Autor |
Wiadomość |
domgo
Dołączył(a): N mar 01, 2015 22:33 Posty: 95
|
 Re: Tracę wiarę
S33 napisał(a): Przyznam, że ostatnio coraz rzadziej rozumiem, o co Ci chodzi. Teraz nawet nie jestem pewien, czy w ogóle chodzi Ci o cokolwiek.
Służę wyjaśnieniami. Chodzi o to, że często spotrzegamy wybiórczo. Świadomie lub nieświadomie. Np. S33 zwraca uwagę, że liczenie na cud (lub radzenie komuś aby kierował swoją uwagę (wyłącznie) w tę stronę) w sytuacji której możliwe jest rozwiązanie problemu zwykłą ścieżką jest szkodliwe. Tym samym S33 uwypukla dany aspekt sytuacji, konkretnie niepotrzebne zafiksowanie na ewentualnej działalności nadprzyrodzonej wymierzonej w - w sumie - codzienny problem. Inaczej mówiąc S33 ujmuje sytuację wycinkowo, akurat świadomie uznając, że akurat na to należy zwrócić uwagę. To tak dla przykładu. Nie wiem ja tam nie mam problemu ze zrozumieniem innych  Reszta dotyczyła tego, że skoro w jednej warstwie jesteśmy jacyś np. lękamy się ludzi a w innej jesteśmy inni np. jesteśmy życzliwi w stosunku do ludzi, to gdzieś zakradł nam się fałsz, który należy odrzucić. Jeśli zderzamy się (boleśnie) z rzeczywistością to poprzez elementy nieprawdy, które pozostaje uświadomić sobie, rozeznać, porzucić i dla równowagi pielęgnować to co jest w korelacji z rzeczywistością. Nic nie stoi na przeszkodzie aby również skorzystać z doświadczenia innych. S33 mówi, że nie chodzić do lekarza tylko się modlić to szkodliwe absurdy. Mistrzyni życia (anonimowa sympatyczna starsza pani na granicy życia i śmierci) dzieli się swoimi refleksjami dotyczącymi życia, stwierdzając, że niczego - co może przynieść życie - nie warto się bać. Nie warto więc należy rozeznawać wartość różnych rzeczy i nie fiksować się na tych niewiele wartych. Mistrz życia (mistrz Eckhart) mówi to z bycia a nie uczynków będziecie zbawieni, sądzeni, czy co tam, kto tam sobie imaginuje. A jak jesteśmy zależy tak naprawdę od nas (przynajmniej w chrześcijańskiej antropologii odkrywającej znaczenie dobrej woli człowieka). Bycie jest pierwotne w stosunku do działania. Zależy od przyjmowanych wartości, podejmowanych wyborów, chcenia konkretnego człowieka. S33 ma rację z tym lekarzem, jednak mistrzyni i mistrz życia też mają rację, o wiele bardziej konkretną, treściwą rację, więc w czym problem? 
|
Wt mar 29, 2016 20:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Tracę wiarę
Ronny, zapoznaj się z tematem socjofobii. Być może to jest Twój problem. I powinieneś udać się do lekarza, w drugim linku masz informacje na ten temat bo taki stan może doprowadzić nawet do depresji jeśli nic z tym nie zrobisz, a trzeba podjąć leczenie/terapię. http://psychika.com.pl/socjofobia/http://psychiatria.mp.pl/lista/show.html?id=104806Tutaj masz link do forum gdzie możesz przeglądać tematy i zapoznać się czy ten problem jest bliski do Twojego, i jeśli chcesz możesz założyć konto aby ewentualnie zapytać o cokolwiek lub przedstawić swój własny problem z jakim się borykasz. http://www.phobiasocialis.fora.pl/I fragment Osoby cierpiące na fobię społeczną
unikają odpytywania przed tablicą i wystąpień publicznych
unikają jedzenia i picia w miejscach publicznych
nie odzywają się w towarzystwie innych
nie umawiają się na randki
unikają rozmów, zwłaszcza z osobami, które są dla nich autorytetem
nie mogą pracować, gdy ktoś na nich patrzy
prowadzą najczęściej samotniczy tryb życia
Wiele codziennych spraw (załatwienie czegokolwiek w urzędzie czy banku, wizyta u lekarza, zakupy w sklepie innym niż samoobsługowy, umówienie się z kimś) jest dla osób cierpiących na fobię społeczną prawdziwą torturą.
