Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 18:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 161 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 11  Następna strona
 Mój Manifest Niewierzącego 
Autor Wiadomość
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Askadtowiesz napisał(a):
Seweryn napisał(a):
My nie jesteśmy umysłem lecz posiadamy umysł.

Moze to efektownie brzmi, ale jest sądem powierzchownym. Autor jednej z książek dotyczących umysłu napisał odwrotnie: "to nie my mamy mózg, to mózg ma nas". Raczej to jest bliższe prawdy. Raczej ciało sluży umysłowi czy mózgowi, jest-powiedzmy- dla niego glebą. Nie mając mózgu/umysłu, nie bylibyśmy sobą. Tak wiec jestesmy umysłem w obudowie.


Interesujące to wszystko a jednak myślę że jest coś więcej. Samoświadomość jest czymś co może działać jakby z boku, mamy możliwość przyglądania się sobie jakby stojąc obok, analizowania siebie i swoich myśli. Mówiąc że mozg ma nas, zakładamy że jesteśmy jak roboty, automatycznie myślące na wzór matematyczny.

Jest coś poza umysłem, coś co jest w stanie kontrolować nasze myśli, nasz rozum. To jakby wyższe ja. Coś co jest jeszcze ponad umysłem. Poza zwykłym myślowym procesem.

Przykład z alkoholem, w sumie zdajemy sobie sprawę z tego że jesteśmy pijani, nasza świadomość rejestruje nasz stan. Umysł jest zamroczony dlatego nie możemy prowadzić ale świadomość mówi nam - jesteś zalany... jakby stoi z boku i analizuje.


Wt sie 20, 2013 21:16

Dołączył(a): So gru 29, 2012 15:58
Posty: 125
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Xantris napisał(a):
Mogę więc dojść do sedna sprawy. Wszystko opiera się na zadaniu samemu sobie pytania: Czy Bóg istnieje? Możecie odpowiedzieć tak lub nie, jeśli chcecie (narazie bez odowadniania tego argumentami). Wracając do nauki życia jaką otrzymujemy to niestety rodzice nie uczą nas bycia ciekawymi świata oraz logicznego dochodzenia do wiedzy. Uczą nas kierować się emocjami, które nadają się tak na prawdę jedynie do miłości, a nie do podejmowania decyzji i wyrabiania sobie poglądów. Mam nadzieję na odpowiedzi Czy Bóg istnieje.
Czy Bóg istnieje? Mogę to pytanie skierować do dwóch obszarów swojego mózgu.

Najpierw zapytam racjonalną i analityczną część swojego umysłu (widzę tu pewne podobieństwo do lewej półkuli mózgowej). Oto odpowiedź: A skąd ja mogę to wiedzieć?
Następnie zapytam swoją sferę uczuciowo-intuicyjną (widzę tu pewne podobieństwo do prawej półkuli mózgowej). Oto odpowiedź: Czuję, że istnieje. Czuję też, że gdybym powiedział inaczej, to okłamywałbym sam siebie i prawdopodobnie bym wyrządził swojej psychice bardzo poważne szkody.

_________________
"Jest taka zasada, nie każdy ją zna
Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach " (Dezerter)


Śr sie 21, 2013 16:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
equuleuss napisał(a):
Mówiąc że mozg ma nas, zakładamy że jesteśmy jak roboty, automatycznie myślące na wzór matematyczny.
Bynajmniej. Mogłoby to dotyczyć móżgu pozbawionego kory mózgowej. Ludzki mózg jest jednak bardzo skomplikowany i -jak na razie- nie udaje się zbudować robota pracującego analogicznie. Pomimo wszystko mózg pracuje na zasadach fizycznych i chemicznych (a moze i matematycznych) tylko ze jeszcze zbyt mało wiemy o mechanizmach tego działania.

Cytuj:
Jest coś poza umysłem, coś co jest w stanie kontrolować nasze myśli, nasz rozum. To jakby wyższe ja. Coś co jest jeszcze ponad umysłem. Poza zwykłym myślowym procesem.

Przykład z alkoholem, w sumie zdajemy sobie sprawę z tego że jesteśmy pijani, nasza świadomość rejestruje nasz stan. Umysł jest zamroczony dlatego nie możemy prowadzić ale świadomość mówi nam - jesteś zalany... jakby stoi z boku i analizuje.
Przy przykładzie z alkoholem własnie zwróciłem uwagę, ze przy wyższej dawce swiadomosć juz nic nie rejestruje, czyli nie jest niezalezna od mózgu (zatrutego alkoholem). O pijaku leżącym na ławce (lub obok) nie powiemy, ze jego swiadomosć cokolwiek analizuje.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Śr sie 21, 2013 19:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Xantris napisał(a):
Poleganie wyłącznie na własnym doświadczeniu w sprawie istnienia Boga, nie jest znikąd. Jesteśmy zmuszeni do potraktowania tak tej sprawy ponieważ nie mamy całkowitej pewności czy druga osoba mówi prawdę.

No w tym przypadku jest raczej podobnie jak z rozmową "jak mogą wyglądać jawiszanie". Każdy ma jakiś tam obraz, jeden może przekonywać drugiego - ale raczej nie będzie sytuacji, żeby wszyscy uważali jednomyślnie, że są to różowe gazowe baloniki - bo nikt nie wie, czy w ogóle istnieją.

Cytuj:
Dlatego nasza wiara z tej perspektywy wynika albo z naiwności, albo z ignorowania tego że nie mamy dowodów oraz tego, że po prostu chcemy wierzyć niezależnie od wszystkiego.

Wiarą jest coś, co uznajemy za prawdę - a na co nie mamy dowodów. Te ostatnie jeżeli są, to tylko częściowe, niepełne - to od nas zależy, jak i czy w ogóle będziemy je interpretować.

Cytuj:
Nie posiadam żadnej wiedzy więc nie mam żadnych podstaw wierzyć w cokolwiek. Zresztą wiara jest przeciwieństwem wiedzy i z założenia polega na braku dowodów. Pisałem o tym już na początku: odwrócone priorytet, czynienie z naiwności cnoty (o czym też już pisałem, w trywialnych dziedzinach życia wierzący już nie są naiwni).

No dobra, a nie lepiej z innej strony - jakie korzyści wynosisz z wiary? Jeżeli nie wynosisz żadnych korzyści, nic dziwnego, że wiara nie jest Ci potrzebna ani dla Ciebie atrakcyjna.

Cytuj:
Zakładam, że nie byłeś dotąd świadom tego że się kręci na czynieniu z wiary cnoty, a przez to umniejszanie słuszności wiedzy.

To już zależy od środowiska - a wiedza z wiarą nie musi kolidować.

Cytuj:
Nikt nie jest winny takiemu postrzeganiu świata, bo tak jesteśmy krzywo kształtowani przez środowisko. Teraz dopiero można komuś zarzucić naiwność, jeśli mimo uświadomienia takiego zachowania, dalej się wierzy. Jeśli mimo uświadomienia dalej się wierzy to jest brak pragnienia do szukania prawdy, wszystko ze względu na siebie

Psychologia tłumu rządzi - jeżeli wszyscy chodzimy do kościoła, to pan Andrzej też będzie chodził - ale czy to od razu oznacza, że jest wierzący? Większość chrześcijan jakich znam zachowuje się jak sataniści - jednak część z nich nigdy nie przyzna, że nie popiera nauki Kościoła.

Cytuj:
Zacznę od doświadczeniu: zakładam, że nie posiadasz osobistego doświadczenia Boga osobowego (nie widziałeś go, nie rozmawiałeś) więc polegasz na cudzym doświadczeniu.
Napisałem wyżej, że jest to naiwnością, którą sam sobie serwujesz i podtrzymujesz, żeby utrzymać ideę przydatną i pomagającą w życiu. Utrzymywanie naiwności dla własnej korzyści. A co do przemyśleń to czyniłeś je z perspektywy wierzącego (jeśli nie to mnie skoryguj) a to utrudnia sprawę.

Nie skupiam się zbytnio na Bogu Osobowym... Jeżeli już, to jest to bardziej idea, zbiór metafor. Co do przemyśleń i perspektywy... nie wiem czyja to była i jest perspektywa - to musiałby powiedzieć ktoś "z boku".

Cytuj:
Ja rozpocząłem punktu "całkowity agnostycyzmy" nie byłem po żadnej stronie więc nie utrudniałem sobie w ewentualnej zmianie zdania. Nie zależało mi na utrzymaniu dotychczasowego zdania na ten temat, ponieważ w ogóle go nie miałem.

Ja jak coś słyszę/czytam - to jestem w stanie stwierdzić, czy się z tym zgadzam czy nie. I to by było na tyle.

Cytuj:
Żeby móc uznać się za prawdziwie wierzącego musiałbyś być świadom, że wiara to tylko naturalny etap w dziejach ludzkości, który był nam do pewnego czasu potrzebny (na początku żeby wyjaśnić świat, a potem żeby udoskonalać i uwznioślać nasze życie) i dodać do tego wyżej wytłumaczony brak dowodów, a mimo tej wiedzy wierzyć.

Podałeś definicję prawdziwie wierzącego - bazując na niej, nie uważam się za prawdziwie wierzącego. Poza tym, Twoja teza napisana jest na zasadzie prawdy objawionej i nie poparta dowodami - zatem by ją uznać, musiałbym kierować się tym co tutaj większości zarzucasz...
Poza tym, nie jest to jedyna definicja "prawdziwie wierzącego".

Cytuj:
Na wiedzy (wiedziałbyś, że wierzymy bo tego potrzebujemy i znałbyś podejście broniące przed zmianą zdania), według logicznego przemyślenia wyżej opisanej kwestii "cudzego doświadczenia jako dowodu" to nie byłbyś tak przekonany. A wszystko przez to że prawdopodobnie prowadziłeś przemyślenia na temat z pozycji wierzącego i pod wpływem swoich przekonań.

Mam wrażenie, że z góry określasz jakiś konkretny typ bóstwa i zakładasz, że akurat w ten typ wierzę... Poza tym, racją jest, że wierzymy bo tego potrzebujemy - ale jak ująłbym to tak - im większe korzyści potrafimy wyciągnąć z wiary, tym mocniej wierzymy (bo jest to dla nas opłacalne).

Cytuj:
Chodziło mi braku naiwności i sprawdzaniu swojej wiedzy w zwykłych sprawach, a w sprawie religii tego stosowanie. Choćby "nie kupowanie kota w worku" bo stosuje się zasadę ograniczonego zaufania, a przez to sprawdzanie swojej wiedzy", w religii za to cechują się naiwnością o czym już napisałem.

To zależy co chcesz sprawdzać - jeżeli ktoś osiągnął coś, co ty chcesz także osiągnąć, poprosisz go o radę, czy będziesz samemu wyważał otwarte drzwi? Ale oczywistym jest, że raczej nie będziesz takiego mistrza słuchał tylko dlatego, że powiedział że potrafi to co chcesz się nauczyć. Musisz być przekonany, że on to potrafi i nauczy cię dobrze. Zresztą - ja mam np. tak, że jeżeli mam coś robić, to muszę wiedzieć dlaczego i po co - jest to o tyle korzystne, że mogę stwierdzić, czy to co robię jest odpowiednie, oraz będąc świadomy co i dlaczego robię - zrobię to lepiej.

Cytuj:
Cytuj:
Ponieważ kierując się swoim doświadczeniem nikt, by nie miał dowodów na istnienie Boga, a przecież trzeba pamiętać, że chcemy wierzyć.

Tutaj zależy - ja np. jestem monistą-panteistą, więc niczego nie muszę sobie udowadniać - wystarczy, że wyjdę na łąkę ;) A tak ogólniej, chyba nieco generalizujesz, doświadczenia ludzi są na prawdę różne - wielu z nich nawrócił się, przekonwertowało, założyło nową sektę właśnie poprzez swoje osobiste doświadczenia.

Jeśli masz chęć to mógłbyś wytłumaczyć co rozumiesz przez monizm panteistyczny bo nie do końca rozumiem takiego postrzegania, o co chodzi?[/quote]
W panteizmie Bóg/bogowie są tożsame z wszechświatem - w dualizmie (np. chrześcijaństwo) są przeciwieństwa: niebo-piekło, boskie-ludzkie, dobro-zło.
Śiwaicki monizm zakłada jedność wszechświata, który nie jest ani dobry ani zły (dobro i zło są jedynie subiektywne). Bóg znaczy tyle co wszystko (po sanskrycku Auum, czyli OM) a wszystko tyle co bóg. Tak w skrócie.

