Co się tyczy poczęcia, to jest antykoncepcja, która jest dodatkowym grzechem. Ale prostytucja różni się od zwykłego przedmałżeńskiego pożycia że nie występuje tu żadna uczuciowość ale kupowanie ciała, seks za pieniądze, a więc jest obrzydliwe i można rzecz że dlatego sprzeczne z naturą. Bardziej niż masturbacja a chyba nawet homoseksualizm.

Moją naturę "oburza" bardziej nieporządek prokreacyjny, nieodpowiedzialność prokreacyjna niż sprzedawanie ciała. Seksualność to nie zabawka.

Skutki współżycia przedmałżeńskiego mogą być bardzo opłakane (np. poczęcie się dziecka w wyniku egoistycznego, nieodpowiedzialnego współżycia, któremu może grozić tak bardzo rozpowszechniona w dzisiejszych czasach aborcja ). Nieodpowiedzialność prokreacyjna jawi się mojej mentalności jako coś nawet gorszego niż nieczystość przeciw naturze (niektóre jej rodzaje mogą być szczególnie obrzydliwe), czynności seksualne dokonywane dla rozkoszy, ale nie stwarzające możliwości prokreacji.

Taka już jest natura człowieka.



To ciekawe co tu mówisz
Masturbacja jest gorsza od nierządu?
Chcąc uniknąć masturbacji, to ide do prostytutki, i dzięki temu mam mniejszy grzech widze "niewazny12" że zaczynamy mówić jednym głosem

Dla mojej natury już ateizm może jawić się lepszy niż idea, według której Bóg stwarza naczynia gniewu na zgubę, by ujawnić bogactwo swojego miłosierdzia. Skojarzenia z Kartaginą, Molochem, Baalem, Hannibalem (imię "Hannibal" znaczy "Łaska Baala") paleniem żywych dzieciątek tu na myśl mogą przychodzić... Moja natura NIENAWIDZI bólu i cierpienia, zwłaszcza w wyraźniejszych postaciach. Nie chce doświadczać bólu i cierpienia, wolałaby, aby nikt ich nie doświadczał.

Czyli najbardziej pasował by ci ateizm.



Ateizm który głosi, że życie po twojej śmierci, będzie wyglądało tak jak przed twoimi narodzinami, w żadnej mierze ci nie pasuje? dlaczego tak jest? czy trudno ci sobie wyobrazić, że beęziesz tak żył po śmierci, jak przed swoim narodzeniem?
Skąd taka chęć zajmowania sie tymi wszystkimi religiami? po co tak komplikować?

Wierzę, że coś jest po śmierci, że "ja" i świadomość nie umierają z ciałem. To byłoby nielogiczne i smutne. Nie wierzę w to, że "ja" i świadomość to wytwory materii, praw fizyki, lecz wierzę, że to stworzenie Boże.

To ma być kwestia wiary? to przecież jest wiedza nie wiara.
Chyba zdajesz sobie sprawe, skąd sie borą dzieci?
Chyba zauważyłeś że ludzie sie rodzą i umierają? i że są zbudowani z materii?
Po co wtrącasz wiare, w coś co można naocznie zaobserwować?
Co to za cudaczna filozofia, żeby świat materialny brać na wiare.

Jaki świat "materialny"?? chodzi o "ja" i świadomość

To całej "ja" o którym mówił "niewarzny" to jest jego ciało, a więc coś materialnego, a świadomość jest wewnątrz tego ciała

"ja" to świadomość.

Świadomość to część ciała, więc toi tak nic nie zmienia.

Część ciała? jak ręka? śmieszny jesteś

Nie do końca, ponieważ ręka jest zbudowana z komórek, natomiast świadomość to są impulsy elektryczne.
Oczywiście te impulsy elektryczne są tak samo jak reszta ciała, czymś materialnym.

informacja nie jest już materialna
Ale świadomość to nawet nie informacja, w komputerze nie ma świadomości, a wyższe zwierzęta mają

To impulsy elektryczne, są czymś niematerialnym?