bieda i bogactwo dziś i wczoraj
| Autor |
Wiadomość |
|
oredaktor
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2009 14:43 Posty: 184
|
Cytuj: Jeszcze kilkaset lat temu odgrywały małą rolę w życiu pewnych warstw społecznych. Gdy można być zupełnie samowystarczalnym, pieniądze nie są potrzebne Czy mówisz o chłopach którzy zaiwaniając w polu napychali kieszenie tym którzy mieli ową wieś w posiadaniu? Tak, oni byli samowystarczalni, a an dodatek ktoś na nich zarabiał  Cytuj: Osobiście wolę podział pracy i pieniądz Hmmm... czy osoba mająca pasywny dochód czyni źle przez to, że ma pieniądze na co chce nie pracując przy tym? Cytuj: i zawsze pozostają w zgodzie z wartościami, które są możliwe (niekoniecznie dominują) w społeczeństwie, w jakim żyjemy. Dzięki Bogu komuna się skończyła i już praktycznie nic nie ogranicza nas w osiąganiu tego co sobie tylko wymarzymy  Nic, poza naszymi własnymi przekonaniami Cytuj: Gdyby powiedział, a mówiąc — nie łgał.
Chcieć to móc, więc cięzko tu zełgać. A to, że ludzie potrafią znaleźć miliardy pustych wymówek to inna sprawa[/url]
|
| Pt sie 28, 2009 13:24 |
|
|
|
 |
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
oredaktor napisał(a): Cytuj: Jeszcze kilkaset lat temu odgrywały małą rolę w życiu pewnych warstw społecznych. Gdy można być zupełnie samowystarczalnym, pieniądze nie są potrzebne Czy mówisz o chłopach którzy zaiwaniając w polu napychali kieszenie tym którzy mieli ową wieś w posiadaniu? Tak, oni byli samowystarczalni, a an dodatek ktoś na nich zarabiał  Ale jak widzisz, jest to możliwe. oredaktor napisał(a): Cytuj: Osobiście wolę podział pracy i pieniądz Hmmm... czy osoba mająca pasywny dochód czyni źle przez to, że ma pieniądze na co chce, nie pracując przy tym? Zależy jak rozumieć pracę. Czasem określa się ją jako „wytwarzanie wartości” i bardzo mi się to określenie podoba (ostatnio posługiwał się nim np. Edwin Bendyk w Miłości, wojnie, rewolucji). Najprostszy przykład: dającą się zmonetyzować wartością jest np. dostęp do kapitału finansowego. Rezygnując z płynności swoich pieniędzy wytwarzam pewną wartość (dostępność kapitału dla kredytobiorcy). Tak w uproszczeniu.  Czy czynię źle pobierając opłatę za wykonaną przeze mnie pracę (wytworzenie dostępności kapitału)?  (Oczywiście, nie przeszkadza to dalej zadawać pytania, o wysokość tej opłaty, o to, czy jako właściciel kapitału nie mam aby moralnego obowiązku wykorzystania go w inny sposób, czy wynagrodzenie które otrzymuję powinno być stałe i umówione z góry, czy zależne od rentowności przedsięwzięcia, na które kapitał udostępniam itd.) oredaktor napisał(a): Cytuj: i zawsze pozostają w zgodzie z wartościami, które są możliwe (niekoniecznie dominują) w społeczeństwie, w jakim żyjemy. Dzięki Bogu komuna się skończyła i już praktycznie nic nie ogranicza nas w osiąganiu tego co sobie tylko wymarzymy  Nic, poza naszymi własnymi przekonaniami Ty tak na poważnie? Ograniczają nas np. mechanizmy psychologiczne, które powodują, że się zniechęcamy, czas potrzebny na przyswojenie wiedzy potrzebnej do skutecznego działania, długość życia…  Te ograniczenia są jednak i tak błahe, w porównaniu do tego, jak bardzo ograniczone przez świat w którym żyjemy są nasze marzenia.  oredaktor napisał(a): Cytuj: Gdyby powiedział, a mówiąc — nie łgał. Chcieć to móc, więc ciężko tu zełgać. A to, że ludzie potrafią znaleźć miliardy pustych wymówek to inna sprawa. Wymówki może i są puste, ale stojące za nimi postawy — jak najbardziej realne.
