Krzyż pod pałacem prezydenckim doznaje profanacji podczas niby żałobnych uroczystości, w trakcie których padają obelgi, epatuje się gniewem, agresją wobec "spiskowców, którzy zamordowali nam Prezydenta"....

Awa, jezeli piszesz cos ironicznie, to wez to w cudzyslow.

Czy ci "dyzurni od wyrazania opinii", to ci "obroncy krzyza", o ktorych piszesz?
I czy wg ciebie oni sa za usuwaniem krzyzy z zycia publicznego, czy raczej za obrona wartosci krzyza?
Bo mi sie zaraz przypomina zbiorowisko krzyzy w Oswiecimiu jako protest (dla mnie kompletne naduzycie, dobrze ze jeszcze tymi krzyzami nie tlukli inaczej myslacych) i wypowiedz jednego internauty, zeby postawic krzyze wszedzie i bedziemy mieszkac na ... cmentarzu.

Kamala co do ironii to masz rację.Dla jasności;uważam ,ż e obie strony grają krzyżem i PIS i PO.Mądrze jak dotąd zachowała się warszawska kuria nie zdejmując odpowiedzialności z polityków.Dlatego dziwia mnie glosy duchownych ,którzy nieroztropnie(oby tylko dlatego)wychodzą przed szereg i wystawiają nogę do podkucia jak żaba.

A ja myślę, że to Kościół winien przeciąć ten nonsensowny, polityczny spór.
Krzyży mamy ustawione w kraju wiele i w różnych miejscach, ale nigdy pod krzyżem nie mogą odbywać się co miesiąc zajadłe, wrogie przepychanki.
Dlatego ten sprzed pałacu prezydenckiego z racji szacunku do narzędzia kaźni Chrystusa, musi zmienić lokalizację, najlepiej gdzieś w obrębie świątyni lub na poświecone miejsce cmentarne.

No i przynajmniej ten jeden „narzucony” krzyż zniknie spod Pałacu Prezydenckiego i nie będzie nikogo kłuł w oczy. Bardzo pięknie mówili dziś harcerze, że postawili go w tym miejscu aby był wsparciem dla ludzi a nie zarzewiem kłótni. Spotkają się z politykami, dogadają sprawę i za parę dni pewnie krzyż zostanie przeniesiony. Szkoda, że nie zaczęto od tego zamiast rozpętywać niepotrzebną awanturę w mediach.

Ja się dziwię że ta "afera" wynikła tak późno, sprawa powinna zostać załatwiona już dawno, żałoba się już skończyła, ale chyba niektórzy chcą sobie zawłaszczyć przestrzeń państwową dla własnej ideologii.

Pytanie brzmi: Czym dla Was jest krzyż?

Moja odpowiedź jest następująca:
Krzyż wg mnie to nie tylko symbol.

Bez Krzyża Chrystusowego nie byłoby zbawienia. Bóg nie był obojętny wobec naszych ludzkich grzechów. Posłał więc Swojego Syna, który wziął je na siebie i umierając za nas jak najgorszy łotr, bluźnierca i zdrajca był sam bez winy.

Bóg w ten sposób objawił światu prawdziwą Bożą ekonomię zbawienia, ukazując jak można przerywać błędne koło zła w świecie. Syn Boży, jako pierwszy, wziął całe zło człowieka na Siebie i umierając, po trzech dniach zmartwychwstał i dał nam, którzy wierzymy w Jego imię, Swojego Ducha. Zrobił to z miłości do człowieka za darmo (gratis).

Jego Duch św. objawia się we mnie poprzez wiarę. A wiara uzdalnia mnie do życia miłością w wymiarze krzyża. Miłością, która kosztuje, która boli…np. miłość do mojego „nieprzyjaciela”, do bijącego mnie w przysłowiowy policzek…, do szefa w pracy, który wykorzystuje mnie nie dając właściwego wynagrodzenia, do niewiernej żony lub dziecka raniącego mnie swoim niedobrym zachowaniem….do szydzących ze mnie w internecie (może na tym forum) itp.

Czy tak naprawdę dostrzegam dzisiaj swój krzyż? Czy miłując (przebaczając bez „bólu” i stresu) potrafię udźwignąć swój krzyż?

Krzyż Jezusa zawsze prowadzi do Jego Zmartwychwstania – także i mój krzyż na wzór krzyża chrystusowego, prowadzi do mojego zmartwychwstania (tj. prowadzi do życia w „innym wymiarze”, w wymiarze duchowym, nawet już tu na ziemi). To "inne" życie to Życie Wieczne.

Dlatego krzyż w moim życiu, życiu każdego chrześcijanina, jest Krzyżem Chwalebnym. O tym, wg mnie, mają przypominać krzyże–symbole rozsiane tam, gdzie dotarło chrześcijaństwo. Tam, gdzie rozwinęła się cywilizacja łacińska, cywilizacja życia.

I chyba o to cały czas chodzi, by tą prawdę przyjąć…

Pozdrawiam wszystkich dyskutujących! Radosnego Dnia Pańskiego życzę!!!
zsoborniki

Dla mnie jest - między innymi - zgodą na własne cierpienie, które ofiarowuję Jezusowi, łącząc się z Nim w bólu ukrzyżowania. Będąc grzesznym człowiekiem, nic cenniejszego nie potrafię Mu ofiarować.

Zbawieniem,
miłością,
znakiem mojej wiary,
znakiem przynależności do Chrystusa,
znakiem zasad które wyznaję,
Przebaczeniem.

ciężarem którego nie mogę unieść

Tarcza oslaniajaca przestepcow przed prawem.
Symbolem wykorzystywanym do wyludzania pieniedzy.
Gadzetem skrzetnie uzywanym w walce politycznej.
Znakiem niezbednym w zyciu ludzi ktorym sie wydaje, ze wierza w Boga.
Czyms co ma na celu obwieszczenie swiatu kto ma racje, kto jej miec nie ma prawa.
Jednym z podstawowych srodkow do utrzymania sadownictwa polskiego.
Jedynym istniejacym w calej galaktyce przedmiotem ktory moze byc osmieszony.

Ten krzyż - to Tajemnica. Tajemnica, której rozważanie ukazuje Miłość Boga do Człowieka. To nie słowo - "Bóg jest Miłością". To czyn. W tym jest moc, potęga Boga. Boga Wszechmocnego. Gdyby nie krzyż, nie uwierzyłabym Bogu.

Nauka bowiem krzyza glupstwem jest dla tych co ida na zatracenie ,moca Boza zas dla nas ktorzy dostepujemy zbawienia.Tak wiec gdy Zydzi zadaja znakow a Grecy szukaja madrosci,my glosimy Chrystusa ukrzyzowanego ktory jest zgorszeniem dla Zydow a glupstwem dla pogan sw.Pawel ,a dla mnie osobiscie jest czescia mego zycia,drzewem z ktorego owocow korzystam,drzewem zbawienia,zwyciestwa drzewem Milosci ukrzyzowanej drzewem milosierdzia,podpora,drogowskazem,droga,zrodlem milosierdzia,znakiem na czole,znakiem na niebie ktorego oczekujemy,drzewem z ktorego nalezy sie chlubic,wreszcie jest on oltarzem, oltarzem dusz ofiar,mistykow,meczennikow oltarzem na ktorym wielu zlozylo swe zycie nasladujac Chrystusa ,nie daj Panie abym sie mial chlubic czym innym jak Twoim Krzyzem na ktorym zlozyles za nas swoje zycie Amen

naturalwoman, terezjusz i Dural też



Myślę, że z tej nauki coś wynika dla przeciętnego, żyjącego tu i teraz człowieka.

Czy nie to, iż mimo bólu niesamowitego, śmierci (może tej śmierci istnienia - śmierci ontologicznej) jest jednak nadzieja zmartwychwstania. Dzięki nauce krzyża istnieje możliwość zakończenia nakręcanej spirali zła wśród ludzi. Chrześcijanin to winien rozumieć i tak postępować...ale czy potrafi albo czy z niej zdaje sobie sprawę? Czy Tajemnica Krzyża jest widoczna dla przeciętnego człowieka (nawet tego, który jest pewien swojej "chrześcijańskości")?

Przykład: Kobieta ma męża, męża alkoholika, męża znęcającego się nad nią, w końcu opuszczającego ja na rzecz innej na długie lata...Kobieta cierpi niesamowicie, bo go miłuje, kocha ...W końcu umiera jego przyjaciółka. Zostaje sam ze swoim alkoholizmem, zostaje bezdomnym, chorym i niedołężnym. Dowiaduje się o tym jego żona, bierze go pod swój dach i do śmierci opiekuje się nim wybaczając mu osobiście wszystko, co jej on w życiu uczynił...

Takie lub podobne przypadki są (można w swoim otoczeniu czasami dostrzec) i myślę, że ta kobieta (wierząca w naukę Jezusa Chrystusa) poprzez swój krzyż otrzymała nowe życie, zmartwychwstała - w końcu poczuła się spełniona, poczuła,że żyje. To co ją niszczyło (KRZYŻ) stał się przyczyna jej radości (ZMARTWYCHWSTANIA). Przetrwać jej pomogła wiara!

Tajemnica krzyża - przeciętny "zjadacz chleba" w Kościele nie zdaje sobie z niej sprawy... Kościół ten problem dostrzega i poprzez hierarchów a także i niektórych świeckich nawołuje każdego ochrzczonego do odkrywania na nowo swojego chrztu św., do przeżycia w pełni wtajemniczenia chrześcijańskiego...Pozwoli to każdemu zbliżyć się do tajemnicy krzyża...

Gdzie tego można dokonać? W Kościele! Jest aktualnie czas adwentu, czas rekolekcji adwentowych, katechez dla dorosłych.. Istnieje możliwość podjęcia próby życia wspólnotowego w swojej parafii itd. itp.

Wejście na drogę nawrócenia jest rzeczą bardzo trudną ale możliwą... Życzę próbującym wytrwałości!

zsoborniki

No wlasnie. Wiecej, krzyz juz nie jest tym czym mial byc. Sami "katolicy" go sprofanowali. To oni dopuscili mozliwosc wyslania mojego poprzedniego wpisu.