Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 06, 2025 12:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 79 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 zrozumieć wiarę... 
Autor Wiadomość
Post 
<<<<>>&, czytajac Twoje wypowiedzi zastanawiam sie, na ile znasz nauke Kosciola (Biblie i pisma ojcow Kosciola ).


Śr sie 22, 2007 14:53
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 21, 2007 9:09
Posty: 182
Post 
Lucyna napisał(a):
<<<<>>&, czytajac Twoje wypowiedzi zastanawiam sie, na ile znasz nauke Kosciola (Biblie i pisma ojcow Kosciola ).


Na tyle, na ile widać czytając moje posty. Miłego zastanawiania się dalej, pozdrawiam :-D

_________________
<<<<>>>>

- Trzymajcie się Boga mocno, jak pijany plotu !
- Dziękuję, nie piję.


Śr sie 22, 2007 15:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 21, 2007 9:09
Posty: 182
Post 
Crosis napisał(a):
Ja nie piszę jak było, ja mówię o ich pobudkach ;)


Crosis


Śmiem twierdzić, że nie występuje najmniejsza różnica znaczeniowa pomiędzy zdaniami:

1) Piszę o pobudkach.

2) Piszę jak było w kwestii pobudek.

Pozdrawiam.

_________________
<<<<>>>>

- Trzymajcie się Boga mocno, jak pijany plotu !
- Dziękuję, nie piję.


Śr sie 22, 2007 15:16
Zobacz profil
Post 
<<<<>>&
napisales "A tego to już nie wiemy jak z nimi i z którymi było. Czy mieli objawienie od Boga, czy byli paranoikami i słuchali swoich omamów słuchowo-wzrokowych (Jezus tym trąci na kilometr).

Mozesz napisac szczegolowiej "czym to Jezus traci na kilometr" i prosze o dowody.


Śr sie 22, 2007 15:21

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
<<<<>>& napisał(a):
Ależ bardzo słusznie prawisz. Otóż negatywny skutek to skutek, który dana jednostka uzna wobec siebie za nieprzyjemny. A jak wiemy każdy może sobie coś innego róznie oceniać wobec samego siebie, a więc żadna moralnośc nie jest ok, bo nigdy nie dopasuje się uniwersalnego "dobra" do populacji nieizotropowej preferencyjnie. Gdyby istniał Bóg to z definicji byłby bardziej kumaty odemnie, a więc by to tym bardziej wiedział ;)


Populacja jest nieizotropowa, ale to nie znaczy, że nie ma pewnych cech wspólnych. Załóżmy, że taką cechą wspólną jest np. "nieprzyjemność cierpienia". Wówczas zakaz zadawania cierpienia będzie służył uniwersalnemu dobru nawet tej nieizotropowej populacji.

Poza tym, Twoja definicja nie precyzuje czasu, po jakim jednostka ma ocenić nieprzyjemność skutków. Dla przykładu, jak wypiję dziś wieczorem ileś tam alkoholu, to dzisiaj będę zapewne twierdził, że "skutki picia wódki" są przyjemne, ale jutro rano mogę zmienić zdanie. Tym bardziej dotyczy to czynów, których skutki są bardziej długofalowe i mniej bezpośrednie. Można więc zaryzykować tezę, że suma po wszystkich skutkach "stąd do wieczności" byłaby jednakowo przyjemna/ nieprzyjemna dla każdej jednostki, mimo zróżnicowanych wartości chwilowych. Tym bardziej, jeśli ta ocena zostałaby przeprowadzona przy wykorzystaniu możliwie szerokiej wiedzy (bo np. jako małolat uważałem za przyjemne upijanie się do nieprzytomności, a dziś za przyjemne uważam jedynie picie do pewnej granicy).


Śr sie 22, 2007 15:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 12, 2007 10:26
Posty: 112
Post 
Lucyna napisał(a):
Stworzony przez Boga swiat jest dobry. Adam i Ewa nie musieli zgrzeszyc ale kuszeni przez szatana nie potrafili oprzec sie pokusie.


Za co poktuja ich dzieci, wszyscy ich potomkowie. Wypisz wymaluj odpowiedzialnosc zbiorowa.

Lucyna napisał(a):
Bog wypedzil ich za kare z raju ale przeciez jest Bogiem Milujacym i Milosiernym, i tak mocno ukochal swoje stworzenia, iz poslal Syna Swego aby mogl jako prawdziwy czlowiek, odpokutowac grzechy ludzi, ublagac Boga Ojca za nas.


Bog zabil sam siebie aby przed samym soba odpokutowac grzechy stworzonych przez siebie istot. (!) ? :)
I jakas specyficzna ta jego 'milosci', bo ten podobno milosierny bog wciaz zsyla na ludzi jak nie trzesienia ziemii, to tsunami. A ostatnio huragan nad Mazurami.


Śr sie 22, 2007 15:36
Zobacz profil
Post 
unbeliever, piszesz o czlowieku tak, jakby zycie na ziemi bylo dla niego kresem.
Dusze mamy niesmiertelna, cialo kazdego czlowieka kiedys umrze, a co z dusza?
Mamy sie troszczyc o zycie wieczne, o zbawienie.
Zrozumialym jest to, ze czlowiek jest mocno przywiazany do ziemi ale przeciez kazdy wie, ze kiedys umrze. Nikt nam nie gwarantuje, ze doczekamy na ziemi poznej starosci, dlatego wlasnie mamy byc dobrzy i kazdego dnia gotowi na smierc ciala.

"Czas ucieka wiecznosc czeka".


Śr sie 22, 2007 15:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 21, 2007 9:09
Posty: 182
Post 
Lucyna napisał(a):
<<<<>>&
napisales "A tego to już nie wiemy jak z nimi i z którymi było. Czy mieli objawienie od Boga, czy byli paranoikami i słuchali swoich omamów słuchowo-wzrokowych (Jezus tym trąci na kilometr).

Mozesz napisac szczegolowiej "czym to Jezus traci na kilometr" i prosze o dowody.


Jeszua zwany Christosem trąci na kilometr schizofrenią paranoidalną (potocznie zwaną "kompleksem Boga") co jest obszernie wyjaśnione w kilkuset opracowaniach psychoanalitycznych od końca XIX wieku po lata 80-te XX wieku. Polecam także łatwo dostępne publikacje książkowe Adlera czy Junga. Ale wśród wsółczesnych psychiatrów, biblistów, psychoanalityków czy psychologów klinicznych nie trudno o poglądy naukowe na temat stanu osobowości tożsamościowej Jezusa.

Miłych lektur :)

_________________
<<<<>>>>

- Trzymajcie się Boga mocno, jak pijany plotu !
- Dziękuję, nie piję.


Śr sie 22, 2007 16:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 21, 2007 9:09
Posty: 182
Post 
SweetChild napisał(a):
<<<<>>& napisał(a):
Ależ bardzo słusznie prawisz. Otóż negatywny skutek to skutek, który dana jednostka uzna wobec siebie za nieprzyjemny. A jak wiemy każdy może sobie coś innego róznie oceniać wobec samego siebie, a więc żadna moralnośc nie jest ok, bo nigdy nie dopasuje się uniwersalnego "dobra" do populacji nieizotropowej preferencyjnie. Gdyby istniał Bóg to z definicji byłby bardziej kumaty odemnie, a więc by to tym bardziej wiedział ;)


Populacja jest nieizotropowa, ale to nie znaczy, że nie ma pewnych cech wspólnych. Załóżmy, że taką cechą wspólną jest np. "nieprzyjemność cierpienia".


ZOOOONK !


Nie każdy odczuwa ból, a i nie każdy kto odczuwa ból doznaje go jako nieprzyjemny (wówczas ból jest dla takich osób neutralnym doznaniem). Często tacy ludzie nieczujący bólu jako przykrego są bokserami... niestety na ogół szybko giną ;)

Cytuj:
Wówczas zakaz zadawania cierpienia będzie służył uniwersalnemu dobru nawet tej nieizotropowej populacji.


