akacja napisał(a):
SweetChild napisał(a):
ale decyzja o zachowaniu czystości przedmałżeńskiej może być już znacząca i skutkować życiem w pojedynkę oraz brakiem sukcesu reprodukcyjnego.
A ja zawsze myślałam, że celem czystości przedmałżeńskiej jest wiernosć jednemu partnerowi i zapewnienie godnych warunków życia poczętemu życiu.
Celem tak, ja pisałem o ryzyku skutków ubocznych.
akacja napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Z punktu widzenia ewolucji to porażka podobnie dotkliwa jak utrata życia.
Istnieją i istnieć będą jednostki bez potomstwa i wcale świat się przez to nie zawala, i nie zaburza to reprodukcji (są inne jednostki które się reprodukują).
To nie tragedia, gdy jednostka pozostanie bez potomstwa, a jest tą tragedią dla tej jednostki gdy ona utraci życie.
Pisałem "z punktu widzenia ewolucji". Ze społecznego punktu widzenia za porażkę uważa się obecnie raczej posiadanie licznego potomstwa niż bezdzietność.
Chodziło mi o sytuację, w której wiara staje w opozycji do silnych instynktów. Jednym z takich silnych instynktów jest instynkt przeżycia, który objawia się strachem przed śmiercią. Drugim jest instynkt reprodukcyjny, który przejawia się popędem seksualnym i strachem przed samotnością.
Oczywiście piszę o przeciętnym przypadku, są jednostki które nie boją się śmierci (w skrajnym przypadku samobójcy) oraz jednostki, które nie boją się samotności (w skrajnym przypadku odczuwające wstręt przed współżyciem). Generalnie jednak istniejemy dzięki instynktowi przeżycia i popędowi seksualnemu naszych przodków.