Fobia społeczna ma charakter przewlekły. W bardzo dużym stopniu upośledza funkcjonowanie.
Osobom, które na nią chorują (pomimo możliwości intelektualnych) trudniej jest zdobyć wykształcenie, trudniej zdobyć pracę i ją wykonywać.
Osoby te rzadziej zakładają rodziny, częściej się rozwodzą, bywają częściej zwalniane z pracy.
Zaburzenie może zacząć się w dzieciństwie, nasila się w okresie dojrzewania. Początkowo traktowane jest przez otoczenie jako przejaw nieśmiałości, jest to jednak coś więcej niż nieśmiałość. Podczas kontaktów z innymi ludźmi lub będąc w centrum uwagi osoba z fobią społeczną przeżywa silny lęk, czasem wręcz panikę. Występuje wtedy przyspieszone bicie serca, trudności z oddychaniem, drżenie rąk, pocenie się, zawroty głowy i szum w uszach, zaczerwienienie twarzy, mdłości, nagła potrzeba oddania moczu lub stolca. Bardzo charakterystyczne jest unikanie tych sytuacji, w których ten lęk występuje.
Fobia społeczna jest czynnikiem ryzyka dla innych fobii, depresji i uzależnienia od alkoholu i leków.http://www.psychiatria.pl/forum/fobia-spoleczna-porady-jak-z-tego-wyjsc/watek/28299/1.html
|
Wt mar 29, 2016 20:39 |
|
 |
Ronny12
Dołączył(a): Śr mar 23, 2016 12:24 Posty: 4
|
 Re: Tracę wiarę
equuleuss napisał(a): Ronny, zapoznaj się z tematem socjofobii. Być może to jest Twój problem. I powinieneś udać się do lekarza, w drugim linku masz informacje na ten temat bo taki stan może doprowadzić nawet do depresji jeśli nic z tym nie zrobisz, a trzeba podjąć leczenie/terapię. http://psychika.com.pl/socjofobia/http://psychiatria.mp.pl/lista/show.html?id=104806Tutaj masz link do forum gdzie możesz przeglądać tematy i zapoznać się czy ten problem jest bliski do Twojego, i jeśli chcesz możesz założyć konto aby ewentualnie zapytać o cokolwiek lub przedstawić swój własny problem z jakim się borykasz. http://www.phobiasocialis.fora.pl/I fragment Osoby cierpiące na fobię społeczną
unikają odpytywania przed tablicą i wystąpień publicznych
unikają jedzenia i picia w miejscach publicznych
nie odzywają się w towarzystwie innych
nie umawiają się na randki
unikają rozmów, zwłaszcza z osobami, które są dla nich autorytetem
nie mogą pracować, gdy ktoś na nich patrzy
prowadzą najczęściej samotniczy tryb życia
Wiele codziennych spraw (załatwienie czegokolwiek w urzędzie czy banku, wizyta u lekarza, zakupy w sklepie innym niż samoobsługowy, umówienie się z kimś) jest dla osób cierpiących na fobię społeczną prawdziwą torturą.
Fobia społeczna ma charakter przewlekły. W bardzo dużym stopniu upośledza funkcjonowanie.
Osobom, które na nią chorują (pomimo możliwości intelektualnych) trudniej jest zdobyć wykształcenie, trudniej zdobyć pracę i ją wykonywać.
Osoby te rzadziej zakładają rodziny, częściej się rozwodzą, bywają częściej zwalniane z pracy.
Zaburzenie może zacząć się w dzieciństwie, nasila się w okresie dojrzewania. Początkowo traktowane jest przez otoczenie jako przejaw nieśmiałości, jest to jednak coś więcej niż nieśmiałość. Podczas kontaktów z innymi ludźmi lub będąc w centrum uwagi osoba z fobią społeczną przeżywa silny lęk, czasem wręcz panikę. Występuje wtedy przyspieszone bicie serca, trudności z oddychaniem, drżenie rąk, pocenie się, zawroty głowy i szum w uszach, zaczerwienienie twarzy, mdłości, nagła potrzeba oddania moczu lub stolca. Bardzo charakterystyczne jest unikanie tych sytuacji, w których ten lęk występuje.
Fobia społeczna jest czynnikiem ryzyka dla innych fobii, depresji i uzależnienia od alkoholu i leków.http://www.psychiatria.pl/forum/fobia-spoleczna-porady-jak-z-tego-wyjsc/watek/28299/1.html Też podejrzewam, że to fobia... Z tych objawów co napisałeś mam tylko kilka z nich. Unikam odpytywania przy tablicy i wystąpień publicznych. Unikam randek. Gdy pracuje/pracowałem na wakacjach to bałem się, że czegoś nie będę umiał zrobić i zwłaszcza gdy szef przyjechał to się stresowałem. Ogólnie jednak nie jest ze mną tak źle np. jeśli chodzi o jedzenie w miejscach publicznych to nawet w tramwaju jem  ( Chodzę na siłownię - Ci co ćwiczą i trzymają ścisła dietę wiedzą że to nie dziwne ).Tak samo odzywam się w towarzystwie innych i to nie mało  Tyle, że chodzi o towarzystwo typu najbliżsi znajomi. ( na zajeciach gdy grupa jest większa to nie chcę się zbłaźnić i po prostu boję się odezwać gdy nauczyciel pyta ). Też zauważyłem, że unikam, boje się jechać autem z kumplami oczywiście gdy ja mam prowadzić.Po prostu boję się, że pomyślą że słabo jezdze.Zawsze na akademiach bałem też się wyjść na środek.Przez 3 lata w liceum chodziłem do tablicy przynajmniej 1 raz dziennie ( rozszerzona matematyka + plus bardzo mało liczna klasa mimo to nawet w maturalnej klasie bałem się iść za każdym razem. Gdy około miesiąca temu uświadomiłem sb, że będąc tchórzem i bojąc się wypowiadać publicznie nic w życiu nie osiągnę.Dlatego siadła mi motywacja, wszystko co mnie kiedyś cieszyło przestało cieszyć i z każdym dniem jest co raz gorzej.Do takiego stopnia, że już nawet nie umiem udawać uśmiechu.
|
Wt mar 29, 2016 22:08 |
|
|
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Tracę wiarę
Tak to wygląda. Osobiście znam osobę, która chodziła na grupę terapeutyczną dla ludzi z fobią społeczną i bardzo sobie chwaliła. Przez jakiś czas brała też leki na depresję i lęki. Dzisiaj, po kilku latach, mieszka ze swoim facetem i ma sporo przyjaciół. Znam też kogoś, kto, mając podobne problemy, korzystał z terapii indywidualnej. Dziś także prowadzi znacznie lepsze życie. Dlatego ja na pewno dostrzegam nadzieję w takich sytuacjach. Uważaj tylko z forami samopomocowymi, bo podobno obecnie żadne nie są dobre. Na takich forach ludzie czasem się etykietują albo nakręcają zamiast sobie pomagać. Odradzam nazywanie siebie tchórzem lub w inny umniejszający siebie sposób. Pamiętaj, że bez strachu nie ma miejsca na odwagę. domgo napisał(a): To tak dla przykładu. Nie wiem ja tam nie mam problemu ze zrozumieniem innych Ja też nie. Tylko domgo czasem nie rozumiem 
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Wt mar 29, 2016 23:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Tracę wiarę
Cytuj: Też podejrzewam, że to fobia... Z tych objawów co napisałeś mam tylko kilka z nich. Unikam odpytywania przy tablicy i wystąpień publicznych. Unikam randek. Gdy pracuje/pracowałem na wakacjach to bałem się, że czegoś nie będę umiał zrobić i zwłaszcza gdy szef przyjechał to się stresowałem. Ogólnie jednak nie jest ze mną tak źle np. jeśli chodzi o jedzenie w miejscach publicznych to nawet w tramwaju jem  ( Chodzę na siłownię - Ci co ćwiczą i trzymają ścisła dietę wiedzą że to nie dziwne ).Tak samo odzywam się w towarzystwie innych i to nie mało  Tyle, że chodzi o towarzystwo typu najbliżsi znajomi. ( na zajeciach gdy grupa jest większa to nie chcę się zbłaźnić i po prostu boję się odezwać gdy nauczyciel pyta ). Też zauważyłem, że unikam, boje się jechać autem z kumplami oczywiście gdy ja mam prowadzić.Po prostu boję się, że pomyślą że słabo jezdze.Zawsze na