Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Biblia a moralność
Cytuj: Przy czym tych czynników unieważniających jest niemało Porównywalne do Koscioła baptystów http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/prawo/k4t7r4.htmlCytuj: Ale jest możliwe - u baptystów pokażą ci palcem drzwi. Niwelujesz link który wskazałeś? Cytuj: Dekalog nic nie mówi o tym, że jedynym świętem ma być sabat - chyba nie znasz DOBRZE Dekalogu. Znam i wiem  ...ale to Ty wrzuciłeś temat Dekalogu w kontekście ustanawiania świąt. Cytuj: Nie jest to nakazane przez Jezusa lub apostołów, więc nieuczestniczenie w nich nie jest grzechem (jak to ma miejsce w przypadku katolików). Jezus tez nie miał nakazane uczestnictwa w święcie Paschy.....a czy może zwać się wyznawcą Chrystusa, który nie respektuje Jego zaproszenia "To czyńcie na Moją pamiątkę"? Jeśli lenistwo, wygodnictwo stanowi przeszkodę w uczestnictwie jest zatem to grzech. Cytuj: Nie rozumiem o co chodzi z tym dochodzeniem... Chrześcijanie od wieków usiłują przekonywać o swoich racjach - jedni słowem, inni pięścią i groźbą. A czy muszą?.....najwłaściwszym sposobem przekonania, pojednania jest miłość i wspólna modlitwa.
|
Pn maja 24, 2010 19:03 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Biblia a moralność
Alus napisał(a): Cytuj: Ale jest możliwe - u baptystów pokażą ci palcem drzwi. Niwelujesz link który wskazałeś? Niczego nie niweluję. Nie wiem jak to dokładnie u nich jest w rzeczywistości, więc nie chciałbym mówić o czymś czego nie znam, a tylko opierać się na swoich wyobrażeniach ( jak to powinno być w praktyce). Alus napisał(a): Cytuj: chyba nie znasz DOBRZE Dekalogu. Znam i wiem "Zgodnie z Dekalogiem powinniście obchodzić tylko szabat". W Dekalogu czegoś takiego nie ma i trudno się czegoś takiego doszukać. Najprawdopodobniej widzisz nieistniejące rzeczy lub dokonujesz bardzo luźnej, subiektywnej interpretacji. Alus napisał(a): ale to Ty wrzuciłeś temat Dekalogu w kontekście ustanawiania świąt 1. Nie ustanawiania, tylko obchodzenia. 2.Nie ja wrzuciłem, tylko ty w kontekście łamania bożych praw wskazałaś obchodzenie świąt przez protestantów (przyrównanie słonia do mrówki). 3.Chodziło mi o to, że czym innym jest zalecenie, a czym innym jest nakaz pod groźbą kary grzechu ciężkiego. Alus napisał(a): a czy może zwać się wyznawcą Chrystusa, który nie respektuje Jego zaproszenia "To czyńcie na Moją pamiątkę"? Jeśli lenistwo, wygodnictwo stanowi przeszkodę w uczestnictwie jest zatem to .grzech. Toteż wskazałem, że jedyny ustanowionym przez Jezusa świętem ("czynnością do powtarzania") jest pamiątka Ostatniej Wieczerzy. Alus napisał(a): najwłaściwszym sposobem przekonania, pojednania jest miłość i wspólna modlitwa. Według niektórych chrześcijan modlitwy z odszczepieńcami należy unikać - jest to niebezpieczne.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn maja 24, 2010 19:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Biblia a moralność
Cytuj: W Dekalogu czegoś takiego nie ma i trudno się czegoś takiego doszukać. Najprawdopodobniej widzisz nieistniejące rzeczy lub dokonujesz bardzo luźnej, subiektywnej interpretacji. Wiem, że nie ma. Ale zauwazyłam, że wielu argumentuje koniecznośc świętowania soboty powołując się na Księgę Rodzaju, podpiera argumentacje Dekalogiem. Cytuj: Toteż wskazałem, że jedyny ustanowionym przez Jezusa świętem ("czynnością do powtarzania") jest pamiątka Ostatniej Wieczerzy. W niedzielę, pierwszy dzień tygodnia - dzień Zmartwychwstania (Łk 24,30-31 ).
|
Pn maja 24, 2010 20:47 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Biblia a moralność
Alus napisał(a): Cytuj: W Dekalogu czegoś takiego nie ma i trudno się czegoś takiego doszukać. Najprawdopodobniej widzisz nieistniejące rzeczy lub dokonujesz bardzo luźnej, subiektywnej interpretacji. Wiem, że nie ma. Ale zauwazyłam, że wielu argumentuje koniecznośc świętowania soboty powołując się na Księgę Rodzaju, podpiera argumentacje Dekalogiem. Według Biblii - jest to prawidłowe, według Tradycji - sekciarskie. Czym innym jest 'świętowanie', a czym innym jest 'świętowanie TYLKO' (o czym mówiłaś).
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn maja 24, 2010 21:08 |
|
 |
Wątpiący
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01 Posty: 172
|
 Re: Biblia a moralność
Cytuj: W Kościele katolickim nie ma rozwodów, jest tylko uznanie sakramentu za nieważny. weźmy takie rozwody - 1) Po pierwsze mamy w Biblii dwa podejścia - najpierw mamy zgodę ale tylko dla facetów - i tu pierwsze moralne pytanie - czy to dobre, że facet mógł wziąść rozwód a kobieta nie  ?? moim zdaniem z moralnością to ma mało wspólnego. Już słyszę - takie były czasy, i nie można było inaczej. OK w takim razie Biblia to książka dobrze oddająca ducha czasu ale nie nauczycielka moralności. 2) Po drugie co Mówi Jezus - Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Suma sumarów - u Mateusza Jezus dopuszcza rozwody ( rózni teolodzy stoją na głowie i na czym się da aby to rozwikłać ale kto umie czytać i ma elementarną wiedzę z logiki wyraźnie widzi iż Jezus czyni wyjątek. Przyjrzyjmy się wyraźnie temu fragmentowi bo moim zdaniem jest amoralny: a) można oddalić żonę w przypadku zdrady i to rozumiem, ale żona w przypadku zdrady już nie. Superowo - żyć nie umierać - dla fecetów oczywiście. A co jak kobieta jest lana przez męża - to wcale nie taki rzadki przypadek - no coż kto by się tam białkami przejmował. A dzieci - załóżmy taka sytuację a właściwie nic nie zakładajmy - z życia. kobieta wychodzi w najlepszej wierze za mąż i szybko ( tak jak KK chce rodzi ) jedno dziecko, potem drugie ale facet okazuje się trochę mało odpowiedzialny i daje długą w świat i tyle go widziano ( alimenty też nie widziano ) - kobieta zostaje samo z dwójką dzieci, ale jest jeszcze w miarę atrakcyjna więc poznaje faceta wdowca z córką, zakochuje się facet w niej i chce z nią się ożenić i być ojcem dla jej dzieci i chce by ona była matką dla jego córki - każdy normalny człowiek się wzruszy i powie jak dobrze sie to kończy i czuje uścisk w dołku myśląc o brzdącach - każdy ale nie katolik bo katolik powie to grzech, ona ma męża ( pewnie leży gdzieś pijany w rowie, albo śpi z panienką lekkich ) musi na niego czekąc, musi dźwigać swój krzyż itp itd - tylko dlatego że ktoś dwa tysiące lat temu chlapnął cos nie bardzo myśląc o konsekwencjach. I to ma być moralne PS Tak wiem ów facet może z ową kobięta żyć brat z siostrą - tylko taki pomysł może się zrodzić w głowie kogoś kto sam nie ma ani żony ani dziecka. Poza tym tu najwyraźniej wychodzi fobia kościoła na punkcie seksu - jeśly by facet żył z ta kobietą pod jednym domem, nył ojcem dla jej dzieci a ona matką dla jego córki i gdyby mieli wspólnotę majatkową, i jeździli na wspólne wakacje, itp itd tylko by seksu nie uprawiali to OK ale jak będzie jak poprzednio i zaczną uprawiać seks to już nie to grzech - no nie ta paranoja w Biblii ma początek.
|
Śr maja 26, 2010 18:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Biblia a moralność
Wątpiący napisał(a): PS Tak wiem ów facet może z ową kobięta żyć brat z siostrą - tylko taki pomysł może się zrodzić w głowie kogoś kto sam nie ma ani żony ani dziecka. Poza tym tu najwyraźniej wychodzi fobia kościoła na punkcie seksu - jeśly by facet żył z ta kobietą pod jednym domem, nył ojcem dla jej dzieci a ona matką dla jego córki i gdyby mieli wspólnotę majatkową, i jeździli na wspólne wakacje, itp itd tylko by seksu nie uprawiali to OK ale jak będzie jak poprzednio i zaczną uprawiać seks to już nie to grzech - no nie ta paranoja w Biblii ma początek. Też grzech - bo byliby zgorszeniem. Kto Ci uwierzy w takiej sytuacji w biały związek?
|
Śr maja 26, 2010 18:36 |
|
 |
Wątpiący
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01 Posty: 172
|
 Re: Biblia a moralność
Nie - grzechu według nowych wytycznych by nie było. Kiedyś i owszem - ale to tylko dygresja. meritum to fakt że w owym przeze mnie opisanym przypadku Biblia zaleca postępowanie wysoce niemoralne bo jak nazwać fakt uniemożliwiania zdobycia przez dzieci normalnej ( wedgług standardów tej samej instytucji ) rodziny.
|
Śr maja 26, 2010 18:41 |
|
 |
Wątpiący
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01 Posty: 172
|
 Re: Biblia a moralność
Zdałem pytanie o rozwody ( przytaczając przykład jak wyżej ) na trzech katolickich forach - tzn takich gdzie zadajesz pytania a jakiś ksiądz lub inny upoważniony odpowiada prezentując oficjalne stanowisko kościoła. A oto fragmenty odpowiedzi: 1) Na jezuici.pl w ogóle nie odpowiedzieli 2) Na Opoka mój ulubieniec p. Adam : a) Witam! Bo uroczyście ślubowali sobie miłość wierność uczciwość małżeńską oraz, że sie nie opuszczą az do śmierci. Cała ta dramatyczna opowieść nie ma tu żadnego znaczenia. Pozdrawiam Adam Pietrzak - rozumiem że KK ma w zadku dzieci i ich szczęście - to sie jeszcze powtórzy b) Witam! Widać niczego Pan nie rozumie i ma Pan kompletny mętlik w głowie radzę troszkę podumac może jakieś rekolekcje albo inne sposoby na opamiętanie. Pozdrawiam Adam Pietrzak - to druga odpowiedź na moje prośby o rowinięcie pierwszej odpowiedzi. Czyli wyszedłem na głąba. 3) zawsze wierni - o dziwo na tym ultrakatolickim forum dyskusja była najciekawsza: a) Negatywne cechy charakteru na ogół widać przed ślubem. - jak nie zobaczyłeś to masz pecha i pecha mają twoje dzieci - ciekawe jak one mogły zobaczyć owe negatywne cechy  ?? b) Jednak czy myśli Pan, że obiektywnie lepszym jest dla nich powtórne wyjście ich matki za mąż? Wierzę, że tak Pan właśnie myśli. W takim razie na chwilę przyjmijmy, że kobieta o której Pan pisze wstępuje powtórnie w związek "małżeński". Popatrzmy na całą sytuację z perspektywy dziecka. Oto był w rodzinie tatuś. Jaki był, taki był, ale jednak przywiązanie do niego musiało być silne. Tatuś nagle znika (wraz z tatusiem kłótnie w domu), zostaje mamusia. Matka ostatnie poty z siebie wylewa, żeby jakoś utrzymać rodzinę, ale jest dla dzieci całym światem. Poznaje mężczyznę, który zaczyna się o nią troszczyć, przynosi dzieciom prezenty. Po pewnym czasie znajomości decydują się zamieszkać wszyscy razem i stworzyć rodzinę. Załóżmy, że rodzinę daleką od jakiejkolwiek patologii. No cóż - trzeba przyznać, że w tej chwili może się wydawać, że sytuacja jest korzystna dla wszystkich - dla dzieci, matki, wdowca i jego córki. Ale czy tak faktycznie jest? Poobserwujmy tę rodzinę dalej: lata lecą i dzieci rosną. Idą do szkoły, poznają znajomych, zakochują się. Przychodzą myśli o małżeństwie. I tu zaczynają się wahania: "Czy to dobry pomysł?", "Czy się nie zawiodę?". Do głowy cisną się wspomnienia z dzieciństwa: "Hmm... mojej mamie się z początku nie udało... a co, jeśli i mi się nie uda? No cóż - to rozwiodę się jak i ona. Myślę, że do tego nie dojdzie, ale jakby co...". No i wstępuje taka osoba w związek małżeński. Co dalej? Ano nie dogaduje się ze współmałżonkiem. No i bez większej walki decyduje się na odejście. - dłuższy fragment aby zobaczyć jak można fajnie argumentować aby udowodnić z góry postawioną tezę. c) To co pisze Pan Wątpiący, to jest, przepraszam infantylizm. - no fakt, to dziecinada przejmować się losem dzieci d) chwała Boża jest ważniejsza od dobra człowieka - no przyznam że to mnie powaliło i zatkało więc i brak komentarza. Podałem te kilka przykładów aby pokazać że ludzie którzy daliby sie pokroić za Biblię będą w dobrej wierze bronić poglądów całkowicie amoralnych. Bo w Biblii stoi nie wolno to nie wolno. Ale są ludzie którzy czytają tą samą Biblię i mówią że wolno - protestanci i prawosławni bo przecież stoi tam " chyba w przypadku nierządu ". Tak więc: Biblia jest kompilacją niezmiernie niejednolitą, m.in. pod względem moralnym. Jakie z niej czytelnik czerpie nauki moralne, to zależy od jego własnego nastawienia moralnego PS Zeby nie było że sobie wybrałem cytaty podaję linki do pełnych wersji: http://forum.piusx.org.pl/index.php?topic=2492.0http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/ ... 1275301413http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/ ... 1275329259
|
Wt cze 01, 2010 19:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja z powyższego skomentuję tylko punkt 3b bo mnie szlag trafił niniejszym: Znaczy że jak ta wylewająca poty matka pozostanie sama i nieszczęśliwa do końca życia to jej dzieciom przyjdą do głowy tylko wspaniałe myśli o małżeństwie? "Mojej mamie się z początku nie udało..." Dobre! A jak się nie udało do końca, to na pewno lepiej usposabia do małżeństwa, tylko.. jak? Większej bzdury poza wątkami politycznymi to już dawno nie czytałem. Reszta - mówi samo za siebie albo Ty dobrze podsumowujesz. A co do wytycznych to też niezłe... Jakich wytycznych? Ktoś zmienił Biblię w międzyczasie? Ja zresztą nie o tym czy to by było "zaliczone" za grzech. Już widzę księdza, który przychodzi do takiego domu po kolędzie, wierzy na słowo i głaszcze po główkach... Wiem co mówię. Moją ukochaną potraktowano w tym roku tak, że lepiej nie mówić, a my ani nie mieszkamy ze sobą, ani się jakoś szczególnie nie prowadzamy razem. Nieważne. Sąsiedzi wiedzą lepiej. Jak czasem przenocuję u nich w weekend to jest to oczywista oczywistość, że ona amerykankę specjalnie z pokoju wynosi, żebym mógł z nią grzeszyć w jej łóżku. Jakby to widzieli. Przecież nikt ich nie przekona, że czarne jest czarne, a białe jest białe, nie? No to kto proboszcza przekona skoro on wie lepiej? Zgorszenie jest, grzech śmiertelny i błogosławieństwa nie będzie, aż się nawrócimy! Dzieciaki powinien przesłuchać chyba...  Żałuję, że mnie tam wtedy nie było bo bym mu wytłumaczył, że nie każdy facet jest tak chory, że nie potrafi w majtkach utrzymać co trzeba, nawet jeśli bardzo pragnie. Ale co tłumaczyć... zgnilizna moralna przecież, co my możemy mu udowodnić, skoro Leptasińsa - dwa domy dalej - słyszała od Kurkielowej - drugi koniec ulicy - żeśmy się całowali przy kolacji ze świecami. Gwoli wyjaśnienia: zaskoczyła nas w trakcie składania mojej Pani życzeń urodzinowych. Świeczki były na torcie, dzieciaki zgromadzone (w liczbie dwa: mój i jej), rodzice i przyjaciółka domu. No to pocałowałem... "O dzień dobry, pani Kurkielowa! Jubilatkę mamy!" Było miło, ale następnego dnia w parafii... Ech! Choćby z przekory bym to zrobił przy takiej postawie bliźnich naszych ukochanych. I tak potępiają, to przynajmniej mieliby za co... 
|
Wt cze 01, 2010 21:36 |
|
 |
Jamsen.
Dołączył(a): Cz maja 06, 2010 16:48 Posty: 296
|
 Re: Biblia a moralność
Wątpiący napisał(a): Biblia jest kompilacją niezmiernie niejednolitą A może jakieś przykłady owej niejednolitości?
|
Wt cze 01, 2010 22:30 |
|
 |
Wątpiący
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01 Posty: 172
|
 Re: Biblia a moralność
O Boziu - cały czas daje przykłady. Czy ty w ogóle czytałeś ten wątek  ? Ale dobrze będzie następny. W Biblii stoi jak wół: Czcij ojca swego i matkę swoją. Proszę mi powiedzieć czemu Jezus ani razu nie zwraca się do Marii matko - ani razu. To ma być przykład z tak zwanej świętej rodziny  ?? A teraz będzie hardocorowo - dozwolone od lat 18: Cytuj: Stamtąd poszedł do Betel*. Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: «Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku!» 24 On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci. 25 Stamtąd Elizeusz poszedł na górę Karmel, skąd udał się do Samarii. Kr2 2-23 Jakież moralne przesłanie płynie z tego zacnego fragmentu  ???? Na pytanie o ten fragment jeden z odpowiadającyh na forum wiara tak odpisał: Cytuj: Ta konkretna scena pokazuje, że nie godzi się z nikogo kpić czy obrzucać wyzwiskami. Zwłaszcza proroka, będącego przecież Bożym człowiekiem. Czy to rozwiązanie jest drastyczne? Tak się nam wydaje. Gdy jednak człowiek uświadamia sobie, o jaką wartość chodziło, przestaje się dziwić. Te dzieci (inni tłumaczą "wyrostki", czyli raczej młodzież) kpią z proroka. Wygolona głowa było oznaka jego misji, a oni się z niego naśmiewali. Czyli kpili poniekąd z samego Boga. Czy to, ze natychmiast zostali wezwani przed sąd Boży jest niesprawiedliwe? Nie to nie są jaja - współczesny człowiek, wierzący katolik twierdzi że kara smierci poprzez rzucenie dzieci na pożarcie dzikim zwierzęciom jest adekwatna dla dzieciaków ( niech będzie wyrostków ). Kto jeszcze twierdzi że Biblia ma przesłanie moralne  ??? Dla niedowiarków: http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/8623b
|
Śr cze 02, 2010 0:54 |
|
 |
Jamsen.
Dołączył(a): Cz maja 06, 2010 16:48 Posty: 296
|
 Re: Biblia a moralność
Wątpiący napisał(a): W Biblii stoi jak wół: Czcij ojca swego i matkę swoją. Proszę mi powiedzieć czemu Jezus ani razu nie zwraca się do Marii matko - ani razu. To ma być przykład z tak zwanej świętej rodziny Czy "czczenie" matki musi oznaczać takie właśnie zwracanie się? Może w tamtej kulturze inaczej dawano do zrozumienia, że się szanuje rodzica. Na przykład tak: Łukasza 2:51,52Cytuj: 51 I poszedł z nimi, i przybył do Nazaretu, i dalej był im podporządkowany. Jego matka zaś starannie zachowywała w swym sercu wszystkie te wypowiedzi. 52 A Jezus w dalszym ciągu robił postępy w mądrości i we wzroście cielesnym oraz w łasce u Boga i u ludzi. Poza tym, nic nie wiemy o życiu Jezusa do 12 lat i od 12 do 30. Jeżeli był zwyczaj zwracania się do rodzicielki - matka, to być może Jezus tak się zwracał. I jeszcze jedno... Maria była matką Jezusa, ale nie ona miała być najważniejsza w całej tej historii.
|
Cz cze 03, 2010 13:36 |
|
 |
Wątpiący
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01 Posty: 172
|
 Re: Biblia a moralność
Jamsen skoro chcesz prosze bardzo. Cytuj: Czy "czczenie" matki musi oznaczać takie właśnie zwracanie się? Może w tamtej kulturze inaczej dawano do zrozumienia, że się szanuje rodzica. W każdej bez wyjatku kulturze do matki mówi sie matka ( w odpowiednim języku rzecz jasna ) - zwracanie się domatki per niewiasto jest wysoce ..... niekulturalne. Ciekawe jest że we wszystkich ewangeliach brak chocby jednego zwrotu - mamo. To jest o tyle zastanawiające że katolicy zrobili z nej matkę bożą - a sam Jezus tak jej nie nazywał. Cytuj: Poza tym, nic nie wiemy o życiu Jezusa do 12 lat i od 12 do 30. W ogóle o zyciu Jezusa to mało wiemy. Można rozumieć że ewngeliści skupili sie na najważniejszych sprawach. Skoro tak to zycie rodzinne widac tą sprawą nie jest, nie jest też nią właściwe zwracanie się do matki. Jak więc ma nas uczyć moralności Biblia  ???? Cytuj: Maria była matką Jezusa, ale nie ona miała być najważniejsza w całej tej historii. Patrząc się na religijność katolików a zwłaszcza Polaków to taki pewien bym nie był, ale co to ma do rzeczy. Do matki dobry syn mówi matko a nie niewiasto. I jeszcze kilka perełek moralnych z NT - bez komentarza, niech każdy komentarz doda sobie sam: Cytuj: 21 A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. 22 A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. Cytuj: Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia* stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. 47 Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą». 48 Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» 49 I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. 50 Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką»*.
Cytuj: On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». na razie na tyle.
|
Cz cze 03, 2010 15:19 |
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
 Re: Biblia a moralność
Wątpiący napisał(a): Ciekawe jest że we wszystkich ewangeliach brak chocby jednego zwrotu - mamo. To jest o tyle zastanawiające że katolicy zrobili z nej matkę bożą - a sam Jezus tak jej nie nazywał. Ewangelie nie są pełnym zbiorem czynów, których dokonał Jezus. Apostołowie, lub ich uczniowie spisując w 2 poł. I wieku naukę Chrystusa przekazali nam najważniejsze wydarzenia i treści. To, że nie ma fragmentu dialogu, w którym Jezus zwraca się do Maryi "mamo" nie oznacza, iż nigdy tego nie zrobił. Natomiast nawet sam początek Ewangelii "Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem..." (Mt 1, 18) nie pozostawia nam wątpliwości. Wątpiący napisał(a): I jeszcze kilka perełek moralnych z NT - bez komentarza Komentarz jest potrzebny i owe fragmenty były już wałkowane na forum. Zachęcam do użycia opcji wyszukiwania.
|
Pt cze 04, 2010 0:11 |
|
 |
Wątpiący
Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 12:01 Posty: 172
|
 Re: Biblia a moralność
Cytuj: Natomiast nawet sam początek Ewangelii "Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem..." (Mt 1, 18) nie pozostawia nam wątpliwości. Ty chyba nie rozumiesz o co mi chodzi. Czy zaprzeczałem że Jezus jest synem Marii  ?? Chodzi mi o to że życie Jezusa ma byc dla ludzi wzorem do naśladowania. No to sie patrzę na tzw. św rodzinę i co widzę - syna który delikatnie mówiąc nie przepada za swoją matką: jest wobec niej opryskliwy, upokarza ją publicznie - ani razu nie mówi do niej mamo, ani razu jej nie pomaga, ani razu nie ma do niej dobrego słowa, nigdy jej nie wychwala. Teza prof Eilstein jest taka: Cytuj: Biblia jest kompilacją niezmiernie niejednolitą, m.in. pod względem moralnym. Jakie z niej czytelnik czerpie nauki moralne, to zależy od jego własnego nastawienia moralnego jakie wyciagnie z postępowania Jezusa wnioski czytelnik to zależy od jego własnego nastawiania wobec matki - ja tam wzoru do naśladowania wobec matki nie widzę.
|
Pt cze 04, 2010 7:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|