Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 21:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :( 
Autor Wiadomość
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
renata155 napisał(a):
naszymi emocjami On też fantastycznie kieruje ;)

Zna nas i uwodzi dobrem chcąc byśmy powrócili z bezdroży. Nigdy nie będzie jednak natrętem (pokusy są natrętne) i nie naruszy naszej wolnej woli. Jesteśmy różni, więc postępować z nami też trzeba indywidualnie.
Ateista A. Frossard wszedł do świątyni katolickiej, bo nudziło mu się czekanie przed kościołem na przyjaciela. Nigdy w niej nie był, o katolikach miał kiepskie mniemanie. Pan Bóg oczarował go. Pozwolił poznać się właśnie poprzez wzrok i uczucia. Wystarczyła chwila, by uwierzył. Frossard twierdził, że został obdarowany pewnością istnienia Boga "w formie rzeczywistości, która nie pozostawia miejsca na żadną wątpliwość czy wahanie".


Śr kwi 27, 2011 7:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Liza napisał(a):
Pan Bóg oczarował go. Pozwolił poznać się właśnie poprzez wzrok i uczucia. Wystarczyła chwila, by uwierzył.
Tani chwyt.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Śr kwi 27, 2011 9:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Cytuj:
Mocne słowa. Ja uważam że Gargamel wcale nie jest złym człowiekiem, z resztą to trochę niesprawiedliwe nazywać kogoś złym nawet go nie znając i jeszcze tłumacząc to tym że "odmawia wierzenia". Dlaczego miałby wierzyć tylko dlatego że są jakieś "przesłanki" a żadnego twardego dowodu.


Ja też nie uważam, by Gargamel był złym człowiekiem. I dlatego sam musi sobie zadać pytanie, dlaczego właściwie nie wierzy.

Przecież napisałem, dlaczego wierzyć. Dlatego, że tak jest dobrze. A przeciwna możliwość jest niedobra. Proste. Niesamowite u ateistów jest to, że na proste pytania, typu np. "czy chciałbyś, żeby twoja ukochana osoba nigdy nie umarła" wynajdują setki bzdur i bredni: sceptycyzm, racjonalizm, nauka wyklucza, życie wieczne wcale nie jest takie fajne, wolę umrzeć niż iść do Nieba itp.itd. tylko po to, by nie odpowiedzieć jak każdy normalny człowiek: "tak, oczywiście że chciałbym" i tylko dlatego, że WMÓWIONO im, iż ateista to lepszy człowiek od wierzącego, a jak ktoś wierzy w to, że ukochana osoba umrze i koniec, nigdy więcej już się jej nie zobaczy, to taka wiara jest "lepsza", a taki człowiek jest "sceptyczny", a więc również "lepszy". Piramidalna bzdura. Równie dobrze można mówić, że jak ukochana osoba zachoruje, to nie należy jej leczyć - bo skoro zachorowała, to znaczy, że tak właśnie powinno się stać, w końcu prawa fizyki itp. więc lepiej zachować się "racjonalnie" i zostawić wszystko tak, jak jest. Nikt, żaden człowiek tak nie uważa. Ateizm jest największym oszustwem intelektualnym w dziejach.

Cytuj:
Dlaczego w oczach Boga, wiara kogoś kto wierzy tak "naiwnie"( nie szuka, nie docieka,zagłusza wątpliwości, tylko przyjmuje wszystko "na słowo"), miałaby być czymś cenniejszym od wiary sceptycznej albo ateizmu?I dlaczego nazywac kogos takiego "złym"?


To jest powszechny element ateistycznego oszustwa. Wmawia się ludziom, po pierwsze, że od wiary w ostateczne dobre rozwiązanie dla każdego człowieka lepszy jest jakiś "sceptycyzm". Takie porównanie w ogóle nie istnieje, bo są to wartości (o ile sceptycyzm w ogóle jest "wartością") innego rzędu, niezestawialne. Po drugie, "wiarę" przedstawia się zawsze jako "naiwną".

Cytuj:
Co innego być ateistą i "wierzyć",że po smierci nie ma nic, jest stan niebytu, taki sam jak przed naszym narodzeniem , czym innym jest świadomie wybrać wiarę w to, że niektórzy będą po śmierci cierpieć wieczne, niekończące sie męczarnie...


Dziwaczne jest również stosowanie metod erystycznych na samym sobie. Oto na proste stwierdzenie ateista natychmiast wynajdzie jakiś element jakiejś religii, który mu z tych czy tamtych względów nie pasuje, wskaże na niego i krzyczy: "o, w to mam wierzyć???". Sam się oszukujesz, tylko po to, żeby wygrać dyskusję z wierzącymi.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr kwi 27, 2011 10:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28
Posty: 382
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Johnny99 napisał(a):
Niesamowite u ateistów jest to, że na proste pytania, typu np. "czy chciałbyś, żeby twoja ukochana osoba nigdy nie umarła" wynajdują setki bzdur i bredni: sceptycyzm, racjonalizm, nauka wyklucza, życie wieczne wcale nie jest takie fajne, wolę umrzeć niż iść do Nieba itp.itd. tylko po to, by nie odpowiedzieć jak każdy normalny człowiek: "tak, oczywiście że chciałbym"


Moim zdaniem właśnie mówią, że chcieliby (przynajmniej ci których znam), "tylko co z tego".

Johnny99 napisał(a):
Równie dobrze można mówić, że jak ukochana osoba zachoruje, to nie należy jej leczyć - bo skoro zachorowała, to znaczy, że tak właśnie powinno się stać, w końcu prawa fizyki itp. więc lepiej zachować się "racjonalnie" i zostawić wszystko tak, jak jest.


Nonsens. To wierzący nie powinien przjmować się chorobą bliskiej osoby, bo życie doczesne to i tak tylko pośredni i mało znaczący etap. Dla ateisty "doczesność" jest wszystkim co w swoim mniemaniu posiada, więc tym bardziej będzie się starał dążyć do wyleczenia bliskiej osoby.

Johnny99 napisał(a):
Po drugie, "wiarę" przedstawia się zawsze jako "naiwną".


Podobnie jak Jezus, który za wzór wiary przedstawiał wiarę u dzieci.

Johnny99 napisał(a):
Dziwaczne jest również stosowanie metod erystycznych na samym sobie. Oto na proste stwierdzenie ateista natychmiast wynajdzie jakiś element jakiejś religii, który mu z tych czy tamtych względów nie pasuje, wskaże na niego i krzyczy: "o, w to mam wierzyć???". Sam się oszukujesz, tylko po to, żeby wygrać dyskusję z wierzącymi.


Nikogo nie da się przekonać ani w jedną ani w drugą stronę, jeśli tego nie zechce. Wiara to sprawa woli, jeśli ktoś chce to we wszystko może uwierzyć.


Śr kwi 27, 2011 10:57
Zobacz profil
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Cytuj:
To jest powszechny element ateistycznego oszustwa. Wmawia się ludziom, po pierwsze, że od wiary w ostateczne dobre rozwiązanie dla każdego człowieka lepszy jest jakiś "sceptycyzm". Takie porównanie w ogóle nie istnieje, bo są to wartości (o ile sceptycyzm w ogóle jest "wartością") innego rzędu, niezestawialne. Po drugie, "wiarę" przedstawia się zawsze jako "naiwną".
To jest powszechny element religijnego oszustwa. Wmawia sie ludziom, po pierwsze, że od sceptycyzmu religijnego, polegającemu na niedowierzaniu, lepsza jest naiwność polegająca na bezkrytycznym wierzeniu we wszystko co dana religia twierdzi.
Ciekawe tylko, że gdy np. katolik Jasiu wierzy,że to jego religia niesie ostateczne, dobre rozwiązanie dla każdego człowieka i równocześnie tak sceptycznie podchodzi do innych religii, twierdząc ,że wiara i sceptycyzm są przecież "niazestawialne"...
Jasiu istnieją różne stopnie wiary. Od skrajnej naiwości, poprzez wiarę wątpiącą, poprzez wiare skrajnie sceptczną do braku wiary w cokolwiek.Więc ja też nie przedstawiam wiary zawsze jako "naiwną". Jasiu to sobie lubi dopowiedzieć..
A ja tylko pytam dlaczego wiara kogoś kto wierzy tak "naiwnie"( nie szuka, nie docieka,zagłusza wątpliwości, tylko przyjmuje wszystko "na słowo"), miałaby być czymś cenniejszym od wiary sceptycznej albo ateizmu?

Cytuj:
Oto na proste stwierdzenie ateista natychmiast wynajdzie jakiś element jakiejś religii, który mu z tych czy tamtych względów nie pasuje, wskaże na niego i krzyczy: "o, w to mam wierzyć???". Sam się oszukujesz, tylko po to, żeby wygrać dyskusję z wierzącymi.

