Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Tylko, że ta historia poza pokazaniem nam bogacza i biedaka pokazuje też prawdę o niebie i piekle. Że nie można się stamtąd wydostać, że nie może się dostać tam nikt z nieba, że nie ma Bóg w planach nikogo ze zmarłych wysyłać na ziemię, by dodatkowo kogoś ostrzegać (ale nie jest to wykluczone!).
Rozumiem, więc bogacza i biedaka należy traktować jako skrót myślowy, ale wątek o piekle - już nie całkiem. Pozwolę sobie w takim razie zauważyć dwie rzeczy:
1. W owym piekle nieszczęsny bogacz rozmawia z samym Abrahamem. Więc Abraham był też w piekle, czy może w czyśćcu? - bo jednak mógł porozumieć się z potępionym. A przecież nikt z nieba nie może się dostać do piekła.
Aha, przypomniałam sobie - kwestia zbawienia patriarchów Izraela przed odkupieńczą śmiercią Jezusa jest chyba niepewna. Możliwe więc, że Abraham nie był w niebie. Ale w takim razie zmarły nędzarz też nie mógł tam jeszcze trafić, logicznie rzecz biorąc.
2. Bogacza w piekle dręczy spiekota, doskwierająca mu fizycznie, a już od jakiegoś czasu stan potępienia postrzega się bardziej w kategoriach cierpień psychicznych i duchowych, nie cielesnych.
Tutaj jednak, jak znam życie, dyskusja rozbije się nam o odwieczne problemy interpretacyjne. Czyli: co można rozumieć dosłownie, a co traktuje się jak przenośnię w tekstach podobnych Biblii. Co jest tylko figurą, a co przekazaną wprost prawdą. I koło się zamyka, bo Wy nie możecie przyznać mi racji (Kościół i jedyna właściwa droga rozumienia Pisma Świętego), a ja nie widzę sensu w Waszym systemie interpretacji.
|
Śr lis 12, 2008 20:27 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Wierzba napisał(a): a ja nie widzę sensu w Waszym systemie interpretacji.
I tu dyskusja się skończyła.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Śr lis 12, 2008 21:43 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Czy jest różnica w znaczeniu między stwierdzeniem: "wydaje mi się, że jest tak i tak" a stwierdzeniem, że "jest tak i tak"?
Powiem szczerze, że irytuje mnie sposób dyskusji polegający na zarzucaniu przeciwnikowi, że się mu coś tylko wydaje a prawda jest inna i zarzucający to oczywiście wie jaka ona jest i jemu się nie wydaje.
Pytanie do tematu: Czy nie należy miłosierdzia przedkładać nad sprawiedliwość?
[/b]
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Cz lis 13, 2008 11:03 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Polecam wszystkim audycję: pt. Życie po śmierci w obliczu negacji i kontrowersji
cz. I http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9698
cz .II http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9702
cz.III http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9703
wykład prowadzi o. dr Aleksander Posacki SJ - filozof, teolog, badacz prądów duchowych i sekt
|
Cz lis 13, 2008 14:55 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
R6 napisał(a): Pytanie do tematu: Czy nie należy miłosierdzia przedkładać nad sprawiedliwość?
[/b]
Nie, nie należy. Przymioty Boga są w takim samym stopniu w Nim obecne- w stopniu doskonałym.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Cz lis 13, 2008 15:38 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Przymioty Boga są w takim samym stopniu w Nim obecne- w stopniu doskonałym.
Jednak Jego miłosierdzie musi być w pewnym stopniu niedoskonałe, skoro Waszym zdaniem stosuje się tylko do żyjących na ziemi.
Zakłada się, że Bóg kocha wszystkich ludzi, nawet grzeszników. Otóż niejeden człowiek jest w stanie bezwarunkowo przebaczyć bliskiej osobie, nawet, jeśli doświadczył z jej strony krzywdy. Czy człowiek może być więc bardziej miłosierny od Boga w Waszym rozumieniu? Człowiek, istota niedoskonała i grzeszna?
Nie rozumiem, czemu Bóg miałby nagle tak się zmienić po tym, co określacie jako Sąd Ostateczny. Na ziemi - czuły, kochający ojciec, przyjmujący syna marnotrawnego, przebaczający nawet najgorsze przewinienia. Czasem wbrew zasadom naszej ogólnie przyjętej sprawiedliwości. A po Sądzie Ostatecznym - twardy, niewzruszony, karzący sędzia, który odsyła idee przebaczenia w niepamięć i na zimno ustala - niebo albo piekło. Wbrew zasadom naszego ogólnie przyjętego miłosierdzia.
Wasz Bóg będzie musiał być w naprawdę złym stanie emocjonalnym po takim Sądzie, wiedząc, że tysiące - miliony - Jego dzieci znajdują się w stanie potępienia, na wieki, bez nadziei na odkupienie. Zakładając, że nadal będzie odczuwał miłość do wszystkiego, co stworzył. Ciekawe, czy wtedy będzie mógł w pełni radować się z tymi zbawionymi?
|
Cz lis 13, 2008 18:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|