akademiach bałem też się wyjść na środek.Przez 3 lata w liceum chodziłem do tablicy przynajmniej 1 raz dziennie ( rozszerzona matematyka + plus bardzo mało liczna klasa mimo to nawet w maturalnej klasie bałem się iść za każdym razem. Gdy około miesiąca temu uświadomiłem sb, że będąc tchórzem i bojąc się wypowiadać publicznie nic w życiu nie osiągnę.Dlatego siadła mi motywacja, wszystko co mnie kiedyś cieszyło przestało cieszyć i z każdym dniem jest co raz gorzej.Do takiego stopnia, że już nawet nie umiem udawać uśmiechu. Myślę że rozmowa z psychologiem pomogłaby rozeznać problem, i bardziej zdiagnozować tą przyczynę, czy to jest jednak nieśmiałość czy też już wkracza w rodzaj fobii, może nawet fobii społecznej która może objawiać się na różne sposoby, nie zawsze w hardcorowym stylu. Jeśli bedziesz się nakręcał na to wszystko, to wtedy ta spirala także będzie się nakręcać i w końcu to wszystko może wrzucić cię w stan depresji. Także potrzeba fachowej porady specjalisty który będzie obiektywny i będzie w stanie powiedzieć czym to jest, czy zakrawa już na fobię czy też jest to problem do przeskoczenia w Twojej psychice. Bo wiesz, to że ktoś nie lubi jak inni patrzą mu na ręce jak pracuje to nie jest symptom fobii, sam tak mam że nie bardzo lubię jak ktoś zagląda mi przez ramię kiedy rysuję na przykład. Czy też nie każdy lubi jadać w towarzystwie. Ale tutaj jest istotne to że ty masz poważne lęki przed nawiązaniem bliższych znajomości i przed wystąpieniem publicznym. A skoro to ma kluczowe znaczenie w Twoim życiu, to trzeba coś z tym zrobić. Sam może nie dasz rady w sensie, dasz radę, ale jak będzie wiadomo czym to jest, natomiast ktoś, jakiś specjalista musi rozeznać problem.
|
Wt mar 29, 2016 23:20 |
|
|
|
 |
domgo
Dołączył(a): N mar 01, 2015 22:33 Posty: 95
|
 Re: Tracę wiarę
Soul33 napisał(a): domgo napisał(a): To tak dla przykładu. Nie wiem ja tam nie mam problemu ze zrozumieniem innych Ja też nie. Tylko domgo czasem nie rozumiem  Czy chcesz porozmawiać o tym swoim  problemie?
|
Śr mar 30, 2016 7:57 |
|
 |
domgo
Dołączył(a): N mar 01, 2015 22:33 Posty: 95
|
 Re: Tracę wiarę
Soul33 napisał(a): Tak to wygląda. Osobiście znam osobę, która chodziła na grupę terapeutyczną dla ludzi z fobią społeczną i bardzo sobie chwaliła. Przez jakiś czas brała też leki na depresję i lęki. Dzisiaj, po kilku latach, mieszka ze swoim facetem i ma sporo przyjaciół. Znam też kogoś, kto, mając podobne problemy, korzystał z terapii indywidualnej. Dziś także prowadzi znacznie lepsze życie.
Dlatego ja na pewno dostrzegam nadzieję w takich sytuacjach.
Uważaj tylko z forami samopomocowymi, bo podobno obecnie żadne nie są dobre. Na takich forach ludzie czasem się etykietują albo nakręcają zamiast sobie pomagać.
Odradzam nazywanie siebie tchórzem lub w inny umniejszający siebie sposób. Pamiętaj, że bez strachu nie ma miejsca na odwagę. Dobrze jednak wiedzieć czego oczekiwać. A dopiero co było o tym aby nie oczekiwać cudu (chociaż również nie wykluczać, nie odwracać się gdyby jednak  ). Należy więc oczekiwać zmiany sposobu postrzegania, myślenia, działania i odrzucenia fałszywych przekonań, nawyków, czy co tam przeszkadza. Dalej o tym S33 zresztą pisze. Dla S33 - chodzi o to aby "kiepskiego" obrazu Boga nie przenieść na lekarza czy jakąś tam grupę terapeutyczną. Właśnie "uważaj!". Czyli bąďź świadomy, przytomny, myśl, poddawaj refleksji, odnoś do szerszego kontekstu, bądź w taki sposób aby móc polegać na sobie, rozeznawaj. O tym piszą mistrzyni i mistrz życia 
|
Śr mar 30, 2016 8:27 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|