Tak, jak myślałam. Nie potrafisz wszystkiego dokładnie wytłumaczyć.

A nie można dopuścić myśli, że Wszechświat po prostu był i jest? Dlaczego takie wyjaśnienie jest dobre dla bogów, a dla Wszechświata nie do zaakceptowania?

Więc jakie miałoby wtedy sens pytanie o powstanie świata, które tyle osób sobie zadaje?

Czy sens pytania staje się większy wraz z liczbą zadających je osób???

wszystko co widzisz ma swój początek

A bakterii nie widzę, więc ich nie ma.
Nie należy wyciągać zbyt ogólnych wniosków z naszego bardzo bardzo bardzo ograniczonego doświadczenia.

Dla Ciebie oczywiste jest że Twój bóg istniał od zawsze. Dlaczego Wszechświat nie może istnieć od zawsze? Przecież to prostsze rozwiązanie! Eliminuje konieczność istnienia bogów-stwórców.

Jak to powiedział Einstein w temacie czasu i wieczności: ja potrzebuję czasu, aby to wytłumaczyć, a ty wieczności, aby to zrozumieć.


No to na razie sobie załóż, że ma swój początek w Wielkim Wybuchu. WW nie miał początku, bo początek to funkcja czasu, a czas powstał dopiero w WW (to cecha materii, podobnie jak np szybkość), więc pytania o to, co było przed WW nie mają sensu.

Podobnie uważa ks. prof. M.Heller:

"Osobliwość to miejsce, w którym nie było czasu i przestrzeni. Te podstawowe dla naszego pojmowania świata pojęcia załamują po przekroczeniu progu Plancka, a gdy nie ma czasu i przestrzeni nie można mówić o geometrii, a więc o żadnym punkcie.[...] Jeżeli Wszechświat istniał przed osobliwością zapomniał jaki był, wszelkie informacje o czymkolwiek, co mogło istnieć przedtem zostały wymazane z obecnej fizyki".

Zrozumieli!?

Właśnie oglądałem program Ciekawość na Discovery, gdzie polski fizyk teoretyczny Nikodem Popławski zaprezentował swoją teorię, w myśl której każda czarna dziura jest początkiem nowego wszechświata (który to początek manifestuje się właśnie Wielkim Wybuchem) i że my żyjemy wewnątrz czarnej dziury z innego, większego wszechświata. Co więcej, możliwa jest, jego zdaniem, wymiana informacji pomiędzy wszechświatami. Przeczy to przywoływanej już powyżej popularnej teorii i początku czasu w momencie wielkiego wybuchu.
Nie zmienia to jednak zasadniczo naszych rozważań czy Superwszechświat po prostu istnieje czy też potrzebny był jakiś bóg by go stworzyć i pchnąć w ruch. Oba wyjaśnienia to kwestia wiary.
http://en.wikipedia.org/wiki/Nikodem_Pop%C5%82awski

Czytam z Julką właśnie "Jerzy i Wielki Wybuch". To książka autorstwa Stephena Hawkinga- słynnego geniusza- astrofizyka na wózku inwalidzkim, cierpiącego na stwardnienie zanikowe boczne. Myślę, że to może Was zaciekawić, zatem cytuję za Wikipedią:
"Hawking jest agnostykiem[44], a słowa "Bóg" używa jako wygodnej przenośni[45]. Jego pierwsza żona podczas sprawy rozwodowej wyraziła przekonanie iż jest ateistą[46][47]. Hawking podkreśla, że nie jest religijny w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, Boga rozumie jako ucieleśnienie praw natury i wierzy, że wszechświat rządzony jest przez prawa natury, które może zostały określone przez Boga, ale nie są przez niego łamane[48], uznając religijną koncepcję osobowego Boga za niemożliwą. Widzi fundamentalną różnicę pomiędzy opartą na autorytecie religią, a nauką używającą doświadczenia i myślenia. Uważa, że w tym konflikcie dzięki skuteczności nauka zwycięży[49]. W "Krótkiej Historii Czasu" (1988) napisał, że odkrycie kompletnej "teorii wszystkiego" wyjaśni przyczynę naszego istnienia dzięki czemu "będzie to ostateczny tryumf ludzkiej inteligencji – poznamy wtedy bowiem myśli Boga", ale w napisanej wspólnie z Leonardem Mlodinowem "Jeszcze krótszej historii czasu" (2005) stwierdził, że nowe odkrycia w fizyce pokazują, że stwórca "nie jest potrzebny". Podczas wywiadu z Charlie Rosem w 2008 na pytanie o kwestie religijne odpowiedział, że prawa fizyki muszą obowiązywać bez wyjątku, bo inaczej nie byłyby prawami, co nie zostawia zbyt wiele miejsca na cuda lub Boga, zaś koncepcję życia po śmierci uważa za bajkę, w którą wierzą ludzie bojący się ciemności[32]. W wydanej w 2010 "The Grand Design" (również wspólnie z Mlodinowem) pisze: "Ponieważ istnieją takie prawa jak grawitacja wszechświat dlatego, że może to zrobić, stworzy się sam z niczego. Spontaniczne stworzenie jest przyczyną dla której istnieje raczej coś niż nic, wyjaśnia istnienie wszechświata. Nie jest konieczne przywoływanie Boga by zapalić lont i wprawić wszechświat w ruch"[50]."

Dlaczego im blizej jestem BOGA
tym bardziej ON...oddala sie ode mnie?

Jestem...na tej Ziemi z woli Najwyzszego...prawdopodobnie???
Kocham...i Pragne!!!...ale sil nie mam!!!
Czy szanse mam jakakolwiek???
...na chocby Czysciec???
korzystam z ziemskich chwil do BOLU!!!
ale czy warto???
czy to ma sens?
boje sie ze PAN...rozliczy mnie...i rzuci...

Czy Swiat nie byl by prosty...brutalny...gorzki...bez nadzieji
SZCZELIWY...gdyby GO nie bylo???

Nie bój się.Korzystaj z życia nie krzywdząc bliźnich

poeta, poeta, poeta...