Geolodzy podobno twierdzą, że ten wulkan aktywował inny i większy wulkan. Nie wiadomo, co się może stać po wybuchu tego większego wulkanu. Co o tym myślicie?

Nic nie wymyślimy, pozostaje czekać, obserwować i nie tracić nadziei.

Najważniejsze to nie siać zabobonów i paniki wśród zwykłych ludzi. Pomyślcie sami, ile krzywdy mogą wytworzyć rozprowadzane "tajne informacje" o końcu świata...
No dobra jeden pozytyw - wzrośnie przyrost naturalny co chyba uratuje emerytów

Wulkany byly juz niejednokrotnie bliskie spowodowania zaglady zycia. Pieciokrotnie 70% fauny i flory ulegalo zniszczeniu.
Podobno po jednym z kataklizmow az 98% zycia oceanow. I co? I nic.
Wybuch wiekszego wulkanu (Katla) moze przyniesc zmiany na lepsze dla naszej Ziemi. Oziebienie klimatu.

Dzięki Bogu wulkan na Islandii się uspokoił i nie aktywował drugiego. To bardzo dobra wiadomość, szczególnie jeśli ewentualny kataklizm nie byłby zwiastunem bliskości końca.


Gdyby po wybuchu wulkanu miałaby być przez parę lat ciągle zima, to te zmiany nie byłyby pozytywne, bo ludzkość by całkowicie wyginęła z głodu i z zimna.

A teraz teoretyczne rozważania i niezwiązane z wulkanami. Wyobraźcie sobie, że w Ziemie uderza meteor i niszczy ją całkowicie. Pytanie, czego Waszym zdaniem byłby to koniec: świata czy tylko naszej cywilizacji i planety?

Byłby To koniec planety, a wraz z nią wszystkich żywych organizmów.

Chyba nie do konca sie rozumiemy. Czemu zima mialaby trwac latami?

Przeciez co chwila jakas gwiazda umiera, inna sie rodzi, galaktyki sie mieszaja i co?
Ja watpie by jakikolwiek "normalny" (cykliczny) kataklizm mogl zniszczyc calkowicie zycie na ziemi. Ludzie sa za bardzo rozwinieci technicznie.

Co do tej techniki to bym nie przesadzał. Gdyby nie czynniki ochronne zwykły wiatr słoneczny spaliłby te nasze cuda techniki. Natomiast zgadzam się że sianie paniki, choć tu akurat raczej niezbyt udane, nic dobrego nie przynosi, bo jak widać świat dalej stoi.

Jasne. Widać to szczególnie po planach Obamy. Za 30 lat lądujemy na Marsie ale dzisiaj nawet do Krakowa nie jesteśmy wstanie dolecieć (samolotem-bazą, na wypadek wojny nuklearnej )

Życie miało początek więc będzie miało i koniec . Takie są prawa natury.
Co ma rozwinięcie techniczne do kataklizmu , którego nie da się powstrzymać techniką.

nam wcale nie trzeba wulkanow, utoniemy w smieciach i syfie, który sami robimy.w sumie to rzekłabym nawet ze ten rozwoj techniczny cywilizacje w koncu zrobi, bo postawimy o jeden krok za duzo i bedzie problem.

Witam. Postanowiłem pozbierać to do kupy.

1. zimna zima, jak na dzisiejsze czasy (temperatura spadała nawet do -30stopni* C,
2. duże trzęsienie ziemi na Haiti i jeszcze w paru innych miejscach,
3. katastrofa smoleńska,
4. erupcja wulkanu na Islandii,
5. kryzys i zamieszki w Grecji,
6. zamieszki na Tajwanie,
7. powódź w Polsce południowej i u południowych sąsiadów, być może większa niż w '97

Wszystko to dzieje się na tle pogłębiającej się demoralizacji i w niewielkich odstępach czasowych. Po na to w Afryce i Azji są prześladowania chrześcijan. I tu moje pytanie. Czy w historii świata był taki przypadek, by tyle dziwnych i niepokojących zdarzeń zdarzyło się w tak niewielkich odstępach czasowych?

* chciałem napisać "o" w indeksie górnym zamiast słowa "stopni", ale znaczniki do tego służące nie działają na tym forum. Dlaczego?

Zapewne nie jest to nic niezwykłego w dziejach ludzkości.
Kiedy i ile razy działo się coś podobnego? Nie wiem. Na pewno wielokrotnie.

Do wyliczanki można dodać powódź w Chinach, tajfun w Indiach.
Czy to oznaki końca, czy efekt bezmyślności człowieka, który dla doraźnych zysków niszczy środowisko?

Tak, zapewne telefony komórkowe i palenie toreb foliowych powoduje erupcje wulkanów i trzęsienia ziemi...
Nawet gdyby człowiek się bardzo, bardzo starał, to nie tak łatwo kontrolować przyrodę.