Bo na tym polega właśnie wiara sceptyczna.Róznica między nami polega, że ja skrajnie sceptycznie podchodzę do wszelkich "wiar", a Ty skrajnie sceptycznie do wszystkich po za swoja własną. Różnica między nami jest niewielka...Z tym, że ja przynajmniej konsekwentnie podchodzę do sprawy.
Jesli ktoś jest powiedzmy zagorzałym katolikiem, to na proste stwierdzenie dotyczące religii innej niz jego własna natychmiast wynajdzie jakiś element, który mu z tych czy tamtych względów nie pasuje, wskaże na niego i krzyczy: "o, w to mam wierzyć???"....
Sam się oszukujesz, tylko po to, żeby wygrać dyskusję z ateistami lub wyznawcami innych religii.


Śr kwi 27, 2011 11:00
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Ja czuję ogromny szacunek do ludzi, którzy prawdziwie poszukują Boga. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w końcu znajdą. Żyjemy w ciekawych czasach. W zasadzie szukając Boga znajdziemy wiele świadectw ludzi, którzy uwierzyli. Jeśli skupiamy się na znajdowaniu 'haków' na Boga i Kościół to znajdziemy jeszcze więcej...Ważne jest założenie: czego my właściwie szukamy i jaką literaturą się karmimy...


Śr kwi 27, 2011 11:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 1:05
Posty: 96
Lokalizacja: Kalisz, Wielkopolskie
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Johny99 napisał(a):
Niesamowite u ateistów jest to, że na proste pytania, typu np. "czy chciałbyś, żeby twoja ukochana osoba nigdy nie umarła" wynajdują setki bzdur i bredni: sceptycyzm, racjonalizm, nauka wyklucza, życie wieczne wcale nie jest takie fajne, wolę umrzeć niż iść do Nieba itp.itd. tylko po to, by nie odpowiedzieć jak każdy normalny człowiek: "tak, oczywiście że chciałbym"

Wyobraź sobie, że gdy byłem zarówno wierzącym i praktykującym, oraz obecnie - gdy odrzucam religie, NIGDY nie odpowiadałem na takie pytanie - jak Ty to subiektywnie ujmujesz - "normalnie". Wyobraź sobie, że normalne nie musi być to w co Ty wierzysz i co uważasz za słuszne. To, że Ty chcesz sobie obchodzić siedemnastomiliardową rocznicę ślubu, to TWOJE zdanie, a nie normalnych osób.

Johnny99 napisał(a):
i tylko dlatego, że WMÓWIONO im, iż ateista to lepszy człowiek od wierzącego, a jak ktoś wierzy w to, że ukochana osoba umrze i koniec, nigdy więcej już się jej nie zobaczy, to taka wiara jest "lepsza", a taki człowiek jest "sceptyczny", a więc również "lepszy".

A Tobie WMÓWIONO, że wierzący jest lepszy od ateisty, bo pójdzie do nieba, bóg go kocha, oraz że sam sobie jest kupą grzesznego gnoju, który nie jest niczego godzien. WMÓWIONO Ci wiarę w książkę napisaną ponad 2000 lat temu, w której to - o ironio! - bogiem miłości jest facet nakazujący mordy w swoje imię całym miast i narodów...
Abstrahując od tego - ateiści to nie związek, czy korporacja. Więc niby kto ich przekonał do czegokolwiek?

Johnny99 napisał(a):
Piramidalna bzdura. Równie dobrze można mówić, że jak ukochana osoba zachoruje, to nie należy jej leczyć - bo skoro zachorowała, to znaczy, że tak właśnie powinno się stać, w końcu prawa fizyki itp. więc lepiej zachować się "racjonalnie" i zostawić wszystko tak, jak jest. Nikt, żaden człowiek tak nie uważa.

Różnica między zachorowaniem, a Twoimi bajkami jest taka, że - wyobraź sobie - posiadamy.... LEKARSTWA! I one nawet o dziwo działają.
Podczas gdy w Twoich bajkach nie ma miejsca na jakąś kasę, czy miejsce ze sprzedażą biletów do "Nieskończoności We Dwoje". Nie ma też żadnego punktu, gdzie można by pogadać z kierownikiem na temat warunków panujących na miejscu. Za to jest cała lista osób, które zrezygnowały z usług firmy God CO.

Johnny99 napisał(a):
Ateizm jest największym oszustwem intelektualnym w dziejach.

Według chrześcijan ateizm jest oszustwem.
Według ateistów islam jest oszustwem.
Według islamu judaizm jest oszustwem.
Według judaizmu chrześcijaństwo jest oszustwem.
Według buddystów myli się islam.
Według taoizmu myli się dżinizm.
Według dżinizmu oszustwem są wierzenia greków
Według Indian oszustwem są bajką wierzenia Innuitów.

Można tak do usranej śmierci. Rzecz w tym - widzisz jakąś analogię, między Twoimi śmiesznymi twierdzeniami o oszustwo, a moim wywodem?


Śr kwi 27, 2011 11:19
Zobacz profil
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Oriflamme: są ludzie, którzy doświadczyli Boga. Koncentrują się na miłości i tym co mogą dobrego zrobić w życiu. Są szczęśliwi, ich oczy są pełne blasku i dobra. Sprawy zbawienia pozostawiają Sędziemu, troszcząc się jednocześnie o zbawienie ludzi. Erystyczne zabawy dotyczące przepychanek o wyższości jednej religii nad inną czy ateizmu nad wszystkimi sprowadzają do poziomu piaskownicy. Żyjąc w Bożej obecności nie ma się pytań o nieścisłości w Pismach. To ateiści czując wewnętrzny niepokój wchodzą na katolickie portale siejąc krytykę, zarzucając wierzącym infantylizm, wytykając nieścisłości w Biblii, oskarżając wszystkich wierzących o ciężkie grzechy nielicznych. Atak to forma lęku...Niezwykle rzadko spotykam się z ateistami, którzy nie porównują się z wierzącymi.


Śr kwi 27, 2011 11:49
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
:-D będzie tylko uśmieszek...


Ostatnio edytowano Śr kwi 27, 2011 11:53 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz



Śr kwi 27, 2011 11:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Asparagus napisał(a):
Moim zdaniem właśnie mówią, że chcieliby (przynajmniej ci których znam), "tylko co z tego".


Ano właśnie - kluczowa sprawa jest na poziomie "co z tego". Czy los ukochanej osoby jest dla nich do tego stopnia mało istotny, że miłość do niej i wiążące się z nią określone "chcenie" można skwitować prostym "co z tego"? Czy kiedy ta osoba zachoruje, też mówią "co z tego"? Sądzisz, że takie "co z tego" jest obojętne moralnie?

Cytuj:
Nonsens. To wierzący nie powinien przjmować się chorobą bliskiej osoby, bo życie doczesne to i tak tylko pośredni i mało znaczący etap. Dla ateisty "doczesność" jest wszystkim co w swoim mniemaniu posiada, więc tym bardziej będzie się starał dążyć do wyleczenia bliskiej osoby.


Po pierwsze, popełniasz zasadniczy błąd, który popełniają niemal wszyscy ateiści - najpierw piszesz o "wierzącym", a potem wymieniasz jeden, konkretny i sprecyzowany element konkretnej doktryny religijnej: "życie doczesne to i tak tylko pośredni i mało znaczący etap" - tak, jakby bycie wierzącym w jakiś oczywisty i naturalny sposób wiązało się z tym elementem. To pokazuje, do jakiego stopnia ateiści bywają zniewoleni intelektualnie - ateista nie jest w stanie uświadomić sobie, że mógłby jednocześnie być wierzącym i nie uważać, że "życie doczesne to i tak tylko pośredni i mało znaczący etap". Tak samo nie wyobraża sobie, że mógłby być wierzącym i np. nie wierzyć w piekło - więc używa piekła jako argumentu przeciwko wierze.

Po drugie, odpowiedziałeś nie na temat. Zamiast ustosunkować się do tego, co napisałem, skupiłeś się na udowadnianiu, że ateiści są lepszymi ludźmi.

A teraz po trzecie, odnośnie twojej odpowiedzi. Jak widać, dla ateistów ważne jest, żeby bliska osoba została wyleczona, to jest: 1) żeby żyła, a nie nie żyła, 2) żeby jej życie było wolne od cierpienia (na tyle, na ile się da). I to jest zupełnie normalne, tak myślą wszyscy ludzie. Niestety, gdy przychodzi do kwestii śmierci, ateiści mówią zupełnie inaczej: nie, nie jest dla mnie ważne, żeby ta osoba nie umierała w ogóle i żeby jej życie było wolne od cierpienia "na wieki". Co z tego. W tym wypadku ważniejsze jest, żeby być "sceptycznym". A przecież w przypadku choroby też można być "sceptycznym". W końcu każdy kiedyś umrze, więc właściwie co z tego, że jeden prędzej, a drugi później? Niekiedy nawet lepiej jest umrzeć prędzej.

Cytuj:
Podobnie jak Jezus, który za wzór wiary przedstawiał wiarę u dzieci.


Znowu robisz to samo - mówisz o "wierze" na podstawie konkretnej treści religijnej ("słowa Jezusa"). Czy nie potrafisz mówić o wierze bez zwracania uwagi na konkretne treści religijne? Mówimy o samych podstawach, zauważ, że ja nie wspominam nawet o Bogu.

Cytuj:
Wiara to sprawa woli, jeśli ktoś chce to we wszystko może uwierzyć.


Dokładnie, to samo się tyczy niewiary. A ponieważ jest to sprawa woli, podlega ocenie moralnej. Na wstępie możemy więc odrzucić, jak rozumiem, wszelkie postawy nie-chcenia dobrego rozwiązania dla ukochanej osoby. Ale co z tymi, którzy chcieliby, żeby ukochana osoba żyła i miała się dobrze - bez końca, ale mówią "co z tego"? Czy to jest dobre? Jak to "co z tego"? Uświadom sobie, że nie żyjesz w świecie idealnym. Z tego wynika, że wokół ciebie są ludzie, którzy wierzą w to, że zarówno ich, jak i twoje ukochane osoby będą żyły i miały się dobrze bez końca. Z kolei są też ludzie, którzy mówią, że nie wierzą w to, by ich i twoje ukochane osoby żyły i miały się dobrze bez końca. Ty musisz tylko wybrać. Dlaczego miałbyś wybrać tę drugą możliwość?? Przecież to hipokryzja. W twoim przypadku odpowiedź zapewne brzmiałaby: "dlatego nie, że moim zdaniem przyjęcie drugiej jest organicznie i nieodłącznie związane z przyjęciem mnóstwa konkretnych treści doktryn religijnych, których z takich czy innych powodów nie mam ochoty przyjmować". Jak to kiedyś ująłem krócej: ateista boi się, że jak dzisiaj zacznie wierzyć w Boga, to jutro będzie musiał odmawiać różaniec i jeździć na pielgrzymki do Częstochowy. Otóż NIE. Jesteś wolny. Możesz uwierzyć i jednocześnie nie odmawiać i nie jeździć. Naprawdę! Serio! To nie jest taka sytuacja, jaką masz teraz, będąc ateistą i będąc zmuszonym do powtarzania za innymi ateistami.

apriori napisał(a):
Wmawia sie ludziom, po pierwsze, że od sceptycyzmu religijnego, polegającemu na niedowierzaniu, lepsza jest naiwność polegająca na bezkrytycznym wierzeniu we wszystko co dana religia twierdzi.


Mówisz ateiście "wiara" - ateista słyszy "religia". No to zaczyna nawijać o religii.. powtórzysz mu: "ale wiara, WIARA!", a ateista na to "ahaaa, sorry, WIARA RELIGIJNA? aaa, no to właśnie religia to i religia tamto!" etc. I dyskutuj tu z takim.

Cytuj:
A ja tylko pytam dlaczego wiara kogoś kto wierzy tak "naiwnie"( nie szuka, nie docieka,zagłusza wątpliwości, tylko przyjmuje wszystko "na słowo"), miałaby być czymś cenniejszym od wiary sceptycznej albo ateizmu?


Czy morderstwo "racjonalne" jest lepsze od "naiwnego" uratowania komuś życia?

Cytuj:
Bo na tym polega właśnie wiara sceptyczna.


Ależ skąd - na tym polega wyłącznie kręcenie, ufundowane na niezrozumieniu, o czym się mówi. Mówienie nie na temat nazywasz sceptycyzmem?

Cytuj:
Róznica między nami polega, że ja skrajnie sceptycznie podchodzę do wszelkich "wiar"a Ty skrajnie sceptycznie do wszystkich po za swoja własną.


Nie wiem jak rozumieć to zdanie, bo na podstawie poprzedzającego stwierdzam, że chyba nie bardzo rozumiesz, co to jest "sceptycyzm". Sceptycyzm nie oznacza obrony przed jakimś poglądem przy użyciu wszelkich możliwych, nawet nieuczciwych środków. Coś takiego nazywa się "zasklepieniem", "zabetonowaniem umysłowym" lub podobnie.

Cytuj:
Jesli ktoś jest powiedzmy zagorzałym katolikiem, to na proste stwierdzenie dotyczące religii innej niz jego własna natychmiast wynajdzie jakiś element, który mu z tych czy tamtych względów nie pasuje, wskaże na niego i krzyczy: "o, w to mam wierzyć???"....


Jak rozumiem, podoba ci się to, że jesteś dokładnie taki sam?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr kwi 27, 2011 11:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 1:05
Posty: 96
Lokalizacja: Kalisz, Wielkopolskie
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Liza napisał(a):
Oriflamme: są ludzie, którzy doświadczyli Boga. Koncentrują się na miłości i tym co mogą dobrego zrobić w życiu. Są szczęśliwi, ich oczy są pełne blasku i dobra. Sprawy zbawienia pozostawiają Sędziemu, troszcząc się jednocześnie o zbawienie ludzi. Erystyczne zabawy dotyczące przepychanek o wyższości jednej religii nad inną czy ateizmu nad wszystkimi sprowadzają do poziomu piaskownicy. Żyjąc w Bożej obecności nie ma się pytań o nieścisłości w Pismach. To ateiści czując wewnętrzny niepokój wchodzą na katolickie portale siejąc krytykę, zarzucając wierzącym infantylizm, wytykając nieścisłości w Biblii, oskarżając wszystkich wierzących o ciężkie grzechy nielicznych. Atak to forma lęku...Niezwykle rzadko spotykam się z ateistami, którzy nie porównują się z wierzącymi.

I tu się zgodzę z Tobą w pełni! Dla mnie bajkami jest religia, tak ja i dla wierzących bajką jest ateizm. I do tego punktu jest ok.
Problem polega na tym, że często ateistom, lub w zasadzie ludziom nie wierzącym w danego boga stara się na siłę wtłoczyć fakt, że pójdą do piekła.
Zaleceniem Jezusa było (sparafrazuje, bo nie chce mi się sięgać po biblię): idźcie i nauczajcie, a gdzie was słuchać nie będą chcieli, tam strząśnijcie piach na całe miasto.
Nauczajcie wśród tych, którzy chcą was słuchać. A takich jest wielu. Bo nikt z nas (niezależnie od życiowej postawy) nie lubi, jak ktoś mu coś zarzuca i narzuca.
Tym bardziej dotykają człowieka pomówienia, że kto nie wierzy w boga, ten ma wadliwie ukształtowaną moralność.

Dlatego zawsze będę zwolennikiem nienarzucania się sobie i ogólnego szacunku.
I mam nadzieję, że w tej kwestii możemy się ze sobą zgodzić. Piękny dziś mamy dzień, który jest dla mnie cudem natury, więc również mogę dać uśmieszka ;)


Śr kwi 27, 2011 12:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Oriflamme napisał(a):
Wyobraź sobie, że gdy byłem zarówno wierzącym i praktykującym, oraz obecnie - gdy odrzucam religie, NIGDY nie odpowiadałem na takie pytanie - jak Ty to subiektywnie ujmujesz - "normalnie".


Więc jak odpowiadałeś? A może nigdy nie odczułeś radości z powodu tego, że druga osoba po prostu jest?

Cytuj:
A Tobie WMÓWIONO, że wierzący jest lepszy od ateisty, bo pójdzie do nieba


Napisałem trochę inaczej. Niebo jest "ostatecznym dobrym rozwiązaniem dla człowieka". To, po pierwsze, oznacza, że nie jest śmiercią - bo, jak słusznie zauważył pewien starożytny filozof, śmierć oznacza brak człowieka, więc nie może być dla niego "rozwiązaniem", bo po prostu nikogo już wtedy nie ma. I teraz, są dwie możliwe postawy na poziomie bardziej podstawowym: można CHCIEĆ, by każdy człowiek osiągnął swoje własne, dobre rozwiązanie i można tego NIE CHCIEĆ. To pierwsze wiąże się z miłością (chcę dla ludzi dobrze), a drugie z nienawiścią (nie chcę dla ludzi dobrze). A więc pierwsze jest dobre, a drugie złe. Dlatego ateiści, którzy mówią np.: "owszem, chciałbym, żeby istniało niebo, ale co z tego" już zrobili krok w dobrym kierunku. Pytanie tylko, dlaczego nie chcą być w tym konsekwentni. Jest to bardzo trudne do zrozumienia, jeśli się przyjmie, że i to i to jest wynikiem ich subiektywnej decyzji. Dlatego mówimy o manipulacji. Polega ona np. na przekonaniu ich, że ważniejsze od tego, by zachowywać ową postawę miłości jest to, by być "sceptycznym".

Cytuj:
Więc niby kto ich przekonał do czegokolwiek?


A jaki to ma związek z byciem korporacją? Przekonywali ich różni ludzie. Ostatnio najbardziej przekonujący są dla nich przeróżni naukowcy-ateiści.

Cytuj:
Różnica między zachorowaniem, a Twoimi bajkami jest taka, że - wyobraź sobie - posiadamy.... LEKARSTWA! I one nawet o dziwo działają.


Jak rozumiem, należysz do tych, którzy krok w tym dobrym kierunku zrobili. Chciałbyś, żeby istniało lekarstwo także i na tę chorobę, którą jest śmierć, ale nie wierzysz w to, że istnieje. Rzecz w tym, że jest to kwestią twojej woli. Masz wybór. Mógłbyś wybrać wiarę w to, że to lekarstwo istnieje, czyli W TWOIM WŁASNYM PRZEKONANIU OPCJĘ LEPSZĄ - ale odmawiasz i wybierasz opcję W TWOIM WŁASNYM PRZEKONANIU GORSZĄ. Skąd taki dziwny wybór? Przeczytałeś gdzieś, że od tego, by wybrać opcję dobrą ważniejsze jest to, by być "sceptycznym"? A dlaczego nie jest to ważniejsze także od tego, by w ogóle dla kogokolwiek chcieć dobrze?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr kwi 27, 2011 12:08
Zobacz profil
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Cytuj:
Mówisz ateiście "wiara" - ateista słyszy "religia". No to zaczyna nawijać o religii.. powtórzysz mu: "ale wiara, WIARA!", a ateista na to "ahaaa, sorry, WIARA RELIGIJNA? aaa, no to właśnie religia to i religia tamto!" etc. I dyskutuj tu z takim.

Jesli sie nie mylę to jestesmy na forum religijnym. Więc jesli mówimy o wierze to w odniesieniu do religii. A jeśli ktos chce mówić i innych "wiarach" to dobrze by było, aby to podkreslił.

Cytuj:
Czy morderstwo "racjonalne" jest lepsze od "naiwnego" uratowania komuś życia?
Jesli sytuacja dotyczy tego samego człowieka. Racjonalniej zabić kogoś kto zagraża twojemu zyciu niż pozwolić naiwnie , aby to on Cie zabił.

Wiara naiwna kontra wiara sceptyczna takie było moje pytanie. Nie Widzę związku z twoim.

Cytuj:
Ależ skąd - na tym polega wyłącznie kręcenie, ufundowane na niezrozumieniu, o czym się mówi. Mówienie nie na temat nazywasz sceptycyzmem?
Cytuj:
Coś takiego nazywa się "zasklepieniem", "zabetonowaniem umysłowym" lub podobnie.
Jasiu dlaczego Ty jestes tak "zasklepiony" na inne religie , oprócz swojej własnej.

Cytuj:
Jak rozumiem, podoba ci się to, że jesteś dokładnie taki sam?
Na szczęście nie jestesmy tacy sami-rózni nas co najmniej jedna rzecz....


Śr kwi 27, 2011 12:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
apriori napisał(a):
Jesli sie nie mylę to jestesmy na forum religijnym.


Jesteśmy w wątku o kryzysie wiary, a nie kryzysie religii. Wątki o kryzysie religii zakłada głównie pan Jajko.

Cytuj:
Więc jesli mówimy o wierze to w odniesieniu do religii.


Już nie szukaj tak desperackich wytłumaczeń.

Cytuj:
A jeśli ktos chce mówić i innych "wiarach" to dobrze by było, aby to podkreslił.


Przecież ja cały czas mówię wprost, o jaką wiarę mi chodzi. To ty mi wyskakujesz z jakimiś religiami.

Cytuj:
Jesli sytuacja dotyczy tego samego człowieka. Racjonalniej zabić kogoś kto zagraża twojemu zyciu niż pozwolić naiwnie , aby to on Cie zabił.


? Co to ma wspólnego z tym, co ja napisałem?

Cytuj:
Wiara naiwna kontra wiara sceptyczna takie było moje pytanie.


Nie, bo ty dodajesz do wiary sceptycznej jeszcze ateizm. Ja wyjaśniłem, dlaczego ateizm jest ZŁĄ opcją - i nie staje się dobrą tylko dlatego, że jest "sceptyczny". Morderstwo racjonalne nie przestanie być złe tylko z tego powodu, że jest racjonalne.

Cytuj:
Jasiu dlaczego Ty jestes tak "zasklepiony" na inne religie , oprócz swojej własnej.


Możesz przestać uciekać od tematu? Jak rozumiesz sceptycyzm?

Cytuj:
Na szczęście nie jestesmy tacy sami-rózni nas co najmniej jedna rzecz....


Na poziomie postawy jesteś taki sam jak fundamentaliści. A to, że masz fundamentalistyczne nastawienie co do większej o 1 liczby rzeczy, czyni ciebie jeszcze większym fundamentalistą niż religijni :D

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr kwi 27, 2011 12:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28
Posty: 382
Post Re: Przyszły Święta, a wraz z nimi kryzys wiary gargamela :(
Johnny99 napisał(a):
Asparagus napisał(a):
Moim zdaniem właśnie mówią, że chcieliby (przynajmniej ci których znam), "tylko co z tego".


