Nie no nie mieszajmy tak od razu zwykłego pecha ze złem...

Niestety,dla mnie Bóg poprzez wytworzenie/ewentualnie/warunków jakie panują chociażby w przestrzeni kosmicznej nie wyróżnia się niczym szczególnym od ślepej, kosmicznej Matki Natury.Warunki życia na naszej planecie zmienią sie kiedyś na niekorzyść, do jego unicestwienia włącznie.Dyskusje na poziomie literalnego odczytywania Bibli oceniam jako sztuka dla sztuki

To cokolwiek może się zdarzyć WBREW woli Wszechmocnego?!

tak

to właśnie wolność: uczynić to, co się stworzyło, niezależnym od siebie - wówczas istnieje możliwość, że stworzenie wybierze wbrew woli Stwórcy

Jaka możliwość? Dla Boga nie istnieją żadne możliwości.

On zawsze wie, co się stanie, zanim się stanie.

Jeśli bunt szatana był nie po myśli Boga, to wystarczyło stworzyć tylko te aniołki, które się nie zbuntują.
Nie tworząc szatana Bóg nie ograniczyłby jego woli, bo szatan nigdy by nie istniał i nie byłoby problemu, prawda?

Więc jeśli Bóg - przez nikogo nie zmuszany, z własnej nieprzymuszonej woli tworzy szatana, i z góry wie, że ten się zbuntuje, oraz wie, jakie będą konsekwencje tego buntu dla świata, a w tym i dla człowieka, to nie można mówić, że to wszystko dzieje się wbrew woli Boga.

Nic nie dzieje się wbrew woli Boga - o ile ten jest oczywiście wszechwiedzący.

Pytanie do ciebie: czy Bóg w jakikolwiek sposób ogranicza wolną wolę bytów, które potencjalnie mogłyby istnieć, ale których nigdy nie stworzy?

Albo inaczej - istnienie, bądź nieistnienie, wszystkich możliwych bytów (w tym i tych nieistniejących) zależy wyłącznie od woli stwórcy, prawda?

Ja np. nie mam i nigdy nie będę miał siostry. Bóg nie stworzył mojej siostry - a potencjalnie przecież nic nie stało na przeszkodzie, żeby mógł ją stworzyć, prawda? Ot - widocznie nie chciał, żebym miał siostrę i tyle... Można powiedzieć, że moja siostra, należąca do zbioru wszystkich możliwych bytów, należy do podzbioru bytów nigdy nie stworzonych. Ja należę do podzbioru bytów stworzonych. Zgadza się?

Więc skoro tak, skoro nie istnieją wszystkie możliwe byty, jakie mogłyby istnieć, a jedyne te, które Bóg stworzył (w odróżnieniu wszystkich pozostałych, których nie stworzył, i nigdy nie stworzy) to równie dobrze i szatan mógłby nigdy nie zaistnieć (czyli należeć, tak jak moja nieistniejąca siostra, do podzbioru bytów niestworzonych) i wszystko działałoby "jak w szwajcarskim zegarku", prawda?

Wielokrotnie już na tym forum pytałem, póki co o ile pamiętam bez skutku - czy Boga ktoś zmuszał do stworzenia szatana, o którym wiedział, że ten się zbuntuje...

Nikt nie zmuszał Boga do stworzenia szatana, podobnie jak inikt nie zmuszał Go do stworzenia czegokolwiek. Bóg jest Trójcą równych Osób, a nie samotnym bytem. Bogu do niczego stworzenie nie było potrzebne, ponieważ wystarcza sam sobie. Naprawdę sztan nie musiał się zbuntować i Bóg tego nie chciał. Zamierzał go obdarzyć wielką rozkoszą, ale on nie chciał.

Ale ja nie kwestionuję tego, że Bóg nie chciał, aby szatan się zbuntował - niech ci będzie, że tak było. Nie chciał. Ale wiedział, że się zbuntuje. A mimo to go stworzył. Czyli de facto - chciał, żeby doszło do tego buntu. Bo gdyby nie chciał, żeby do niego doszło, to by po prostu szatana nie stworzył i tyle.

Dlaczego piszesz, że Bóg chciał go obdarzyć wielką rozkoszą, skoro od zawsze wiedział, że nie będzie miał takiej okazji, bo szatan się na niego - za przeproszeniem - wypnie, i to "na wieki wieków"?

To nielogiczne. Jeśli Bóg wiedział, że szatan się wypnie, to nonsensem jest twierdzenie, że chce go obdarzyć rozkoszą, skoro z góry wie, że nigdy nic takiego się nie wydarzy.

Jeśli przed uderzeniem kijem w bile na stole od razu wiesz, że po tym uderzeniu żadna bila nie wpadnie do żadnej dziury, to trudno żebyś twierdził, że uderzając chcesz, żeby choć jedna wpadła, prawda? Co więcej - jeśli zależy ci na tym, żeby choć jedna wpadła, ale wiesz, że żadna nie wpadnie, to wykonanie tego uderzenia z nadzieją, że może któraś wpadnie jest kompletnie bezsensowne.

Albo nie wiesz, co się wydarzy i chcesz, żeby zaszło jakieś konkretne zdarzenie, albo wiesz co się wydarzy i wtedy jakiekolwiek "chcesz" lub "nie chcesz" traci rację bytu.

Przemyśl to teraz na spokojnie i więcej nie pisz głupot, ok?

A może Bóg ograniczył swoją wiedzę, nie chciał znać przyszłości i nie wiedział jak postąpią ludzie i przyszły tak zwany szatan. Przecież jakby Bóg wiedział zawsze wszystko o wszystkim, to by się zanudził w tym niebie, a i całe stworzenie nie miałoby sensu, bo z góry Bóg wiedziałby jak to się zakończy, więc po co miałby być to wszystko?

Ok. Ograniczył swoją wiedzę.
Jeśli prowadząc samochód ograniczysz swoją wiedzę zamykając oczy i spowodujesz w ten sposób "dzwona" z kimś nadjeżdżającym z przeciwka, to jesteś odpowiedzialny za wypadek, czy nie?

Jestem, ale to nie jest dobre porównanie. Robiąc w ten sposób mogę być pewny, ze spowoduje wypadek. A może Bóg w swej dobroci i naiwności myślał, że nikt się nie zbuntuje, bo przecież wszystko czego dusza pragnie to być z Panem Może tak, ale dlaczego w takim razie aniołek zbuntował i zamienił się w samo zło, i jakby tego było mało, katolicki Bóg pozwala mu łazić po ziemi i zwodzić ludzi. No to to już jakieś straszne świństwo jest. Jaki ojciec specjalnie będzie swoje dzieci narażał na wieczną zgubę, ano nienormalny i nieodpowiedzialny.

Tak sobie myślał wszechwiedzący Bóg?

Odsyłam trzy posty wyżej.

Przypadkiem sobie ograniczył wszechwiedzę akurat w tej kwestii?

Nie przypadkiem, z premedytacją, celowo.

Czyli Bóg nie jest wszechmocny i nie jest wszechwiedzący (bo sobie ograniczenia założył). Przecież cały czas o tym piszę: nie da się pogodzić tych trzech faktów: powszechności zła, rzekomego miłosierdzia Boga i rzekomej jego wszechwiedzy i wszechmocy.