Anomalię tutaj będą tworzyć ludzie, którzy j/w nie czują bólu, ból jest dla nich obojetny, pragną bólu fizycznego (np. neurotycy), tudzież potrzebują do szczęścia w seksie - masochiści. Dla nich sprowadzisz takim zakazem moralnym cierpienie lub osąd niemożliwy nakaz do realizacji.

Cytuj:
Poza tym, Twoja definicja nie precyzuje czasu, po jakim jednostka ma ocenić nieprzyjemność skutków. Dla przykładu, jak wypiję dziś wieczorem ileś tam alkoholu, to dzisiaj będę zapewne twierdził, że "skutki picia wódki" są przyjemne, ale jutro rano mogę zmienić zdanie.


Ja rozumiem jeszcze rozmowę w kwestii tego, żeby innym czegoś nie robić (co naturalne) bo wtedy inni decydują, czy ich coś krzywdzi czy nie. Ale jak Ty piszesz o moralności, w której jednostka sama o sobie nie może decydować (sama się upijać, etc.) to znaczy, że nie mam problemów z zanegowaniem sensu takiej moralności. Sam zakaz czegoś bowiem powoduje cierpienie. Są owszem jednostki, które chcą się poddać tyranii, wówczas dla nich ma to sens. Ale niemalą również grupa ludzi szczęście utożsamia z autonomią w samodecydowaniu o sobie. Już sam fakt jakiegokolwiek uniwersalizmu tutaj przestaje być możliwy, bo sama moralnośc z definicji oznacza, ze ktoś musi się podporządkować czemuś. A wobec tego sam fakt istnienia moralności już skrzywdzi niemało osób, chcących żyć nie zasadami a decyzjami świadomymi.

Banał do podważenia :]

Pozdr.

_________________
<<<<>>>>

- Trzymajcie się Boga mocno, jak pijany plotu !
- Dziękuję, nie piję.


Śr sie 22, 2007 16:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 21, 2007 9:09
Posty: 182
Post 
Lucyna napisał(a):
unbeliever, piszesz o czlowieku tak, jakby zycie na ziemi bylo dla niego kresem.
Dusze mamy niesmiertelna, cialo kazdego czlowieka kiedys umrze, a co z dusza?
Mamy sie troszczyc o zycie wieczne, o zbawienie.
Zrozumialym jest to, ze czlowiek jest mocno przywiazany do ziemi ale przeciez kazdy wie, ze kiedys umrze. Nikt nam nie gwarantuje, ze doczekamy na ziemi poznej starosci, dlatego wlasnie mamy byc dobrzy i kazdego dnia gotowi na smierc ciala.

"Czas ucieka wiecznosc czeka".


Nie odpowiedziałaś na jego argumenty.

_________________
<<<<>>>>

- Trzymajcie się Boga mocno, jak pijany plotu !
- Dziękuję, nie piję.


Śr sie 22, 2007 16:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
<<<<>>& napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Populacja jest nieizotropowa, ale to nie znaczy, że nie ma pewnych cech wspólnych. Załóżmy, że taką cechą wspólną jest np. "nieprzyjemność cierpienia".


ZOOOONK !

Nie każdy odczuwa ból, a i nie każdy kto odczuwa ból doznaje go jako nieprzyjemny (wówczas ból jest dla takich osób neutralnym doznaniem). Często tacy ludzie nieczujący bólu jako przykrego są bokserami... niestety na ogół szybko giną ;)


Po pierwsze nie pisałem o bólu, a o cierpieniu. Po drugie to był tylko przykład, może być każda inna cecha wspólna populacji. Chyba, że mamy do czynienia z populacją na tyle nieizotropową, że taka cecha nie istnieje (co trudno wykazać).

<<<<>>& napisał(a):
Cytuj:
Wówczas zakaz zadawania cierpienia będzie służył uniwersalnemu dobru nawet tej nieizotropowej populacji.


