No cóz, możesz tego pragnąć - uczuć towarzyszących wierze, ale nie są one z całą pewnością jej istotą i może nie będą Ci dane. Nie MUSZĄ towarzyszyć wierze - tu się mylisz. Bez wzgledu na żartobl;iwe emotikonki - wiara nie jest jednak po to by, zsapokajać uczuciowe głody. Żebys tylko wiary z emocjami nie pomylił...

Darami ducha świętego są:


1. Dar Mądrości pozwala nam przyjąć punkt widzenia samego Boga: czyli punkt widzenia oparty na fundamencie miłości
2. Dar Rozumu uzdalnia do trafnego rozumienia prawd wiary i pojęcia Bożych tajemnic
3. Dar Rady przystosowuje używane przez nas środki do obranych celów (jak czyni to roztropność)
4. Dar Męstwa obdarza wytrzymałością wobec próby
5. Dar Umiejętności pozwala rozeznać wartości: co pochodzi od Boga, co od złego, a co od nas samych
6. Dar Pobożności pomaga zachwycać się Bogiem i kochać Go
7. Dar Bojaźni Bożej jest pełną miłości obawą, że wciąż mało Go kochamy

Owocami ducha świętego są „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie”

To jest cos głębszego niż emocje. Pan Jezus mówi jestem wodą życia, jestem chlebem żywym. Nie powiedział tego tak sobie. Jezus jest pokarmem dla duszy. Jeżeli postanowisz iść do niego dostaniesz to macrum .

Sam już nie wiem więc jak mam odczuwac ta moja chec nawrocenia Zreszta, z tego co pisze monooke , to jednak jest szansa, ze wiara wypelni moje pustki. Zreszta.. Pustki czy nie, przede wszystkim proszę jednak o obustronne uczucie miłości w moim związku, oby więc się spełniło

Swoją drogą, te dary Ducha świętego to otrzymuje od niego wlasnie wtedy, kiedy sie modle i o to prosze tak? Naturalnie musze tez wierzyc, ze je otrzymam.

Tak należy modlić się o dary ducha świętego. Bóg chce obdarzyć ich każdego ale dostają tylko ci którzy są otwarci na jego łaskę. Ale to jest już Boży zamysł co komu i ile da w sensie jakich łask. Często właśnie jakieś łaski przychodziły do mnie niespodziewanie, nawet jak o nie nie prosiłam bo przede wszystkim Bóg chce nam dać to co potrzebuje nasza dusza do wzrostu. Macrum tylko pamiętaj każdy ma swoją indywidualną drogę do Boga. Nie zrażaj sie rożnymi świadectwami które słyszysz, są naprawdę różne drogi do Boga. Dużo też zalezy od naszych talentów bo to też dary od Boga które otrzymaliśmy. Jeden sie nawróci bo dużo sie modlił, drugi po przeczytaniu książki a jeszcze inny po jakimś zdarzeniu w życiu. Jedna osoba po nawróceniu od razu czuje obecność Boga inna po jakimś czasie. Nie zrażaj sie módl a Bóg wysłucha twoich próśb i da ci to co jest dobre dla Ciebie. Bo to ojciec doskonały. To bardzo dobrze że masz gorące pragnienia zbliżenia sie do Boga. Ci co dużo chcą dużo otrzymają.

Jak juz mowilem, na pewno będe modlił się wytrwale.. Powiedziałem to Bogu, samemu sobie, i swojej dziewczynie. Wierze, że pewnego dnia Bóg wysłucha mnie i spełni moje prośby Oby

Nie poznajemy świata bez towarzyszących temu uczuć. Zaznaczyłam jednak, że chodziło mi o wiarę opartą o doznania emocjonalne. Nawet jeśli ich doznaliśmy to zawierzenie Bogu jest decyzją woli. To jest też zgoda na życie jakie nam podarowano (wyłączam bierność).
W wierze (?) emocjonalnej koncentruję się na sobie, nie Bogu. Zastanawiam się też wciąż: czy zasługuję na tę miłość, dziś zrobiłam coś złego, więc pewnie mnie Bóg przestał kochać...ja, ja, ja...taka osoba wiąż opowiada o sobie w roli głównej.

Jak więc stać sie wierzacym, ktory ma pewnosc, ze to wlasnie Bog jest w jego wierze w roli glownej ? Moze ja popelniam jakies bledy ? Moze nieswiadomie stawiam sie w tej calej roli glownej ?

Wiara to zawierzenie Bogu bez stawiania Go pod murem. Musisz Go zobaczyć jako Stwórcę wszystkiego i uwierzyć, że cokolwiek się stanie to ma to sens. Wiara w Niego nie powinna być wiązana z dziewczyną. On dał nam rozum, wolną wolę i uznał, że powinniśmy radzić sobie w życiu sami. Możemy prosić, ale powinniśmy zawsze dodawać: jeśli taka jest Twoja wola. Czasem nosi nas na plecach, ale potem stawia na ziemi, daje 'na zapęd' i maszerujemy już sami. W końcu mamy Anioła Stróża.

Mhm Co jednak nie zmienia chyba faktu, ze proszenie go o pomoc w moim zwiazku nie jest niczym zlym ?

Oczywiście, że nie. Pytanie innych, w przypadku watpliwości, też dowodzi Twej rozwagi i wskazuje na szczere dążenie do prawdy. Nie ma bowiem złych czy głupich pytań.
A swoją drogą, masz dopiero 20 lat. To nie jest czas na podejmowanie najważniejszych życiowych decyzji. Ciesz się życiem (w granicach przyzwoitości oczywiście) i pracuj/ucz się pilnie, by móc w przyszłości zapewnić byt rodzinie.

Oj wierz mi, ze nie chciałbym tracić czasu na wiarę w zły sposób Skoro już chce sie modlić itd, to chcę to doskonalić Ja wiem, że jestem mlody, jednak nie chcialbym argumentowac tym tego, ze z czyms sobie nie radze. Wiem, ze muszę pracowac i zdobywac nowe doswiadczenia aby zapewnic kiedys byt rodzinie , oby rodzinie, w ktorej moja Monika, bedzie moja zona, ktora bede kochal calym serduszkiem, tak jak ona mnie teraz.