Ano właśnie - kluczowa sprawa jest na poziomie "co z tego". Czy los ukochanej osoby jest dla nich do tego stopnia mało istotny, że miłość do niej i wiążące się z nią określone "chcenie" można skwitować prostym "co z tego"? Czy kiedy ta osoba zachoruje, też mówią "co z tego"? Sądzisz, że takie "co z tego" jest obojętne moralnie?".


To "co z tego" nie oznacza, że los ukochanej osoby jest dla nich nie istotny, tylko to, że jeśli się czegoś chce nawet bardzo mocno (w tym wypadku chodzi o życie wieczne) nie oznacza, że tak się stanie.

Johnny99 napisał(a):
[Po pierwsze, popełniasz zasadniczy błąd, który popełniają niemal wszyscy ateiści - najpierw piszesz o "wierzącym", a potem wymieniasz jeden, konkretny i sprecyzowany element konkretnej doktryny religijnej: "życie doczesne to i tak tylko pośredni i mało znaczący etap" - tak, jakby bycie wierzącym w jakiś oczywisty i naturalny sposób wiązało się z tym elementem.".


Po pierwsze, popełniasz błąd myśląc, że jestem ateistą. Nie jestem. Ale staram się zrozumieć powody ich odejścia od wiary i sposób ich myślenia. A przede wszystkim nie potępiam ich.

Johnny99 napisał(a):
To pokazuje, do jakiego stopnia ateiści bywają zniewoleni intelektualnie - ateista nie jest w stanie uświadomić sobie, że mógłby jednocześnie być wierzącym i nie uważać, że "życie doczesne to i tak tylko pośredni i mało znaczący etap". Tak samo nie wyobraża sobie, że mógłby być wierzącym i np. nie wierzyć w piekło - więc używa piekła jako argumentu przeciwko wierze.


A Ty nie wierzysz w piekło?

Johnny99 napisał(a):
[Po drugie, odpowiedziałeś nie na temat. Zamiast ustosunkować się do tego, co napisałem, skupiłeś się na udowadnianiu, że ateiści są lepszymi ludźmi."


Nie. Skupiłem się na udowadnianiu, że nie są gorszymi ludźmi od wierzących, co z kolei Ty usiłujesz na siłę udowodnić.

Johnny99 napisał(a):
A teraz po trzecie, odnośnie twojej odpowiedzi. Jak widać, dla ateistów ważne jest, żeby bliska osoba została wyleczona, to jest: 1) żeby żyła, a nie nie żyła, 2) żeby jej życie było wolne od cierpienia (na tyle, na ile się da). I to jest zupełnie normalne, tak myślą wszyscy ludzie. Niestety, gdy przychodzi do kwestii śmierci, ateiści mówią zupełnie inaczej: nie, nie jest dla mnie ważne, żeby ta osoba nie umierała w ogóle i żeby jej życie było wolne od cierpienia "na wieki".


Nie rozumiesz. Zwróć uwagę, że dla ateistów śmierć jest czymś znacznie gorszym niż dla wierzących, ponieważ jest ostatecznym końcem wszystkiego. Mówią to co słyszysz ponieważ jakoś muszą sobie z tym poradzić. Wierzący płaczą na pogrzebach (choć prawdziwie wierzący płakać nie powinien), a co dopiero niewierzący.

Johnny99 napisał(a):
Co z tego. W tym wypadku ważniejsze jest, żeby być "sceptycznym". A przecież w przypadku choroby też można być "sceptycznym". W końcu każdy kiedyś umrze, więc właściwie co z tego, że jeden prędzej, a drugi później? Niekiedy nawet lepiej jest umrzeć prędzej.


To nie zależy od tego czy ktoś jest ateistą czy teistą. Wielu wierzących myśli tak samo, ale ich jakoś nie potępiasz z tego powodu.

Johnny99 napisał(a):
[Znowu robisz to samo - mówisz o "wierze" na podstawie konkretnej treści religijnej ("słowa Jezusa"). Czy nie potrafisz mówić o wierze bez zwracania uwagi na konkretne treści religijne? Mówimy o samych podstawach, zauważ, że ja nie wspominam nawet o Bogu.


A dlaczego nie miałbym korzystać z treści religijnych w rozmowie o wierze? To chyba oczywiste, że te sfery są ściśle powiązane. Mam mówić o wierze opierając się na entomologii? :shock:


Śr kwi 27, 2011 13:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL