Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 12, 2025 5:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona
 Niezawodna recepta na rozwód kościelny ... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Ale małżeństwo jest rozerwalne, przecież co trzecie małżeństwo sie rozlatuje, przecież KK udziela tak naprawdę rozwodów !

Dla mnie definicja rozwodu jest taka:

Rozwód - uznanie wygaśnięcia związku małżeńskiego z dowolnych przyczyn.

Czy znasz lepszą ?

A kościół Anglikański i Szwedzki uznają małżeństwa homoseksualne :)

A czy małżeństwo nie może istnieć bez stosunków - a może są ludzie którym to odpowiada i co, nie mogą byc razem, KK jest temu przeciwny ? :o

Czasami zdarza się też, że oboje małżonkowie nie chcą i nie maja dzieci - co KK do tego, nie moga byc katolikami bo świadomie rezygnują z potomstwa ? :o

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Pt maja 12, 2006 19:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
jlp napisał(a):
wiec sadzac tak to jesli jeden z ksiezy popelnil przestepstwo wzgledem ludzi/boga/prawa etc.... to zanczyloby wedlug twojego przykladu, ze powinno sie powiedziec, ze wszyscy ksieza tak robia!!!!

Nie. Według mojego przykładu osoba która notorycznie była zrażana wadami księży, a pewnego dnia odkryłaby, że ksiądz któremu bardzo zaufała w jego uczciwość, bardziej niż jakiemukolwiek innemu, okazał się przestępcą i oszustem, ma podstawy do tego by zrazić się i stwierdzić, że uczciwych księży nie ma. Ja nie stwierdzam że coś jest faktem, ja stwierdzam zasadność odczuć i postawy względem doświadczeń.
jlp napisał(a):
powiedz jakim prawem znow chcesz osadzac cala grupe spoleczna na przykladzie jednostki!

Prawem do własnych odczuć na podstawie własnych doświadczeń.
jlp napisał(a):
to chyba bez sensu albo?

Nie, po prostu znów nie zinterpretowałeś moich słów w sposób logiczny.
jlp napisał(a):
jesli chcesz napisac ze wyraziles sie nie jasno to zwracaj uwage jak sie wyrzasz, jesli chcesz komus ja zwracac. najpierw sam zrob lepiej

Nie chcę tak napisać, bo wyraziłem się jasno.

rafal3006 napisał(a):
Niczego nie obaliłeś. Chyba nie sądzisz, że jeśli człowiek np. za 5 lat powie kapłanowi całą prawde i będzie szczerze żałował to ten nie udzieli mu rozgrzeszenia. Tak więc i wobec Boga będzie w porządku jeśli jego żal będzie szczery. Czy nie mam racji ?

W kwestii możliwości otrzymania rozgrzeszenia w wypadku szczerego żalu - nie jestem co do tego przekonany. Jak już pisałem sytuacja przez ciebie opisana jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, w którym człowiek zakłada, że będzie przez pięć lat żył w świętokradztwie oraz ciężkim grzechu i akceptuje to pomimo świadomości, że może w tym czasie umrzeć. Nie wiem czy taki grzech jest możliwy do odpuszczenia podczas spowiedzi, chyba musiałby się wypowiedzieć jakiś ksiądz. Niemniej samo prawo kościelne określa, że nie jest to grzech taki jak każdy inny. Twój dowód jest ponadto w tym punkcie niespójny, że nikt nie może realnie założyć, że za pięć lat naprawdę będzie szczerze żałował.
jlp napisał(a):
Każdy człowiek ma prawa wiedzieć na jakiej podstawie sąd Biskupi może unieważnić małżeństwo ! :)

I ma, bo kodeks prawa kanonicznego tajny nie jest.

Nie pisz dwa razy tego samego w dwóch różnych tematach, to tylko robi zamieszanie.

rafal3006 napisał(a):
A może najepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłby ślub kościelny w kilka lat po ślubie cywilnym. Rozwód w USC jest możliwy, a cofnięcie przysiegi danej Bogu NIE !

Nie, narażanie się na trwanie kilka lat w grzechu ciężkim i niemożności przyjmowania sakramentów nie jest bezpieczne. Zakładanie, że na pewno się w tym czasie nie umrze też rozsądne nie jest.
rafal3006 napisał(a):
Trzeba uciekać się do sztuczek w rodzaju niepoczytalności w momencie składania przysięgi itp.

To jest żałosne i głupie produkowanie IDIOTÓW dla potrzeb "rozwodu" kościelnego :o

Tak, to jest żałosne i głupie, ale chciałbym zauważyć, że to ty na takie pomysły wpadasz.
rafal3006 napisał(a):
Ale małżeństwo jest rozerwalne, przecież co trzecie małżeństwo sie rozlatuje, przecież KK udziela tak naprawdę rozwodów !

Dla mnie definicja rozwodu jest taka:

Rozwód - uznanie wygaśnięcia związku małżeńskiego z dowolnych przyczyn.

Czy znasz lepszą ?

Ja znam - encyklopedyczną. Z encyklopedii PWN:
ROZWÓD, rozwiązanie ważnie zawartego małżeństwa za życia obojga małżonków

Teraz się wczytaj uważnie w tą argumentację, żebyś potem nie wyskakiwał znów z tym samym.
Rozwód jest ze swojej definicji rozwiązaniem małżeństwa które istnieje. Stwierdzenie nieważności małżeństwa jest orzeczeniem, że małżeństwo nigdy nie istniało i nigdy nie zostało zawarte. W logiczny sposób z tych dwóch przesłanek wynika konkluzja, że procedura stwierdzenia nieważności małżeństwa nie jest rozwodem.

To jest logika oparta na ogólnych, obiektywnych definicjach. Albo to spróbuj to obalić, albo przestań tworzyć własne definicje słów i opierać na nich twierdzenia, bo to niepoważne.
rafal3006 napisał(a):
AA kościół Anglikański i Szwedzki uznają małżeństwa homoseksualne :)

No tak, to rzeczywiście ma wiele wspólnego z tematem tej dyskusji :roll:
rafal3006 napisał(a):
AA czy małżeństwo nie może istnieć bez stosunków - a może są ludzie którym to odpowiada i co, nie mogą byc razem, KK jest temu przeciwny ? :o

Tak, bo wymiar sakramentu małżeństwa w katolickim ujęciu jest czymś więcej niż chodzenie ze sobą z bonusem w postaci seksu i wspólnego mieszkania. Jak się to komuś nie podoba, to przecież nikt nikogo na siłę katolikiem być nie zmusza.
rafal3006 napisał(a):
ACzasami zdarza się też, że oboje małżonkowie nie chcą i nie maja dzieci - co KK do tego, nie moga byc katolikami bo świadomie rezygnują z potomstwa ? :o

Katolikami mogą być, nie mogą tylko zawrzeć związku małżeńskiego.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pt maja 12, 2006 22:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
Niczego nie obaliłeś. Chyba nie sądzisz, że jeśli człowiek np. za 5 lat powie kapłanowi całą prawde i będzie szczerze żałował to ten nie udzieli mu rozgrzeszenia. Tak więc i wobec Boga będzie w porządku jeśli jego żal będzie szczery. Czy nie mam racji ?


W kwestii możliwości otrzymania rozgrzeszenia w wypadku szczerego żalu - nie jestem co do tego przekonany. Jak już pisałem sytuacja przez ciebie opisana jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, w którym człowiek zakłada, że będzie przez pięć lat żył w świętokradztwie oraz ciężkim grzechu i akceptuje to pomimo świadomości, że może w tym czasie umrzeć. Nie wiem czy taki grzech jest możliwy do odpuszczenia podczas spowiedzi, chyba musiałby się wypowiedzieć jakiś ksiądz. Niemniej samo prawo kościelne określa, że nie jest to grzech taki jak każdy inny. Twój dowód jest ponadto w tym punkcie niespójny, że nikt nie może realnie założyć, że za pięć lat naprawdę będzie szczerze żałował.


Jest możliwy, kazdy ksiądz ci o tym powie - i ty tego nie wiesz ?
Jeśli za pięć lat człowiek będzie szczerze żałował tego co zrobił to niebo ma gwarantowane ... a nikt mu nie odbierze decyzji sądu Biskupiego o rozwiazaniu jego pierwszego małżeństwa i nikt nie zakwestionuje legalności jego drugiego małżeństwa, łacznie z Bogiem, o ile żal będzie szczery ....

A jeśłi nie będzie żałował, to pójdzie do piekła, którego nie ma bo to idiotyzm - i ty tego nie wiesz ?

Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
A może najepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłby ślub kościelny w kilka lat po ślubie cywilnym. Rozwód w USC jest możliwy, a cofnięcie przysiegi danej Bogu NIE !

Nie, narażanie się na trwanie kilka lat w grzechu ciężkim i niemożności przyjmowania sakramentów nie jest bezpieczne. Zakładanie, że na pewno się w tym czasie nie umrze też rozsądne nie jest.

Lepiej trwać w grzechu ciężkim kilka lat, niż w grzechu ciężkim niesakramentalnego małżeństwa do końca swego życia, nieprawdaż ?
Ty tym swoim Duchem Św. straszysz nawet narzeczonych, którzy przed ślubem chcą wypróbować seks (z premedytacją zakładających łatwą spowiedź i rozgrzeszenie), aby po ślubie nie było tragedii rozwodu.
A to już głupota, nieprawdaż ?

A zakładanie, że na pewno sie w tym czasie nie umrze ....

Co ty bredzisz, czy sądzisz że jeśli ktoś żyje w grzechu ciężkim i umrze gwałtownie to pójdzie do piekła ? Jaki ty naiwny jesteś, bo wtedy np. prawie wszyscy młodzi ludzie którzy uprawiaja seks przedmałżeński pójdą do piekła.
Przecież według Jo-tki w momencie śmierci pomyślisz "Jezu ratuj" i juz masz niebo. Tylko jeśli okaże sie że prawdziwym Bogiem jest Allach, to hasło nie te ...

Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
Trzeba uciekać się do sztuczek w rodzaju niepoczytalności w momencie składania przysięgi itp.

To jest żałosne i głupie produkowanie IDIOTÓW dla potrzeb "rozwodu" kościelnego :o

Tak, to jest żałosne i głupie, ale chciałbym zauważyć, że to ty na takie pomysły wpadasz.

Nie ja wpadam, tylko kodeks prawa kanonicznego wymusz takie postępowanie. I ono jest rzeczywistością, bo "rozwodów" kościelnych jest sporo, a jedyne bezpieczne unieważnienie małżeństwa to stwierdzenie niepoczytalności jednej strony w momencie składania przysiegi ... czyli fabryka idiotów.

Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
Ale małżeństwo jest rozerwalne, przecież co trzecie małżeństwo sie rozlatuje, przecież KK udziela tak naprawdę rozwodów !

Dla mnie definicja rozwodu jest taka:

Rozwód - uznanie wygaśnięcia związku małżeńskiego z dowolnych przyczyn za życia małżonków

Czy znasz lepszą ?

Ja znam - encyklopedyczną. Z encyklopedii PWN:
ROZWÓD, rozwiązanie ważnie zawartego małżeństwa za życia obojga małżonków

Przecież to to samo, nie widzę różnicy :)

Incognito napisał(a):
Teraz się wczytaj uważnie w tą argumentację, żebyś potem nie wyskakiwał znów z tym samym.
Rozwód jest ze swojej definicji rozwiązaniem małżeństwa które istnieje. Stwierdzenie nieważności małżeństwa jest orzeczeniem, że małżeństwo nigdy nie istniało i nigdy nie zostało zawarte. W logiczny sposób z tych dwóch przesłanek wynika konkluzja, że procedura stwierdzenia nieważności małżeństwa nie jest rozwodem.

Jest rozwodem, bo ludzie nie są idiotami.
Stwierdzenie niepoczytalności jednej ze stron w momencie skladania przysięgi przez sąd Biskupi, a to na pewno jest naczęstszym powodem unieważnienia małżeństwa to rzeczywiście jest idiotyzm, tylko mam watpliwości kogo.
Pomyśl Incognito, czy kobieta która wiedziałaby w momencie składania przysięgi, że jej małżonek jest niepoczytalny wyszłaby za niego ? NIGDY ! A orzeczenie sadu biskupiego zakłada niepoczytalność w momencie składania przysiegi :)
Incognito napisał(a):
To jest logika oparta na ogólnych, obiektywnych definicjach. Albo to spróbuj to obalić, albo przestań tworzyć własne definicje słów i opierać na nich twierdzenia, bo to niepoważne.

Właśnie obaliłem twoją logikę powyżej :)
Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
AA kościół Anglikański i Szwedzki uznają małżeństwa homoseksualne :)

No tak, to rzeczywiście ma wiele wspólnego z tematem tej dyskusji :roll:

Ma, bo oni to tez Chrześcijanie i pójda do tego samego nieba co ty. Czyzbyś watpił ?

Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
AA czy małżeństwo nie może istnieć bez stosunków - a może są ludzie którym to odpowiada i co, nie mogą byc razem, KK jest temu przeciwny ? :o

Tak, bo wymiar sakramentu małżeństwa w katolickim ujęciu jest czymś więcej niż chodzenie ze sobą z bonusem w postaci seksu i wspólnego mieszkania. Jak się to komuś nie podoba, to przecież nikt nikogo na siłę katolikiem być nie zmusza.

Ależ oni są katolikami, wzięli ślub kościelny, chodzą co niedziela do kościoła, przyjmuja sakramenty, tylko seksu nie lubią - i co grzeszą ? nie pójda do nieba ? Ale ty jesteś naiwny :)

Incognito napisał(a):
rafal3006 napisał(a):
ACzasami zdarza się też, że oboje małżonkowie nie chcą i nie maja dzieci - co KK do tego, nie moga byc katolikami bo świadomie rezygnują z potomstwa ? :o

Katolikami mogą być, nie mogą tylko zawrzeć związku małżeńskiego.

Alez oni zawarli związek małżenski w KK, chodzą do kościoła i przyjmuja sakramenty a środki antykoncepcyjne stosują nie tylko oni ale także prawie 100% innych katolików :)
Przecież wszyscy sie z tego spowiadają i po bólu ....
Tylko nie strasz znowu Duchem Św. bo miejsc w piekle zabraknie :)

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


So maja 13, 2006 5:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Może to jest najrozsądniejsze wyjście ?

Statystyki są jakie są, około 33% małżeństw sie rozpada, spora grupa małżeństw tkwi w bezsensownym związku wyłacznie ze względów religijnych np. kobiety mężów pijaków lub mężów katujących rodziny.

Myślę, że najwiecej małżeństw rozpada sie w pierwszysch latach małżeństwa (2-5lat) - sa to z reguły młodzi ludzie w wieku 25-30 lat.
I KK wymaga od nich życia w samotności do śmierci ..... :o :o :o

Wiadomo, że młodzi ludzie przed ślubem uprawiają seks prawie w 100% (załóżmy że ok. 2-5lat) - grzeszą, ale z tym nie ma najmniejszych problemów, przeciez jest spowiedź i po bólu.

I tu nasuwa sie pmysł, aby młoda para wzięła ślub w USC i pożyła w związku bez ślubu kościelnego przez najbardziej krytyczny okres 2-5 lat.

Jeśli zwiazek sie rozleci, to młodzi ludzie mają wolną drogę w KK - mogą nieporównywalnie łatwiej znaleźć partnera, bo dalej są zdolni do ślubu w KK - a w społeczeństwie w 90% katolickim to rzecz na wagę złota :)

Pomysł jest na pewno bardzo dobry, tylko jak go zrealizować w społeczeństwie zdominowanym przez katolików .... co ludzie powiedzą ....

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


N maja 14, 2006 20:42
Zobacz profil
Post 
znam ową receptę :) (tylko dla narzeczonych)
ale nie podam


pozdrawiam
scriptor


Wt maja 16, 2006 10:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Scriptor napisał(a):
znam ową receptę :) (tylko dla narzeczonych)
ale nie podam


pozdrawiam
scriptor


Dla narzeczonych, to zna każdy głupi :)

Nie brać żadnego ślubu, ani w USC, ani w KK. Pożyć razem np. 7 lat, miec dwoje nieślubnych dzieci i dopiero wtedy gdy jesteśmy "pewni", że to jest miłość wziąć śluby z wielką pompą w wieku np. 33 lat zamiast w szczenięcym wieku 23 lat.

.... i tak robi coraz wieksza część ludzi rozsądnych ......

P.S.

Ten sposób gwarantuje wielki komfort w przypadku rozejścia się: brak upokarzjącego rozwodu w USC, brak walki o podział majątku w USC, i co najważniejsze, w dowodzie osobistym mamy cały czas: panna-kawaler, zamiast wolny-wolna :)

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Wt maja 16, 2006 11:45
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Dla narzeczonych, to zna każdy głupi :)


reszty cytować nie będę
to mi wystarczy.... skoro piszesz dalej, że znasz receptę to znaczy, żeś głupi.... bo każdy głupi ją zna

ale chyba w przeciwieństwie do mnie nie masz żadnego doświadczenia w tej materii - co ?

temat brzmi.....
recepta na rozwód kościelny
ja ją znam a ty piszesz o związakch nieformalnych - konkubinackich


pozdrawiam


Wt maja 16, 2006 12:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Scriptor napisał(a):
znam ową receptę :) (tylko dla narzeczonych)
ale nie podam


pozdrawiam
scriptor


temat brzmi.....
recepta na rozwód kościelny
ja ją znam a ty piszesz o związakch nieformalnych - konkubinackich


Ktoś tu rzeczywiście jest głupi, bo skoro piszesz że znasz receptę na "rozwód" kościelny ... i jednocześnie zastrzegasz, że jest to recepta tylko dla narzeczonych ... to jaka to recepta ? :o

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Wt maja 16, 2006 12:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Scriptor napisał(a):
ale chyba w przeciwieństwie do mnie nie masz żadnego doświadczenia w tej materii - co ?

temat brzmi.....
recepta na rozwód kościelny
ja ją znam a ty piszesz o związakch nieformalnych - konkubinackich


Chciałeś chyba napisać: znam więcej szuczek jak zrobić sąd Biskupi w balona - nie wątpię, że znasz więcej :)

Ja na razie znam tylko trzy:
na idiotę - tzn, udawać, że sie nie rozumiało składanej przysięgi
na impotencję - tzn. udawać impotenta
na dzieci - tzn. w przypadku gdy nie ma dzieci, można udawać, że jeden z małżonków świadomie ich nie chce

znasz jeszcze inne ? :o

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Wt maja 16, 2006 13:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post 
ale dlaczego trzeba sztuczek czemu nie mozna uczciwie?

czy kosciol nie powinien jasno mowic, ze czlowiek powinien zyc uczciwie?


Wt maja 16, 2006 13:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
jlp napisał(a):
czy kosciol nie powinien jasno mowic, ze czlowiek powinien zyc uczciwie?


Kościół mówi ci bardzo jasno jak żyć uczciwie ....

Jeśli w wieku 23 lat twoja żona uciekła ci z kochankiem, to twoim obowiązkiem jest żyć w samotności do śmierci .... bo może zdarzy się cud i wróci :o

Acha, zapomniałem o jeszcze jednym wyjściu ....

Jeśli twoja była żona zginie np. w wypadku samochodowym ... to jesteś wolny !!!! :o

P.S.
Czy masz samochód ? .....

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Wt maja 16, 2006 14:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
rafal3006 napisał(a):
A jeśłi nie będzie żałował, to pójdzie do piekła, którego nie ma bo to idiotyzm - i ty tego nie wiesz ?

No tak! Pan "piekło to idiotyzm" - że też nie skojarzyłem twojego nicka z tamtym rzucaniem grochem o ścianę twojej niemożności zrozumienia czegokolwiek.
"Nie sprzeczaj się z idiotą, sprowadzi on dyskusję do swojego poziomu i przebije cię doświadczeniem" mówi mądre przysłowie. Sorry, ale drugi raz błędu marnowania na ciebie czasu nie popełnię.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Wt maja 16, 2006 14:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
Ależ Incognito, dowód że piekło to idiotyzm ... jest zrozumiały nawet dla przedszkolaka.

Bóg mówi do nieszczęśnika:

Byłeś dobrym katolikiem, ale niestety, po wszelkich możliwych upustach popełniłeś o jeden głupi grzech za dużo - won na wieczne męki piekielne !

Bóg który takiego człowieka skazałby na wieczne piekielne męki, byłby głupcem.

Bóg głupcem nie jest, zatem piekła nie ma :)

P.S.
Niech nasz Wszechświat żyje dowolnie długo np. 100 mld lat - w skali wieczności będzie to i tak nieskończenie mały punkt.
Wiesz już co oznaczają wieczne męki piekielne, za jeden głupi grzech za dużo ?

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Wt maja 16, 2006 14:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31
Posty: 555
Post 
Piekło to stan. Na piekło nie skazuje Bóg, tylko człowiek sam.
Bóg w swej nieskończonej miłości zawsze podaje nam dłoń byśmy powstali z upadku i podążali za Nim i do Niego. Naszym zadaniem jest przy pomocy jego łaski upodabniać się do Niego, a przez Jego łaskę ulec przebóstwieniu "Bóg kiedyś stał się jednym z nas, by nas przemienić w siebie" mówią słowa popularnej pieśni. I to jest zbawienie. Ten, kto rozmyślnie odrzuca Boga i Jego łaskę, nie może sam się do Niego upodobnić (zresztą, jeśli Go odrzuca, to zapewne nie chce się do Niego upodobnić)- i to jest potępienie, piekło.


Wt maja 16, 2006 15:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 18, 2006 20:30
Posty: 1589
Post 
iduodu napisał(a):
Piekło to stan. Na piekło nie skazuje Bóg, tylko człowiek sam.
Bóg w swej nieskończonej miłości zawsze podaje nam dłoń byśmy powstali z upadku i podążali za Nim i do Niego. Naszym zadaniem jest przy pomocy jego łaski upodabniać się do Niego, a przez Jego łaskę ulec przebóstwieniu "Bóg kiedyś stał się jednym z nas, by nas przemienić w siebie" mówią słowa popularnej pieśni. I to jest zbawienie. Ten, kto rozmyślnie odrzuca Boga i Jego łaskę, nie może sam się do Niego upodobnić (zresztą, jeśli Go odrzuca, to zapewne nie chce się do Niego upodobnić)- i to jest potępienie, piekło.


Czy to oznacza, że nie wierzysz w życie wieczne ?

Nie wierzysz w wieczną szczęśliwość w niebie i wieczne męki w piekle ?

Czyli ateiści którzy odrzucają Boga do piekła ?

Jak można ateistę, który rozmyślnie odrzuca Boga i Jego łaskę skazywać na wieczne męki ?

Przecież jego życie na ziemi trwa zaledwie 80 lat ... a ile trwa wieczność - patrz wyżej :o

Czy ateista który w oczach innych jest wspaniałym dobrym człowiekiem, ale zdecydowanie odrzuca Boga też do piekła ?

A Hitler i jemu podobni mogą do nieba - bo w ostatniej sekundzie życia szczerze żałowali za grzechy ?

To gdzie jest w końcu więcej dobrych ludzi, w niebie czy w piekle ,,, bo ja chcę do dobrych .....

_________________
Algebra Kubusia - nowa teoria zbiorów


Wt maja 16, 2006 15:18
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL