Gwoli scislosci. Smierc kliniczna nie jest smiercia biologiczna. Pisanie "Zycie po zyciu" jest bledne. Kazdy normalny czlowiek popelnia bledy. Gorzej gdy robi to 2000 razy w tym samym temacie.

Tak się składa że jako łepek przeczytałem tę książkę. Gdzie Ty tam naliczyłeś 2 tys przebadanych przypadków pojęcia nie mam. Toż to cieniutka broszura na sto parędziesiąt stron. Podobnie "Refleksje nad...".

Co tu dużo pisać: racjonalne wytłumaczenie brzmi: te książki są ni mniej ni więcej tylko opisem narkotycznych wizji mózgu w stanie niedotlenienia.
Ale skoro wizje pasują do naszych bajek to... czemu ich nie wykorzystać?

Zachęcam do zapoznania się z tymi linkami,



macie tam też przypadek gdy ustała praca mózgu, natomiast "życie po życiu" stanowi Stan i nie podawałem w tych linkach przykładu książki "Życie po życiu" - proponuję najpierw je przejrzeć zanim bezpodstawnie się wypowiesz.

W różnych tematach jest tez wiele innych materiałów tego typu , ale jesteśmy na etapie uzupełniania bazy która dopiero od ok dwóch miesięcy jest formowana. Materiałów do wrzucenia mamy ogrom.

Fakt zbieżności przestaje budzić zdumienie, gdy weźmiemy pod uwagę, że wywołuje go konkretna substancja chemiczna.
Frater, upijmy się kiedyś razem Porównamy sobie objawy. Będą zdumiewajaco zbieżne.

Zanim się niepotrzebnie napracujesz, weź pod uwagę, że ilość nie znaczy jakość.

viewtopic.php?f=27&t=27460&p=582963#p582963 (śmierć kliniczna)