Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt paź 21, 2025 17:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 177 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 12  Następna strona
 Dlaczego nie potrafię kochać Boga 
Autor Wiadomość
Post 
mam byc podobny do..... ojca, który jest w niebie
to jest mniej belkotliwe - rito [/quote]
Nakaz? Czyj? Boga?

Nadal nie rozumiem co piszesz, Zencognito za to rozumiem doskonale, dziwne nie? Może bardziej się postaraj przekazać, co chcesz przekazać?

Cytuj:
mozesz sobie kochac bezwarunkowo wszystkie istory

To ty pisałeś o bezwarunkowej miłości, nie ja.

Cytuj:
ale czy kochając bezwarunkowo - bez woli bez prawdy, bez wlasciuwosci, bez odpowiedzialnosci... kochasz...
czy poddajesz sie...

Czyli co, teraz bezwarunkowa miłość to poddanie się? To co, kochasz Boga bezwarunkowo, czy nie w końcu? A skoro Boga, to czemu nie wszystko inne?

To co piszesz nadal jest bełkotliwe niestety....


Wt paź 16, 2007 14:32

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Zencognito napisał(a):
Czy jeśli spojrzeć na to w ten sposób, to czy miłość do Boga jest bardziej korzystna niż np. miłość do kotka lub wróbla?

Każda miłość ubogaca, jeno ta do Boga może jeszcze zmieniać nasze życie;].


Wt paź 16, 2007 14:32
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Tak!
To jest najpiękniejsza, bezinteresowna miłość

Gratuluję, rozumiem, że kochasz Świętego Mikołaja i nieśmiertelną Wróżkę Zębuszkę :) I to ja jestem dziecinna.... ;)


Wt paź 16, 2007 14:35

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Tak!
To jest najpiękniejsza, bezinteresowna miłość

Gratuluję, rozumiem, że kochasz Świętego Mikołaja i nieśmiertelną Wróżkę Zębuszkę :) I to ja jestem dziecinna.... ;)

Św. Mikołaja w sumie mógłbym jak każdego człowieka, ale nie mam jak praktycznie przelać tej miłości, a Zębuszki nie bo w nią nie wierzę:P.

Jeszcze coś. Napisałaś wcześniej, co już chyba Gosc1 zacytował, że miłość nie ma być trudna.
Można się z tym tylko w pewnym stopniu zgodzić - że ma nieść jak najwięcej dobra i przyjemności. Ale zanim dojdzie się do tego momentu, po drodze jest bardzo wiele trudności.


Wt paź 16, 2007 14:44
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Św. Mikołaja w sumie mógłbym jak każdego człowieka, ale nie mam jak praktycznie przelać tej miłości, a Zębuszki nie bo w nią nie wierzę

No, to tak jak u mnie z Bogiem :)

Cytuj:
Jeszcze coś. Napisałaś wcześniej, co już chyba Gosc1 zacytował, że miłość nie ma być trudna.

Miłość jest najpiękniejszym uczuciem jakie można odczuwać. Najpiękniejsze uczucie jest piękne, nie trudne :) Tak ja rozumiem miłość. A wszelkie trudności, no cóż, to nie jest raczej miłość, to są trudności...


Wt paź 16, 2007 14:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21
Posty: 919
Post 
Spoonman napisał(a):
Toś dał się poznać namacalnie/fizycznie/osobiście - 33 lata żył na Ziemi a ostatnie 3 bardzo, że ta powiem, w medialny sposób.


Kompletnie pominales wyrozniona czesc o przystepnej formie. Dla mnie forma biblijna jest kompletnie nieprzystepna bo nie moge zaufac ksiazce ktora ma tak watpliwa prawdziwosc.


Wt paź 16, 2007 15:05
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Jeszcze coś. Napisałaś wcześniej, co już chyba Gosc1 zacytował, że miłość nie ma być trudna.

Miłość jest najpiękniejszym uczuciem jakie można odczuwać. Najpiękniejsze uczucie jest piękne, nie trudne :) Tak ja rozumiem miłość. A wszelkie trudności, no cóż, to nie jest raczej miłość, to są trudności...

No tak. W sumie źle się wyraziłem;).
Pielęgnowanie miłości i doskonalenie jej jest trudne. O.


Wt paź 16, 2007 15:25
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt paź 09, 2007 19:58
Posty: 37
Post 
miłość to nie uczucie tylko, ale postawa
rozumiem, że nie dla Ciebie Rito

zatem miłość do Boga według Twojego pojęcia miłości
nie jest możliwa według mnie na dłużej niż np. rok czy dwa
(w zależności od Twojego cyklu emocjonalnego związanego również z fizjologią organizmu)
i nie taką miłością Bóg Ciebie ukochał i nie takiej miłości pragnie
(według mojej wiary)

zgodnie z taką koncepcją miłości nie dziwne jest, że nie jesteś w stanie pokochać Boga zwłaszcza, że w Niego nie wierzysz

czym innym jest pielęgnowanie uczucia, a czym innym pielęgnowanie miłości tzn. pierwsze zawiera się w drugim, ale nie odwrotnie
no cóż

cieszę się, że moja wiara daje mi szczęście, bo szczęściem nazwałabym to, że nie wierzę w bajki czyli pseudomiłość

pozostaje mi tylko życzyć szczęścia w poszukiwaniu prawdy, na której chcesz zbudować swoje życie Rito

na serio uważacie, że celem miłości jest to by nam było miło i przyjemnie i to najlepiej w maksymalnej na ziemi ilości i jakości?
że trud miłości wiąże się z początkami, a potem to już tylko sielanka?
wierzycie w miłość bez krzyża i poświęcenia i oddania się?
jestem zdumiona, bo myślałam, że myślący ludzie wcześniej czy później dochodzą do wartości Krzyża
choć może to kwestia braku pewnych doświadczeń życiowych lub wyobraźni
co z Waszą miłością w obliczu choroby, cierpienia, starości?
wtedy jest tylko obowiązek?
bo przecież trudno mówić o pięknym uczuciu, gdy codziennie się myje bezwładne ciało z uryny, kału i wymiocin...
czy wobec takiej miłości kapitulujecie, odrzucacie ją jako niemożliwą?
czy sami nie widzicie się w miejscu tej osoby, która też kocha, a jej miłość jest pozwoleniem na bycie kochaną?
zatem żyjecie w szklarni swego zdrowia, młodości, siły etc. -warunków które są tak niezależne i pryskają czasem w jednej minucie?
decydujecie się świadomie na życie w złudzeniach?
w pojęciu o miłości, które zweryfikuje życie, zostawiając Was jedynie z pustką i bezsensem, kiedy owe spojrzenie na miłość okaże swoje prawdziwe oblicze?

prawdopodobnie nie macie rodziny, dzieci, wtedy chociażby miłości do dziecka na pewno nie nazywalibyście uczuciem, niejednej matce zdarza się przecież i uczucie nienawiści, mimo że nie wyklucza ona miłości do dziecka (!)

czas dorosnąć?
można przeżyć całe życie bawiąc się
to też wybór jak chce się żyć


Wt paź 16, 2007 16:22
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
miłość to nie uczucie tylko, ale postawa

Nie, miłość to uczucie. Nie zależne od przeciwności, które należy pielęgnować itd, wiem coś o tym. Nie myśl, że mam pięć lat i nic nie rozumiem tylko dlatego, że nie traktuję twojego Boga, jak świętej krowy. A może to ty nie wiesz nic o miłości i nazywasz miłością coś, co nią nie jest- postawa. Postawa to nie miłość, miłość wiąże się z emocjami, a nie jakimś tam ustosunkowaniem się do bytu, którego w żaden sposób doświadczyć się nie da. Przynajmniej dla mnie. Dlatego nie potrafię kochać Boga.
Ale...
Potrafię kochać
Potrafię kochać miłością nieodwzajemnioną
Potrafię kochać miłością beznadziejną
Kochając daję z siebie wszystko
Kochając nie oczekuję nic w zamian
Miłością obdarzam byty, które powiedzmy... obdarzają mnie własnym istnieniem (jakkolwiek głupio to brzmi, mam nadzieję że jest komunikatywne). Nie tylko istnieją, ale sprawiają, że ja wiem, że istnieją. No i oczywiście nie wszystkie, bo nie jestem doskonała :) A co mają do tego jakieś trudności, tego to już zrozumie nie potrafię. Gdzie ja napisałam, że chcę sielanki, że tylko w takim wypadku potrafiłabym kochać?

A i jeszcze coś Ci powiem. Jeżeli widzę jak cierpi osoba, którą kocham, kocham ją jeszcze bardziej. Ty widocznie masz z tym problemy, skoro mówisz, że wtedy kochać jest trudno. Nie, nie kochać wtedy jest bardzo łatwo, miłość sama wypełnia serce, dosłownie potrafi Cię powalić na kolana. Szczerze Ci współczuję, jeżeli przeciwności losu są dla ciebie przeszkodą w miłości. Chyba nie wiesz, co to właściwie znaczy kochać...


Wt paź 16, 2007 17:04

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Nikt nie ma monopolu na definicję miłości, Rita sobie definiuje jako uczucie, Gość1 jako postawę. Uważam, że miłość tak rozumiana jak to przedstawia Gość1 to coś doskonalszego niż to co Ty zdefiniowałaś, Rito. Uczucia są przelotne, niezależne od człowieka i są obok rozumu tylko częścią czlowieka. Miłość-uczucie przeminie ot tak sobie i nic nie będzie można na to poradzić, tak samo jak nie można na zawołanie wzbudzić strachu lub gniewu. Postawa jest zaś produktem całej osoby - zarówno części emocjonalnej, jak i rozumu. Z tego względu podlega kontroli rozumu i jest trwała, pewna, można na niej polegać i nie trzeba się bać, że przeminie niezależnie od naszej woli.


Wt paź 16, 2007 17:12
Zobacz profil
Post 
Tak, Zenco, tylko wtedy nie ma to nic a nic wspólnego z miłością.

Może inaczej napiszę:
Miłość polega na pielęgnacji tego uczucia, tej emocji, którą człowiek potrafi obdarzać drugi byt (nie wnikam co). Miłość polega na ciągłej walce, by to uczucie nie zamieniło się w postawę, a było wciąż żywym uczuciem :)

Rozumiesz co chcę powiedzieć? No patrz, racjonalistka, a taka uczuciowa ;)


Wt paź 16, 2007 17:19

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Rozumiem, ale Ty zrozum, że tak samo jest uprawnione Twoje mówienie, że to o czym piszę to nie miłość, co np. moje mówienie o tym, że to o czym piszesz to tylko zakochanie.


Wt paź 16, 2007 17:31
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Rozumiem, ale Ty zrozum, że tak samo jest uprawnione Twoje mówienie, że to o czym piszę to nie miłość, co np. moje mówienie o tym, że to o czym piszesz to tylko zakochanie.

W takim razie nie rozumiesz :)

Sęk w tym, że miłość to nie niezmienna postawa, a proces. To co ty chcesz nazwać miłością to jakaś idea, a nie rzeczywiste uczucie. Miłość nie jest niezmienną ideologiczną postawą oderwaną od rzeczywistych emocji.


Wt paź 16, 2007 17:39

Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55
Posty: 153
Post 
Gościu1: zgadzam się z większością Twoich twierdzeń, ale mam wrażenie, że Rita podniosła nieco inny problem o ile dobrze rozumiem, Jej chodzi o to, że trudno kochać istotę, która wydaje się doskonale obojętna wobec człowieka i jego losu... Moim zdaniem, to bardzo trudny temat. My, ludzie, jesteśmy wszak tylko ludźmi i tylko po ludzku możemy rozumieć miłość, dobroć, sprawiedliwość. Nawet wierząc, że On wie co dla nas najlepsze, czasami trudno przyjąć Jego absolutne milczenie i nie poczuć żalu, że On, który chce by nazywano Go Ojcem jawi się w swej niewzruszoności jak kryształ: doskonały i zimny... Tak bywa, naprawdę bywa. Wtedy człowiek słyszy (lub czyta ;-) ): źle się modlisz, za mało się modlisz, źle szukasz... w każdym razie na pewno to z tobą jest coś nie tak; dokładnie takich tłumaczeń musiał wysłuchiwać Hiob a jak wiemy, sprawa przedstawiała się zgoła inaczej.
Zgadzam się Gościu: pozytywne emocje, które towarzyszą miłości, to tylko miły dodatek do Miłości, ale: "Miłością obdarzam byty, które powiedzmy... obdarzają mnie własnym istnieniem" (nie brzmi głupio ani trochę) ; wszak trudno kochać ideę. Tutaj jedynym ratunkiem jest łaska wiary, ale ona jak to łaska...

_________________
...


Wt paź 16, 2007 17:42
Zobacz profil
Post 
czemu boga a nie inne istoty mam obdarzac miłoscią?
bo nie stawiam na jednej szali czlowieka, slimaka, szatana i boga

twoje emocjonalne wynurzenia to jedno
kochasz... alez chcesz to odczuwać
lubisz odczuwać emocje - ale nie zastanawiasz się skąd przychodzą?
czy sa zależne od ciebie czy nie?
czy panujeswz nad nimi czy nie panujesz?

nie kochasz boga bo go nie odczuwasz
wystarczy, że pomylisz emocje z jego dzialaniem i zaczniesz go kochac...

wstąp do jakiejś wspolnoty charyzmatycznej - tam od razu poczujesz emocje
i nie bedziesz musiala zastanawiac sie nad ich pochodzeniem
emocje to nie miłosć.... naprawde

nie kochasz boga bo nie zaspakaja twojego emocjonalnego głodu?


Wt paź 16, 2007 18:02
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 177 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL