| Autor |
Wiadomość |
|
Sylwia A.
Dołączył(a): Pn lip 13, 2009 11:58 Posty: 422
|
Owieczka_in_black napisał(a): czasem ludzie kiedy już nazbiera im się za dużo pretensji, żalu itp. kłócą się czy chocby mowią o tym, co czują, wyrzucają te emocje i jakoś żyją dalej.
Przenoszenie obrazu domowych kłótni na wojnę to NIEPOROZUMIENIE. Na wojnie żołnierz siedzi w okopie i myśli często: po cholerę strzelam do podobnego do mnie człowieka, którego nie znam. Zwłaszcza w czasie pierwszej wojny światowej było to poczucie dość nagminne. To dpiero propaganda starała się na siłę wzbudzić w żołnierzach złe emocje, których wcale nie mieli. Tym bardziej nie mieli ich PRZED wojną.
|
| So lip 18, 2009 11:26 |
|
|
|
 |
|
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Gregu, po częsci na Twoje pytanie odpowiedzial Buscador - jemu jest może łatwiej, bo wierzy w reinkarnację, ja nie. Dlatego na Twoje pytanie odpowiadam: Byly! I dlatego tego nie rozumiem. I od zawsze mnie to męczy. Tu na forum tłumaczy się to, że są to jedynie opowiadania dydaktyczne - do mnie to jednak nie przemawia. Trudno mi wierzyć w Boga, który jest gorszy ode mnie. Sorry, że tak piszę, ale piszę to, co czuję. Jesli mnie - grzesznika - to boli, to dziwi mnie, że nie boli to sprawiedliwego i dobrego Boga.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
| So lip 18, 2009 14:56 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Sylwio
Cytuj: Przenoszenie obrazu domowych kłótni na wojnę to NIEPOROZUMIENIE. Na wojnie żołnierz siedzi w okopie i myśli często: po cholerę strzelam do podobnego do mnie człowieka, którego nie znam. Zwłaszcza w czasie pierwszej wojny światowej było to poczucie dość nagminne. To dopiero propaganda starała się na siłę wzbudzić w żołnierzach złe emocje, których wcale nie mieli. Tym bardziej nie mieli ich PRZED wojną.
Temat jest inny, ale chciałbym dorzucić swoje trzy grosze do Twojej wypowiedzi, nie koniecznie licząc na wzajemność. Otóż nie wiem czy opierasz się na źródłach np. pamiętnikach, na wiedzy ze szkoły, czy na własnej ocenie. Wiemy jednak że I wojna światowa była powitana przez narody bardzo przychylnie. Jak wiemy Francuzi żyli cały czas rokiem 1870 i to co się wtedy stało było krzywdą dla nich. W to wszystko oczywiście wchodzi propaganda, każdy rząd chciał aby obywatele uważali się za tych którzy są poszkodowani, że zostali napadnięci itd. Jednak ogólnie mówiąc sprawa ta jest kwestią indywidualną, dla krajów, rządów, narodów, w końcu pojedynczych ludzi (obywatel, żołnierz z poboru, czy zawodowy, generał, szeregowy, matka, żona, patriota itd.), którzy czuli że jako np. Francuzi chcą zemsty, bojąc się zarazem militaryzmu Pruskiego. Z drugiej strony byli w stanie nawet z wrogiem obchodzić święta. Postawy się zmieniają wraz z rozwojem sytuacji, kolejnymi latami i ofiarami. Co innego na początku, a co innego na końcu się działo. Nie można zatem tak uogólniać jak Ty to uczyniłaś.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| So lip 18, 2009 15:12 |
|
|
|
 |
|
Sylwia A.
Dołączył(a): Pn lip 13, 2009 11:58 Posty: 422
|
WIST napisał(a): W to wszystko oczywiście wchodzi propaganda, każdy rząd chciał aby obywatele uważali się za tych którzy są poszkodowani, że zostali napadnięci itd.
No właśnie! Czyli wybuch wojny ZWIĘKSZA złe emocje, a nie rozładowuje emocje nagromadzone przed wojną. Ja nigdzie nie napisalam, że tych złych emocji w ogóle nie było, nie było jakiegoś poczucia krzywdy itp. Ja tylko przeczę temu, że wojna to rozładowuje. Skądinąd wiadomo, że z kolei pierwsza wojna "wyprodukowała" te złe emocje, które doprowadziły do wybuchu II. Hitler bez przerwy odwoływał się do niesprawiedliwości Traktatu Wersalskiego, prawda? Czyli I wojna niczego nie rozładowała w konflikcie francusko-niemieckim, a jeszcze bardziej to zaogniła.
|
| So lip 18, 2009 16:08 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Jesli mnie - grzesznika - to boli, to dziwi mnie, że nie boli to sprawiedliwego i dobrego Boga.
A jesteś pewna, że pojęcia " sprawiedliwy " i " dobry " w odniesieniu do Boga są na pewno tym, co przez nie rozumiesz ? Ja bym nie miał odwagi na tak kategoryczne sądy. Skąd wiesz, co Boga " boli " a co nie ? Masz jakieś specjalne informacje ? Bóg może mieć inne poglądy niż my w kwestii życia, śmierci, i ich " tragiczności ". Ostatecznie ma moc wskrzeszenia każdego, kto umarł - o czym często zapominamy, wypominając Mu ile to śmierci jest na świecie, a On na to " pozwala ". Może pozwala właśnie dlatego, by później pokazać, jak naiwni byliśmy odmawiając Mu mocy przywrócenia wszystkiego do życia.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| So lip 18, 2009 17:42 |
|
|
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Rozumiem Sylwio i zgadzam się, wojny podsyca złe emocje. Wielka Wojna - jak zwali ją współcześni - szczególnie i tu jest miejsca dla propagandy, ale i dla szczerych odczuć nienawiści. Również i ta nienawiść wybuchnie za 20 lat... I koniec offtopa 
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| So lip 18, 2009 17:57 |
|
 |
|
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: A jesteś pewna, że pojęcia " sprawiedliwy " i " dobry " w odniesieniu do Boga są na pewno tym, co przez nie rozumiesz ?
Johnny, może masz rację, ale nie miesci mi się w głowie, by jakiekolwiek rozumienie sprawiedliwości "poradziło" sobie z uśmiercaniem niewinnych istot w imię czegokolwiek.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
| So lip 18, 2009 19:12 |
|
 |
|
Sylwia A.
Dołączył(a): Pn lip 13, 2009 11:58 Posty: 422
|
Owieczka_in_black napisał(a): nie miesci mi się w głowie, by jakiekolwiek rozumienie sprawiedliwości "poradziło" sobie z uśmiercaniem niewinnych istot w imię czegokolwiek.
To banalnie proste - wystarczy założyć, że nie ma niewinnych.
|
| So lip 18, 2009 20:34 |
|
 |
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Jeśli Boża moralność tak różni się od naszej to czy można go nazwać dobrym? Przecież dobro w jego rozumieniu może być dla nas złem...
|
| So lip 18, 2009 20:51 |
|
 |
|
Sylwia A.
Dołączył(a): Pn lip 13, 2009 11:58 Posty: 422
|
No napisał(a): to czy można go nazwać dobrym?
A czy jak się mówi "Wierzę w Boga...", to tam gdzieś jest mowa "dobrego"?
|
| So lip 18, 2009 21:13 |
|
 |
|
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Heh, Sylwia, dla Ciebie wszytko jest tak proste?
Że w formułce nie ma "dobrego" to nie świadczy o niczym, Jezus nauczał o miłości mowiąc, że w tym przykazaniu zawiera się cały Zakon. Kościół naucza, że Bóg jest Miłością, więc chyba miłość i dobro nie wykluczają się.
Jesli chodzi o odpowiedz na moj post - wskaż mi więc winę niemowlęcia czy zwierzęcia /np. psiego szczeniaka, jaszczurki, wróbla itp./
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
| So lip 18, 2009 22:28 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Czy to słowa Jezusa -Boga...
Objawienia -trwają ;od Celakówny -do czasów dzisiejszych Anny -kolejnej Polskiej mistyczki ..
Jest w nich odpowiedź na "zarzuty"-jakie stawiacie Bogu że zabija i karze ..
... Świat na niezliczonych przykładach uczy was nauką wroga dusz waszych, że najważniejsze jest powodzenie, przyjemność, sukces, sława, bogactwo, władza i wolność postępowania wedle swojej woli. Nieprzyjaciel od początku mówi wam to samo: „Jesteście wolni, waszym prawem jest korzyść i zadowolenie własne. Nikt wam rozkazywać nie ma prawa. Nie sługami, a panami swego losu jesteście!". I radzi wam „używać życia" ze wszystkich sił swoich.
On kłamie wam, lecz kłamie umiejętnie, a większość z was przyjmuje te pozornie pociągające kłamstwa i wedle nich żyje. Przez co uczy swojego sposobu życia innych ludzi, którzy zazdroszczą wam powodzenia i naśladować was pragną. Co gorsza, w ten sposób rodzice wychowują swoje dzieci.
Kto gorszy i demoralizuje dzieci Moje - zwłaszcza te, które własnego; rozeznania jeszcze nie mają - ten spotka się ze Sprawiedliwością Moją i biada mu, jeśli usprawiedliwienia dlań nie znajdę. Lecz biada i tym, którzy swoim życiem zaprzeczają Moim prawom, jeśli je głoszą.
Dlatego, dzieci moje, tak bardzo skąpię wam powodzenia, bogactwa i zaszczytów do czasu, póki zaszkodzić wam mogą. Bowiem na drodze Przyjaźni ze Mną kroki wasze są jeszcze niepewne: wybieracie wciąż i jakże często siebie, jak rzadko - Mnie. Świat dostępny jest wszystkim waszym zmysłom, Ja zaś nie. Mnie zawierzyć potrzeba...
Mnie widzicie tylko „wiarą". Bez wiary życie Moje z wami i nauczanie Moje jest oceniane jedynie przez rozum i sumienie wasze. Rozum mówi, że życie Moje było piękne i ofiarne, a nauki Moje są „mądre", lecz trudne do urzeczywistnienia. Sumienie potwierdza, że są prawdziwe, więc należy żyć wedle nich, a jeśli macie szczęście narodzić się wśród wierzących we Mnie - przyjmujecie bez sprzeciwu prawdy Moje i nic się w waszym życiu nie zmienia!
Wciąż jesteście letni - służąc dwom panom jednocześnie: sobie i Mnie.
Sobie służycie z głęboką miłością, zapobiegliwością i ze wszystkich sił, myśli i woli waszej. Mnie - z powinności, wypełniając konieczne obowiązki związane z formalną przynależnością waszą. Jeśli dodacie coś jeszcze dla bliźnich waszych - z dobrego serca, wtedy potrzeby waszej miłości własnej, wasze zadowolenie z siebie jest zaspokojone.
Taki jest obraz ludu Bożego głęboko wrośniętego w świat!
Z takiej oto ziemi zakłamania, fałszu, zaślepienia pragnie wydobyć was Miłość Moja! Posługuję się w tym celu wszelkimi środkami, pamiętając jednak o waszej słabości, kruchości i umiłowaniu siebie, a także o waszej rzeczywistej wolności wyboru. Dlatego tak delikatnie, powoli i stopniowo odkrywam wam Prawdę o Sobie. I na każdym ze stopni pozostają ci, którzy więcej już przyjąć nie chcą; bo następny krok zagraża ich planom, koliduje z ich wyobrażeniami własnego szczęścia, wymaga odejścia od upodobań i nawyków. Nierzadko zaś wzywa do całkowitej zmiany życia. Na każdym z etapów nauki Mojej opuszczają Mnie Moi ukochani. Wśród nich i ci, którzy oddawali mi niegdyś całe swoje życie na służbę. I szczerze to robili, lecz kiedy to życie ujawniać zaczęło swoje wymagania, nie chcieli im sprostać. Nie chcieli - bo mogliby, gdyby tylko wezwali Mojej Pomocy i zechcieli ciężar dnia podzielić ze Mną, który pragnę tego.
Nie chcieli, ponieważ nie zawarli nigdy bliskiej i serdecznej przyjaźni ze Mną - żywym, obecnym, spragnionym przyjaźni z nimi.
Nie wiedzieli, gdzie znaleźć oparcie, gdyż kiedy był na to czas, nie zechcieli - bo nie pragnęli Mnie prawdziwie - poznania Mnie Samego, Żywego, którego zaniedbali, zlekceważyli i zapoznali. Tak że często wiedząc o Mnie wszystko „z naukowego punktu widzenia", nie widzą Mnie, który stoję przed nimi. Dla rozumu porzucili wiarę i nie mają czym oświecić ciemności świata. Widzą w nim pustkę i nicość - nie Mnie. Ja zaś cierpię coraz bardziej samotny, coraz bardziej opuszczony...
...Odepchnięty jestem dlatego tylko, że nie daję wam tego, czego wy chcecie, że nie spełniam waszej woli. Przeciwnie, zmuszam was wymaganiami Mymi, byście rośli, podczas gdy wy chcecie na zawsze pozostać dziećmi w świecie bajek i zabawek. Chcecie, by inni troszczyli się o was, na was pracowali, was obdarzali i zachwycali się wami. Bronicie się przed podjęciem jakiejkolwiek odpowiedzialności za siebie, za rodzinę, za bliźnich, za świat. Lękacie się wyrzeczeń, unikacie wysiłku, trudu, zmęczenia, a podleganie innym, skrępowanie waszej swobody i niezależności, odebranie wam czasu dnia, który uważacie za swoją własność, ograniczenie waszego prawa wyborów traktujecie jako krzywdę, zamach na waszą wolność.
Z uporem pragniecie przeprowadzać własne zamysły w świecie, w którym każdy dąży do osobistej korzyści, więc też wszyscy z wszystkimi walkę toczą. Podstępem, prawnie i bezprawnie sięgacie po coś z dobra wspólnego, co uznaliście za szczególnie pożądane i wydaje się wam, że wam się to należy.
Pozostawiłem wam wolność, a wy niszczycie świat i doprowadzacie siebie do zguby.
Teraz jesteście w sytuacji tragicznej, ponieważ tak wielu z was, wasze rządy, a nawet całe narody, służą swoim bezwzględnym i żarłocznym interesom, zabijając przy pomocy broni i głodu, wyniszczając i obrabowując miliony bezbronnych ludzi. Stało się tak, gdyż straciliście wiarę i wtedy szybko i powszechnie daliście się oszukać ojcu kłamstwa, zbiorowo przyjęliście jego propozycję „urządzenia się" w życiu jak najwygodniej. Kto raz wejdzie w atmosferę użycia, nie ma siły z niej wyjść bez Mojej pomocy. A tej pomocy nie chcecie. Znieprawiliście Moją ziemię. Mój dar dla was. Dany z miłości - trawiony jest nienawiścią, znikczemniały, nieszczęsny, kaleki, zatruty.
Jeżeli zrozumieliście już, że wszyscy ponosicie odpowiedzialność za to, co stało się z wami i za to, co w każdej chwili z ludzkością stać się może - bez Mojej interwencji w wasze losy - rozumiecie też zapewne, że tylko wy uratować możecie ziemię, zwracając się do Mnie o ratunek. Pomoc Moja przejść musi przez wasze „fizyczne" ręce, ręce współwinne złu i naprawiające je.
Wasza współpraca ze Mną - wierna i wytrwała - potwierdza wybór waszej woli, wasze zrozumienie, waszą odpowiedzialność i waszą miłość do młodszych i mniej rozumiejących braci waszych i ona daje Mi prawo wkraczania z Moją Mocą, skoro waszą wolą jest wezwanie Mnie ku pomocy.....