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
| Pt sie 28, 2009 14:40 |
|
 |
|
oredaktor
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2009 14:43 Posty: 184
|
Cytuj: Ograniczają nas np. mechanizmy psychologiczne, które powodują, że się zniechęcamy, czas potrzebny na przyswojenie wiedzy potrzebnej do skutecznego działania, długość życia… To są właśnie przekonania  Cytuj: Wymówki może i są puste, ale stojące za nimi postawy — jak najbardziej realne.
Postawy? Bardziej potzreba bezpieczeństwa i komfortu. Niewielu ludzi odważy się na porzucenie czegoś co dawało marne efekty, ale było pewne, bo przecież robiliśmy to przez całe życie
|
| Pt sie 28, 2009 15:10 |
|
|
|
 |
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
oredaktor napisał(a): Cytuj: Ograniczają nas np. mechanizmy psychologiczne, które powodują, że się zniechęcamy, czas potrzebny na przyswojenie wiedzy potrzebnej do skutecznego działania, długość życia… To są właśnie przekonania  No nie żartuj. Naprawdę zdarza się, że ktoś był blisko osiągnięcia swojego życiowego celu, ale mu się umarło. (Nie, to nie jest argument przeciwko działaniu). Przekonania są w bardzo dużej mierze kształtowane przez świat, w którym żyjemy. Choć na każdym kroku sami je kształtujemy, to jednak odnosimy je do tego, czego doświadczamy.  oredaktor napisał(a): Cytuj: Wymówki może i są puste, ale stojące za nimi postawy — jak najbardziej realne. Postawy? Bardziej potrzeba bezpieczeństwa i komfortu. Niewielu ludzi odważy się na porzucenie czegoś co dawało marne efekty, ale było pewne, bo przecież robiliśmy to przez całe życie To jest właśnie postawa
A swoją drogą — mam wrażenie że tę postawę wartościujesz ujemnie. Dlaczego?
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
| Pt sie 28, 2009 16:07 |
|
 |
|
Metanoia/Freedom
Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34 Posty: 837 Lokalizacja: mazowsze
|
Wist ja jestem biedny mam rente w wysokości 650 zł.
Nauczyciele sami są sobie winni.
po pierwsze są leniami, a po drugie sami sie decydowali na prace w państwowych placówkach.
Praca w podstawówce, gimnazju i ogólniaku jako nauczyciel, merytorycznie dla magistra w danej dziedzinie jest banalna.
Jedynym problemem może być nie umiejetność wprowadzania dyscypliny.
z gówniarzami trzeba ostro, jak sie będąć bać i czuć respekt to spokój w klasie murowany.
dlatego warto być asertywnym i znać PBP .
nauczyciele mogą zbic niezłą kase na korepetycjach.
do tego mogą uczyć w kilku szkołach lub w prywatnych.
praca w placówkach publicznych to wegetacja i bardziej czyn społeczny niż praca.
wiedza na poziomie ogólniaka jest banalna.
aczkolwiek niektórym może przyspożyć wiele problemów z powodu dysfukcyjnej rodziny i problemów emocjonalnych z tego wynikajacych.
powodem problemów w nauce moga być też problemy psychologiczne lub inne związane ze zdrowiem. taka mała dygresja.
nauka to jest na studiach .
na czym polega ta wierność Bógu Hioba ?
chyba na tym że nie złożeczył Bogu, negował prawdziwość sądów że cierpienie Jest karą za grzechy, i nie zwątpił w Jego istnienie i poniekąd nie zwątpił w Jego niewiność, dobroć, i absolutną nieodpowiedzialność za jakiekolwiek cierpienie ludzi. ale pomylił się wierząc że "Pan wzioł".
czemu akcentujesz bliską śmierć Hioba.
śmierć to nic strasznego dla wierzacego a do tego Hiobo pragnął śmierci z powodu bólu wszelkiego rodzaju.
Hiob napewno pragnal umrzeć aby spotkać Boga i doznać ulgi.
pomijając że Hiob jest postacią literacką.
zasadniczo świętośc jest gwarantem dobrobytu zarówno duchowego jak i matrerialnego.
Bóg z tymi którzy go miłuja we wszystkim współdział ku dobremu, błogosławieni łagodni/spokojni albowiem oni posiądą ziemie, Bóg zachowuje swą łaskę do tysięcznego pokolenia dla tych którzy Go miłują.
natomiast fragment że Bóg "każe" do trzeciego pokolenia była pedagogią dla ówczesnych Żydów którzy czuli respekt do Boga gdy bł grożny jak bogowie pogańscy których trzeba było ciągle błagac o litość.
Gdyby głoszono Jahwe łagodnego to Izraelici skupiali by sie na innych boogach którzy są okrótni i trzeba ich przebłagać.
z tego samego powodu prawda o szatanie pojawiała się stopniowo żeby nie czczono go jak innych złych bogów a Jahwe się nie przejmować bo jest sprawiedliwy i prawy.
sukces też zależy od talentów i od miejsca gdzie sie urodziła dana osoba i w jakiej rodzinie.
poza dobrowolnym ubóstwem i zakonym, świetośc domaga sie dobrobytu.
niestety ale w małych miastach i wsiach ksiądz jest urzędnikiem od sakramentów . dygresja
w Polsce żeby pogadać z biskupem o wierze, moralności i poprostu o bieżących problemach to trzeba być jego znajomym.
"zwykły" katolik musiałby czekać dwa miesiące i przejść wywiad u sekretarzy biskupich.
w Rzymie można bez problemu umówić się ze swoim biskupem na kawe i pogadac o różnych sprawach. 2 dygresja.
odnośnie sprzedawania majątku- byłoby to grzechem ponieważ oznaczałoby zło dla sprzedającego.
z tego co wiem jedynie św Franciszek z Asyżu wykonał taki czyn.
nie wiem czego nie rozumiesz kolego.
wnioskuje że z uwagi na zawód nauczyciela.
w sumie to istotny jest przedmiot/dziedzina studiów i czy pracuje sie u kogoś czy prowadzi samodzielna działalność.
świety zawsze jest bogaty duchowo bo cieszy sie tym co ma i podejmuje życie takim jakim jest.
jeden z apostołow radzi aby zawsze dziekować, chwalić i uwielbiać Boga co daje pokój i radość ducha oraz ekstaze - bogactwo duchowe.
konkludując bogactwo jet dobre i wpływa bardzo pozytywnie na bycie świetym . a bedac świętym bede ubogi i wolny w duchu od bogactw.
świętość/mistyka to komunia z Bogeim która daje szczęście w kryzysie jak i obfitowaniu.
ubustwo materialne ma służyć dobru duchowemu osobom zakonnym.
wiekszość forumowiczów pewnie nażeka na brak kasy.
ubóstwo zakonne jest wyrzeczeniem do pewnego stopnia i na pewnym poziomie materialnym i nie ma na celu samobiczowania czy szkodzeni sobie, bo byłby to grzech.
_________________ 1 KOR 13
|
| Pt sie 28, 2009 17:05 |
|
|
|
 |
|
***Sylwia***
Dołączył(a): N sie 23, 2009 8:26 Posty: 26
|
Owieczka_in_black napisał(a): Cytuj: Owocem dojrzałej wiary jest geniusz ekonomiczny i zawodowy. Wiary w co lub kogo?
Droga Owieczko, wyjaśniam: to hasło wprost z protestantyzmu.
|
| Pt sie 28, 2009 20:13 |
|
 |
|
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Dzięki, Sylwio, tylko życie jakoś tego nie potwierdza.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
| Pt sie 28, 2009 21:36 |
|
 |
|
teresa.maria
Dołączył(a): N wrz 28, 2008 15:39 Posty: 59
|
Bieda i bogactwo nie powinny mieć dla wiary znaczenia, wiara jest darem, jest w naszym wnętrzu niezależnie od statusu materialnego, zawodowego, naukowego... Ale pokusy towarzyszące bogactwu, czyli poprawie pozycji w jakimkolwiek aspekcie, zmieniają niejednego człowieka. Mamy wolną wolę, nie zawsze słusznie wybieramy.
Każdy otrzymał pewien potencjał dobra,mądrości, talentu i powinien go wykorzystać, a nawet pomnożyć. Jeśli prowadzi to do bogacenia, nie jest niczym złym. Oby tylko nie przesłoniło celu i sensu życia.
|
| Pt sie 28, 2009 22:39 |
|
 |
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
teresa.maria napisał(a): Ale pokusy towarzyszące bogactwu, czyli poprawie pozycji w jakimkolwiek aspekcie, zmieniają niejednego człowieka. Mamy wolną wolę, nie zawsze słusznie wybieramy.
Dla równowagi dodam, że szkodliwe mogą być również pokusy towarzyszące biedzie (brak nadziei, bierność niechęć do działania, poczucie braku wolności). Też zmieniają niejednego człowieka. 
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
| So sie 29, 2009 0:09 |
|
 |
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
wyżej-em napisał(a): Oczywiście, nie przeszkadza to dalej zadawać pytania, o wysokość tej opłaty, o to, czy jako właściciel kapitału nie mam aby moralnego obowiązku wykorzystania go w inny sposób, czy wynagrodzenie które otrzymuję powinno być stałe i umówione z góry, czy zależne od rentowności przedsięwzięcia, na które kapitał udostępniam itd.
Dodam, dla poszerzenia perspektywy, że uprawnione jest również pytanie, czy jeśli przetrzymuję kapitał finansowy poza rynkiem, nie powinienem z tego tytułu uiszczać opłaty na rzecz emitenta pieniądza. 
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
| So sie 29, 2009 13:32 |
|
 |
|
abrakadabra
Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 7:14 Posty: 144
|
Metanoja, rozczarowujesz... Tak jak "głębia" wielu katolików, tak i Twoja "głębia" zaczyna się i kończy jedynie na mówieniu o Bogu. Fakt, o Bogu i Jego miłości do ludzi piszesz bardzo ładnie, jeśli nie brać pod uwagę spraw ortograficzno-interpunkcyjnych. Jednak w tej rozmowie pokazujesz, jak mało jest w Tobie zrozumienia sensu wiary i jak nie umiesz przelać jej na swoje życie i stosunek do ludzi.
Co do bogactwa... Nie czytałem tej dyskusji od początku i nie wiem, czy ktoś o tym wspomniał, ale był w Biblii taki cytat Chrystusowy: "łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu dostać się do Królestwa Niebieskiego". Pamiętam też, jak do Chrystusa podszedł bogaty młodzieniec i zapytał, co jeszcze może zrobić dla Boga, a Chrystus rzekł mu: "jednego ci brakuje. idź i rozdaj majętności swoje". Kolejna sprawa: "Nie można służyć jednocześnie dwóm bogom: Bogu i mamonie". Kolejna sprawa (tu nie pamiętam zbyt dokładnego cytatu): Chrystus nawoływał do tego, aby nie troszczyć się o sprawy doczesne, o luksusy życia ziemskiego, a troszczyć się o o życie wieczne, bo za tę troskę jest tysiąckroć większa zapłata. Mówił też, że kto walczy o swoje bogactwo na ziemi, o rzeczy materialne, to już na ziemi odbiera zapłatę swoją, a kto walczy o sprawy duchowe i życie wieczne, swoją zapłatę odbierze w Królestwie Niebieskim.
Oczywiście nie rozumiem tego wszystkiego dosłownie. Nie interpretuję tego w taki sposób, iż ktoś, kto ma za dużo pieniędzy na koncie w banku, nie ma szans dostać się do nieba. Trzeba jednak zauważyć, że Chrystus jednoznacznie gani intensywne dążenie do bogactwa, uznawanie "bogacenia się" za swój priorytet i szczególnie ważny cel życiowy. Zauważa, że przede wszystkim, nie zależy zapominać o swoich dążeniach duchowych, o duchowej sferze człowieka. "Rozdaj majętności swoje" - wspomina o tym, że ze swojego bogactwa należy uczynić użytek także dla innych, nie tylko dla siebie. Wątpię, aby rzeczywiście kazał każdemu bogaczowi oddać wszystko, co ma. Nie, to jest przypomnienie, że należy czynić jak najwięcej dobra ludziom i jak się ma możliwość polepszenia czyjegoś życia, trzeba z niej korzystać. Pieniądze nie powinny być też głównym celem. Praca, którą się wykonuje, powinna być pożyteczna dla ludzi, nie można się bogacić na byle czym, powinno się robić coś dobrego. Tak rozumiem ideologię dotyczącą bogactwa i biedy, prezentowaną przez Chrystusa.
Bieda sama z siebie nie jest moralnie ani dobra, ani zła. Jeśli wynika z lenistwa, to niemoralne jest to lenistwo, jest przecież chyba jednym z grzechów głównych. Jeśli wynika z tego, że zawód wykonywany przez człowieka jest niedoceniany, to nie może być niczym złym, taki sąd byłby niesprawiedliwy.
Bogactwo też nie jest moralnie złe, ani moralnie dobre, ale może przyczyniać się do zła. Bogaci ludzie często stają się zaślepieni dobrami materialnymi, zapominając o sferze duchowej. Pieniądze stają się priorytetem, najwyższym celem w życiu, a taka postawa jest już niewątpliwie niemoralna. Bogactwo często czyni ludzi cynikami, sprawia też, że posiadacz wielkich majętności czuje się kimś lepszym, wywyższa się ponad "przeciętnych" ludzi ("a kto się wywyższa, będzie poniżony"). Czasami bogactwo odbiera ludziom zdolność empatii. Jest więc naprawdę niebezpieczne i trzeba mocno walczyć o swoją duszę, gdy jest się bogatym.
|
| So sie 29, 2009 18:59 |
|
 |
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
abrakadabra napisał(a): Bieda sama z siebie nie jest moralnie ani dobra, ani zła. Jeśli wynika z lenistwa, to niemoralne jest to lenistwo, jest przecież chyba jednym z grzechów głównych. Jeśli wynika z tego, że zawód wykonywany przez człowieka jest niedoceniany, to nie może być niczym złym, taki sąd byłby niesprawiedliwy. Bogactwo też nie jest moralnie złe, ani moralnie dobre, ale może przyczyniać się do zła. Bogaci ludzie często stają się zaślepieni dobrami materialnymi, zapominając o sferze duchowej. Pieniądze stają się priorytetem, najwyższym celem w życiu, a taka postawa jest już niewątpliwie niemoralna. Bogactwo często czyni ludzi cynikami, sprawia też, że posiadacz wielkich majętności czuje się kimś lepszym, wywyższa się ponad "przeciętnych" ludzi ("a kto się wywyższa, będzie poniżony"). Czasami bogactwo odbiera ludziom zdolność empatii. Jest więc naprawdę niebezpieczne i trzeba mocno walczyć o swoją duszę, gdy jest się bogatym.
A dlaczego nie ująć sprawy w ten sposób:
Bogactwo samo z siebie nie jest moralnie ani dobre, ani złe. Jeśli wynika z chciwości, to niemoralna jest ta chciwość, jest przecież chyba jednym z grzechów głównych. Jeśli wynika z tego, że zawód wykonywany przez człowieka jest bardzo potrzebny a przez to dobrze wynagradzany, to nie może być niczym złym, taki sąd byłby niesprawiedliwy.
Bieda też nie jest moralnie zła, ani moralnie dobra, ale może przyczyniać się do zła. Biedni ludzie często koncentrują się na braku dóbr materialnych, zapominając o sferze duchowej. Zdobywanie środków na utrzymanie staje się priorytetem, najwyższym celem w życiu, a taka postawa jest już niewątpliwie niemoralna („nie troszczcie się o jutro, jutro samo się o siebie zatroszczy”). Bieda często czyni ludzi zawistnymi, sprawia też niekiedy, że ubogi czuje się kimś moralnie lepszym, kompensując swoją biedę poczuciem wyższości nad „zepsutymi burżujami” („a kto się wywyższa, będzie poniżony”). Czasami bieda odbiera ludziom poczucie własnej godności. Jest więc naprawdę niebezpieczna i trzeba mocno walczyć o swoją duszę, gdy jest się biednym.
???
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
| So sie 29, 2009 19:21 |
|
 |
|
maraskin
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16 Posty: 637 Lokalizacja: Toruń
|
Wracając do tematu jaki rozpoczęła filozofka.
Biblia wyraźnie mówi że człowiek powinien być bogaty w duchu a nie dzięki pieniądzom jakie posiada, ponieważ z dobrem doczesnym nie można przejść do Królestwa Bozego.
Z resztą tak to jest, przynajmniej ja to tak spostrzegam, że ludzie biedniejsi, bardziej pospolici są uczciwsi i lepiej postępują w życiu. Natomiast bogacze zaczynają zapominać o Bogu. Podczas nauczania Chrystusa spotkał on osobę bogatą - Setnika - która miała świadomość ,że jest osobą ważną i posiadającą wojsko pod sobą ale wiedział że to wszystko co posiada nie może się równać z Boską władzą, która jest ponad wszystkim na Ziemii. Jezus powiedział wtedy że nie ma bardziej wierzącej osoby w Izraelu, co dowodzi że osobom bogatym ciężej jest odnaleść Boga. W końcu bogaci tego świata go zgładzili, dbając o swoje dobra - arcykapłani, namiestnik rzymski itd.
Oczywiście nie chodzi o to że teraz każdy powinien byc biedny bo postęp (panowanie nad Ziemią dane człowiekowi) jest zakodowane w naszej świadomości. Natomiast wzbogacanie na drodze uczciwości jest chwalone. Są osoby które szybko chcą osiągnąć sukces (np mafia, politycy a nawet osoby duchowne) i robią wiele błedów w życiu i takie zachowanie jest karygodne.
A wśród ludzi są tacy co mają uczciwie żyć i zarabiać na swoje rodziny i są także Ci co wyzbywają się wszystkiego na rzecz szerzenia wiary, bo nie potrzebują niczego z tego Świata, wiara w Boga im wystarcza. A głównym celem każdego człowieka powinno być życie w uczciwości ogólnie ,niezależnie od wyznaczonej swojej funkcji na Ziemii, czy bedzie królem, politykiem, osobą duchowna, pracownikiem, robotnikiem , rolnikiem czy bezdomnym.
_________________ Nicea 325, początek końca...
|
| So sie 29, 2009 19:24 |
|
 |
|
abrakadabra
Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 7:14 Posty: 144
|
Żžz napisał(a): A dlaczego nie ująć sprawy w ten sposób: Bogactwo samo z siebie nie jest moralnie ani dobre, ani złe. Jeśli wynika z chciwości, to niemoralna jest ta chciwość, jest przecież chyba jednym z grzechów głównych. Jeśli wynika z tego, że zawód wykonywany przez człowieka jest bardzo potrzebny a przez to dobrze wynagradzany, to nie może być niczym złym, taki sąd byłby niesprawiedliwy.
Bieda też nie jest moralnie zła, ani moralnie dobra, ale może przyczyniać się do zła. Biedni ludzie często koncentrują się na braku dóbr materialnych, zapominając o sferze duchowej. Zdobywanie środków na utrzymanie staje się priorytetem, najwyższym celem w życiu, a taka postawa jest już niewątpliwie niemoralna. Bieda często czyni ludzi zawistnymi, sprawia też niekiedy, że ubogi czuje się kimś moralnie lepszym, kompensując swoją biedę poczuciem wyższości nad „zepsutymi burżujami” („a kto się wywyższa, będzie poniżony”). Czasami bieda odbiera ludziom poczucie własnej godności. Jest więc naprawdę niebezpieczna i trzeba mocno walczyć o swoją duszę, gdy jest się biednym.  ?
Ależ w porządku, można to ująć i tak, dla mnie nie ma to większego znaczenia. Ja położyłem nacisk głównie na to, że bogactwo jest niebezpieczne dla sfery duchowej, dlatego że:
1. W Biblii raczej do bogactwa Chrystus wyrażał się w taki, a nie inny sposób.
2. Biedni ludzie, nie mając czym się nacieszyć materialnie, często sami z siebie szukają szczęścia w sferze duchowej i w Bogu. Bogaci, mając mnóstwo dóbr materialnych, często z tego czerpią swoje główne szczęście i niejako zamykają się na duchową głębię życia.
Z drugiej strony, bieda bywa źródłem patologii, bandyctwa, huligaństwa itd. Racja, można na to patrzeć różnie. Jak byśmy jednak tego nie ujęli, ani bogactwo, ani bieda nie jest dobra lub zła moralnie. Złe mogą być jedynie przyczyny lub skutki tych zjawisk.
|
| So sie 29, 2009 19:31 |
|
 |
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
abrakadabra napisał(a): Ależ w porządku, można to ująć i tak, dla mnie nie ma to większego znaczenia. Ja położyłem nacisk głównie na to, że bogactwo jest niebezpieczne dla sfery duchowej, dlatego że: 1. W Biblii raczej do bogactwa Chrystus wyrażał się w taki, a nie inny sposób. 2. Biedni ludzie, nie mając czym się nacieszyć materialnie, często sami z siebie szukają szczęścia w sferze duchowej i w Bogu. Bogaci, mając mnóstwo dóbr materialnych, często z tego czerpią swoje główne szczęście i niejako zamykają się na duchową głębię życia.
Z drugiej strony, bieda bywa źródłem patologii, bandyctwa, huligaństwa itd. Racja, można na to patrzeć różnie. Jak byśmy jednak tego nie ujęli, ani bogactwo, ani bieda nie jest dobra lub zła moralnie. Złe mogą być jedynie przyczyny lub skutki tych zjawisk.
Kładzenie nacisku na „moralne zagrożenia” bogactwa niesie ze sobą niebezpieczeństwo stracenia z oczu pewnej równowagi. Może powstać wrażenie, że „biedny ma łatwiej”. Wrażenie niesprawiedliwe i krzywdzące. Szkodliwe tym bardziej, że bieda, jakem już pisał wcześniej w tym wątku, jest jawnym gwałtem na wartościach dzisiejszych społeczeństw w krajach rozwiniętych (biedny nie jest i nie będzie pełnoprawnym członkiem społeczeństwa konsumpcyjnego), a więc biedny żyjący „niemoralnie” może zostać osądzony, jako „podwójnie bezwartościowy” — nie żyje w zgodzie z żadnymi wartościami (ani tradycyjnymi etycznymi, ani konsumpcjonistycznymi). Zaś o każdym (chyba?) bogatym, można przynajmniej stwierdzić, że żyje w zgodzie z konsumpcjonizmem.
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
| So sie 29, 2009 19:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|