Seweryn napisał(a):
Nienawiść to bardzo prymitywne odczucie i jest domeną ludzi słabych. Zamiast nienawidzić powinniśmy współczuć. Atakują religię ludzie słabi, nie potrafiący sobie poradzić z własnymi problemami i szukający winnych wszelkich nieszczęść, obarczając za nie wszystkich prócz siebie.
Czyli przyznajesz, że katolicy (i wyznawcy innych religii) są ludźmi słabymi?
Jeżeli ja atakuję religię, to czy to znaczy, by nie okazać słabości mam powiedzieć "a niech mnie Kościół okrada, to moja wina, że tak mało zarabiam a nie Kościoła, że mnie okrada"?
Tylko jak zrzucić na siebie winę, za to, że narzuca mi się jakieś absurdalne prawo?
Wracając do tematu - wiele razy chrześcijanie pisali mi rzeczy takie jak "musisz być bardzo nieszczęśliwym człowiekiem (jeżeli odrzucasz Boga)".
Z tego wynikałoby, że chrześcijanin potrafi się cieszyć tylko z wiary - nic poza tym nie jest w stanie wzbudzić w nim radości.
Czy Ci chrześcijanie są tak ograniczeni, że uważają iż odrzucenie religii może owocować całkowitym brakiem radości, czy też rzeczywiście nie potrafią się oni cieszyć niczym poza religią? W pierwszym przypadku oznaczałoby to, że religia znacznie ogranicza rozumienie rzeczywistości (co po części można zaklasyfikować jako uzależnienie), w drugim - jest to typowe uzależnienie, które na dodatek wprowadza takich ludzi w anhedonię.