Anomalię tutaj będą tworzyć ludzie, którzy j/w nie czują bólu, ból jest dla nich obojetny, pragną bólu fizycznego (np. neurotycy), tudzież potrzebują do szczęścia w seksie - masochiści. Dla nich sprowadzisz takim zakazem moralnym cierpienie lub osąd niemożliwy nakaz do realizacji.


Jak wyżej, pisałem o cierpieniu a nie bólu. Ale mniejsza o to, załóżmy, że chodzi o zakaz zadawania bólu. Tyle, że ja takiego zakazu nie wprowadzam, bo nie jestem wszechwiedzący i nie wiem, czy właśnie takim zakazem w dobrej wierze nie przyczyniłbym do cierpienia niektórych osób. Bóg, jako wszechwiedzący, może to wiedzieć (na tej zasadzie, na jakiej rodzice dziecka wiedzą, że włożenie przez nie ręki do ognia w ostatecznym rozrachunku będzie dla nieprzyjemne, mimo początkowej przyjemności z zaspokojenia ciekawości, używania własnej wolności czy ewentualnego przyjemnego odczucia ciepła w pierwszych milisekundach styczności z płomieniem).

<<<<>>& napisał(a):
Cytuj:
Poza tym, Twoja definicja nie precyzuje czasu, po jakim jednostka ma ocenić nieprzyjemność skutków. Dla przykładu, jak wypiję dziś wieczorem ileś tam alkoholu, to dzisiaj będę zapewne twierdził, że "skutki picia wódki" są przyjemne, ale jutro rano mogę zmienić zdanie.


Ja rozumiem jeszcze rozmowę w kwestii tego, żeby innym czegoś nie robić (co naturalne) bo wtedy inni decydują, czy ich coś krzywdzi czy nie. Ale jak Ty piszesz o moralności, w której jednostka sama o sobie nie może decydować (sama się upijać, etc.) to znaczy, że nie mam problemów z zanegowaniem sensu takiej moralności. Sam zakaz czegoś bowiem powoduje cierpienie. Są owszem jednostki, które chcą się poddać tyranii, wówczas dla nich ma to sens. Ale niemalą również grupa ludzi szczęście utożsamia z autonomią w samodecydowaniu o sobie. Już sam fakt jakiegokolwiek uniwersalizmu tutaj przestaje być możliwy, bo sama moralnośc z definicji oznacza, ze ktoś musi się podporządkować czemuś. A wobec tego sam fakt istnienia moralności już skrzywdzi niemało osób, chcących żyć nie zasadami a decyzjami świadomymi.


Przecież mi nie chodziło o to, aby wprowadzać prohibicję ;) Po prostu chciałem na tym przykładzie pokazać, że Twoje kryterium ("negatywny skutek to skutek, który dana jednostka uzna wobec siebie za nieprzyjemny") prowadzi do wyników, które są zmienne w czasie. Trzeba więc doprecyzować, po jakim czasie dana jednostka ma określić nieprzyjemność skutków. Moim zdaniem, im dalsza perspektywa czasowa, tym lepiej, bo tym więcej mamy informacji na temat skutków. Stąd wnioskuję, że najpełniejsza będzie ocena wszystkich skutków z perspektywy wieczności. A taka ocena leży poza możliwościami przeciętnego śmiertelnika ;)


Śr sie 22, 2007 17:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 21, 2007 9:09
Posty: 182
Post 
SweetChild napisał(a):
Po pierwsze nie pisałem o bólu, a o cierpieniu.


Ból odczywany jako negatywna emocja to właśnie cierpienie. To synonimy. Hi hi... pisałem o tym samym co Ty.

Cytuj:
Po drugie to był tylko przykład,


Przykłąd podważyłem, zatem dalej twierdzę, że nie istnieją cechy populacji, które są uniwersalne (cechy, które można rozważać etycznie).

Cytuj:
może być każda inna cecha wspólna populacji.


He he, to Ty masz wykazać, że taka istnieje. Może to nawet babcia być dyliżansem jak sobie dorobi kółka. I nie KAŻDA, bo piszemy o etyce, więc chodzi o te cechy, które ma regulować etyka.

Cytuj:
hyba, że mamy do czynienia z populacją na tyle nieizotropową, że taka cecha nie istnieje (co trudno wykazać).


J/w - piszemy o tym, że nigdy etyka nie będzie dawać szczęścia wszystkim. Zawsze kogoś zrani. Masz wykazać, ze jakiś zakaz będzie powodował 100% dobro. Bo to jest temat rozmowy.

<<<<>>& napisał(a):
... załóżmy, że chodzi o zakaz zadawania bólu. Tyle, że ja takiego zakazu nie wprowadzam, bo nie jestem wszechwiedzący i nie wiem, czy właśnie takim zakazem w dobrej wierze nie przyczyniłbym do cierpienia niektórych osób. Bóg, jako wszechwiedzący, może to wiedzieć (na tej zasadzie, na jakiej rodzice dziecka wiedzą, że włożenie przez nie ręki do ognia w ostatecznym rozrachunku będzie dla nieprzyjemne, mimo początkowej przyjemności z zaspokojenia ciekawości, używania własnej wolności czy ewentualnego przyjemnego odczucia ciepła w pierwszych milisekundach styczności z płomieniem).


No i znowu wracam do FAKTÓW. Są jasne zakazy. JE możemy rozstrząsać, czy rzeczywiście są dobre dla każdego, czyli że powodują, ze ludzie są szczęśliwi. Już Ci wykazałem, że nawet nie wdając się w szczegóły sam fakt nakazu moralnego (nie ważne czego dotyczy) powoduje, że np. wolnomyśliciele będą cierpieć.

I dlatego żaden Bóg nie istnieje. Bo gdyby nawet Bóg stworzył Wszechświat, to sam Wszechświat ma dane od Boga (przy założenu że Bóg jest) prawa fizyki, natura jak wiemy sama się reguluje i ludziom nie jest potrzebny żaden dodatkowy balast rozkazów. Mają rozum, mają zdolności i ich rozwój daje im szansę na bycie szczęśliwymi. Sami mogą do tego dążyć, nie są kalekami - są sprawnymi zwierzętami zdolnymi do dbania o swoje szcżęście. Toteż jasnym jest, że całą etykę *która jest zbędna , wymyślili ludzie - politycy, aby czerpać korzyści z posłuchu. Zatem niezależnie czy jest Bóg czy nie ma to i tak Biblia z nim nie ma nic wspólnego.

Cytuj:
Przecież mi nie chodziło o to, aby wprowadzać prohibicję ;) Po prostu chciałem na tym przykładzie pokazać, że Twoje kryterium ("negatywny skutek to skutek, który dana jednostka uzna wobec siebie za nieprzyjemny") prowadzi do wyników, które są zmienne w czasie.


No ale nie wykazałes, bo Twój przykłąd był do bani. Nie możesz powoływać się na jakiś argument, który NIE popiera Twojej tezy, a później kiedy podważy się ten argument pokazują, że jej nie popiera tłumaczyć się, że skoro podałeś taki, to na pewno jest jakiś inny który popiera Twoją tezę. To ma być jakaś sztuczka demagogiczna ? Jakoś na mnie nie działą ;)

_________________
<<<<>>>>

- Trzymajcie się Boga mocno, jak pijany plotu !
- Dziękuję, nie piję.


Śr sie 22, 2007 17:39
Zobacz profil
Post 
Crosis:"Ludzie bez religii, bez wiary wierzą, że Bóg nie istnieje"

Po co wierzyc w nie-istnienie czegos :?

Pozdrawiam


Śr sie 22, 2007 18:22
Post 
a po co wierzyć w potwory z szafy co tam się zjawiają tylko jak się szafę zamknie?


Śr sie 22, 2007 18:33

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
<<<<>>& napisał(a):
Ból odczywany jako negatywna emocja to właśnie cierpienie. To synonimy. Hi hi... pisałem o tym samym co Ty.


Pisałeś

<<<<>>& napisał(a):
Anomalię tutaj będą tworzyć ludzie, którzy j/w nie czują bólu, ból jest dla nich obojetny, pragną bólu fizycznego (np. neurotycy), tudzież potrzebują do szczęścia w seksie - masochiści. Dla nich sprowadzisz takim zakazem moralnym cierpienie lub osąd niemożliwy nakaz do realizacji.


Z tego jasno wynika, że ból nie dla wszystkich jest synonimem cierpienia, a wręcz przeciwnie, brak bólu może być cierpieniem.

<<<<>>& napisał(a):
Przykłąd podważyłem, zatem dalej twierdzę, że nie istnieją cechy populacji, które są uniwersalne (cechy, które można rozważać etycznie).


Podważyłeś w dość pokrętny sposób (patrz wyżej).

<<<<>>& napisał(a):
J/w - piszemy o tym, że nigdy etyka nie będzie dawać szczęścia wszystkim. Zawsze kogoś zrani. Masz wykazać, ze jakiś zakaz będzie powodował 100% dobro. Bo to jest temat rozmowy.


Ja nic takiego nie wykażę, od początku pisałem "załóżmy...". Założeń się nie udowadnia, ale Twoje prawo się z nim nie zgodzić, a wówczas nie mamy wspólnego punktu zaczepienia dla dyskusji.
Oczywiście gdybyś Ty przeprowadził dowód, że nie istnieje żadna wspólna cecha populacji (którą ma regulować etyka), to jestem gotów zrezygnować z mojego założenia i uznać je za fałszywe.

<<<<>>& napisał(a):
No i znowu wracam do FAKTÓW. Są jasne zakazy. JE możemy rozstrząsać, czy rzeczywiście są dobre dla każdego, czyli że powodują, ze ludzie są szczęśliwi. Już Ci wykazałem, że nawet nie wdając się w szczegóły sam fakt nakazu moralnego (nie ważne czego dotyczy) powoduje, że np. wolnomyśliciele będą cierpieć.


Z tym nie dyskutuję, problem polega na tym, czy bez tego nakazu nie cierpieli by jeszcze bardziej (nie tylko dziś, ale jutro, pojutrze, ... w dniu swej śmierci, a może jeszcze dalej ;) ).

<<<<>>& napisał(a):
I dlatego żaden Bóg nie istnieje. Bo gdyby nawet Bóg stworzył Wszechświat, to sam Wszechświat ma dane od Boga (przy założenu że Bóg jest) prawa fizyki, natura jak wiemy sama się reguluje i ludziom nie jest potrzebny żaden dodatkowy balast rozkazów. Mają rozum, mają zdolności i ich rozwój daje im szansę na bycie szczęśliwymi. Sami mogą do tego dążyć, nie są kalekami - są sprawnymi zwierzętami zdolnymi do dbania o swoje szcżęście. Toteż jasnym jest, że całą etykę *która jest zbędna , wymyślili ludzie - politycy, aby czerpać korzyści z posłuchu. Zatem niezależnie czy jest Bóg czy nie ma to i tak Biblia z nim nie ma nic wspólnego.


Z tym to już tak zupełnie nie mogę się zgodzić, że nawet nie będę się odnosił do tego fragmentu, bo nie widzę punktu podparcia ;)

<<<<>>& napisał(a):
No ale nie wykazałes, bo Twój przykłąd był do bani. Nie możesz powoływać się na jakiś argument, który NIE popiera Twojej tezy, a później kiedy podważy się ten argument pokazują, że jej nie popiera tłumaczyć się, że skoro podałeś taki, to na pewno jest jakiś inny który popiera Twoją tezę. To ma być jakaś sztuczka demagogiczna ? Jakoś na mnie nie działą ;)


Żadna sztuczka, po prostu nie zrozumiałeś. Przeczytaj jeszcze raz i napisz konkretnie, co jest niejasne.


Śr sie 22, 2007 19:35
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 79 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL