Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja również życzę Ci, Pugu,  byś za 100 lat był w Królestwie niebieskim...
No cóż, lubię ostrą, choć konkretną dyskusję...
Mam nadzieję, iż ta dyskusja z nami choćby trochę przybliżyła Ci (z porotem) naszą Wiarę... I chociaż twierdzisz, iż nadal nie wierzysz, i nie dasz się przekonać do wiary - mam nadzieję, że udało nam się zasiać w Tobie to "Ziarno"...
Trochę szkoda, iż tak twardo stoisz na stanowisku, iż "Nie wierzę, bo nie chcę", oraz "Wiara to ogłupianie ludzi".
Naprawdę szkoda, iż odebrałeś moje wypowiedzi jako"Wiara to jedyna droga, którą należy iść"...
Podałem Ci przecież alternatywę dla Wiary - w postaci Humanizmu... Tylko tyle, że Ty w "humaniźmie" odrzucałeś "Religię... A humanizm jako taki nie uznaje tylko niektórych religii:
cyt.
"Humaniści odrzucają teokrację ( w postaci znanej z niektórych państw islamskich),
viewtopic.php?t=431&postdays=0&postorder=asc&start=255
Ja ze swojej strony stałem raczej na stanowisku "Wiara nie jest wcale zła"
oraz "Jeżeli nie Wiara i nie humanizm, to, co ?"...
No cóż, chyba w ferworze dyskusji "coś nam uciekło"...
A ja ze swej strony uważam, iż stanowczo za wiele przesiaduję przy Internecie... I dlatego muszę się na jakiś czas "wyłączyć"...
Po prostu dlatego, że "net" zaczyna być u mnie nałogiem...
A boję się, by ten "nałóg" nie spowodował u mnie szkodliwych skutków...
Pozdrawiam wszystkich Dyskutantów
ddv
|
Śr sty 07, 2004 20:00 |
|
|
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Ddv, ja ci życzę byś nie zreinkarnował w coś paskudnego ...
Nie żadym był "wyznawcą" buddyzmu, nic z tych rzeczy, po prostu z różnych wizji ta mi się najbardziej podoba choć raczej bez całej tej zabawy z "karmą" ...
Ddv ja nie twierdzę, że wiara jest zła, ja twierdzę że religia jest zła. Wbij to sobie do głowy ...
Mnie niestety nałóg nie grozi, mam za mało czasu ... 
|
Śr sty 07, 2004 21:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Cz sty 08, 2004 7:56 |
|
|
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Ehh Ddv, nic się przed tobą nie ukryje
Niestety jestem na odwyku, studia sie kończą, zaczęła się praca i jedyne co mi zostało to ściąganie mangi i parę minut na duskusję wieczorkiem
Znęcać się nad moim kotem ? Do tego trzeba nie lada odwagi 
|
Cz sty 08, 2004 21:52 |
|
 |
Vigilance
Dołączył(a): So gru 20, 2003 13:47 Posty: 25
|
a ku ku ! ! !
co sie dzieje ? dlaczego ddv miał by sie w kota reinkarnować ?  musze zaległości nadrobić ale na razie to nie ma kiedy
Pug - no nie ma co wcale nie jets żle wieczorek przy kompie i mangach lub na forum albo jak to juz gdzies tam pisałeś wspólna z kotem lektuta jakiejś książki
co ciekawe to to że człowiek pracujący mówi że lepiej było jak sie uczył student ze lepiej było w liceum licealista że w liceum bardziej cisną idąc ta droga dojdziemy do okresu gdzies lat 5 - tego niby najszczęśliwszego w życiu tylko jeśli ten okres był naj to czemu prawie nic z niego nie pamietam ?
teraz ide sobie 
_________________ bul bul
|
So sty 10, 2004 0:24 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja też nie wiem o co aktualnie chodzi w tym wątku.
Postanowiłem jednak zliczyć swoje post'y, które napisałem gdziekolwiek.
na Wiara: 93 (ten jest 93-ci)
na Katoliku: 723
na Islam: 59
na Apologetyka: 39
na Chrześcijanin: 24
to daje 938 post'ów
Tiaa... gdzie mi do uzależnionego od rozmów z katolikami Pug'a 
|
So sty 10, 2004 0:33 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Viligance, nie twierdzę, że jest gorzej, ale w zeszłym roku miałem więcej czasu na obijanie się  i dyskusje, a czasem wykłócanie się z katolikami na przeróżne tematy ... Te 1700 postów to wynik walki na bardzo wielu fronatach ...  , cała radość i zysk z tych dyskusji to formułowanie argumentów ... to pozwala poukładać własne odczucia i zdefiniowac ich przyczynę ... polecam
Cóż PTR zacząłeś później niź ja  , wszytsko przed tobą ... ja mam na koncie tylko dwa forum (drugie dzięki tobie), ty już szalejesz na 5  , nie mam z tobą szans w długim okresie czasu 
|
N sty 11, 2004 1:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pug - tak dla Twojej wiadomości
Na razie zmieniam swój wizerunek... Na bardziej pasujący do mojego charakterku ...
Ten "kotek" może chyba trochę lepiej "podrapać" niż ten Twój ?
ddv
|
N sty 11, 2004 9:14 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Taak ...
ale trzymanie go na kolanach gdy sie czyta może być nieco problematyczne  a próba z rzucenia go może sie skończyć tragicznie 
|
N sty 11, 2004 15:09 |
|
 |
hiob
Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45 Posty: 274
|
Wiem, że temat cokolwiek już martwy i minęło sporo czasu od ostatniego postu. Nie zamierzam też czytać wszystkich 22 stron postów, więc może już ktoś na to odpowiedział. Ale mam takie pytanie. Jeżeli wierząc w reinkarnację wierzymy, że nasze następne wcielenie zależy od tego, czy prowadzimy dobre, moralne życie, czy nie, to jak ocenić życie zwierząt, które nigdy nie jest ani dobre, ani złe, tylko zawsze zgodne z naturalnymi instynktami? I kto ustanawia standard „dobra” i „moralności”? A jeżeli założymy, że reinkarnujemy się tylko w postaci ludzkie, to jak rozwiązać matematyczny problem, polegający na tym, że w XX wieku żyło więcej ludzi, niż w dotychczasowej historii ludzkości wszystkich ludzi razem? A przecież każdy z tych, którzy wierzą w reinkarnację, jest święcie przekonany, że to jego piąte, siódme, czy dwudzieste wcielenie. I na dodatek zazwyczaj był poprzednio królem, carem lub przynajmniej wodzem plemienia Hula-Gula. Ale nie ma wystarczającej liczby ludzi, żeby ta teoria miała jakikolwiek sens. Natomiast Bóg biblijny ma dużo sensu, więc ja raczej będę wierzył w to, co logiczne, niż to, co jest z logiką sprzeczne.
Polecam jeden z dowodów na istnienie Boga i moją interpretację Dobrej Nowiny. Pozdrawiam.
_________________ Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us
|
So gru 18, 2004 17:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Hmmmm, a mnie się zawsze wydawało, że wiara nie wymaga/nie potrzebuje dowodów. Albo sie wierzy, albo nie... Można wiarę zyskać, można ją stracić. Mnie mechanizm dojścia do/odejścia od wiary wydaje się ciekawszy niż dowody na istnienie/nieistnienie Boga.
Pozdrawiam 
|
So gru 18, 2004 18:37 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
hiob napisał(a): jeżeli założymy, że reinkarnujemy się tylko w postaci ludzkie, to jak rozwiązać matematyczny problem, polegający na tym, że w XX wieku żyło więcej ludzi, niż w dotychczasowej historii ludzkości wszystkich ludzi razem? A przecież każdy z tych, którzy wierzą w reinkarnację, jest święcie przekonany, że to jego piąte, siódme, czy dwudzieste wcielenie. I na dodatek zazwyczaj był poprzednio królem, carem lub przynajmniej wodzem plemienia Hula-Gula. Ale nie ma wystarczającej liczby ludzi, żeby ta teoria miała jakikolwiek sens. Witaj Hiobie, dawno już nie mieliśmy możliwości podyskutować. Musze przyznać, że problem istnienia reinkarnacji widze w podobnej do Twojej perspektywie. Natomiast co do reszty... Piszesz coś takiego: Hiob napisał(a): Ten skomplikowany i inteligentny porządek [życia - p] mógł powstać albo przypadkowo, albo na skutek czyjegoś planu.
Tymczasem naprawdę, porządek ten nie powstał ani przypadkowo, ani nie został świadomie zaplanowany. Czyli istnieje jeszcze trzecia, nie uwzględniona przez Ciebie możliwość. To dobór kumulatywny. W okolicach Warszawy, gdzie mieszkam, znajdują się liczne wydmy, podobne do saharyjskich, porośnięte jednak gęstą szatą roslinną. To pozostałość z czasów, kiedy po wycofaniu się lodowca, po pozostałych morenach hulały potęzne wiatry. Jeżeli teraz zbadamy materiał z którego taka wydma jest zbudowana, to okaże się, że ziarna pisaku mają ściśle określoną granulację. Pod względem rozmiaru, wszystkie sa prawie jednakowe. Kreacjoniści, tacy jak Ty zabierają się zatem do obliczeń. Prawdopodobieństwo, że ziarno piasku będzie zawierać się w "wydmowym" przedziale średnic wynosi powiedzmy 1/10. Ale takich ziaren w wydmie jest miliard, Więc prawdopodobieństwo, że wszystkie tak przypadkowo ułożyły się pod względem rozmiaru, wynosi już 0,1^miliard. Jasne jest, że nie mogły te wydmy powstac przypadkiem. Ktoś musiał je ułożyć. A ponieważ w czasie, kiedy wydmy te powstawały, nie było tu ludzi, więc wydmy te usypał Bóg (Daniken by twierdził, że kosmici). tymczasem jasne jest, że wydmy dlatego mają taki skład, że istniał jakiś czynnik sortujący ziarna piasku według ich rozmiaru. Tu akurat tym czynnikiem był wiatr. To był przykład doboru jednorazowego, wydmy bowiem się nie rozmnażają, a przynajmniej nie mają żadnego mechanizmu dziedziczenia. Organizmy żywe zaś mają, a zatem podlegają doborowi nie jednorazowemu, jak wydmy, ale kumulatywnemu, przez wiele pokoleń. Oczywiste jest więc, że mogły wykształcić dużo bardziej od wydm skomplkowane struktury.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
So gru 18, 2004 18:39 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Poza tym Hiobie mówiąc, że byłeś dobry z matematyki, mijasz się z prawdą:
Hiob napisał(a): Ja wiem, że zdarza się przypadkowo, że ktoś trafi szóstkę w lotto. Ale szanse tego są równe około 1:5000000
Ejże, na pewno? Jakie sa szanse trafienia szóstki w lotto przy jednym ciągnięciu? (6 liczb z 49)?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
So gru 18, 2004 18:43 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Hiob napisał(a): Pytanie. Czy wszystkie rzeczy istnieją z tej przyczyny, że inne rzeczy to powodują?
Załóżmy, że tak właśnie jest.
A co jest przyczyną rozpadu promieniotwórczego?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
So gru 18, 2004 18:50 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Cytuj: Czy coś, co jest nieskończone, może być ukończone? Czy, jeżeli do „mety” potrzebujemy zrobić nieskończenie wiele kroków, możemy ją kiedykolwiek osiągnąć? Oczywiście, że nie. Nawet jeżeli byśmy mieli na to nieskończenie wiele czasu. Dlatego, że nieskończenie wiele czasu nie ma końca, tak, jak nie ma go nieskończona ilość kroków. Taki cel, taka meta nie może być nigdy osiągnięta. Starożytni Grecy argumentowali w ten sposób, że Achilles nigdy nie dogoni żółwia. Posługując się Twoim rozumowaniem, można stwierdzic, że całka od 1 do nieskończoności z funkcji 1/x^2 jest nieskończona. Hiob napisał(a): Gdyby to było „coś”, co byłoby niezmienne i pozaczasowe i do tego odwieczne i spowodowałoby powstanie wszechświata, spowodowałoby to nieskończenie dawno temu
Tylko że czasu, będącego przecież częścią czasoprzestrzeni, równiez nie było przed WW, a zatem, owo "coś" nie czekało nieskończenie długo. Oczywiście jednak WW miał swoją przyczynę, ta miała swoją, etc. Równie dobrze można to ciągnąć w nieskończoność. Może tez byc Wszechświat zamkniętą pętlą czasową.
Podsumowując Hiobie, niestety Twoje "argumenty nie są wiele warte. Nie masz pojęcia o relatywistyce, mechanice kwantowej, termodynamice (argument 1), a nawet, choć piszesz co innego, o rachunku prawdopodobieństwa, czy różniczkowym.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
So gru 18, 2004 19:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|