Chociaż nawet agnostycyzm nie pozostaje obojętny wobec kwestii istnienia Boga - właśnie wobec tej kwestii zajmuje stanowisko nie wiem/nie obchodzi mnie to

Więc Bóg jest czy go nie ma? Zdecydujcie się w końcu. Raz mówicie, że dowody są, a raz nie.

Może coś przeoczyłem, ale kto gdzie kiedy mówił o dowodach że istnieją? Oczywiście dowodach takich jak dopiero co określiłeś - konkretnych i niepodważalnych

Niektórzy szukają dowodów w filozofii, inni w naukach typu biologia, czy fizyka, jeszcze inni nawet w historii. Ostatecznie to co skłania nas do wiary/zawierzenia/zaufania jest świadectwo działania Boga na przestrzeni dziejów, a chyba najważniejszym będzie tu śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, przekazane nam nie tylko w słowie mówionym/pisanym ale też w czynach/poświęceniu pierwszych chrześcijan. Ich wiara pozostaje bezsprzeczna, więc powstaje pytanie czy przedmiot tej wiary ma sens czy oni się tylko pomylili. My wierzący uważamy że jeśli się za coś cierpi i umiera to się to robi szczerze. Żaden normalny człowiek nie dałby się prześladować i zabić w imię kogoś kto umarł, kto kłamało sobie, szczególnie że jeśli Jezus by nie zmartwychwstał to Ci ludzie mieliby na karku nie tylko doczesne utrapienie ale i przed Bogiem w którego nadal i werzyli mieliby przechlapane. Jedyną sensowną możliwością jest to że nie tylko szczerze wierzyli ale mieli ku temu mocne podstawy, czyli naukę, cuda i co ważne zobaczyli człowieka który z całą pewnością umarł, a 3 dni potem czuł się całkiem dobrze. To jest dowód.

Dowód musi być konkretny i niepodważalny!

Oki - ale skoro wierzysz, że Boga nie ma - podaj zatem ze swojej strony dowód na to.

Dowód musi być konkretny i niepodważalny!

Tracimy czas, ten pan nie chce nic zrozumieć, chce tylko wylać na nas swoją niewiarę która go widocznie uwiera. Twoja sprawa że musi wyjść na Twoje panie kolego. Zresztą nawet nie pokusiłeś się o podważenie tego co napisałem więc jak rozumiem nie zamierzasz robić nic tylko powtarzać się za każdym razem. Sorry, źle trafiłeś.