... Żyjecie jak złośliwa komórka w zdrowym ciele ludzkości, rozrastająca się jego kosztem, sprzecznie z dobrem całego organizmu, zatruwając go waszym jadem. Jest nim bezwzględność, brak listości, obojętność i cynizm. Kto nie jest z wami - jest nikim, a jeśli stoi między wami a dobrem przez was pożądanym, zostanie zniszczony, a w najlepszym razie odtrącony, wzgardzony, oszukany, okradziony lub wyzyskany. Przez takich, jak wy, świat został podzielony na wilki i owce. Lecz tak rozmnożyły się wilki, że im za ciasno na ziemi i rozpocznie się pożeranie wzajemne.
Dopuściliście, aby miłość własna ogarnęła całe narody. Choć w każdym z nich żyje krzywda, bieda, głód i zniewolenie, nikt przeciwdziałać im nie chce, bo ogół obrócił się ku miłości do siebie samego i zagarnianiu każdy dla siebie - ile się da ze wspólnego dobra ludzkości - Mojego Daru.
Teraz ci najbardziej przedsiębiorczy, najżarłoczniejsi i najbardziej cyniczni (bo taki jest koniec wieńczący dzieło miłości własnej: pogarda dla słabszych od siebie i uboższych, bezwzględność, cynizm i okrucieństwo) zaatakują podobnych sobie, by im się dostały wszystkie dobra świata i władza nad całą ludzkością. Zawsze nieprzyjaciel wasz korzysta z błędów i wad waszych, podsycając w was to, co mu przydatne. Tym usilniej wzywam was, abyście porzucili to, co niegodne jest dzieci Moich, i pojednali się z bliźnimi waszymi. Ażebyście zechcieli położyć znak równości pomiędzy miłością siebie samego a umiłowaniem innych ludzi tak, abyśmy mogli miłować wspólnie.
To jest początek Mojej Drogi. Z tego punktu: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego" rozpoczyna się powrót całej ludzkości - ku Ojcu.
I tego będę was teraz uczył, dzieci Moje....
Zapraszam do przeczytania całości ;"Pozwólcie ogarnąć się Miłości"
www.annapisze.republika.pl
|
| N lip 19, 2009 8:08 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Owieczka_in_black napisał(a): Johnny, może masz rację, ale nie miesci mi się w głowie, by jakiekolwiek rozumienie sprawiedliwości "poradziło" sobie z uśmiercaniem niewinnych istot w imię czegokolwiek.
W imię czy nie, wszystko na Ziemie jest śmiertelne i przemijające, niezależnie od wieku.
Przyczyn mozna dopatrywać się wielu - ale raczej umysł ludzki tego nie obejmie i nie wyjaśni do końca.
|
| N lip 19, 2009 9:42 |
|
 |
|
Sylwia A.
Dołączył(a): Pn lip 13, 2009 11:58 Posty: 422
|
Owieczka_in_black napisał(a): Heh, Sylwia, dla Ciebie wszytko jest tak proste?
Prosta kobieta jestem...  Owieczka_in_black napisał(a): Że w formułce nie ma "dobrego" to nie świadczy o niczym
Chcesz powiedzieć, że "Credo" o niczym nie świadczy??? Dotąd myślałam, że wygłasza się je podczas mszy właśnie po to, by dać świadectwo, w co się wierzy. Owieczka_in_black napisał(a): więc chyba miłość i dobro nie wykluczają się.
A może to jakaś toksyczna miłość?  Owieczka_in_black napisał(a): Jesli chodzi o odpowiedz na moj post - wskaż mi więc winę niemowlęcia czy zwierzęcia /np. psiego szczeniaka, jaszczurki, wróbla itp./
To można załatwić od ręki reinkarnacją. Kiedyś już żyli i nagrzeszyli... Banał.
|
| N lip 19, 2009 11:47 |
|
 |
|
Sylwia A.
Dołączył(a): Pn lip 13, 2009 11:58 Posty: 422
|
body napisał(a): Jest w nich odpowiedź na "zarzuty"-jakie stawiacie Bogu że zabija i karze ..
A mógłbyś tę odpowiedź streścić własnymi słowami w paru zdaniach, bo taka wklejka to masakra...
|
| N lip 19, 2009 11:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|