I obie bedace czysta wiara.
@Jeden Post, naprawde uwazasz, ze zalozenie, ze materia byla zawsze, wyjasnia wszystko? Nie interesuje ciebie skad sie wziela? Przeciez wszystko ma swoja przyczyne.... Tylko materia nie.
Ciekawe.

@Kael: naprawde uwazasz, ze zalozenie, ze byty nadprzyrodzone byly zawsze, wyjasnia wszystko? Nie interesuje ciebie skad sie wziely? Przeciez wszystko ma swoja przyczyne.... Tylko byty nadprzyrodzone nie.
Ciekawe.

Wlasnie, ciekawe.
Ale ja wole moj byt nadprzyrodzony, niz materie, ktora mam na codzien.
Ty wolisz materie. Czemu nie? Jezeli wyjasnia to twoje wszystkie pytania....

Nie wyjaśnia wszystkich, ale zmniejsza ich liczbę... i to już coś!

Owszem, szalenie ciekawe. Interesuje mnie jej droga, formy etc.



Czyli Bóg też? Jaka jest przyczyna łaski? Jaka jest przyczyna Miłości Boga? Nie wydaje się, że takie absolutyzowanie przyczynowości niczemu konstruktywnemu na dłuższą metę nie służy? W końcu całą ta przyczyność to jedynie kategoria, porządkująca relacje między rzeczami (fenomenami, etc.). Wszechświat będący wszystkim nie pozostaje w relacji z niczym, bo nic nie istnieje poza nim, o jakiej zatem przyczynowości możemy tu mówić?

@Jajko Naprawde zmniejsza? Jestes pewien, ze fakt istnienia materii wyjasnia skad sie wziela?
Mnie ta wersja nie zadowala.

@JedenPost:Bog jest Miloscia.
Jaka jest przyczyna milosci twoich rodzicow wzgledem ciebie?

Ano widzisz. Analogicznie: wszechświat jest istnieniem. Po tym go można poznać.

Kael: fakt istnienia materii nie wyjaśnia skąd się wzięła. Ale fakt istnienia idei bytów nadprzyrodzonych także nie wyjaśnia skąd się wzięły (o ile już przyjąć, że fakt istnienia idei bytów nadprzyrodzonych jest tożsamy z faktem istnienia owych bytów, a do tego przecież zgody nie ma, bo nie ma jak tego sprawdzić, a więc istnienie bytów nadprzyrodzonych faktem nie jest).

Już uzyskałeś odpowiedź - Bóg nie podlega przyczynowości.


Wszechświat to materia, a ta podlega prawom natury, ma początek i koniec.

Wszechswiat jest istnieniem? Odwazna teza. Dla mnie wszechswiat co najwyzej istnieje.
Co to jest istnienie?

Możesz mi wyjaśnić jaki jest koniec bułki, którą dziś zjadłem na śniadanie?

W szkole ci nie mowili?

Przypuszczam, że jednak o wiele mniej śmiała niż "Bóg jest Miłością", tudzież mniej optymistyczna.



Oj, z grubej rury. Tu zapewne moglibyśmy przerobić (na miarę naszych możliwości) całą ontologię, epistemologię i fenomenologię a i tak nie dojść do wspólnych wniosków.

A ja miałem na myśli jedynie to co napisałem wcześniej, proste i zdroworozsądkowe - wszechświat polega na tym, że istnieje. Całe zaobserwowane istnienie mieści sie w obrębie wszechświata. To jest to, co wszechświat robi najlepiej - istnienie.

Ta pierwsza cywilizacja mogła po prostu istnieć od zawsze - nie mieć początku.

Zgadzam się z JedenPost. Do mnie takie wytłumaczenie najlepiej przemawia, a co więcej, redukuje złożoność problemu, bo eliminuje konieczność istnienia bytów nadnaturalnych. Kiedyś ludzie nie wiedzieli dlaczego słońce świeci, dlaczego rzeka płynie, dlaczego drzewo rośnie, to wymyślili sobie STOP! zdali sobie sprawę z istnienia bogów, którzy to bogowie byli przyczyną istnienia słońca, rzeki i drzewa. I to było oczywiste. Teraz ludzie nie wiedzą skąd się wziął Wszechświat, to wymyślają sobie STOP! uważają, że istnieją tacy albo inni bogowie, którzy ów wszechświat stworzyli. Przecież Wszechświat nie może istnieć sam z siebie...po prostu istnieć, prawda? A rzeka? Wszak ktoś ją musi wprawiać w ruch.... nie widzicie tej oczywistej analogii???