Nadzieje, marzenia ateistów - pytanie do nich.
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Stationary Traveller napisał(a): PTRqwerty napisał(a): Bo nie interesowało Cię jeszcze jaki jest faktycznie nasz świat. Nie interesowal mnie nasz swiat, bo twierdze, ze "Bog" to nazwa wlasna z okreslona definicja? Interesujace. PTRqwerty napisał(a): Jeżeli ograniczasz się tylko do negacji istnienia Boga, gdyż nie znasz modelu wewnętrznie spójnego i pasującego do znanego nam świata (non sequitur, nie oznacza to wcale nieprawdziwości teistycznej ontologii świata), to póki co skupiasz się do analizy czegoś bardzo umownego, co może być zupełnie bez problemu zastąpione. To tak jakbys twierdzil, ze frenologia wcale nie jest falszywa, gdyz wystarczy zmienic jej zalozenia i postulaty, zeby mogla byc prawdziwa. Mam Ci dokladnie wytlumaczyc z jakiego powodu ten poglad jest nieadekwatny do tego o czym rozmawiamy? Wszystkie nazwy sa umowne, ale nic z tego tutaj nie wynika.
Ależ modele Boga się zmieniały... Kup sobie choćby "Historię Boga" Armstrong. Myślę, że pojawiły się wszelkie możliwe modele Boga. Po takiej lekturze naprawdę dziwne robi na mnie wrażenie, gdy ktoś pisze, że sprzeczności w cechach Boga oznaczają, że ten nie istnieje. No i co z tego?
A ja się pytam o tak: "Jaka jest podstawa bytu?" Czy jest tam coś bliżej nieokreślonego a świadomego, wiecznego i twórczego, czy też jest tam coś bliżej nieświadomego i wiecznego.
I co słyszę? A nie - nie ma Boga, bo jego charakterystyki prowadzą do sprzeczności. No przecież to są jakieś jaja.
|
So cze 23, 2007 17:52 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
PTRqwerty napisał(a): Ależ modele Boga się zmieniały... Kup sobie choćby "Historię Boga" Armstrong. Myślę, że pojawiły się wszelkie możliwe modele Boga. Po takiej lekturze naprawdę dziwne robi na mnie wrażenie, gdy ktoś pisze, że sprzeczności w cechach Boga oznaczają, że ten nie istnieje. No i co z tego? Ja znam tylko jeden (z pewnymi roznciami, ale nie w przymiotach, ktore tworza sprzecznosci) model Boga zgodnie z Judaizmem, Chrzescijanstwem i Islamem. PTRqwerty napisał(a): A ja się pytam o tak: "Jaka jest podstawa bytu?" Czy jest tam coś bliżej nieokreślonego a świadomego, wiecznego i twórczego, czy też jest tam coś bliżej nieświadomego i wiecznego.
I co słyszę? A nie - nie ma Boga, bo jego charakterystyki prowadzą do sprzeczności.
Po pierwsze, to, ze nie wiemy jaka jest "podstawa bytu" ma sie nijak do wiedzy nt istnienia Boga.
Po drugie ja nie odpowiadalem na Twoje pytanie.
|
So cze 23, 2007 18:05 |
|
 |
Rin
Dołączył(a): Pt cze 01, 2007 15:11 Posty: 88
|
co to jest podstawa bytu
|
So cze 23, 2007 18:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Stationary Traveller napisał(a): PTRqwerty napisał(a): Ależ modele Boga się zmieniały... Kup sobie choćby "Historię Boga" Armstrong. Myślę, że pojawiły się wszelkie możliwe modele Boga. Po takiej lekturze naprawdę dziwne robi na mnie wrażenie, gdy ktoś pisze, że sprzeczności w cechach Boga oznaczają, że ten nie istnieje. No i co z tego? Ja znam tylko jeden (z pewnymi roznciami, ale nie w przymiotach, ktore tworza sprzecznosci) model Boga zgodnie z Judaizmem, Chrzescijanstwem i Islamem. Właśnie wiem o tym. I boleję. Aha - to nie jest takie proste mieć model trzech największych religii. Bóg judaistyczny jest np. mniej trascendentny. Bóg chrystianizmu jest triadą. W ramach każdej religii będzie mnóstwo szkół myślenia. Modele są tylko racjonalizacją wiary, a nie jej pierwotną substancją. Czynisz błąd kilku starożytnych, niechrześcijańskich myślicieli. Myślisz, że chrystianizm jest filozofią objaśniającą świat a nie rozumiesz, że jego istota jego pewnym specyficznym doświadczeniem, które dopiero później zostaje przełożone na intersubiektywny język. [/color] Cytuj: PTRqwerty napisał(a): A ja się pytam o tak: "Jaka jest podstawa bytu?" Czy jest tam coś bliżej nieokreślonego a świadomego, wiecznego i twórczego, czy też jest tam coś bliżej nieświadomego i wiecznego.
I co słyszę? A nie - nie ma Boga, bo jego charakterystyki prowadzą do sprzeczności. Po pierwsze, to, ze nie wiemy jaka jest "podstawa bytu" ma sie nijak do wiedzy nt istnienia Boga. Po drugie ja nie odpowiadalem na Twoje pytanie.
Ty odpowiadasz tak: "Nie ma Boga, bo jego model jest sprzeczny". I to jest non sequitur na mocy tego co pisałem wyżej.
|
So cze 23, 2007 18:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rin napisał(a): co to jest podstawa bytu
Jest to to co jest najbardziej elementarne w rzeczywistości, jaka by ona sama nie była.
|
So cze 23, 2007 18:15 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ateizm wprowadza byt jakim jest coś nieświadomego, wiecznego.1 Nie wydaje mi się. Ateizm nie wprowadza nic do rzeczywistości. Właśnie to jest bezbytowość, jeśli można tak powiedzieć. Ale mam trochę wrażenie, że rozumujuemy tak samo, tylko inaczej to w słowa ubieramy. Cytuj: Owa teoria ewolucji która to niby obala Boga, może być uzgodniona nie tylko z ateizmem, ale też z teizmem i wspierać koncepcję Może, oczywiście i nawet Kościół dostosował do tego swoją teologię, tylko że... Trochę to przypomina chwytanie się kolejnych kawałków drawna przez tonącego - jeśli zaczyna tonąć łapiąc się jednego, zwraca się ku innemu. Teologia ma nieskończone możliwości reinterpretacji - to fakt numer jeden. Fakt numer dwa to ten, że dzięki nauce teologia staje się coraz bardziej racjonalna, bo niejako nauka pokazuje jej, gdzie religijne gdybanie i błędna interpretacja PŚ przeczy dowodom naukowym. Jest to jak myślę z korzyścią tak dla nauki, jak i teologii. Teilhard zaś ze swoją teologią noosfery stara się wejść właśnie w takie rozważania i rzeczywiście całkiem nieźle mu to wychodzi. Cytuj: Czemu niepotrzebnych? A Ty nie uważasz, że istnieje coś podstawowego w naszej rzeczywistości? Coś z czego wyrasta wszystko, coś wiecznego? Bardzo jestem ciekaw Twojego modelu rzeczywistości. Mój model rzeczywistości póki co jest materialistyczny. Zamyka się w przestrzeni materialnej, przy założeniu, że materia z jej procesami jest poznawalna [choć nie koniecznie dziś] i podlegająca stałym prawom, potrafi wytworzyć coś takiego jak świadomość [czego najlepszym dowodem fakt, że piszę ten post  ] i że byty samoświadome są niezdeterminowane. Przepraszam za ten jakże skrócony i przez to zdeformowany opis, ale na dłuższy nie mam czasu. Cytuj: Okey, inaczej Cię zrozumiałem. Silny agnostyk to taki z barami? Każdy z nas ma bary, niektórzy mniejsze, niektórzy więsze. Patrząc na swoje raczej zaliczłbym się do silnych agnostyków, ale nie wiem, czy to aby odpowiedni wyznacznik. Cytuj: Ja proponowałbym nie przyjmować jakiegoś punktu widzenia, a mimo wszystko po prostu zaakceptować wielość możliwości.
To nie jest tak, że jestem ślepym dogmatykiem, ale opierając się na podejściu materialistycznym, trudno mi przyjmować argumenty, że komuś objawił się Bóg albo że "cuda" eucharystyczne czegokoliwk dowodzą [to ten bardzo religijny poziom]. Na poziomie metafizycznym jest już za to trochę mniej pewności, czy Bóg może istnieć - może, ale jego istnienie uważam za mało prawdopodobne.
Co do ST, to po prostu uznałem, że dyskutowanie z Tobą w takim stylu jest bezsensowne, a nie że nie znam odpowiedzi na Twoje pytania. Chcesz, poszukasz, może znajdziesz. Coś tam pisałeś przymierzaniu się do "Krótkiej historii czasu" - najwyższy czas się za nią zabrać. Potem [ale to już ciężka lektura] polecam wykłady Feynmana. Może oni Ci odpowiedzą.
|
So cze 23, 2007 18:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
errata:
jest: "Myślisz, że chrystianizm jest filozofią objaśniającą świat a nie rozumiesz, że jego istota jego pewnym specyficznym doświadczeniem, które dopiero później zostaje przełożone na intersubiektywny język."
ma być: "Myślisz, że chrystianizm jest filozofią objaśniającą świat a nie rozumiesz, że jego (chrześcijaństwa) istota jego pewnym specyficznym doświadczeniem, które dopiero później zostaje przełożone na intersubiektywny język."
|
So cze 23, 2007 18:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN
Napisałeś, że Twój model jest materialistyczny.
Czym jest dla Ciebie materializm?
|
So cze 23, 2007 18:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN,
Może inaczej zacznę, by być bardziej zrozumiałym. Wydaje mi się, że dopuszczasz się pewnej sprzeczności. W stosunku do pewnych kwestii metafizycznych podchodzisz z głębokim sceptycyzmem, a w stosunku do innych kwestii metafizycznych odnosisz się z lekką wiarą. Chciałbym to przeanalizować, ale już bez tego co ciągniemy, czyli wałkowanie kilku kwestii na raz. Po prostu skupmy się na krótkich wypowiedziach. Chciałbym natomiast ustalić wspólną siatkę pojęć, stąd moje pytanie - czym jest dla Ciebie Twój materializm.
|
So cze 23, 2007 18:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Okej, postaram się wyjaśnić opisowo, bo nie jest to ścisłe filozoficzne pojęcie filozoficzne. A może trochę jednak jest.
Więc uważam, że istnieje materia i wszystko, czego doświadczamy czy co tworzy świat jest wynikiem oddziaływania materii.
Uważam, że nie ma żadnych bytów, które byłyby niematerialne w swej istocie.
Uważam, że materia choć zdolna jest zdolna do wytworznia świadomości, to na odwrót jest to niemożliwe - świadomość nie stwarza i świadomość nie może być oderwana od materii.
Uważam, że wszystko da się opisać za pomocą pewnych praw rządzących materią, nawet jeśli w tych prawach tkwi pewna nieokreśloność.
To chyba tyle, ale jako że mam straszną cegłę na mózgu w tej chwili, to nie zaręczę... 
|
So cze 23, 2007 20:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN,
Zanim przejdę do istoty rzeczy (w kontekście tej dyskusji ten zwrot brzmi szalenie tajemniczo - istota rzeczy ) pozwól, że jeszcze dopytam.
1. Gdy Ty mówisz o materii, to chodzi Ci o tą fizyczną materię, czy też używasz tego określenia w jakimś kontekście filozoficznym?
2. Jakbyś nie odpowiedział na pytanie 1, ciekawi mnie taka sprawa. Współczesna fizyka ucięła możliwość istnienia jakiejś widzialnej przez nas materii wiecznej, niezmiennej i nieskończonej. Ty powiadasz jednocześnie, że to czego doświadczamy jest materią i że nie ma bytów niematerialnych w swej istocie. Pozwól, że spytam zatem czym w Twojej ontologii świata są owe prawa matematyczne na mocy których zaistniał Wielki Wybuch wraz z czasoprzestrzenią, materią i energią. Rozumiesz? Ja sprytny jestem ( ), ja się nie pytam co według Ciebie było przed Wielkim Wybuchem - wszak czasu nie było, pytanie o "przed" jest bezprzedmiotowe. Ja się tylko pokornie pytam czym według Ciebie były matematyczne prawa.
|
So cze 23, 2007 20:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ach, jakiś czytający nas, a pochopny ateista, może mi zarzucić, że ja twierdzę, że owe były Bogiem. Ja nic takiego nie twierdzę. A nawet za czasów mojego głębokie teizmu odrzuciłem taki koncept, że był to Bóg. Ja tylko pytam o to o co pytam.
|
So cze 23, 2007 20:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czym były te matematyczno-fizyczne prawa? Ano niczym więcej, tylko sposobem manifestowania się materii. Nie jakimś bytem oddzielnym i niezależnym, bo w oderwaniu od materii te praw nie mają racji bytu.
Prawda, że zgrabnie wybrnąłem?? 
|
So cze 23, 2007 20:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
JakubN napisał(a): Czym były te matematyczno-fizyczne prawa? Ano niczym więcej, tylko sposobem manifestowania się materii. Nie jakimś bytem oddzielnym i niezależnym, bo w oderwaniu od materii te praw nie mają racji bytu. Prawda, że zgrabnie wybrnąłem?? 
Zgrabnie, ale jestem dopiero co na etapie zbierania danych o Twoim światopoglądzie. Pomyśl więc, czy Ty osobiście naprawdę tak uważasz. Bo w fizyce materia i energia zaistniały wraz z Wielkim Wybuchem. Owe prawa matematyczne mogłyby być manifestacją jakiejś innej rzeczywistości materialnej. Ale nie wiemy nic o tym. Takie założenie jest metafiyzczne, jest istotnym wyjściem poza dobrze znany. Tylko, czy Ty chcesz się tego trzymać? Czy mogę to potraktować jako Twój pogląd? Czy też raczej wolisz uznać, że nie wiesz pewnych rzeczy. Niemniej Wielki Wybuch ma konkurencyjne teorie, sam Wielki Wybuch nie tłumaczy czego jest manifestacją.
Czy zatem mogę uznać, że uważasz, że poza znaną czasoprzestrzenią istnieje jakaś podstawowa, wieczna i niezmienna materia? O tym piszesz?
|
So cze 23, 2007 20:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
PTRqwerty napisał(a): Bo w fizyce materia i energia zaistniały wraz z Wielkim Wybuchem. Tak naprawdę, to niekoniecznie. Materia i energia były wieczne w ramach koncepcji Wszechświata oscylującego. Przechodząc tylko cykle kurczenia i rozszerzania się w nieskończonym kosmicznym tańcu. Cytuj: Czy też raczej wolisz uznać, że nie wiesz pewnych rzeczy. Możesz, mam na tyle pokory by przyznać, że nie jestem wszechwiedzący.  Cytuj: Wybuch ma konkurencyjne teorie, sam Wielki Wybuch nie tłumaczy czego jest manifestacją. A czy musi? Całkiem wystarczającą odpowiedzią udzialaną przez wielu Noblistów-fizyków jest odpowiedź "bo tak!". Myśląc w kategoriach tłumaczenia manifestacji wpadamy poniekąd w spiralę prowadzącą nas nieuchrnonnie [przez nasz system myślenia] do osoby/bytu, która to coś wymyśliła i narzuciła Wszechświatowi. Czegoś, co było przed Wszechświatem po to, żeby w momencie jego zaistnienia móc nadać mu ramy. Myślę że tu akurat przyadłoby się mniej metafizyki, a więcej opisu rzeczywistości. Cytuj: Czy zatem mogę uznać, że uważasz, że poza znaną czasoprzestrzenią istnieje jakaś podstawowa, wieczna i niezmienna materia?
Nie wiem, co uważasz za "poza znaną czasoprzestrzenią" i dopiero po wyjaśnieniu tego mógłbym się jakoś odnieść.
|
So cze 23, 2007 21:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|