Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 21:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Piekło za przejście na buddyzm? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48
Posty: 98
Post 
Moim zdaniem kwestia jest troche inna. W obecnym swiecie odbywa sie walka dobra ze zlem. To widac po zachnowaniach ludzi, po przepowiedniach, wizjach. Po prostu wszsytko ma swoja przyczyne. My jako ludzie nie mamy dostepu do tej wiedzy swiadomie. Dla nas jest to walka Szatana z Bogiem, ale rowniez to co sie dzieje na swiecie, wykorzystywanie ludzi przez innych, dazenie do wladzy za wszelka cene. Czlowieka jako zbyt slaby nie ma mozliwosci pojscia droga srodka o ktorej mowi buddyzm, bo tak to rozumuje. Jest zbyt slaby, musi wybrac dobro albo zlo. Dlatego buddyzm wydaje mi sie pewnym przeklamaniem bo nie kazde wybierac, mowi ze dobra i zla nie ma.

Mysle ze w Twoim stosunku do religii chrzescijanskiej jest pewna niescislosc. Czym innym jest bowiem nauka z PS i nawet medrcy ze wschodu np. Ghandi bardzo pochelbnie sie wypowiadali o nauce Jezusa a czym innym praktyka w Kosciele i wsrod chrzescijan. Ty zauwazasz te zgnilizne a jest coraz gorzej. ale jednoczesnie rodzi sie kosciol wspolnotowy. trzeab go po prsotu odnalezc wzrod podobnych sobie. PS mowi ze zbawienie jest przez Jezusa a nie przez Kosciol. KK w kilku waznych kwestiach porzucil nauke Jezusa. Kwestia coz tym faktem zrobic jest dosc trudna dla sumienia.

Co do Boga, dajac Ci wolna wole wykluczyl on mozliwosc sterowania Twoim zyciem. Wszystko co sie dzieje wokol, wszelkie wojny, niesprawiedliwosci wynikaja z dzialan ludzi a choroby z niedoskonalosci ciala. Mozesz wiec miec pretensje do ludzi anie do Boga.

Jesl ichodzi o opisy ze ST to sa one oparte na tekstach wczesniejszych a niektore mozliwe do wytlumaczenia. Jesli, z uwagi na ogromna wiedze atronomiczna, zdasz sobie sprawe ze kiedys byla zaawnasowana cywilizacje to opisy w stylu stwarzanie czlowieka (manipulacje DNA), slup soli, dymu (dzialanie broni atomowej) itd. to te opisy stana sie dla Ciebie po prsotu zwyklymi opisami dawniejszych zdarzen a zydzi jako stosunkowo niedawna kultura (sa znane dawniejsze) po prostu wykorzystali teksty wczesniejsze, oczywiscie sa i objawienia zawarte w ST ale trzeba je odroznic od fizycznych obserwacji np. Ezechiela

zephyr7 napisał(a):
Dobrze, podaję powody, dla których nie odnajduję się w wierze katolickiej. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do swojej wiary, proszę dalej nie czytać...

Powód numer jeden: obojętność boska. Bóg którego nie ma (dla nas), który nieustannie od nas wymaga (dla naszego dobra? nie, bo tak chce i już). Bóg, który bez cienia współczucia zmienia kobietę w słup soli, topi ludzi, bo się nimi brzydzi (sam ich stworzył, sam im dał wolną rękę...)

Powód numer dwa: wolna wola, byle robić tak jak JA chcę. Dokładnie to wynika z boskiego przymierza. Przepraszam bardzo, ale to tak jak kupić sobie chomika i mieć do niego pretensję, że śmierdzi! Hallooo - taka natura chomika! Możemy go wytresować, żeby dwa razy dziennie się kąpał, ale czy to dobrze o nas świadczy, czy zwierzątko będzie szczęśliwe? Nie wydaje mi się. Uważam, że Bóg to zły rodzić, który się nami nie zajmuje. Nie ma natomiast żadnych obiekcji, żeby nas sądzić po śmierci.

Powód numer trzy: religia w wydaniu kościoła katolickiego jest strasznym zwyrodnieniem i zniewoleniem mentalnym, nie mającym nic wspólnego z dobrocią i miłosierdziem. Nie chcę pisać ile razy miałem wrażenie, że na wiernych przeprowadza się pewnego rodzaju "pranie mózgu", ile razy "wewnętrzny boży głos" przeradza się w ciężką nerwicę polegającą na praktykowaniu wszelkiego rodzaju majówek, czerwcówek, rorat - z przymusu, z powodu mentalnego przymusu który wkłada nam do głowy kościół. Tak jak bity przez lata pies boi się na sam widok kija, tak wierni reagują na nie pójście do kościoła, na nie wzięcie udziału w nabożeństwie. Tylko że tutaj nie ma ani psa, ani kija....

Mówię to z własnego doświadczenia, wszystko wynika z moich własnych przemyśleń i doświadczeń jako katolika. Wychowanego w bardzo, bardzo świętym mieście na południu Polski.

Obraz kościoła i poziomu moralnego w tamtejszych parafiach to obraz nędzy i rozpaczy. Przepraszam za mocne słowa: głupi, agresywni, ślepo wierzący kapłani, uwłaczający religii, którą wyznają. Rozumiem, że w jakimś sensie ludzie są słabi i trzeba im to wybaczyć...

Ale argumentem numer jeden - powodem odejścia od kościoła było to, że jako całość, suma tych wszystkich elementów, w moim moralnym odczuciu, ukształtowanym przez moich moralnych guru, takich jak rodzice, mądrzy katecheci (tak, tak, też takich miałem), czy Jan Paweł II - więc to moje ukształtowane przez nich sumienie mówi mi: ta religia jest zła. Ta religia w tym wydaniu jest zła, pełna obłudy i nienawiści. Prowadzi do wartościowania ludzi na lepszych i gorszych, do nietolerancji (nie chodzi o związki między osobami tej samej płci), do mentalnego, umysłowego zdziecinnienia, do strachu i depresji.

To moje powody, dla których przestałem chodzić do kościoła.


ST opiera sie na opisach wczesniejszych dzialan ludzi. Co do wymagan Boga to jest tak ze jesli chcesz przebywac z Bogiem to Ty musisz sie dostosowac do Jego praw a nie odwrtonie. Inaczej masz zyczeniowy stosunek do zbawienia a to jest zafalszowanie i samooszukiwanie sie.

Wolna wola jest ogromnym darem ale i odpowiedzialnoscia. Dzieki temu rola czlowieka we wrzechswiecie jest ogromna. Moze od wybierac miedzy dobrem a zlem a wiec moze byc silniejszy od zla i od jego najsilniejszego przedtawiciela co jest zuplenie niezrozumiale ale i wspaniale a dla wybierajcych zlo najgorsze co moze byc. To jest pewna cecha i z tego wynikaja konsekwencje. Ty nie jestes za wolna wola ale za opieka i ograniczeniem w imie wygody. Rozumiem to ale to nie zmienia faktu ze jest inaczej. W kwestii wymagan to masz myslenie zyczeniowe. Jesli byc sie zgodzil zeby ktos zamieszkal w Twoim domu to tylko wtedy kiedy on spelnilby Twoje wymagania. Tak samo Bog. To jest chyba logiczne.

O sytuacji w Kosciele mowia same objawienia poczawszy od siostry Feliksy Kozlowskiej, to oznacza tyle ze zlo opanowuje KK poprzez materializm, nihilizm, brak gorliwosci kaplanow, itd.

Co do zasad relgii, dobra i zla. Odpowiedzi jest prosta, nasze sumienie jest miara oceny dobra i zla ale dzialania w stylu agresja, dzielenie ludzi jest zle.

Ale nie do konca masz tutaj racje bo wszysko wrzucasz do jednego worka. Otoz nieakceptacja zwiazkow homo bierze sie z tego ze nie ma pewnej celowosci w takich zwiazkach oraz z kultury ktora prezentuja, wyuzdanai a przede wszystkim ze zgorszenia. Jest tak poniewa rodzina z dzieckiem mocno scala malzonkow. Homoseksualisci z reguly prowadza zycie rozwiazle. Jesli u hetero jest to ponad 40% to u Homo jest to ponad 90% osob ktore czesto zmieniaja parnerow.

Pewne zasady ktore prezentuje dana religia maja za zadanie uchronic, pokazac, zapobiegac!!

I teraz powiem Ci tak, wydaje mi sie ze obiektywnie najwyzsza zasada ktora wogole jest dana na Ziemi jest przykazanie o milosci ktore powiedzial Jezus. Natomiast w buddyzmie czlowieka ma sie za nic. To jest istotna roznica. Wogole w religiach wschodu milosc nie jest obecna. Jest wspolczucie, zrozumienia ale nie ma nauki o milosci i poswieceniu. Tam jest wszystko dane od siebie dla siebie albo zdeterminowane przez fakt urodzenia sie w okreslonej kascie a buddyzmie niby przez poprzednie zycie. To nie daje zadnej nadziei. Te religie nie daja, nie ucza o zadnej nadziei. A nadzieja jest jedna z najwazniejszych cnot obok milosci i wiary. Odrzucenie nadzie to brak mozliwosci odkupienia sie.

Ktos tutaj napisal w troche zakrecony sposob o wybieraniu dobra i zla. Czlowiek nie wybiera co jest dobre i zle, zgoda. Czlowieka wybiera pomiedzy dobrem a zlem. W kazdej sytuacji ten wybor moze byc inny.


Pn lis 23, 2009 14:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13
Posty: 800
Post 
Do Sakury: Nie mona być jednocześnie chrześcijaninem i buddystą, inaczej nie będzie się ani dobrym chrześcijanienem, ani dobrym buddystą.

Buddyzm nie zastanwia się nad Bogiem, raczej skupia na tej "pustce", z której wszystko wzięło początek. To nie jest tak, że się ktoś Boga zapiera, albo przeciw Niemu buntuje. Bóg schodzi na dalszy plan, pozostawiony samemu Sobie.


Paradoksalnie, bardzo, bardzo wiele z tego, co mówił Jezus pokrywa się (prznajmniej jesli mówimy o sensie) z tym, czego uczył Buddha Shakyamuni. No, ale z drugiej strony, to czego uczył Jezus całkiem zmienia wizerunek starotestamentowego Boga.

Buddyzm jest w pewnym sensie ateizmem, a "pustka" o której pisze Sakura może być przejawem właśnie "budzenia się", konieczności poszukiwania. Nawet Dalai Lama mówił, żeby nie zmieniać religii, bo to powoduje często cierpienie i chaos.

Nie spieszyłbym się z podejmowaniem pochopnych decyzji, już raczej zachęcałbym do pogłębienia wiedzy na temat tych religii. W końcu, cokolwiek się stanie, albo zostaniesz lepszym katolikiem, albo lepszym buddystą.

proxy napisał(a):
Dlatego buddyzm wydaje mi sie pewnym przeklamaniem bo nie kazde wybierac, mowi ze dobra i zla nie ma.


Źle to rozumiesz, sugeruje raczej że to, co dobre albo złe jest często niemożliwe do rozpoznania. To tak, jak kiedy wystawiamy palec, kiedy stoimy na głowie - gdzie jest góra, a gdzie dół? Czy wystawiliśmy palec do góry, czy na dół :D Jeśli buddyzm mówi, że czegoś nie ma, to właśnie w takim sensie.


Cytuj:
Co do Boga, dajac Ci wolna wole wykluczyl on mozliwosc sterowania Twoim zyciem. Wszystko co sie dzieje wokol, wszelkie wojny, niesprawiedliwosci wynikaja z dzialan ludzi a choroby z niedoskonalosci ciala. Mozesz wiec miec pretensje do ludzi anie do Boga.


Hm... podobno wszystko, co zrobił Bóg było dobre, a tu nagle proszę: niedoskonałe ciało.

Cytuj:
Jesl ichodzi o opisy ze ST to sa one oparte na tekstach wczesniejszych a niektore mozliwe do wytlumaczenia. Jesli, z uwagi na ogromna wiedze atronomiczna, zdasz sobie sprawe ze kiedys byla zaawnasowana cywilizacje to opisy w stylu stwarzanie czlowieka (manipulacje DNA), slup soli, dymu (dzialanie broni atomowej) itd. to te opisy stana sie dla Ciebie po prsotu zwyklymi opisami dawniejszych zdarzen a zydzi jako stosunkowo niedawna kultura (sa znane dawniejsze) po prostu wykorzystali teksty wczesniejsze, oczywiscie sa i objawienia zawarte w ST ale trzeba je odroznic od fizycznych obserwacji np. Ezechiela


Oj, widzę, że ktoś ma jeszcze bardziej namieszane w głowie, niż ja :D kosmici, kurde :D


Cytuj:
O sytuacji w Kosciele mowia same objawienia poczawszy od siostry Feliksy Kozlowskiej, to oznacza tyle ze zlo opanowuje KK poprzez materializm, nihilizm, brak gorliwosci kaplanow, itd.


dlaczego kościół tego nie widzi? Chyba tylko Benedykt XVI, zanim został papieżem porównał kościół do tonącej łodzi...


Cytuj:
I teraz powiem Ci tak, wydaje mi sie ze obiektywnie najwyzsza zasada ktora wogole jest dana na Ziemi jest przykazanie o milosci ktore powiedzial Jezus. Natomiast w buddyzmie czlowieka ma sie za nic.


Tutaj akurat się mylisz. Człowiek jest na pierwszym miejscu, a uniwersalne miłosierdzie NIEZBĘDNYM warunkiem do osiągnięcia oświecenia. Każdego człowieka każe traktować jak własną matkę. Opiekować chorymi, kalekimi itp. W ogóle bardzo często używają terminu "Precious human life", czyli "niezwykle cenne życie ludzkie", bo uważają, że urodzić się człowiekiem, to jak wygrać szóstkę w totolotka.


Cytuj:
Odrzucenie nadzie to brak mozliwosci odkupienia sie.

Oni nie odrzucają nadziei, przecież w końcu chcą zostać "oświeceni" i to pragnienie jest ich nadzieją. A poza tym, zwyczajnie się nad nią nie zastanawiają, bo nie jest im do szczęścia potrzebna :D


Pn lis 23, 2009 20:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post 
Cytuj:
Hm... podobno wszystko, co zrobił Bóg było dobre, a tu nagle proszę: niedoskonałe ciało.

Przymiot doskonałości przynależy tylko Bogu, a nie stworzeniu. Poza tym niedomagania człowieka (nie tylko ciała) wynikają z grzechu pierworodnego.

Cytuj:
dlaczego kościół tego nie widzi? Chyba tylko Benedykt XVI, zanim został papieżem porównał kościół do tonącej łodzi...

Zapewne chodzi ci o rozważania do Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum kard. Josepha Ratzingera. Doskonale znam te rozważania i takiego porównania tam nie ma. Proponuję nie wymyślać tego typu rzeczy, bo wprawdzie buddyzm jest dość relatywistyczny, ale klasycznej definicji prawdy takie filozofie nie ruszą.

Cytuj:
skupia na tej "pustce", z której wszystko wzięło początek

Jest to pozbawione Pierwszej Przyczyny poszukiwanie po ciemku wyjaśnienia dla stworzenia ex nihilo.


Pn lis 23, 2009 22:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48
Posty: 98
Post 
Cytuj:
Hm... podobno wszystko, co zrobił Bóg było dobre, a tu nagle proszę: niedoskonałe ciało.


Wydaje mi sie ze w postrzeganiu swiata mylisz sie troche w dwoch pojeciach. Po pierwsze "stwarzanie przez Boga" mozna rownie dobrze rozumiec jako zdeterminowanie pewnych praw fizycznych materii i wrzeswiata wogole jako calosci co nie wyklucza ewolucji. Po drugie czlowiek nie zostal stworzony jako gatunek ad hoc, od razu z niczego ale opiera sie na pewnej ewolucji. Po trzecie badania pokazuja iz czlowiek zdrowy psychicznie, bez stresu, ze jego organizm potrafi zwalczyc wiekszosc chorob, a jak sie prowadzi zdrowy tryb zycia to i samopoczucie jest dobre, a czynnikow srodowiskowych ktore niszcza zdrowie jest wokol nas setki i wiele z nich pochodzi wlasnie z dzialalnosci czlowieka. Po kolejne :) troche myslisz samo dobro z przyjemnoscia i dobrym samopoczuciem, dobry przyklad to jest niepelnosrpawnej spiewaczki ze PS, chyba Ester? Dziewczyna ta nie mogal saam chodzic ale tak pieknie spiewala ze dawal szczescie innym ludziom, szczescie - dobro. Zeby wiec na taki temat dyskutowac trzeba poznac lansuchy przyczynowo-skutkowe od samego poczatku do samego konca co jest trudne.


Cytuj:
Oj, widzę, że ktoś ma jeszcze bardziej namieszane w głowie, niż ja :D kosmici, kurde :D


Nie chodzi o kosmitow ale o ludzi. Kwestia skad sie wzieli jest dyskusyjna ale faktem jest ze posiadali ogromna wiedze astronomiczna i ... genetyczna. Symbolika obecna w starozytnych cywilizacjach jet niepodwazalana a dane astronomiczne zaskakujace. Ale zeby to zobaczyc trzeba poczytac, pobadac to zagadnienie.

Cytuj:
dlaczego kościół tego nie widzi? Chyba tylko Benedykt XVI, zanim został papieżem porównał kościół do tonącej łodzi...


Czyli jednak widzi, ale nie wie co zrobic z ta rzesza nijakich kaplanow i calym swoim systemem. Problem jest taki ze nie widza tego "autorytety" na tym forum, dla nich jest wszystko OK., ale za to widza hierarchowie Kosciola. Tylko co z tego?

Cytuj:
Tutaj akurat się mylisz. Człowiek jest na pierwszym miejscu, a uniwersalne miłosierdzie NIEZBĘDNYM warunkiem do osiągnięcia oświecenia. Każdego człowieka każe traktować jak własną matkę. Opiekować chorymi, kalekimi itp. W ogóle bardzo często używają terminu "Precious human life", czyli "niezwykle cenne życie ludzkie", bo uważają, że urodzić się człowiekiem, to jak wygrać szóstkę w totolotka.


To dziwne ale zawsze postrzegalem Buddyzm jako nauke bez milosci. Czlowiek jest na 1 miejscu ale nie drugi czlowieka ale ja, czlowieka jako wlasne Ja. Nie ma szacunku do drugiego. Przypomina mi sie tutaj zdarzenie jak Budda przeprwial sie przez rzeke i mial za nic prawce drugiego czlowieka. To dokladnie pokazuje sedno tej nauki. W Buddyzmie jest milosierdzie jako nie przebaczenie rownemu ale jako litosc dla gorszego. To jest bardzo duza roznica.


Cytuj:
Odrzucenie nadzie to brak mozliwosci odkupienia sie.

Cytuj:
Oni nie odrzucają nadziei, przecież w końcu chcą zostać "oświeceni" i to pragnienie jest ich nadzieją. A poza tym, zwyczajnie się nad nią nie zastanawiają, bo nie jest im do szczęścia potrzebna :D


Nie jest pod warunkiem ze czlowiek sam czyni siebie bogiem. Jesli jednak ponad czlowiekiem dzialaja wieksze sily (a duzo sugeruje ze tak jest) to czlowiek sam z siebie nic nie moze i jesli nie ma nadziei na pomoc kogos silniejszego, na ochrone to po prostu zostanie z niczym ale podda sie jednej z sil. Zycie bez nadziei jest puste dlatego ze nadzieja stawia przed czlowiekiem pragnienie nieograniczone, natomiast pragnienie oswiecenie jest ograniczone do pewnego oswiecenie w tym swiecie, tzn. ze oswiecony nigdy nie bedzie mogl byc wiekszy niz najmniejszy ktory jest przy prawdziwym Bogu, Stworcy Wrzechrzeczy.


Wt lis 24, 2009 12:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
proxy napisał(a):
Cytuj:
Tutaj akurat się mylisz. Człowiek jest na pierwszym miejscu, a uniwersalne miłosierdzie NIEZBĘDNYM warunkiem do osiągnięcia oświecenia. Każdego człowieka każe traktować jak własną matkę. Opiekować chorymi, kalekimi itp. W ogóle bardzo często używają terminu "Precious human life", czyli "niezwykle cenne życie ludzkie", bo uważają, że urodzić się człowiekiem, to jak wygrać szóstkę w totolotka.

To dziwne ale zawsze postrzegalem Buddyzm jako nauke bez milosci. Czlowiek jest na 1 miejscu ale nie drugi czlowieka ale ja, czlowieka jako wlasne Ja. Nie ma szacunku do drugiego. Przypomina mi sie tutaj zdarzenie jak Budda przeprwial sie przez rzeke i mial za nic prawce drugiego czlowieka. To dokladnie pokazuje sedno tej nauki. W Buddyzmie jest milosierdzie jako nie przebaczenie rownemu ale jako litosc dla gorszego. To jest bardzo duza roznica.

Twoja wizja buddyzmu jest zaskakująco odwrotna do buddyzmu jakim jest on w rzeczywistości.
Wszystko co Ci się o nim wydaje jest w rzeczywistości odwrotne lub ma zupełnie inne znaczenie niż Ty je temu nadajesz.
Bez szacunku i miłości nie ma Przebudzenia.

http://dzumka.3sektor.info/shangpa/tenpa2.html
"Głównym obiektem schronienia jest budda. To pewien idealny, wspaniały stan umysłu, który charakteryzują: wszechwiedza, doskonała miłość, współczucie, pozytywne właściwości, zdolności, energia.
(...)
Stan buddy nie polega tylko na tym, żeby samemu być doskonałym; nie o to chodzi, nie po to zostaje się buddą, żeby samemu być kimś wspaniałym. Stajemy się buddą dlatego, że wokół nas jest wiele istot, które cierpią i my sami staramy się stać lepsi, żeby móc pomagać. To dlatego Budda, osiągnąwszy doskonały stan umysłu, zaczął nauczać ścieżki metod, które do tego stanu mogą doprowadzić."


A tu masz bardzo ogólną metodę medytacyjną, niewystarczającą jednak do Oświecenia, Oświecenie wymaga bowiem więcej niż jest tu zawarte: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cztery_Niezmierzono%C5%9Bci
" 1. Maitri: kochająca dobroć; życzenie radości i przyczyn radości dla wszystkich istot
2. Karuna: współczucie; życzenie wolności od cierpienia i przyczyn cierpienia dla wszystkich istot
3. Mudita: współradość; altruistyczna radość wobec radości innych istot
4. Upeksha: bezstronność; wolność od pożądania i niechęci, a także utrzymywanie w równowadze siebie i innych istot"


proxy napisał(a):
Nie jest pod warunkiem ze czlowiek sam czyni siebie bogiem. Jesli jednak ponad czlowiekiem dzialaja wieksze sily (a duzo sugeruje ze tak jest) to czlowiek sam z siebie nic nie moze i jesli nie ma nadziei na pomoc kogos silniejszego, na ochrone to po prostu zostanie z niczym ale podda sie jednej z sil. Zycie bez nadziei jest puste dlatego ze nadzieja stawia przed czlowiekiem pragnienie nieograniczone, natomiast pragnienie oswiecenie jest ograniczone do pewnego oswiecenie w tym swiecie, tzn. ze oswiecony nigdy nie bedzie mogl byc wiekszy niz najmniejszy ktory jest przy prawdziwym Bogu, Stworcy Wrzechrzeczy.

Nikt nie stawia się ponad, pod, ani obok Boga.
Tu chodzi o zupełne inne jakości i cele, ani lepsze ani gorsze, po prostu inne.
Droga do boskich wymiarów "nieba" pełnych błogości jest w buddyzmie znana - przytoczyłem wyżej 4 Niezmierzoności, także w sutrach przytoczone są słowa Buddy o drodze do błogości "nieba", do zjednoczenia z Brahmą (bogiem-stworzycielem).

Tylko, że to nie jest cel buddyzmu.

Oczywiście w ramach buddyzmu można praktykować drogę "do nieba/do boga-stworzyciela" - większość ludzi w krajach buddyjskich nie rzuca się na Oświecenie, bo to jest droga idealistyczna, ludzi świętych
Zwykli ludzie chcą po prostu żyć dobrze i iść po śmierci do jakiegoś dobrego miejsca, np. do "nieba".
Np. tacy Japończycy pomimo, że są w większości buddystami wierzą masowo w Boga lub bogów - oddają się ich opiece, szukają u nich pomocy i drogi do nich.

Droga do Oświecenia nie wiedzie po prostu przez Boga, bo Bóg choć dobry i miłosierny nie jest oświecony i nie jest w stanie pomóc w tym przypadku - "podać ręki". To jest drga do samodzielnego przejścia, nikt nas nie przeniesie przez nią na rękach, o czym właśnie mówi przytaczany przez Ciebie motyw z rzeką i Buddą.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt lis 24, 2009 16:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48
Posty: 98
Post 
Cytuj:
bo Bóg choć dobry i miłosierny nie jest oświecony i nie jest w stanie pomóc w tym przypadku - "podać ręki".


Mnie sie wydaje ze skoro buddyzm saczy tego typu informacje, ze czlowiek jest ponad Boga to jest to dokladnie to co napisalem powyzej.

Jest takie wschodnie powiedzenie ze mozna powiedziec 1000 prawd zeby przekazac 1 klamstwo.

Jesli to klamstwo jest istotne w swej tresci to moze miec istotne znaczenie.

Roznica miedzy nauka Jezusa a naukami wschodu sprowadza sie do tego, z Jezus mowi czlowieku postepuj tak i tak ale sam nie mozesz sie zbawic, ja to zrobie bo mam moc, na wschdzie mowi sie ze postepuje tak i tak, ale zbawic sie mozesz sam. Skad taka roznica skoro mozna by uwazac ze pochodzi ona od osob oswieconych?

Ta istotna roznica jest zastanawiajaca. Trzeba by posiadac wiedze na temat sil panujacych w naszej rzeczywistosci zeby moc sie tutaj wypowiadac. Jednak pewne zjawiska, informacje przekazywane z egzorcyzmow sugeruaj iz czlowiek sam z siebie jest raczej slaby. W takim razie jak ma sie oswiecic?

Czy nie zasntanawiales sie nad tym ze to oswiecenie, ktore proponuje buddzym, jest jakbu oswieceniem ktorego poziom jest na miare ludzkich wyobrazen? Ze to moze byc nic wobec oswiecenia ktore proponuje ludziom sam Jeden Bog przez swoje objawienia?

Stan nirwany ktory osiagal budda jest bardzo podobny do przestrzeni znajdujacej sie w drodze miedzy niebem a ziemia. Kiedys na liscie dyskusyjnej paranauki ktos opisywal swoje wrazenia z medytacji, opisywal kolejne poziomy. Przedostatni do ktorego dotarl byl poziomem nirwany. Bialej rzeczywistosci. Raz znalazl sie dalej gdzie juz zyli ludzi i zaraz zostal "stracony" przez aniola. Takze nie mial sily zeby tam powrocic.

Gdyby te relacje uznac za prawdziwa, mozna wysnuc wniosek iz czlowiek zbawiony jest wyzej ponad kazdego samooswieconego budde.


Śr lis 25, 2009 11:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
proxy napisał(a):
Cytuj:
bo Bóg choć dobry i miłosierny nie jest oświecony i nie jest w stanie pomóc w tym przypadku - "podać ręki".

Mnie sie wydaje ze skoro buddyzm saczy tego typu informacje, ze czlowiek jest ponad Boga to jest to dokladnie to co napisalem powyzej.

A ja napisałem, już, że człowiek nie jest ponad Bogiem. Bóg jest Bogiem i ma boska naturę, która uniemożliwia mu Oświecenie oraz doprowadzeni kogokolwiek do tego stanu. Człowiek jest człowiekiem i może. Nie czyni go to lepszym, czyni innym.

proxy napisał(a):
Roznica miedzy nauka Jezusa a naukami wschodu sprowadza sie do tego, z Jezus mowi czlowieku postepuj tak i tak ale sam nie mozesz sie zbawic, ja to zrobie bo mam moc, na wschdzie mowi sie ze postepuje tak i tak, ale zbawic sie mozesz sam. Skad taka roznica skoro mozna by uwazac ze pochodzi ona od osob oswieconych?

Błąd ekwiwokacji.
W buddyzmie nie ma zbawienia. To jest termin semicki i nie występuje w buddyzmie w tym znaczeniu.

proxy napisał(a):
Trzeba by posiadac wiedze na temat sil panujacych w naszej rzeczywistosci zeby moc sie tutaj wypowiadac. Jednak pewne zjawiska, informacje przekazywane z egzorcyzmow sugeruaj iz czlowiek sam z siebie jest raczej slaby. W takim razie jak ma sie oswiecic?

Rezultatem sugerowania jest sugestia, a nie wiedza.
Skoro trzeba posiadać taką wiedzę, to jest problem, bo ja jej nie posiadam i raczej nie posiądę, podobnie chyba jak Ty.
Więc o czym mamy dyskutować? O swoich sugestiach, które ktoś nam zasugerował?
Mam pozytywne doświadczenia zarówno w ramach chrześcijaństwa i buddyzmu, ale wolę buddyzm, bo w chrześcijaństwie nie ma użytecznej dla mnie filozofii, choć jak najbardziej uznaję chrześcijaństwo za dobre i użyteczne.

proxy napisał(a):
Czy nie zasntanawiales sie nad tym ze to oswiecenie, ktore proponuje buddzym, jest jakbu oswieceniem ktorego poziom jest na miare ludzkich wyobrazen? Ze to moze byc nic wobec oswiecenia ktore proponuje ludziom sam Jeden Bog przez swoje objawienia?

Po pierwsze nie jest na miarę ludzkich wyobrażeń, bo jest uznane w buddyzmie jako niemożliwe do wyobrażenia, a jedynie możliwe do bezpośredniego, osobistego doświadczenia.
Po drugie, równie dobrze można sprawę ująć odwrotnie, ale to do niczego nie prowadzi poza pogadaniem o swoich domysłach czy sugestiach danych przez innych.
Czyli - jasne, że może, ale także nie musi i nikt nikomu nic nie może tu udowodnić.
Jałowe bicie intelektualno-własnoodczuciowo-zdaniowej piany...

proxy napisał(a):
Stan nirwany ktory osiagal budda jest bardzo podobny do przestrzeni znajdujacej sie w drodze miedzy niebem a ziemia. Kiedys na liscie dyskusyjnej paranauki ktos opisywal swoje wrazenia z medytacji, opisywal kolejne poziomy. Przedostatni do ktorego dotarl byl poziomem nirwany. Bialej rzeczywistosci. Raz znalazl sie dalej gdzie juz zyli ludzi i zaraz zostal "stracony" przez aniola. Takze nie mial sily zeby tam powrocic.
Gdyby te relacje uznac za prawdziwa, mozna wysnuc wniosek iz czlowiek zbawiony jest wyzej ponad kazdego samooswieconego budde.

Nawet "gdyby uznać", to można to zinterpretować na różne sposoby.
Interpretacja jest tworem umysłu - twoją wizją - jak taka wizja ma cokolwiek udowadniać?
Być może ten człowiek miał takie widzenie, ale wyinterpretować z tego można cokolwiek. Np., że źle medytował.
Ty wiesz co jest tu prawdą? Bo ja nie wiem i się nie widzę możliwości się dowiedzenia...

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr lis 25, 2009 17:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post 
Witajcie.

proxy napisał(a):
To dziwne ale zawsze postrzegalem Buddyzm jako nauke bez milosci. Czlowiek jest na 1 miejscu ale nie drugi czlowieka ale ja, czlowieka jako wlasne Ja. Nie ma szacunku do drugiego.

Czy możesz podać źródła nauczania buddyjskiego (nie chodzi mi o interpretację buddyzmu przez mężów Kościoła, ale o nauczanie buddyjskie) z którego można odnieść, że buddyzm jest nauką bez miłości?

proxy napisał(a):
Przypomina mi sie tutaj zdarzenie jak Budda przeprwial sie przez rzeke i mial za nic prawce drugiego czlowieka. To dokladnie pokazuje sedno tej nauki. W Buddyzmie jest milosierdzie jako nie przebaczenie rownemu ale jako litosc dla gorszego. To jest bardzo duza roznica.

Gdzie można by poczytać o tym zdarzeniu?

_________________
"Mądrość jest umiejętnością widzenia rzeczy z różnej perspektywy"


Śr lis 25, 2009 18:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
Ok, co do tego pierwszego, dla podpowiedzi jest coś takiego w buddyzmie, zwane Brahmaviharā

Cytuj:
    Maitri: kochająca dobroć; życzenie radości i przyczyn radości dla wszystkich istot
    Karuna: współczucie; życzenie wolności od cierpienia i przyczyn cierpienia dla wszystkich istot
    Mudita: współradość; altruistyczna radość wobec radości innych istot
    Upeksha: bezstronność; wolność od pożądania i niechęci, a także utrzymywanie w równowadze siebie i innych istot

(...)

W sutrze Mahaparinirvana Sutra (podobnie jak w innych sutrach mahajany) szczególnie wysokie miejsce jest przypisywane Brahmaviharom miłowania (kochajcej życzliwości) i współczucia. Maitri jest w specjalny sposób ukazana w sutrze Mahaparinirvana Sutra, jako korzeń wszystkich dobrych właściwości, samo serce i wnętrze duszy (atman), tego czym ostatecznie są Budda i mahajana. Budda deklaruje:

“Wszystkie korzenie dobroci wszystkich [...] bodhisattwów i wszystkich Tathagatów mają za podstawę Maitri. [...] Jeśli jakaś osoba zapyta o korzeń jakiegokolwiek aspektu dobra, odpowiedzcie, że jest to kochająca życzliwość. [...] Kochająca życzliwość jest Wielkim Pojazdem (mahajaną). Wielki Pojazd jest kochającą życzliwością. Kochająca życzliwość jest Tathagatą. Tathagata jest kochającą życzliwością [...] Kochająca życzliwość jest Buddha-dhatu (Naturą Buddy) wszystkich istot. [...] Kochająca życzliwość jest duszą (atman). Dusza jest dharmą. Dharma jest sanghą. Sangha jest kochającą życzliwością. Kochająca życzliwość jest Tathagatą [...] Kochająca życzliwość jest Nieśmiertelnią (amrta). Nieśmiertelnia jest kochającą życzliwością. [...] Kochająca życzliwość jest Wielką Drogą Bodhisattwów. Droga jest kochającą życzliwością. Kochająca życzliwość jest Tathagatą. [...] Kochająca życzliwość jest bezgranicznym światem Błogosławionego Buddy. Bezgraniczny świat jest kochającą życzliwością. Wiedz, że kochająca życzliwość jest Tathagatą.” (Yamamoto/Page, Roz. 5, str. 16-18).

(...)

Droga mahajany nie polega na umykaniu przed światem, tylko na tym, żeby zwyciężyć świat przez rosnącą mądrość (pradżnia), czynną miłość do bliźnich (maitri), przez wewnętrzny udział w radości i cierpieniu innych (karuna, mudita) i reagowanie z jednakim spokojem ducha na dole i niedole żywota (upeksa). ”
— Angarika Govinda


http://tnij.org/e32r

_________________
"Mądrość jest umiejętnością widzenia rzeczy z różnej perspektywy"


Śr gru 09, 2009 13:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 22:05
Posty: 3
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
http://przer.wrzuta.pl/audio/85Fyr7bpR6 ... y_w_piekle

Posłuchajcie tego


Śr gru 09, 2009 22:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
Akurat piekło w buddyzmie to nie jest jakiś nieznany temat, czegoś czego nie można doświadczyć. Nie trzeba do tego aż OOBE, wystarczy przyjżeć się swojemu umysłowi.

Podobne rzeczy, tym razem w wizji buddyjskiej opisywała Dała Drolma w Podróżach do krain pośmiertnych

Cytuj:
Przedstawiona tu relacja deloga Dała Drolmy z podróży w zaświaty jest niezwykle barwna, sprawia wręcz wrażenie opowiadania turysty opisującego dopiero co odwiedzony kraj. Jej opowieść dotyczy jednak wędrówki świadomości przez czyste i przez naznaczone splamieniami stany świadomości. Relację rozpoczynają słowami "Idąc za wskazówkami Tary, pozwoliłam, by mój umysł się wyciszył. Przebywając w nieograniczonej i pełnej szczęścia przestrzeni świadomości, doświadczyłam jej całkowitej przejrzystości... Jednocześnie byłam w pełni świadoma podstawowego stanu swojego umysłu w całej jego zwyczajności. Ponieważ świadomości tej nic nie blokowało, było to tak, jakbym słyszała wszystkie dźwięki i głosy - nie tylko z najbliższego otoczenia, ale i te, które rozbrzmiewały we wszystkich zakątkach świata".


Czytałem tą książkę. Wizja piekła jest bardzo inspirująca (co pracy w celu dobra) podobnie jak wizje tkzw. Czystych Krain.

Zastanawiające jest to, jak istotne dla wizji różnych odmiennych stanów świadomości jest to jaką się podąża ścieżką.

_________________
"Mądrość jest umiejętnością widzenia rzeczy z różnej perspektywy"


Cz gru 10, 2009 14:32
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 11:19
Posty: 230
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
zephyr7 napisał(a):
czy przejście na inną wiarę spowoduje automatyczne "potępienie"

Tak, będziesz miał posprzątane!

Cytuj:
i zakładając, że ktoś był dobrym człowiekiem, Bóg da mu spokój.....

Nie spodziewał bym się.
Bóg sam powiedział o sobie, że jest Bogiem zazdrosnym,
jak i mściwym.
Nie popuści, chyba, że Budda wstawi się za tobą.

Cytuj:
od razu wyjaśniam, filozofia buddyjska była dla mnie jak objawienie

Nie kombinuj,
Od razu widać, że nie chcesz dawać na tacę. :-)

Cytuj:
Jak to jest z punktu widzenia katolików - pójdę do piekła, czy nie :D ?

Już jesteś jedną nogą w piekle,
a diabły rogate, właśnie grzeją smołę w kotle.
Nie igraj z ogniem bracie. :-)


Pt gru 11, 2009 1:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn gru 14, 2009 22:10
Posty: 15
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
Powiem tak masz ochotę odejść od Kościoła Chrystusowego, dlatego bo go nie poznałeś. Bóg jest tylko jeden. Buddyści, Islamiści i wyznawcy innych religii nie mieli możliwości poznania Zbawiciela Jezusa Chrystusa, dlatego inaczej będą sądzeni. Z objawień świętych wiemy, że tuż przed końcem czasów poznają kto daje Zbawienie i będą mieli czas albo na nawrócenie i przyjęcie Zbawiciela Chrystusa bądź na Jego odrzucenie co w kosewencji przyniesie im wieczne potępienie. Ty jednak miałeś możliwość poznania Zbawiciela Jezusa Chrystusa. A kto nie uwierzył w Syna Człowieczego już został potępiony. Pismo św. o tym wyraźnie mówi.
Przeczytaj "Trafiona przez piorun" jest na allegro i zobaczysz jak bedziemy sądzeni. Musisz poprostu sięgnąć po dobrą literaturę chrześcijańską, żywoty świętych itp. aby utwierdzić się w prawdziwej wierze, bo szatan nie śpi tylko kusi nas wszystkich abyśmy porzucili Chrystusa dla jakiegoś bożka. Wtedy miałby nas w garści.
Wyznawcy innych religii będą mieli utrudniony dostęp do zbawienia.


Pt gru 18, 2009 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
Katecheto, mam pytanie.

Katecheta napisał(a):
Ty jednak miałeś możliwość poznania Zbawiciela Jezusa Chrystusa. A kto nie uwierzył w Syna Człowieczego już został potępiony. Pismo św. o tym wyraźnie mówi.

Co z tymi, którzy poznali Boga i Zbawiciela, uwierzyli w niego, byli oddani w pełni ale im nie pomógł -- co z Tymi, którzy z `piekła` musieli wyciągnąć się głównie własnymi siłami? Zastanawia mnie kto w takiej sytuacji zasługuje na potępienie?

_________________
"Mądrość jest umiejętnością widzenia rzeczy z różnej perspektywy"


Pn gru 21, 2009 11:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn gru 14, 2009 22:10
Posty: 15
Post Re: Piekło za przejście na buddyzm?
Nie rozumiem pytania?
Nie ma takiej możliwości aby Chrystus Zbawiciel nie pomógł temu, kto wierzy w Niego, jest Mu oddany, ufa Mu, przystępuje do skaramentów św, które On pozostawił w swoim Kościele.

Całkowicie nie rozumiem pytania z piekłem. Z niego przecież nie ma wyjścia! Czy mógłbyś wytłumaczyć o co chodziło Ci w tym pytaniu? kto musiał wyciągnąć się własnymi siłami?


Pn gru 21, 2009 14:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL