Autor |
Wiadomość |
zbyszek58-61
Dołączył(a): So lut 16, 2008 10:30 Posty: 317
|
Mogliśmy do tej pory zapoznać się z opiniami wielu osób na temat - strach przed śmiercią. Ja śmierci się nie boję i odpowiem dlaczego.
Większość osób wypowiadających się podaje się za chrześcijan a zatem najlepszym źródłem informacji dla takich osób jest Pismo Święte. Co Ono mówi na temat śmierci.
Koh 9:5-6 5. ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. 6. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość - już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem. (BT)
i dalej
Koh 9:10 10. Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz. (BT)
Jak wynika z tych słów, po smierci człowiek znajduje się w stanie niebytu. Nie wykonuje żadnych działań, nie jest niczego świadom i nic nie czuje. Nie cierpi on i nie może zadawać cierpienia innym.
Biblia mówi o dziewięciu przypadkach zmartwychwstania. Jednym z nich był Łazarz. Co stało się z Łazarzem w chwili śmierci? Czy jakaś jego cząstka, dusza lub duch, opuściła ciało i powędrowała sobie gdzie indziej? Czy dusza Łazarza poszła do nieba? Czy przez te cztery dni Łazarz żył tam z Bogiem i z aniołami?
Nie, wcale tak nie było. Jezus powiedział, że Łazarz śpi.
Podobnie jest z umarłymi. Nic nie wiedzą. Nic nie czują. I nie mogą nic zrobić. Tak właśnie było z martwym Łazarzem. Śmierć przypomina głęboki sen, podczas którego zmarły nic nie pamięta.
Jak Jezus zareagował na śmierć przyjaciela? Biblia podaje, że gdy przyszedł do zasmuconych krewnych i przyjaciół Łazarza, na ich widok do głębi się wzruszył. „Westchnął w duchu i się strapił”. Potem, jak czytamy, „począł ronić łzy” (Jana 11:33, 35). Czyżby więc nie miał nadziei? Skądże! Wiedział, że zaraz zdarzy się coś wspaniałego (Jana 11:3, 4). Mimo to odczuwał smutek i ból nieodłącznie związany ze śmiercią. Smutek Jezusa w pewnym sensie nas pokrzepia. Mówi nam, że i Jezus, i jego Ojciec, Jehowa, nienawidzą śmierci. Pokazuje, że takie uczucia jak smutek i ból są czymś naturalnym. Czym innym jest strach przed śmiercią, ponieważ dotyczy nas osobiście.
Jeżeli natomiast ktoś zna obietnice Boga co do zmartwychwstania - "Nie dziwcie się temu, ponieważ nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego głos 29 i wyjdą: ci, którzy czynili to, co dobre, na zmartwychwstanie życia; ci, którzy się dopuszczali tego, co podłe, na zmartwychwstanie sądu. - to jego strach dotyczy strony fizycznej tego stanu, ogólnie jest to strach przed bólem z tym związanym.
Dla takich osób, do których i ja należę jest ważniejszym to, co nastąpi później, i to też mówi Słowo Boże - Biblia:
Prawi posiądą ziemię i będą na niej przebywać na zawsze.
Skoro taka jest Boża obietnica, to ja w wierzę.
_________________ "Żaden człowiek nie umocni się niegodziwością, lecz korzeniami prawych nic nie zachwieje"
(Przysłów 12:3)
|
Wt wrz 23, 2008 16:18 |
|
|
|
 |
skullder
Dołączył(a): Pn wrz 29, 2008 15:13 Posty: 2
|
"Śmierć jest dobra. Wobec wszystkiego zła, które się dzieje na świecie, śmierć jest człowiekowi najlepszym przyjacielem /.../.
Śmierć jest długim snem i chłodną nocą po upalnym dniu. Życie jest gorącym pyłem, a śmierć chłodną wodą /.../. [quote]
Bardzo ładny tekst z pewnego forum :>
Śmierci się nie boje...rozwijać myśli nie będę bo sensu nie widzę.
_________________ Ateista z wyboru
Katolik z przymusu
Satanista z Charakteru
Jesteśmy wszystkim a zarazem niczym
|
Pn wrz 29, 2008 17:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O Siostro -bądź mi goryczy osłodą przyjdź kiedy będę gotów :
..."Radość roztrzelanego -po komendzie pal
Uczucie lekkości -spadającego w przepaść
Wiem że to już ..
A co jak umierasz powoli -ból -nienawiść do życia -pragnienie śmierci,nie strach a pragnienie-jak suchy płomień pali twe sparaliżowane ciało ..
Nie istnieje dzień ,noc tylko czekasz ...
Będziesz zazdrościł umarłym !.."
|
Cz paź 02, 2008 15:01 |
|
|
|
 |
acecho
Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 16:01 Posty: 3
|
Bać się śmierci? Kiedyś się bałam, ale teraz się nie boję. Odnalazłam Boga i wiem, że on jest zawsze przy mnie, więc nie ma się czego bać. Człowiek umiera po to, by żyć. Żyć wiecznie.
Chociaż przygotowana na nią jeszcze nie jestem, bo od niedawna zaczęłam SZCZERZE wierzyć w Boga, dlatego muszę parę spraw "pozałatwiać", ale to już inna kwestia.
|
Pt sty 09, 2009 17:18 |
|
 |
Uljana
Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 15:23 Posty: 31
|
"Śmierć jest, Panie, ale jest tylko chwilą, momentem, sekundą, krokiem, krokiem z tymczasowości do ostateczności, krokiem z czasu do wieczności."
frag. z książki "Modlitwa i czyn"
i takie jest moje stanowisko wobec śmierci, nie spostrzegam jej jako czegoś złego, niechcianego, strasznego
_________________ Modlitwy nie zmieniają świata, ale zmieniają ludzi, a ludzie zmieniają świat.
|
Pt sty 09, 2009 17:50 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Strach przed śmiercią odczuwam jedynie w kontekście życia - czy jestem teraz na nią przygotowany. Poza tym jestem przede wszystkim strasznie ciekaw, jak TAM jest.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt sty 09, 2009 18:45 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Śmierć? No, to jest to
Ale... czego tu się bać? Kiedy umrzemy - to już będzie definitywnie po sprawie. I nagle skończą się absolutnie wszystkie nasze problemy...
Nie ma sensu w ogóle zawracać sobie głowy śmiercią i tym co ewentualnie może być po niej. Po co? Bądź co bądź wszyscy będziemy mieli okazje doznać tego empirycznie, lub - co zdecydowanie bardziej prawdopodobne - nie będziemy mieli, bo śmierć to po prostu KONIEC. Umiera mózg - zero szans na świadomość. Tak po prostu, Koniec, kropka.
Nie żyłem przez miliardy lat przed urodzeniem i nie odczuwałem nawet najmniejszej niedogodności z tego powodu
Mark Twain
A tu dwie ciekawe wizje, tego co jest po śmierci
http://www.youtube.com/watch?v=urlTBBKTO68&feature=channel_page - ateista spotyka Boga...
http://www.youtube.com/watch?v=36uAoe8e2dY&feature=channel - ...a chrześcijanin Niewidzialnego Różowego Jednorożca
|
So sty 10, 2009 0:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O śmierci nie powinniśmy zbytnio myśleć, ani się jej obawiać bo:
- dopóki żyjemy śmierć nas nie dopadnie
- jak już nas dopadnie to żyć nie będziemy
Więc spokojna głowa, nikt nie przekona się o tym jak to jest być martwym 
|
So sty 10, 2009 1:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Super,
no to lajcik.
Tylko,ze śmierć i obawa przed nia,nie tyczy sie tylko i wyłącznie nas samych.Żyjemy ze smiercia,jako naturalna częścia życia,więc stykamy sia z nia bez przerwy.Cały "lajcik" kończy sie jednak,gdy umiera ktoś,kto stanowił dla nas cały świat.(i tu odniesienie do ciebie,Eandil,kiedy powiedziałeś,że wolisz prawdziwą miłość od iluzji,że "jakiś wyimaginowany byt mnie kocha)
Ból jest nie do opisania,a świat,który był dla nas tak bezpieczny,wyrywa nam grunt spod nóg.Niszczy sens.Zabiera wszystko.
Witold,
"Nie ma sensu w ogóle zawracać sobie głowy śmiercią i tym co ewentualnie może być po niej. Po co? "
I ty jeszcze pytasz?Chyba nikogo jeszcze nie straciłeś,prawda..?Nie życze ci tego.
|
So sty 10, 2009 1:35 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Cytuj: Witold, "Nie ma sensu w ogóle zawracać sobie głowy śmiercią i tym co ewentualnie może być po niej. Po co? "
I ty jeszcze pytasz?Chyba nikogo jeszcze nie straciłeś,prawda..?Nie życze ci tego.
Mówiłem raczej o naszej własnej śmierci.
Śmierć innych ludzi to inna sprawa, ale ludzie na ogół mówiąc, że boją się śmierci, mówią o swojej własnej. A tym właśnie nie ma sensu sobie zawracać głowy.
Śmierć innych? Problemu co jest po niej to nie rozwiązuje. Nadal nie wiemy, oni nam nie powiedzą. Gdzie oni sami są? Ubi sunt? To też pozostaje całkowicie poza naszymi możliwościami. Dokładnie tak samo, jak nasza własna śmierć i to co ewentualnie jest po niej.
Strach przed śmiercią, a strach przed utratą bliskich, to moim zdaniem dwie różne sprawy.
|
So sty 10, 2009 2:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witold,
"Strach przed śmiercią, a strach przed utratą bliskich, to moim zdaniem dwie różne sprawy"
wyrażenia eliptyczne w logice przedstawiają sprawę tak:
Boję sie o bliskich.
Moi bliscy umrą.
Boje sie że moi bliscy umra.=boję się śmierci.(ich)
"Śmierć innych ludzi to inna sprawa, ale ludzie na ogół mówiąc, że boją się śmierci, mówią o swojej własnej. A tym właśnie nie ma sensu sobie zawracać głowy.
Śmierć innych? Problemu co jest po niej to nie rozwiązuje. Nadal nie wiemy, oni nam nie powiedzą. Gdzie oni sami są? Ubi sunt? To też pozostaje całkowicie poza naszymi możliwościami. Dokładnie tak samo, jak nasza własna śmierć i to co ewentualnie jest po niej."
Owszem,ale rozmyślanie o smierci (w przypadku innych)nie wiąże się tylko z tym,gdzie są i czy są.Patrzmy tu i na siebie.Mam na myśli,że przed rozmyślaniem o śmierci nie uciekniemy w żaden sposób.Ból po stracie i tęsknota sa same w sobie rozmyślaniem o śmierci.
A o własnej?
Myślę,że jest to naturalne,skoro śmierć została wpisana w życie.
Może to głupie podejście,ale chciałabym umierac świedomie.Przygotowac się na to i przezyc cały ten moment"przejścia".(mówię z perspektywy własnej,czyli,że tam na nas coś,a właściwie Ktos czeka).Chciałabym czuć wszystko,jak stan ,subtelny stan przechodzenia z jawy do snu...
|
So sty 10, 2009 2:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ból jest nie do opisania,a świat,który był dla nas tak bezpieczny,wyrywa nam grunt spod nóg.Niszczy sens.Zabiera wszystko.
Tylko osobom które nie pojęły natury rzeczy. Jak już zdasz sobie, że nie wszystko możesz kontrolować, diametralnie zmienia się podejście do śmierci. Czy Ty, czy Twoja matka, mąż - raczej powiedziałbym, że przykro się robi - ale ból nie do opisania - bez przesady. Sprawa może mieć się inaczej jak umiera własne dziecko, bo dzieci zwykły i powinny przeżywać własnych rodziców
|
So sty 10, 2009 8:00 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Śmierć jest granicą życia. Jest nieodłącznie związana z życiem. Kto nie myśli o śmierci, ten nie myśli o życiu. Nie można rozumnie myśleć o życiu bez perspektywy śmierci. Uciekanie od śmierci, wypieranie jej ze świadomości jest samooszustwem.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So sty 10, 2009 9:47 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
Johnny99, ja sie z Toba nie zgadzam. Co przyjdzie mi z rostrzesania rzeczy nieuniknionej na ktora nie mam zadnego wplywu? Takimi myslami mozna tylko zepsuc sobie dzien.
|
So sty 10, 2009 11:17 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Johnny99 napisał(a): Śmierć jest granicą życia. Jest nieodłącznie związana z życiem. Kto nie myśli o śmierci, ten nie myśli o życiu. Nie można rozumnie myśleć o życiu bez perspektywy śmierci. Wprost przeciwnie. Śmierć i życie się wykluczają. Albo jedno, albo drugie. Kiedy umierasz - to nie żyjesz; dopóki żyjesz - nie umierasz... Cytuj: Uciekanie od śmierci, wypieranie jej ze świadomości jest samooszustwem.
A kto mówi o uciekaniu? Bez sensu jest zastanawianie się nad tym, co jest po śmierci. Po co komu taka wiedza? Gdybyśmy wiedzieli, że coś po śmierci jest, to wskaźnik samobójstw mógłby się drastycznie zwiększyć... a tak to jednak nawet wierzący w życie wieczne chrześcijanie, mają jakiś opór i lęk przed przechodzeniem do tego "innego, lepszego świata". Chcesz sobie zawracać głowę śmiercią? Po co?
I tak umrzesz...
|
So sty 10, 2009 12:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|