Olijula, rozumiem co chcesz powiedzieć, ale jako kobieta postaw się trochę jakby w sytuacji takiej kobiety. Przeżyła gwałt, często brutalny i to jest coś co ona chciałaby zmyć z siebie jak wstrętny brud, na pewno śni jej się to po nocach, nie dając spokoju, a do tego dziecka które w niej jest czuje odrzucenie, i wstręt. Bo to dziecko przypomina jej to co się stało. Jako kobieta na pewno zdajesz sobie sprawę że gwałt jest najbardziej ohydnym wtargnięciem nie tylko do ciała ale nawet do duszy człowieka, raniąc te sfery bardzo.

To są bardzo delikatne sprawy, wyobraź sobie że ta kobieta nie planowała dziecka, ona ma swoje własne plany, może chce iść na studia, może już studiuje, może ma chłopaka, narzeczonego, męża, dzieci i co ma zrobić? Chłopak czasem odwraca się od takiej zgwałconej dziewczyny, dodatkowo obwiniając ją. Nie twierdzę że ona musi zlikwidować to dziecko ale tutaj potrzeba wczucia się w tak trudną i bolesną sytuację, to delikatna materia.

Naprawdę myślisz że kobieta może kochać takie dziecko? Ona chciałaby wymazać to zdarzenie ze swojej świadomości, a dziecko będzie zawsze jak wyrzut, jak przypomnienie tego wszystkiego.
Zgwałcone kobiety czują bardzo duże upokorzenie, często nie mówią o tym co ich spotkało, tak jak nie mówią co dzieje się w rodzinach gdzie gwałcicielem jest ojciec, brat, dziadek, ktoś z rodziny molestując seksualnie. Jest wiele takich kobiet, zdziwiłabyś się jak wiele, tylko one milczą. Albo kobieta zgwałcona przez najlepszego przyjaciela. To naprawdę trudne sytuacje, kobiety są gwałcone czasem przez własnych chłopakow i mężów. Chyba bodajże Lech Starowicz powiedział że kiedy kobieta mówi - ''nie'' i to jest prawdziwe a nie tylko jako jakaś gra miłosna, to nawet w trakcie aktu seksualnego należy ten akt przerwać ponieważ po tym - ''nie'' każde działanie seksualne będzie jako gwałt.

Nie zawsze kobieta może otrzymać odpowiednie wsparcie, poza tym, nawet dobra terapia i kochająca rodzina może nie sprawić tego że ona zapomni bo chyba tego zapomnieć się nie da.

Chociażby dlatego http://www.youtube.com/watch?v=-a0zYIoE-cY

No i super - może dożyje przeszczepów mózgu...

(facepalm)

To nieprawda. Zabicie dziecka jest zawsze najgorszym i złym rozowiązaniem, a przyjęcie życia jest tylko dobrem.

Wasze argumentacje to jeden wielki podstęp i niczym on się nie rózni od tego co mówią wrogowie KOścioła, Boga aby te obrzydliwości wpropowadzać. Oni dokładnie tak samo aby wprowadzać różne degenracje i je wspierać używają podstępu aby zło ubierać w chwytliwe słówka.
To czego bronicie i co głosicie, obdarte z kłamstw w które ubieracie swoje podstępne działanie brzmi tak..... prawo do zamordowania dziecka poczętego w wyniku gwałtu. Głoście tu mordowanie niewinnych dzieci poczętych z gwałtu.

Reszta to podstępne kłamstwa których potrzebujecie aby mordowanie ubierać szczytne słowa.

Np. mówicie, ta kobieta bardzo cierpi, nie ma dobrych rozwiązań, ona ma swoje plany, pracuje, studiuje, dziecko tylko jej przeszkodzić może w planach, nie jest gotowa.... i reszta szczytych słów aby nimi przykryć mordowanie dzieci.

Wasze podstępne słowa śmierdzą z daleka. Żaden krzyż, żadne cierpienie nie jest powodem przez który można mordować innych, dzieci. Natomiast wy mówice, krzyż zgwałconej kobiety jest na tyle ciężki żeby miała prawo zamordować dziecko. Nikt takiego prawa nie ma, to co głosicie jest podstępne i jest przeciwko Bogu i jego dzieciom.

Człowiek żył se w powodzeniu 40 lat i spadnie na niego krzyż. Bardzo ciężko zachoruje, do tego stanie się inwalidą. I zlecą się takie sępy i będą mówić. On tak strasznie cierpi, nie był na to przygotowany, nie jest temu winny, miał tyle planów, a teraz nawet jego dzieci i żona przez to cierpią. Nich mają prawu jemu i sobie ulżyć bo nie dają se rady, a przez ten krzyż wszyscy nabawią się urazów psychicznych i traumy. Niech mają prawo strzelić mu w łeb jak będzie spał, nawet nic nie poczuje, jak to bezbronne dziecko w łonie.

Dokładnie to samo wy tu mówicie i takie podstępne słowa można używać na różne przykłady.
Jest wiele różnych krzyży które ludzie dzwigają, i do wszystkich można mówić zabij dziecko, zabij tego tamtego, strzel se w łeb, ulżyj sobie i innym. Człowiek z mojego przykładu jak i masa innych, wcale nie musi mniej cierpieć od kobiety zgwałconej, wszyscy mogą dzwigać różne krzyże, ale żaden nie daje prawa do mordowania dzieci i innych jak podstępnie głosicie przeciwko dzieciom Boga.

Znaczy, quas, twierdzisz, że Kozioł, Aluś, może Kael... to są ludzie publicznie podżegający do mordu. Tak?

ErgoProxy, to Ty Lurker

Quas, a mógłbyś odpowiedzieć?

A widzisz u nich podżeganie Ja pisałem o usprawiedliwianiu, bronieniu zabijania przez wynajdowanie różnych szczytnych słów.

Ano tutaj:

Przy czym dobry prawnik, odpowiednio dobierając kontekst, mógłby udowodnić, że oskarzony quas miał na myśli nie tylko aborcję, ale również zwyczajne dzieciobójstwo, czyli po prostu przestepstwo z kodeksu karnego. Dla własnego dobra quas, powściągnij swój rozlatany jęzor. Ja wprawdzie jestem teraz chory i biedny, ale nie będzie to trwało wiecznie... a za pomówienia - a już szczególnie za takiego kalibru pomówienia - dostaje się wyroki. Opiewające co najmniej na publiczne przeprosiny.

To że prawo ludzkie ulegając wpływom szatana związki sodomskie nazywa dobrymi, a zabijanie dzieci prawem człowieka nie zmienia prawdziwej istoty tych czynów, a ponad ludzkim prawem jest Prawo Boże.
Oczywiście, każdy dobry prawnik znajdzie winę na każdego, i na każdego znajdzie się paragraf, obojetnie jakimi metodami.

Męczęńska śmierć choć nikt z nas do końća nie wie czy jest do niej zdolny, a już z pewnością nie jest to możliwe bez Boga, ma wielkie zasługi u Boga, a każdy oprawca prędzej czy pożniej za męczęńską śmierć spotka się z gniewem Boga.

Ale tu chodzi o to, że ty ludziom ubliżasz, quas. Nie byłoby związków homoseksualnych i kompromisu aborcyjnego, znalazłbyś sobie inne preteksta. I to własnie oznacza twój awatar, zdarta płyta. A nie służbę Bogu...

Lurker bo Ty nie ubliżasz i inni, no naprawdę. Oczywiście Twój argument o podżeganiu jest grubo naciągany, a jeżeli komuś ubliża nazywanie aborcji zabójstwem to tak samo mi ubliża nazywanie tego prawem człowieka, jak i homo związków małeżństwem czy rodziną z dziecmi. Nie poradzisz. A gdybym zaczął nazywać te rzeczy dobrymi i przestał nazywać je po imieniu dobrowolnie czy pod przymusem, wyparłbym się w tym Jezusa.

Quas jeśli zwracam uwagę na pewne sprawy to nie dlatego żeby coś popierać czy nie, ale aby ktoś mógł się postawić w buty takiej osoby. Bo naprawdę dobrze jest nam mówić tutaj ale gorzej jest kiedy nas coś spotyka czy dotyka. I może się w życiu okazać że bardzo religijna i wierząca dziewczyna została brutalnie zgwałcona, ma wielką traumę, straszne przeżycie za sobą i okazuje się że będzie z tego dziecko. A z nią może coś się stać i może nie chcieć tego dziecka, może nawet mieć myśli o tym żeby zabić dziecko lub siebie.
Łatwo nam mówić, wydawać sądy ale trudno jest kiedy coś czujemy na sobie.

Tutaj potrzeba zrozumienia że czasem cierpienie może pchac czlowieka do pewnych rozwiązań. Ale nasze dysputy, nasze słowa mają się czasem nijak do rzeczywistości, do tego że może w tej chwili jakaś kobieta cierpi przez to i rozważa możliwość aborcji. Tym bardziej że łatwiej mężczyznie mówić o tym nie doświadczając tego co czuje kobieta w tych sprawach.

Te słowa nie są nawoływaniem do takich czynów ale próbą zrozumienia dlaczego ktoś może myśleć o tym, i nie mam tutaj na myśli kobiet które prowadzą taki a nie inny styl życia i mając bogate kontakty erotyczne zachodzą w ciążę po czym usuwają kolejną. Ale mam na myśli kobiety w innej, trudnej sytuacji. Czasem mąż, chłopak namawia czy nawet daje forsę na zabieg. Nie jesteś kobietą więc nie zrozumiesz tego że dla kobiety takie dziecko z gwałtu może być niczym obcy z filmu który rośnie w jej ciele i musi go nosić dziewięć długich miesięcy cierpiąc przy tym różnorakie dolegliwości a potem cierpiąc traumę porodu i wielki ból. Ciąża i urodzenie dziecka to nie jest pikuś dla kobiety.

Zdaję sobie sprawę że takie dziecko to jest nowe życie, ale na dobrą sprawę czy kobieta jest winna takiej sytuacji? Mogła być nawet dziewicą która chciała ten swój skarb oddać narzeczonemu a teraz narzeczony nie chce jej znać bo jest ''zbrukana'', bywa i tak. Czy tak trudno nam czasem chociaż spróbować zrozumieć sytuację innych ludzi...? Bez oceniania i osądzania bo łatwo jest osądzać. Tym bardziej że takie problemy nigdy nie dotkną mężczyzny bezpośrednio.

Jeślibyś quas nazwał związki homoseksualne dobrem, wyparłbyś się Izraelitów i świętego Pawła, bo Jezus nic o "sodomitach" nie mówił... a argumentacja antyaborcyjna jest tak naciągana, że równie dobrze można w ST znaleźć pochwałę eutanazji, kiedy Abimelech, heros izraelski, podczas oblegania wrogów dostaje w łeb żarnami i prosi giermka: "dobij mnie, żeby nie mówili: kobieta go zabiła". I on go dobija, oczywiście.

Wiem że w takim przypadku kobieta nie decyduje tylko o sobie ale także o tym co stanie się z tą małą istotą. Jednak, w przeciwnym razie jest to coś co pozbawia ja wolnej decyzji, wolnej woli wyboru którego konsekwencje poniesie. Każdy człowiek ma prawo decydować o swoim życiu w chwili zagrożenia tego życia. Ciąża jest czasem takim czynnikiem. I są kobiety które wybiorą życie dziecka, ale będą także takie kobiety które wybiorą swoje własne życie. Bo chcą żyć po prostu. I tutaj zmuszanie ich do urodzenia tego dziecka pomimo zagrożenia dla nich jest czymś co one niechętnie przyjmują jako ofiarę. Tutaj nie ma łatwych rozwiązań czasem, życie za życie.

Wyobraż sobie siebie w takiej sytuacji, na przykład że jesteś kobietą i masz taki dramatyczny wybór. Nie, nie mów że zawsze i na pewno wybierzesz tak jak wyznajesz, czasem w obliczu takich sytuacji przychodzą różne myśli i emocje, różne uczucia na które składa się wiele rzeczy. Albo wyobraź sobie że Twoja żona jest w takiej sytuacji, a kochasz ją bardzo. I może się wtedy okazać że mimo wszystko pomyślisz o tym że chciałbyś ją ocalić nawet kosztem tego dziecka.
Może pojawić się taka myśl, to jest ludzkie. Bardzo ludzkie, zwłaszcza kiedy kogoś bardzo się kocha.
Dziecko w takiej sytuacji jest kimś jakby obcym w tym znaczeniu że jeszcze go nie ma na świecie a żona jest kimś z kim chciałeś spędzić swoje życie i łączy cię z nią wiele. Mężczyzni czasem przeżywają straszne chwile w takich zdarzeniach. I może się zdarzyć także że taki mężczyzna przez to może w jakiś sposób poczuć coś negatywnego dla tego dziecka a nawet mieć ukryte myśli które obwiniają to dziecko za to że jego żona musiała wybierać i że dziecko zabiło mu zonę. Róznie to bywa, i różne są sytuacje życiowe. Tym bardziej że mężczyzna musi nauczyć się więzi z własnym dzieckiem, ponieważ nie jest tak jak kobieta bezposrednio zaangażowany w ciążę, poród i bycie z dzieckiem bliżej.