Jeśli Bóg nie istnieje to nic nie ma sensu.
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Rutilius napisał(a): W pełni się zgadzam, dodając, że wartości absolutne są nam do niczego nie potrzebne. Do życia wystarczy zwykły ludzki układ odniesienia. Generalnie raczej tak, w końcu istnieją społeczeństwa w większości ateistyczne i jakoś funkcjonują (chociażby Estonia). Poza tym sam, gdybym już został zdeklarowanym ateistą, to (na ile mogę to sobie wyobrazić) nadal zachowywałbym się w dużej mierze podobnie. Jednak uważam, że założenie iż istnieje jakiś absolutny system wartości wprowadza pewną nową jakość, dodatkową (i istotną) motywację dla kształtowania i korygowania naszego systemu. Dlatego według mnie koncepcja np. Prawa Naturalnego jest korzystna, powiedziałbym wręcz wartościowa  Johnny99 napisał(a): I świetnie, ale pozostaje pytanie, jaki sens ma sam układ odniesienia. Bo jeżeli nie ma żadnego, to i wartości w nim zawarte nie mają żadnego.
Sensu w znaczeniu absolutnym nie mają. Ale czy to wystarczający powód, aby je odrzucić? Moim zdaniem nie.
Podobnie gdy znajdę kamyk gdzieś na plaży i będzie mi on przypominał jakieś miłe przeżycie. Obiektywnie nie ma on wartości (tu w znaczeniu np. wartości rynkowej, nikt nawet za darmo by go nie chciał), ale dla mnie i tak będzie cenny. Ta subiektywna wartość w zupełności mi wystarcza, aby kamyka nie wyrzucić.
Oczywiście gdy kamykiem jest przypadkiem grudka złota, to ma ona dodatkową, obiektywną wartość i tym większa jest moja motywacja do zachowania go, nawet jeśli wiąże się to z pewnymi wyrzeczeniami (typu ciężki przedmiot, który trzeba nieść w plecaku).
Obiektywna wartość staje się natomiast niezwykle istotna, jeśli nie ma tej subiektywnej. Wówczas jesteśmy skłonni ponosić wyrzeczenia oczekując przyszłej nagrody (np. dobrej ceny za naszą grudkę złota u jubilera).
|
Śr kwi 15, 2009 17:28 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Ale czy to wystarczający powód, aby je odrzucić? Moim zdaniem nie. Po pierwsze - to znowu rzecz subiektywna. Dla Ciebie nie, a dla kogoś innego jak najbardziej. Po drugie - wraca kwestia powinności, która nie ma tutaj zastosowania. Nie miałoby żadnego uzasadnienia twierdzenie np. " mimo, iż wartości nie mają znaczenia obiektywnego, nie należy ich odrzucać ". Dlaczego nie należy ? Znów można byłoby podać wiele powodów, i znów żaden z nich nie uzasadniałby sam siebie. Cytuj: Podobnie gdy znajdę kamyk gdzieś na plaży i będzie mi on przypominał jakieś miłe przeżycie. Obiektywnie nie ma on wartości (tu w znaczeniu np. wartości rynkowej, nikt nawet za darmo by go nie chciał), ale dla mnie i tak będzie cenny. Ta subiektywna wartość w zupełności mi wystarcza, aby kamyka nie wyrzucić.
Tu, moim zdaniem, dotykasz bardzo ważnej kwestii, mianowicie dwóch odmiennych sposobów postrzegania świata, które się nie tylko nie wykluczają, ale doskonale uzupełniają. Jest to zagadnienie niezwykle istotne dla zrozumienia istoty religii, i warte rozwinięcia, ale może w innym wątku. Tutaj jednak wracam do swojej roli. Żeby widzieć wartość we wspominaniu swoich przeżyć, trzeba najpierw widzieć wartość własnego życia. Osoby chore na depresje nie widzą żadnej radości we wspominaniu, i na pewno nie zatrzymałyby kamyka. My powinniśmy się zastanowić, czy to czasem nie właśnie chorzy na depresję mają najbardziej trzeźwy ogląd rzeczywistości, podczas gdy cała reszta żyje złudzeniami.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr kwi 15, 2009 17:48 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Z tym bólem chodziło mi o to że dla cierpiącego jego ustąpienie jest cenne.
Ktoś inni może myśleć że co go to nie obchodzi i to żadna wartość. Ale ciekawe co będzie gdy taka osoba znajdzie się w podobnej sytuacji (gdy będzie cierpieć)?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Śr kwi 15, 2009 18:09 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Ale ciekawe co będzie gdy taka osoba znajdzie się w podobnej sytuacji (gdy będzie cierpieć)?
No to wtedy dla tej osoby usunięcie bólu będzie " cenne " ( ale niekoniecznie będzie wartością ! równie dobrze wartością może być znoszenie bólu ), a dla tej pierwszej nie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr kwi 15, 2009 18:19 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Jak definiujesz wartość? 
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Śr kwi 15, 2009 18:29 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Z wartością to trochę tak, jak z wiarą - ciężko jednoznacznie zdefiniować. Ja rozumiem ją mniej więcej tak, że jest ona bezwzględnym znaczeniem czegoś.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr kwi 15, 2009 18:32 |
|
 |
Rutilius
Dołączył(a): Pt maja 23, 2008 20:16 Posty: 416
|
Johnny99 napisał(a): Z wartością to trochę tak, jak z wiarą - ciężko jednoznacznie zdefiniować. Ja rozumiem ją mniej więcej tak, że jest ona bezwzględnym znaczeniem czegoś.
Definicja powinna chyba jednak coś wyjaśniać a nie zaciemniać. " Znaczenie" może mieć wiele znaczeń: poznawczych i aksjologicznych, głównie jednak poznawczych, w sensie myśli ukrytej w zdaniu. Do tego jeszcze bezwzględne?? Cóż to znaczy? Ktoś to w ogóle rozumie? A Ty Johnny99?
Za wartość najczęściej przejmuje się to, co jest pożądane, względnie to, co znajduje się u kresu świadomego działania, do czego ludzie dążą. Jest więc synonimem dobra. W tym znaczeniu zbiega się z naszym problemem, bo wartości nadają sens - leżą jako uzasadnienie u celu działania. O wartości zapytujemy gdy pytamy "po co to robisz" (w odróżnieniu od "dlaczego").
_________________ Niestety - zostałem na tym forum omyłkowo zabanowany i nikt nie potrafi tego cofnąć - dlatego nie odpowiadam na posty. Jeśli ktoś chce ze mną pogadać niech pyta wujka Google o Rutilius + chrześcijaństwo
|
Śr kwi 15, 2009 18:59 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Można stwierdzić że nic mnie nie obchodzi to że ktoś cierpi ale nie mogę zgodnie z prawdą powiedzieć że dla danej osoby jest obojętne to czy cierpi i że dla niej ulga jest nic nie warta.
To czy wartości są obiektywne czy subiektywne nie decyduje chyba o tym czy są?
Czy odpowiedź nie zależy od definicji wartości jaką kto sobie przyjmuje?
Czy Bóg dał nam definicję wartości ?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Śr kwi 15, 2009 19:09 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Johnny99 napisał(a): Po pierwsze - to znowu rzecz subiektywna. Dla Ciebie nie, a dla kogoś innego jak najbardziej. Po drugie - wraca kwestia powinności, która nie ma tutaj zastosowania. Nie miałoby żadnego uzasadnienia twierdzenie np. " mimo, iż wartości nie mają znaczenia obiektywnego, nie należy ich odrzucać ". Dlaczego nie należy ? Znów można byłoby podać wiele powodów, i znów żaden z nich nie uzasadniałby sam siebie.
Zgadza się, dlatego ostatecznie dochodzimy do powodu "dlatego, że ja uważam to za słuszne/dobre/właściwe". Dodatkowym wzmocnieniem tego uzasadnienia jest "bo większość uważa to za słuszne/dobre/właściwe".
Z wartościami absolutnymi tylko teoria wygląda lepiej, w praktyce mamy podobny problem, a końcowe uzasadnienie brzmi "dlatego, że ja uważam, że Bóg uważa to za słuszne/dobre/właściwe", przy czym z reguły mamy tu jeszcze stopień pośredni w postaci religii, którą ja (znaczy podmiot liryczny) uważam za prawdziwą.
Przy czym, jak już pisałem, dla mnie teoria oparta na wartościach absolutnych (Bóg i Prawo Naturalne) ma istotną przewagę nad modelem wartości subiektywnych.
|
Śr kwi 15, 2009 21:27 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Czy niektóre normy nie wynikają z samego "rozumu"? Czy to zawsze Bóg musi mówić co jest normą bo sami ludzie do tego nie dojdą?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Cz kwi 16, 2009 12:10 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Przecież zaznaczyłem na początku, że ciężko jasno zdefiniować " wartość ", więc nie wiem skąd pretensje.
Cytuj: Za wartość najczęściej przejmuje się to, co jest pożądane, względnie to, co znajduje się u kresu świadomego działania, do czego ludzie dążą. Jest więc synonimem dobra. W tym znaczeniu zbiega się z naszym problemem, bo wartości nadają sens - leżą jako uzasadnienie u celu działania.
Ale to jest błędne koło - wartości nadają sens, bo są pożądane, a są pożądane dlatego, że są wartościami.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt kwi 17, 2009 12:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Jeśli Bóg nie istnieje to nic nie ma sensu.
R6 napisał(a): Czy jeśli uznałem że Bóg nie istnieje to powinienem popełnić samobójstwo? Czy moi bliscy, którym zrobiłbym tym wielką przykrość (zło) nie są warci tego by dalej żyć bez względu na to czy Bóg istnieje? Nie rozumiem tych bredni o tym, że nic nie ma sensu jeśli Bóg nie istnieje. Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić o co chodzi w tym stwierdzeniu i czy jest ono prawdziwe? Mnie się wydaje głupie. Ale może źle je zrozumiałem. Johnny, to pytanie głównie do Ciebie.
Takie rozumowanie potrzeby Boga jest dziecinne i egoistyczne. Ktoś kto jest fanatycznie zapatrzony w cokolwiek, zawsze będzie uważał, że życie bez tego jest bez sensu - jeżeli ktoś zapatrzony jest w Boga, to jeżeli jest odpowiednio naiwny - będzie uważał, ze każdemu ten Bóg jest potrzebny. Podobnie jak np. seksohilik czy narkoman może uważać, ze życie bez seksu i narkotyków jest bez sensu, jest smutne, nudne itd. - bo on ma akurat takie potrzeby.
|
Pt kwi 17, 2009 13:27 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Wytłumaczy mi ktoś w jaki sposób istnienie Boga nadaje obiektywny sens?
|
Pt kwi 17, 2009 14:26 |
|
 |
Rutilius
Dołączył(a): Pt maja 23, 2008 20:16 Posty: 416
|
A znasz dowód na istnienie Boga z przyczynowości? To to samo i ma te same słabości. Krótko mówiąc, wszystko czerpie sens z czegoś innego, wyższego od siebie (jemy, aby żyć = życie nadaje sens jedzeniu), ostatecznie musi być coś u końca tego szeregu, aby całość nie wisiała w próżni. Chodzi o taki haczyk, na którym można powiesić swoją hierarchię wartości, bo inaczej spadnie 
_________________ Niestety - zostałem na tym forum omyłkowo zabanowany i nikt nie potrafi tego cofnąć - dlatego nie odpowiadam na posty. Jeśli ktoś chce ze mną pogadać niech pyta wujka Google o Rutilius + chrześcijaństwo
|
Pt kwi 17, 2009 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dlaczego końcem podanego przykładowo szeregu ma być Bóg a nie samo życie? Jeżeli koniec ma być gdzieś, to znaczy, że może być nim wszystko. W końcu też sens jest pojęciem stworzonym przez człowieka - zasadą panującą we wszechświecie nie jest sens a skutek.
|
Pt kwi 17, 2009 14:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|