Zwierzęta jakoś sobie radzą, gorzej z ludźmi. A poza tym religia to nie świadomość istnienia Boga, to system, który służy do kontrolowania i sterowania ludźmi wyznającymi poszczególną religię.

Co Ty nie powiesz? A moja psina wcale nie chodzi do kościoła i jakoś nie zauważyłem, by z tego powodu miała się gorzej! Często też bywam na łonie natury i nie zauważyłem, by zwierzęta miały zmienić swoje zwyczaje.

Niegdyś człowiek żył w zgodzie z naturą, zwierzęta były dla niego źródłem mądrości i inspiracji, widać to w bajkach; a teraz? Czasem nachodzą mnie duże watpliwości, gdy patrzę na dzisiejszego człowieka! Och... Dzieci! Zewnętrzny obserwator mógłby powiedzieć, że zwierzęta to kolejny etap rozwoju człowieka!

A o zwierzęta to Ja się nie martwię, nawet gdyby ziemia miała ulec jakiejś globalnej katastrofie nuklearnej, to z pewnością pewne zwierzaki by się ostały, wiesz jakie? Karaluchy! To bardzo odporne zwierzęta! Podobnie głupota ludzka jest oporna wszelkiemu kuciu, prawie oporna, bo w końcu jednak pęka, krócha, słaba i tępa... To tylko kwestia odpowiedniej ilości cierpienia... Wiedziałeś o tym M/F?

A jeśli taki jest poziom tego światka, którego bronisz, jak twój własny intelektualny poziom, to Ja się o ten świat już wcale nie martwię! Coś tak bezdennie pysznego, nierozumnego i ślepego musi w końcu upaść i to prędzej niż później! I bardzo dobrze!

Człowiek bez odniesienia do Boga jest poprostu zwierzęciem zdązającym do unicestwienia po smierci . Zatem mozna zabijac ludzi bo to zwierzeta a nie ludzie . Skoro ludzie unicestwiaja się po smierci, to jakie ma znaczenie cokolwiek skoro po srednio 80 latach zycia znikniemy . Zatem zło i dobro nie ma sensu. Zwierze żyje jak automat, kiedy chce to je, kiedy chce kopuluje, gdzie chce wydala . Życie bez religii nie ma sensu i mozna robić dosłownie wszystko bo i tak jesteśmy zwierzyna z wyższą inteligencją . Można się skupić na stwarzaniu raju na ziemii. Ale zasady dekalogu i innych reigii odpadają, więc jakie prawa proponujecie .

A ten dalej swoje. Twoja wiedza o życiu zwierząt jest żadna. Może powinieneś wrócić do szkoły? Każdy przedszkolak wie, że zwierzę nie zabija na zapas, nie zabija jak nie musi, je gdy jest głodny, a tak wogle cieszy się życiem! Nie obraża się, nie trzyma uraz, do świata nastawiony jest na TAK. Akceptuje wszystko takim jakim jest. Nie zazdrości, nie wstydzi się niczego, bo czego? Nikogo nie próbuje zmieniać, nie sądzi, nie ocenia. A człowiek? Nie jest w stanie cieszyć się życiem, większość swoich cnót uważa za coś złego, albo za coś niedobrego. Walczy ze sobą! Nie dość, że sam odrzuca życie, zmusza do tego innych, a potem dziwi się, że człowiek powstaje przeciw człowiekowi! Jeśli Ty potrzebujesz klatki, nie ma sprawy M/F, możesz spędzić w nich całe swoje życie! Ale nie zmuszaj innych do tego samego, bo może sobie tego nie życzą! A może Ty faktycznie nie dorosłeś do bycia wolnym? Ok, potrafię to zrozumieć, ale uwierz mi, żyją na tym świecie ludzie, którzy już są wolni! Ludzie odzyskują w tej chwili wolność i nie zrobisz z tym nic! Dosłownie nic!

A tak przy okazji, zadam Tobie jedno małe pytanie:

Jesz mięso?

"...człowiek tworzy religię, nie zaś religia - człowieka. Religia jest to mianowicie samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka, który bądź siebie jeszcze nie odnalazł, bądź już znów zagubił. Ale człowiek - to nie jest istota oderwana, istniejąca gdzieś poza światem. Człowiek - to świat człowieka, państwo, społeczeństwo. To państwo, to społeczeństwo stwarzają religię, odwróconą na opak świadomość świata, są one bowiem same odwróconym na opak światem.

Religia jest ogólną teorią tego świata, jego encyklopedycznym skrótem, jego logiką w popularnej formie, jego spirytualistycznym point d` honneur, jego entuzjazmem, jego sankcją moralną, jego uroczystym dopełnieniem, jego ogólną racją bytu i pocieszeniem. Jest urzeczywistnieniem istoty ludzkiej w fantazji, dlatego że istota ludzka nie posiada prawdziwej rzeczywistości. Walka przeciw tej religii jest więc pośrednio walką przeciw owemu światu, którego duchowym aromatem jest religia.

Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.

Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu. Wymagać od kogoś porzucenia złudzeń co do jego sytuacji to znaczy wymagać porzucenia sytuacji, która bez złudzeń obejść się nie może. Krytyka religii jest więc w zarodku krytyką tego padołu płaczu, gdyż religia jest nimbem świętości tego padołu płaczu.

Krytyka zniszczyła urojone kwiaty, upiększające kajdany, nie po to, by człowiek dźwigał kajdany bez ułud i bez pociechy, ale po to, by zrzucił kajdany i rwał kwiaty żywe. Krytyka religii uwalnia człowieka od złudzeń po to, by myślał, działał, kształtował własną rzeczywistość jako człowiek, który wyzbył się złudzeń i doszedł do rozumu; aby obracał się dokoła samego siebie, a więc dokoła swego rzeczywistego słońca. Religia jest jedynie urojonym słońcem, które dopóty obraca się dokoła człowieka, dopóki człowiek nie obraca się dokoła samego siebie.

Jest tedy zadaniem historii, skoro rozwiał się nadziemski świat prawdy, stworzyć podwaliny prawdy ziemskiej. Jest przede wszystkim zadaniem filozofii będącej na usługach historii, skoro zdemaskowano już świętą postać ludzkiej auto-alienacji, zdemaskować tę auto-alienację w jej nie-świętych postaciach. Krytyka nieba przeobraża się w ten sposób w krytykę ziemi, krytyka religii - w krytykę prawa, krytyka teologii - w krytykę polityki."


To marzenie, ten program, to zadanie - jest nadal przed nami.

@Suweren, teraz już wiem że jesteś jeszcze szczyl, choć poszukujący i cierpiący.

Wnioskuję tak, ponieważ bawisz się w erystyczno-filozoficzne gadki, zamiast prawdziwie szukać. Jeszcze po prostu nie rozumiesz, nie nadszedł Twój czas. Starasz się tylko utwierdzić w swoim przekonaniu, nie badasz zaś szczerze Sercem co jest Prawdą.

Wynika to prawdopodobnie z lęku albo z niedojrzałości (ewentualnie jesteś strasznie poraniony - ale któż nie jest?). Na moją merytoryczną zachętę odpowiedziałeś pseudo ironicznym bełkotem.Tak więc musisz cierpieć, komplikować się w swoich skromnych rozważaniach umysłowych i trwać w agonii aż Chrystus się zlituje (albo Matka Boża - święta Kobieta).

Żal mi Ciebie. Ja znając Chrystusa jako tako (wciąż się uczę wszakże) tęsknię za Życiem i czasem konam i cierpię, to co dopiero muszą czuć takie biedaczki jak Ty: jak chomiki które napakują sobie zapasów na zimę tak i Ty i Tobie podobni pakuje sobie kupę alienacji do Serca od alkoholu poczynając, być może przez pornografię na grach komputerowych kończąc.Tworząc sobie plany na życie, plany na szczęście, żebrając o miłość od ludzi albo zamykając się na życie i na świat i w samotności przeżywając swój ból i tęsknotę- które tłumisz i rekompensujesz sobie być może jeden z drugim grając w gry komputerowe w których jesteś dobry i się dzięki temu kochasz lub wykonując inne czynności które pozwalają Ci się czuć dobrze w swojej skórze i kochać się choć troszeczkę.

Puste, strasznie smutne życie, które było i moim udziałem (choć chronił ON -nie ja - od pornografii i wielu innych grzechów) ale Bóg się zlitował i teraz jest nieco lepiej.

Odwagi, wyższa jakość życia czeka i na Ciebie i Tobie podobnym. A co do Boga -jest jest.Nie zapomniał o Tobie. Każdy egzorcysta Ci to powie i doda że diabeł też istnieje.

Może, ale może i gorszy, tego nie wie nikt.

Np dla mnie znaczenie ma to że moje dzieci będą żyły po mnie (prawdopodobnie) i mogę im coś zostawić, podobnie mogę zostawic coś mojemu narodowi przez patriotyzm jak i całej społeczności ludzkiej przez dbanie o środowisko. Kolejnym celem mojego życia jest też przyjemność i dążenie do szczęścia, cieszyć się życiem bo może mi to dać. Jak widzisz to już 5 małych sensów życia. Nie muszę mieć żadnego życia po śmierci Dlaczego odpadają ? Ktoś mi zabrania żyć wg pewnych zasad zbieżnych z dekalogiem ? To to że ktoś nie jest wierzący odcina mu automatycznie możliwość postępowania zgodnie z regułami zapisanymi w PŚ ? Uspokoje Cię, ateiści też lubią takie zasady jak nie zabijaj czy nie kłam

Tylko pamietaj że prawdziwie znaleźć to znaleźć Jezusa. Cała reszta pochodzi od ojca kłamstwa LOL

Co????? Wszyscy kłamią coś ukrywają i oszukują. Na takim lub innym poziomie abstrakcji ludzkiego życia. Bez kłamstwa dawno byśmy się powyrzynali.

No to ładnie się podsumowałeś. Wygląda na to, że tylko widmo kary powstrzymuje cię od mordowania, gwałtu i kradzieży.

Z twojego postu przebija też pewność, że ludzie religijni NIGDY nie mordowali, nie kradli, nie prowadzili wojen w imię swojej religii. NIGDY!

Na świecie pełno jest religii, ateiści to zaledwie mała mniejszość i co? Świat jest idealny?

Przy okazji ciekawa sprawa. Nawet według najbardziej niekorzystnych dla ateistów badan wynika, że w USA ateiści stanowią ok 8% przy czym odsetek ateistów w więzieniach to 0,23%.



Nawet wulgarny utylitaryzm zakłada, że ludzie nie będą postępować tak jak opisałeś bo to się zwyczajnie nie opłaca!

Ale ja proponuję Imperatyw kategoryczny Kanta.



~~~~~~~

Odpowiadając na pytanie zawarte w temacie: Myślę, że świat bez religii wyglądałby jak społeczeństwo ze Star Treka.

Jako przykład można też podać Japonię. Przed i podczas 2 Wojny światowej Japonia była bardzo religijna. Szintoizm był zarazem religią i ideologią narodową. Okrucieństwa jakich dokonali Japończycy były niekiedy o wiele gorsze niż te których dokonywali naziści w okupowanych krajach. Po wojnie Japonia się uspokoiła Cesarz stracił wiele z prestiżu Japończycy porzucili religię (dziś to jeden z najbardziej ateistycznych krajów świata) i wygląda na to, że tylko producenci samochodów i elektroniki z innych krajów czują się przez Japończyków zagrożeni. W Japonii panuje spokój i porządek.

No pominąwszy sporadyczne przypadki katastrof naturalnych

Kolejny raz stwierdzasz że coś czego nie napisałem i odpowiadasz na to. Więc uświadamiam Cię że nie twierdzę jakoby był ktoś kto nie kłamie nigdy. Napisałem że ateiści też lubią trzymać się zasady prawdomówności, co wcale nie oznacza że nie zdarza się im kłamać. Wiem, że zrobiłem generalizację, jednak uważam że nie jest ona na wyrost i nie wypacza obrazu ateistów, jeśli w ogóle można ich jakoś generalizować. Co do tego że dawno byśmy się powyrzynali to mnie zaciekawiłeś, możesz podać proces przyczynowo-skutkowy udowadniający to stwierdzenie ?

Witam, ja też uważam,że ateiści bywają dobrymi ludźmi i nieraz lepszymi od ludzi religinych. Jednak pytaniem był świat bez religii. Czytając Biblię mogę stwierdzić, że religie są tworem ludzkiej wyobraźni opartej na ludzkuej mądrości i naukach ludzkich ukierunkowanych niezrozumieniem Woli Bożej ( Słowa Bożego). Prawdziwa Wiara to pelne zaufanie i całkowite posłuszeństrwo Słowu Bożemu, objawionemu przea Ducha Świetego. Jednak do tego trzeba być nowonarodzonym z Ducha, bo litera zabija, a Duch ożywia. Prawdziwa wiara kroczy po jedynej prawdziwej drodze do zbawienia i jest drogą prostą. Ks. Ozeasza 14R 9W ,, Kto mądry niech zrozumie, kto rozumny niech pozna, gdyż drogi Pana są proste" Ew Jana 17R 21W,, Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni byli jedno w Nas." Dobrze jest przeczytać Ks. Micheasza 3R 9W. Dlatego w dalszym ciągu uważam,że świat bez religii byłby doskanały, ale to w naszej rzeczywistości jest niemożliwe. Pozdrawiam Teresa

>Dlatego w dalszym ciągu uważam,że świat bez religii byłby doskanały, ale to w naszej rzeczywistości jest niemożliwe.<

To jest fałszywe przekonanie Tereso. Świat byłby doskonały, tylko i wyłącznie wtedy, gdyby Bóg zniwelował konsekwencje grzechu pierworodnego. Ale skoro postanowił w Swojej genialności inaczej - oznacza to że to najlepszy wybór jaki uczynił. I istnienie jej religii lub jej brak nie miałoby tu i nie ma nic do rzeczy.

I co ludziom niewierzącym da fakt, iż po śmierci nie ma nic? O, jak super, wiadomo, że nie będę rozliczany za swoje życiowe czyny. To jest objawienie pewnego tchórzostwa, gdyż ateista boi się podjąć odpowiedzialność za swoje życie. Poza tym ateista "broni" się rzucaniem takich słówek jak "katole" itp. Argumentami są prawa fizyki
Dobrze, zgadzam się, nie z ludzkiego, a z mojego punktu widzenia - uważam, że ludzie wyznający religię są silniejsi.
Dlaczego starożytni Rzymianie przyjmowali chrześcijaństwo? Bo chcieli mieć jakąś podporę. Nie bali się pożarcia przez lwy i innych tortur.

Napisałem Ci już, że ateista musi właśnie wziąć odpowiedzialność za siebie bo nikt mu w życiu nie pomoże, w sensie takim że nikt nadprzyrodzony. Dlaczego więc mi mówisz że się boi wziąć tą odpowiedzialność? A to już nie wiem do czego było, i pragnę Cię uświadomić że nie bronie się rzucaniem tego typu słówek, nie wiem jak inni ateiści, w każdym razie w ten sposób ateistów zgeneralizować nie można. Więc ich siła wynika z pomocy z zewnątrz, a jest to pomoc też nie do końca pewna, bo wierzyć w to że Cie lew nie zeżre i się nie bać a naprawdę nie być zeżartym to różnica. Natomiast ateista jest silniejszy bo tej pomocy z zewnątrz nie potrzebuje i się na niej nie opiera.