić w głowach. Cytuj: No wiesz. Ja mam jeszcze jedno w tej sprawie do powiedzenia. Bądź co bądź, ja w istnienie Boga nie wierzę. Zatem kto wymyślił 10 przykazań...?
Nikt nie wymyślił ,zostały objawione człowiekowi.Przez tego Boga,w którego ja wierzę.
Ps.Widzisz,wiem z doswiadczenia,że teraz mam dużo więcej pozytywnych hamulców,niz kiedy byłam niewierząca.Dużo więcej zrozumienia i dużo mniej poczucia,że jestem pępkiem swiata i wszyscy maja mi sie kłaniać.Dużo więcej jest we mnie patrzenia na dobro innych,niż na swoje  I wiem,że bez Jezusa byłoby mi duuużo ciężej do tego dojść. 
|
So sty 31, 2009 16:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|