Dyskryminacja w kościele ...
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Jest:
Pomijając całkowicie w Swoich wywodach wprowadzasz być może wiele kobiet w błąd - sugerując, że MUSZĄ się rozwodzić, aby nie dać się maltretować.
Miało być:
Pomijając całkowicie w Swoich wywodach możliwość opuszczenia męża i separacji wprowadzasz być może wiele kobiet w błąd - sugerując, że MUSZĄ się rozwodzić, aby nie dać się maltretować.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pn lis 07, 2005 12:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
grzegorzu
jesli powtarzam to, co ktos napisał wczesniej - przepraszam
ale jest sposób na toabyś przestał czuć się dyskryminowany - otóż
możecie wraz ze swą małżonka zyć w czystości - wtedy bedziecie mogli przystąpić do sakramentów.
Upwwenij sie, czy się nie mylę - ale całkiem prawdopodobne jest, że powinniście iść do swego proboszcza, porozmawawiać z nim i zadeklarować gotowosć do życia w białym małżeństwie - wtedy nie powinno być mowy ani o grzechu ani o dalszym braku życia sakramentalnego - rozważcie wraz z żoną taką ewentualność.
pozdrawiam
scriptor/outsider
|
Pn lis 07, 2005 13:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Pomijając całkowicie w Swoich wywodach możliwość opuszczenia męża i separacji wprowadzasz być może wiele kobiet w błąd - sugerując, że MUSZĄ się rozwodzić, aby nie dać się maltretować. Separacja ze wzgledów czysto praktycznych jest czynem bezsensownym i co jedynie bedacym zgodnym z obowiazujacym prawem (prawo zawsze mozna zmienić). Separacja miałaby sens w opisywanych (teoretycznie) przypadkach tylko i wyłącznie wtedy gdyby chory psychicznie współmałżonek poddany został specjalistycznemu leczeniu. Jeżeli do czegos takiego nie dojdzie...separacja jest tylko i wyłacznie mydleniem oczu i "prawną" poprawnościa...czyli po naszemu picem na wode. Cytuj: że księża w takich przypadkach zalecają raczej separację, niż trwanie przy mężu pijaku.
No cóz....mało który z tych księży dostał pieścia w twarz, kopa w tyłek..a tuz po tym został zmuszony do odbycia stosunku seksualnego...zgodnie z obowiazujaca norma nakazujaca spełniac "małżeński obowiazek".
Powtarzam po raz kolejny....osoba znecajaca sie fizycznie bądź psychicznie nad swoim współmałzonkiem...jest osoba osoba nieodpowiedzialna i zawarła zwiazek małżeński wbrew wszelkim regułom. Powinna byc zatem...albo umieszczona w szpitalu psychiatrycznym do czasu wyleczenia, albo odseparowana od współmałżonka DOŻYWOTNIO ( w przypadku braku leczenia, co jest normą).
Zalecana przez księży separacja, jest środkiem tymczasowym, a nie rozwiązaniem problemu.... i to problemu wazkiego bo ocierającego sie o życie i zdrowie, czyli największych wartosci jakie posiada człowiek.
Błednie zawarty Sakrament blednie przy tych wartościach....
Dlatego z cała pewnoscia, każdej takiej kobiecie powiem jedno...RZUĆ BYDLAKA NA ZAWSZE...
|
Pn lis 07, 2005 16:16 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Zdanie może mieć każdy takie, jakie chce - natomiast wg. nauki Kościoła w takich wypadkach zalecana jest separacja - czyli m.in. oddzielne zamieszkanie.
|
Pn lis 07, 2005 19:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zdanie może mieć każdy takie, jakie chce - natomiast wg. nauki Kościoła w takich wypadkach zalecana jest separacja - czyli m.in. oddzielne zamieszkanie.
OOOO....nie wiedziałem, że kościół dzieli mieszkaniami
Na to wygląda, że to kolejna niepraktyczna zasada i nie mająca żadnego "poparcia" w rzeczywistości.
Czyżby kosciół zył w innej sferze?  Brak kontaktu z realnym zyciem?
|
Pn lis 07, 2005 19:41 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Co nie zmienia faktu, że - jak napisałem - taka właśnie, a nie inna jest nauka Kościoła obojętnie czy się z nią zgadzasz, czy nie.
Poza tym to czego uczył Jezusa też było "nie z tego świata" - tak jak nadstawianie drugiego policzka, miłowanie nieprzyjaciół itp, itd.
|
Pn lis 07, 2005 20:09 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
moze i zostane tu wyklęty na forum ale powiem to co myślę i z czym się zgadzam
"...Z takim nawet nie siadajcie do posiłku.Jakże mogę sądzić tych , którzy sa na zewnątrz?Czyż i wy nie macie sadzić tych którzy sa wewnątrz? Tych którzy są na zewnątrz będzie sądził Bóg.Usuńcie złego spośród was samych"
Kor 5,12
po prostu jesteś katolikiem a to obliguje do pewnych zachowań jeśli sie z nimi nie zgadzasz to sie z tym przyznaj publicznie i konsekwentnie idź do biskupa po ekskomunike...
Cytuj: Z punktu widzenia zgodności z nauką Kościoła - tak, jednak jeśli brać pod uwagę ludzkie potrzeby - nie. Mało jest osób, które chciałyby spędzić życie w samotności.
może i nie chcą ale musza być samotni (w rozumieniu ludzkiej egoistycznej "samotności") bo człowiek nie jest sam, jest przy nim Bóg i Anioł Stróż, ochrania również człowieka patron ma zone którą wybrał by nie być samotnym wybranie życia w konkubinacie by po latach ktos powiedział specjalnie: "mam dzieci i nie mogę ich opuścic bo to jest ciężki grzech"... to jest smieszne
i w takim wypadku zakrawa na uporczywość trwania w złośliwym naduzywaniu miłosierdzia Bożego
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Pn lis 07, 2005 20:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mówiac jednak powaznie i na temat sytuacji o jakiej dyskutujemy (maltretowana żona i dzieci).
Kościół zaleca separacje.....na jak długo? Bo w nagła i niespodziewana zmiane bydlaka w anioła to raczej sceptycznie sie zapatruje. Moga być wyjątki, ale nieliczne...
Co więc w zamian moga oferowac przepisy kościelne danej kobiecie?
Zycie w samotności i borykanie sie z wyżywieniem i wychowaniem dzieci. Zycie w bólu i strachu?
...a co gdy nagle znajdzie sie na jej drodze zycia uczciwy i prawy mężczyzna, który powie "Zaopiekuje sie Toba i Twoimi dziecmi. Staniemy sie rodzina" Co wtedy ma powiedziec? "nie, bo ja mam męża? " O ile kogos takiego można nazwac mężem.
Czy dla tej kobiety i jej dzieci zycie sie zakonczyło? Czy nie maja już prawa do szczęścia i normalnego życia?
Czy nie lepiej by w takiej sytuacji zalecic zamiast separacji, zgłoszenie sie do Sadu biskupiego z "podaniem" o uniewaznienie małżeństwa? (mam na myśli skrajne i drastyczne sytuacje, a nie bajki o niezgodności charakterów).
Dlaczego niewinne osoby maja cierpieć za czyny zwyrodnialca?
|
Pn lis 07, 2005 20:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mieszku
Dobrze utrafiłęś z tym cytatem...jest on wprost idealny dla maltretujących rodziny mężów i ojców. Idealnie pasuje ostatnie zdanie:
Usuńcie złego spośród was samych
Dlaczego wiec nie jest to stosowane? Dlaczego cierpia niewinni, a "zły" triumfuje?
Czy nie uważasz, ze cos jest tutaj nie tak?
Obwinia sie ofiary, podczas gdy kat ma spokój....bo szczerze mówiąc on i tak ma w głebokim poważaniu nauki Kościołą.
|
Pn lis 07, 2005 20:20 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Beli - mieszasz teraz trochę kilka spraw
Jeżeli są słuszne powody - to oczywiście do sądu biskupiego i sprawa o uznanie małżeństwa za nieważnie zawarte.
Jeżeli takich powodów nie ma - separacja.
Ty natomiast posuwasz się teraz jeszcze krok dalej - usprawiedliwiając powtórny związek - czyli wg. słów Jezusa cudzołóstwo. Mówiłem, że On był "nieżyciowy" wg. tego świata.
Można tych ludzi zrozumieć, współczuć im itp. - ale samego grzechu jako takiego - akceptować nie wolno nigdy.
|
Pn lis 07, 2005 20:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie mieszam....ciągle mam na mysli fakt unieważnienia małzeństwa.
Problem w tym, ze sady biskupie sa, delikatnie mówiąc...żółwiowate wyjatkowo. Nawet w sprawach oczywistych i prostych orzekaja taki fakt dopiero po wielu latach.
Ja wiem...rozumiem...rozwaga, dokładne sprawdzenie....ale przesada jest także niewskazana.
My tutaj piszemy o konkretnym przykładzie....sadystycznym maltretowaniu. Dla sadów biskupich jest to malo istotny fakt.....skoro tylko bił, to mały problemik, szkoda ze na dodatek nie "ciupciał" panienek...Tak jakby znecanie sie było sprawa małej wagi.
Sory, ale to o czym pisze to sytuacja znana mi z zycia (na szczescie nie mojego)
|
Pn lis 07, 2005 20:30 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Beli
1) Separacja nie ma czegoś takiego jak "obligatoryjny termin zakończenia" - zwłaszcza jeśli trwają przyczyny, które do niej doprowadziły; w tej sytuacji od rozwodu różni się brakiem możliwości ponownego zawarcia małżeństwa - i tyle (chyba, że istnieją inne różnice w prawie państwowym, czego nie wiem, ale mam wrażenie że w hipotetycznej sytuacji, w której tylko rozwód cywilny mógłby zabezpieczyć istotne dobro kobiety i dzieci, to mógłby on być dopuszczalny, przy czym nadal nie oznacza to zgody na ponowne małżeństwo)
Dokładnie brzmi to tak...
Cytuj: Gdy zachodzą ważne i naglące powody, a Kościół (np. lokalny) tego wyraźnie nie zabronił, wolno stronom wnieść sprawę o rozwód cywilny, byleby nie zamierzały przez to uzyskać rozwiązania samego węzła małżeńskiego sakramentalnego, lecz tylko uchylić skutki cywilne kontraktu zawartego w USC.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA ... ie_09.html
2) Czy szczęście i normalne życie musi oznaczać ponowne małżeństwo? Nie przesadzajmy... Życie samemu z dziećmi jest trudne, ale możliwe i coraz powszechniejsze.
3) Do uznania małżeństwa za nieważnie zawarte potrzeba pewnych ściśle określonych kryteriów, które w dodatku istniały w chwili jego zawierania. Zgłosić się można zawsze, tyle że nie zawsze ma to sens...
4) Nie przesadzaj z tym "obowiązkiem współżycia", bo takie prawo w pewnych warunkach przestaje istnieć i na pewno należy do nich przemoc i gwałt
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lis 07, 2005 20:39 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Beli jednak on zyje tak samo jak i jego żona w konkubinacie
obawiam się, że poszedłeś drogą medytacyji na jaką cie wprowadził Grzegorz byc może sprytnie po to by sie usprawiedliwić a być może i nieświadomie...
oboje sa "po przejściach" jakby to powiedziec nie obrazając
Kościół nie daje pewnych etycznych wytycznych by je omijać ale po to by zło które od wieków ludzie doświadczali omijać by nie wpadać w ciężkie błędy w swoim życiu
życie bez KK kończy sie śmiercią bez Boga i kropka
mydlenie sobie oczu i komuś jest głupie
Bereo rozwody w bibli sa ale jest też w tej samej bibli powiedziane ,ze "ze względu na wasz upór dał wam te prawa Mojżesz"(czy jakos tak) i powiedział to Jezus (niestety też powiem chyba )
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Pn lis 07, 2005 20:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie przesadzaj z tym "obowiązkiem współżycia", bo takie prawo w pewnych warunkach przestaje istnieć i na pewno należy do nich przemoc i gwałt
Owszem......takie prawo przestaje obowiazywać. Mimo tego "egzekutorzy" tego prawa w osobach zwyrodniałych małzonków, bardzo czesto je egzekwują. Tak więc dochodzi do gwałtów i to bardzo czestych. Czy to nie podlega pod wszeteczeństwo (nierząd)?
..a przecież wyraźnie jest napisane, że w takim wypadku można oddalić małżonka.
Wszytko podlega interpretacji.... ciągły gwałt i notoryczne puszczanie sie, to dla mnie ta sama strona medalu.
Bo nikt mi nie powie, ze maltretowana nieustannie kobieta z przyjemnościa odda swoje ciało katu.
|
Pn lis 07, 2005 20:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mieszku!!!
Przecież ja nie pisze o Grzegorzu i jego żonie!!!!
Prosze tego nie łaczyc!
To hipotetyczna dyskusja. Post Grzegorza tylko i wyłacznie ewoulował.
Na jego temat nie bede sie wypowiadał, bo nie znam realiów...a te kilka faktów które przytoczył nie upoważniaja nikogo do ferowania wyroków
|
Pn lis 07, 2005 20:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|