Cytuj:
A mi chodzi o wiedzę czy Bóg istnieje. Już pisałem czemu nie możemy polegać na cudzym doświadczeniu w tej sprawie, a swoje ocenić czy jest prawdziwe.

Tylko że nie mamy także wiedzy, że Bóg nie istnieje. To również jest tylko pogląd. Podobnie jest z kosmitami - nie mamy dowodów że istnieją, ale są ludzie, którzy jednak w to wierzą. Te dwie grupy (zakładając, że nikt do nas oficjalnie nie przyleci) będą istnieć zawsze - bo nawet jeżeli odkryjemy pół wszechświata, to zawsze mogą przecież żyć gdzieś indziej ;) Ba, wielu nawet twierdzą, że widzieli ufoki - co możemy uznać za odpowiednik objawień i cudów. Tutaj też mamy do czynienia z wiarą. Są także ludzie, którzy chcą tą wiarę narzucić innym - zupełnie jak w religiach.

Cytuj:
Ideał widzimy w postawach bohaterów opisanych w Biblii, ideału nie można znaleźć w wierze ponieważ wiara to czynność lub inaczej przekonanie na temat istnienie Boga.

No ale na tą czynność składa się też dążenie do ideału - ludzie wierzą, że im bliej owego ideału, tym są bliżej wyzwolenia, nieba, czy w co tam wierzą.

Cytuj:
To wszystko o czym piszesz jest możliwe bez Boga. Tak właśnie działa podtrzymywanie przez wieki jakiejś idei wśród ludzi - połączyć jakąś myśl z rzeczami nam przydatnymi.

Oczywiście, że jest możliwe bez Boga - ale bogowie mają to do siebie, że są mocnymi ideałami - iście literackimi. Bóg heros nigdy nie stchórzy, święty nigdy nie skłamie itd. Takie coś działa na naturę ludzką, inspiruje. No dochodzi jeszcze kwestia nagrody za czyny (to przede wszystkim).

Cytuj:
Osobiści jednak sądzę, że Jezus zrobił to dlatego, żeby ułatwić krzewienie nauk moralnych. Kto by go słuchał gdyby nie połączył tego z czymś co ludzie znali i szanowali.

Nie ma pojęcia jaki miał plan Jezus robiąc to co robił - zresztą jaką mamy pewność, że nauka została dobrze zrozumiana? Znów kwestia wiary... Tak czy inaczej, trudno znaleźć lepszego moralizatora niż jakaś potężna istota, w dodatku nagradzająca za czyny, które są cenne dla danej społeczności (lub samych kapłanów - różnie bywa ;)).

Cytuj:
Rozumiem jako zgodność naszego sądu z rzeczywistością. W dziedzinie istnienia Boga możemy jednak jedynie sądzić i przychylić szalę prawdopodobieństwa na jedną ze stron pod wpływem poszlak i spostrzeżeń, zupełnie jak detektywi. Jest to podejście jak najbardziej słuszne i użyteczne jeśli na prawdę chcemy ocenić rzeczywistość.

Coś takiego miałoby sens w przypadku wiedzy: czy gatunek a wyginął? czy planeta b jest gazowa? Jednak są pytania, na które nie znamy i raczej nie poznamy odpowiedzi. Skąd wziął się świat? Jaki jest sens naszego życia? A innego życia? Możemy sobie odpowiadać teoriami, ale natychmiast powstaną takie same pytania, tylko z odniesieniem do tych teorii - a człowiek nie lubi istnieć bez sensu - znów ideofiks się kłania. Nie kłania się oczywiście wszystkim, i nie w takim samym czasie - ale większość dopada prędzej lub później.

Cytuj:
Jeśli potraktować analogicznie pragnienie myślenia o sobie dobrze to wygląda to tak:

bycie przeciwnikiem palenia = myślenie o sobie dobrze
palenie czyli zachowanie niezgodne z przekonaniami = wykazanie nam przez kogoś naszej niewiedzy, lub naiwności
dodanie nowego elementu poznawczego np "palenie uspokaja" = uważanie że "co z tego że głupio myślę"

Przecież to na jedno wychodzi - zamiast "palenie nie jest takie złe" masz "palenie uspokaja" - kwestia argumentacji.

Cytuj:
Dlatego możemy w tej sytuacji albo nie podejmować rozważań mogących pokazać, że się myliliśmy lub zmierzyć się z tym co jest równoznaczne. Przewartościowanie dotyczy bardziej zwykłych spraw jak palenie, bo trudno uwierzyć, że człowiek przewartościuje swoją mądrość na mniej ważną.

W praktyce po prostu będziemy popalać w tajemnicy w kibelki ;) Zresztą przewartościowanie następuje zawsze, kiedy człowiek czuje się głupi, zły itd. Akcja powoduje reakcję - na tym opiera się cała psychologia. Jeżeli środowisko będzie na tyle wrogie, że człowiek nie będzie mógł palić - nie będzie tego robił, ale będzie niezadowolony i zrobi to przy najbliżej okazji (co nie musi oznaczać, że okrzyknie się wtedy palącym - raczej zachowa ostrożność).

Cytuj:
Weź pod uwagę pewne dodatkowe zmienne:
- dla wielu ludzi wiara jest sprawą na tyle marginalną, że w ogóle się nad nią nie zastanawiają
- wielu ludzi pozoruje swoją wiarę dla: utrzymania się we wspólnocie, braku kłopotów, strachu


Jestem tego świadom i nie popieram tego, obie rzeczy są wynikiem wychowania. Pierwsze rodzice powinni uczyć dzieci, że to nie są sprawy marginalne, drugie to postrzeganie przekonań jako osobistych korzyści.[/quote]
To już kwestia korzyści - jeżeli nie potrafimy z czegoś ich wyciągać, nie będzie to dla nas ważne. Ale wychowanie też swój wpływ - jeżeli dziecko od małego widzi, że wiara działa na zasadzie odhaczania obowiązku... Ale tutaj dochodzi też osobiste zapotrzebowanie - wielu ateistów ma wierzące dzieci i na odwrót. Co do drugiego myślnika - jest to niestety najważniejszy czynnik wpływający na przynależność religijną.

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Cz sie 22, 2013 16:31
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 29, 2012 15:58
Posty: 125
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
equuleuss napisał(a):
Przykład z alkoholem, w sumie zdajemy sobie sprawę z tego że jesteśmy pijani, nasza świadomość rejestruje nasz stan. Umysł jest zamroczony dlatego nie możemy prowadzić ale świadomość mówi nam - jesteś zalany... jakby stoi z boku i analizuje.

A ja świadomość rozumiem trochę inaczej. To umysł jest od analizowania. Natomiast świadomość to jest to, co sobie uświadamia, że umysł myśli i analizuje. Bez świadomości bylibyśmy tylko - choćby i najinteligentniejszymi - ale jednak tylko robotami. Rzecz jednak w tym, że nie znam sposobu na udowodnienie istnienia świadomości. Jestem świadomy swojej świadomości (właściwie to świadomość jest świadoma swojego istnienia), ale nie mogę mieć gwarancji, czy ktokolwiek inny również posiada świadomość.

_________________
"Jest taka zasada, nie każdy ją zna
Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach " (Dezerter)


Cz sie 22, 2013 16:40
Zobacz profil
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Travis napisał(a):
equuleuss napisał(a):
Przykład z alkoholem, w sumie zdajemy sobie sprawę z tego że jesteśmy pijani, nasza świadomość rejestruje nasz stan. Umysł jest zamroczony dlatego nie możemy prowadzić ale świadomość mówi nam - jesteś zalany... jakby stoi z boku i analizuje.

A ja świadomość rozumiem trochę inaczej. To umysł jest od analizowania. Natomiast świadomość to jest to, co sobie uświadamia, że umysł myśli i analizuje. Bez świadomości bylibyśmy tylko - choćby i najinteligentniejszymi - ale jednak tylko robotami. Rzecz jednak w tym, że nie znam sposobu na udowodnienie istnienia świadomości. Jestem świadomy swojej świadomości (właściwie to świadomość jest świadoma swojego istnienia), ale nie mogę mieć gwarancji, czy ktokolwiek inny również posiada świadomość.


Dobrze to określiłeś. Świadomość to jakby wyższe ja, w sumie trudno określić czym jest bo po prostu czujesz że istnieje.


Cz sie 22, 2013 19:47
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Val napisał(a):
Wyobraź sobie ośrodek szkoleniowy dla pilotów. Instruktor obserwując akrobacje pilota, zauważył, że za każdym razem, gdy pilota pochwalił za świetny manewr, kolejny wychodził mu gorzej. Natomiast udzielona nagana za kiepską akrobację, skutkowała poprawą u pilota w kolejnym locie. Instruktor doszedł do wniosku, że nagany za zły lot są efektywnym sposobem nauki, a w przypadku ponadprzeciętnego rezultatu, nie należy chwalić pilota. Czy refleksja instruktora, który zdaje sobie sprawę z tego, czym jest myślenie intuicyjne, jest właściwa?? Proszę o uzasdnienie swojej odpowiedzi.


Val w końcu ci odpowiem bo jeszcze tego nie zrobiłem, a tyle jest jeszcze postów. Refleksja jest właściwa bo skuteczna. Jednak nagany nie koniecznie muszą być wynikiem intuicji. Takie potraktowanie pilota, aby lepiej latał może wynikać z analizy sytuacji (i nie musi to trwać wieki). Instruktor obserwuje zachowanie pilota i wyciąga wnioski. Widzi, że źle lata gdy się go chwali, a dobrze gdy dosteje naganę. Reakcja wynika z prostego spostrzeżenia schematu. Reakcja instruktora jest całkiem logiczne i zgodna z obserwacjami. Po za tym intuicja zazwyczaj jest używana w sytuacjach kiedy jest potrzebne szybkie podjęcie decyzji, a na przemyślenia na temat istnienia mamy więcej czasu, możemy więc sobie pozwolić na dokładną analizę.
To "przeczucie", ta "intuicja" to jak dla mnie przykrywka i uzasadnienie pragnienia ludzi. Prawdziwym heroizmem jest robić coś bez żadnej korzyści, ale żaden wierzący nie czuje się z tego powodu źle, ponieważ nikt nie wie, że wierzy dla korzyści. Nie są świadomi prawdziwych przyczyn swojej wiary, więc nie mogą stwierdzić, że postępują jak przeciętny człowiek.


Cz sie 22, 2013 21:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Travis napisał(a):
A ja świadomość rozumiem trochę inaczej. To umysł jest od analizowania. Natomiast świadomość to jest to, co sobie uświadamia, że umysł myśli i analizuje. Bez świadomości bylibyśmy tylko - choćby i najinteligentniejszymi - ale jednak tylko robotami.

Cały problem polega na tym, ze swiadomość jest funkcją czy wytworem umysłu (bo jeśli nie, to czym?) a nie jest tak, ze jest czyms niezależnym (no bo czym?). Świadomośc wytworzyła się w wyniku ewolucji.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz sie 22, 2013 21:04
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Travis napisał(a):
A ja świadomość rozumiem trochę inaczej. To umysł jest od analizowania. Natomiast świadomość to jest to, co sobie uświadamia, że umysł myśli i analizuje. Bez świadomości bylibyśmy tylko - choćby i najinteligentniejszymi - ale jednak tylko robotami. Rzecz jednak w tym, że nie znam sposobu na udowodnienie istnienia świadomości. Jestem świadomy swojej świadomości (właściwie to świadomość jest świadoma swojego istnienia), ale nie mogę mieć gwarancji, czy ktokolwiek inny również posiada świadomość.


Im bardziej zagłębiamy się do wewnątrz siebie można dojść do wniosku, że trudno określić czym właściwie jesteśmy . Skoro nie jesteśmy umysłem, bo potrafimy obserwować funkcje naszego umysłu , to znaczy że jesteśmy czymś poza nim. To co potrafimy opisać to tym nie możemy być, bo to co opisujemy to obiekt naszych obserwacji a nie my. My nie możemy być obiektem naszych obserwacji. To co jest obiektem naszych obserwacji nie jest nami, to chyba jasne. My jesteśmy obserwatorem, czy to jest świadomość czy coś jeszcze głębiej trudno powiedzieć bo w sumie , świadomości również można obserwować. Wiemy, że ją mamy tak więc chcąc nie chcąc ją obserwujemy. Obserwujemy świat na zewnątrz, obserwujemy sposób naszego myślenia, obserwujemy własne emocje, czasem sny, obserwujemy własną świadomość. Co to wszystko obserwuje? Czyste Ja , Dusza ? energia?
Obserwuję więc jestem. Zaczynam rozumieć sens słów "Jestem który Jestem"

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Cz sie 22, 2013 21:59
Zobacz profil
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Dołączę się do waszego sub-tematu jaki powstał. Askadtowiesz ma rację, samoświadomość istnieje dzięki mózgowi. Zresztą nie jesteśmy jedyni, potrafią to niektóre małpy i delfiny, przykładem jest zabawa tych zwierząt przed lustrem, kiedy to sprawdzają swoje ruchy w lustrze, albo zauważają jakiś przylepiony znaczek na ciele (to akurat małpy). Nawiązując do mojego tematu to samoświadomość jest bardzo ważna w rozwoju swojej osoby. Dzięki niej i elastyczności charakteru, człowiek nie szukałby w religii pocieszenia.


Cz sie 22, 2013 22:06

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Wiesz, że masz samoświadomość czyli wiesz, że jesteś świadomy . Skąd to wiesz? bo potrafisz to zaobserwować . To co potrafisz zaobserwować to obiekt twojej obserwacji, tak więc nie możesz być obiektem swojej obserwacji lecz jesteś tym, który obserwuje.

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Cz sie 22, 2013 22:15
Zobacz profil
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Cytuj:
To "przeczucie", ta "intuicja" to jak dla mnie przykrywka i uzasadnienie pragnienia ludzi. Prawdziwym heroizmem jest robić coś bez żadnej korzyści, ale żaden wierzący nie czuje się z tego powodu źle, ponieważ nikt nie wie, że wierzy dla korzyści. Nie są świadomi prawdziwych przyczyn swojej wiary, więc nie mogą stwierdzić, że postępują jak przeciętny człowiek.


Nie wierzymy tylko dla korzyści, jeśli wiara jest korzyścią dla człowieka to dlaczego jest tylu niewierzących ? Każdy chciałby wybrać coś co przynosi mu korzyść. Oczywiście że jest coś takiego w człowieku i może być na początku tak iż jest zachęcony przez oczekiwane korzyści.

Kiedy poznajesz kogoś i świetnie czujesz się w jego towarzystwie można powiedzieć że masz z tego swoją korzyść, wspaniałe samopoczucie, ale prawdziwa przyjazń zaczyna się wtedy kiedy kończą się korzyści a zaczyna się na przykład coś takiego że będziesz szykanowany przez innych za znajomość z tą osobą. Jeśli czujesz prawdziwą przyjazn to zostaniesz z nim mimo wszystko, mimo przykrości jakie teraz otrzymujesz.

Jakie korzyści może mieć wierzący ? Z punktu widzenia obserwatora żadnych. Niebo ? Ależ tam jest tak trudno się dostać, trzeba tak trudzić się na tym łez padole aby otrzymać to niebo... i jeszcze ta wizja piekła która straszy. I te nakazy, zakazy...

Ale prawdziwa relacja z Bogiem to jakby przyjazn.

Cytuj:
Dołączę się do waszego sub-tematu jaki powstał. Askadtowiesz ma rację, samoświadomość istnieje dzięki mózgowi. Zresztą nie jesteśmy jedyni, potrafią to niektóre małpy i delfiny, przykładem jest zabawa tych zwierząt przed lustrem, kiedy to sprawdzają swoje ruchy w lustrze, albo zauważają jakiś przylepiony znaczek na ciele (to akurat małpy). Nawiązując do mojego tematu to samoświadomość jest bardzo ważna w rozwoju swojej osoby. Dzięki niej i elastyczności charakteru, człowiek nie szukałby w religii pocieszenia.


To o czym mówisz nie jest dowodem na to iż zwierzęta mają samoświadomość. Samoświadomość to wyższy stan Twojego ja, to jest to że zadajesz sobie pytania - kim jestem, po co żyję, czym jest życie, jestem - tutaj - mężczyzną, kobietą, żyję, mam tożsamość, wiem że kiedyś umrę. Jaki jest cel mojego życia. Czy naprawdę wierzysz że małpa lub inne zwierzę zastanawia się nad tym ?


Cz sie 22, 2013 22:17
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
equuleuss napisał(a):
Nie wierzymy tylko dla korzyści, jeśli wiara jest korzyścią dla człowieka to dlaczego jest tylu niewierzących ? Każdy chciałby wybrać coś co przynosi mu korzyść. Oczywiście że jest coś takiego w człowieku i może być na początku tak iż jest zachęcony przez oczekiwane korzyści.


Oczywiście, że nie tylko dla tego. Wszyscy wierzą ponieważ uważają to za słuszne, a uważają to za słuszne ponieważ im tak powiedziano za młodu. Część z tych nieświadomie wierzy ze względu na swoją słabość (czyli dla korzyści jaką jest pocieszenie). Myślę, że wielu by się znalażło, którzy wierzą ponieważ, porządkuje to świat. Człowiekowi trudno jest się pogodzić z otaczającym chaosem. Doskonale tłumaczy to Joker (co zabawne szaleniec) w filmie Mroczny Rycerz.

"Mafia ma plany, gliniarze mają plany. Są poukładani, próbują panować nad swoim małym światem. Ja nie planuję. Ja próbuję im pokazać jak żałosne są ich próby opanowania świata. Nikt nie panikuje, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem, nawet jeśli plan jest przerażający. Wprowadzam trochę anarchii, burzę ustalony porządek. Co jest najważniejsze w chaosie? Jest sprawiedliwy."

Ludzie chcą poukładać sobie w głowach świat, a idea Boga doskonale do tego się nadaje. Świadomość tego, nie jest łatwa. Jest na prawdę wiele korzyści jakie czerpiemy z wiary i religii, a o których nie wiemy.

equuleuss napisał(a):
To o czym mówisz nie jest dowodem na to iż zwierzęta mają samoświadomość. Samoświadomość to wyższy stan Twojego ja, to jest to że zadajesz sobie pytania - kim jestem, po co żyję, czym jest życie, jestem - tutaj - mężczyzną, kobietą, żyję, mam tożsamość, wiem że kiedyś umrę. Jaki jest cel mojego życia. Czy naprawdę wierzysz że małpa lub inne zwierzę zastanawia się nad tym ?


Widocznie nie mamy wspólnej definicji, to o czym napisałem to świadomość własnej osoby. To o czym mówisz to jak zrozumiałem bardziej umiejętność myślenia plus świadomość otaczającego świata. Te umiejętności rzeczywiście tylko my mamy.


Cz sie 22, 2013 22:38
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Xantris napisał(a):
Val w końcu ci odpowiem bo jeszcze tego nie zrobiłem, a tyle jest jeszcze postów.

Pamiętam o nich :clever:

Xantris napisał(a):
Refleksja jest właściwa bo skuteczna.

W tym przypadku skuteczność nagan/pochwał w porównaniu do rezygnacji z nich jest...identyczna. Dlaczego? O tym poniżej.

Xantris napisał(a):
Instruktor obserwuje zachowanie pilota i wyciąga wnioski. Widzi, że źle lata gdy się go chwali, a dobrze gdy dosteje naganę. Reakcja wynika z prostego spostrzeżenia schematu. Reakcja instruktora jest całkiem logiczne i zgodna z obserwacjami.

:no:
Bardzo dobrze zrozumiałeś tok rozumowania instruktora, jednak tak jak on popełniłeś kardynalny błąd...logiczny, który popełnia wielu ludzi, ponieważ nie posiadają umiejętności analizy sytuacji z boku, z zewnątrz. Ich podstawową zasadą jest what you see is all there is(istnieje tylko to, co widzisz). Analiza sytuacji w szerszym kontekście pokazuje, że Twój tok rozumowania, jak i instruktora, ma poważne niespójności.

Prawda jest taka, że w przypadku analizy skuteczności pilotów można zaobserwować zjawisko powrotu do średniej. Statystycznie, po gorzej wykonanym zadaniu, następuje poprawa, natomiast po nadzwyczajnie dobrym wyniku mamy do czynienia z pogorszeniem kondycji.
Nagana w przypadku złej akrobacji jest bezużyteczna, a w dodatku niepotrzebnie negatywnie odbija się na stanie psychicznym danej osoby(nikt nie lubi być karcony, gdyż zmniejsza to pewność siebie, a to z kolei utrudnia wydobycie maksimum możliwości ucznia)

Xantris napisał(a):
Po za tym intuicja zazwyczaj jest używana w sytuacjach kiedy jest potrzebne szybkie podjęcie decyzji, a na przemyślenia na temat istnienia mamy więcej czasu, możemy więc sobie pozwolić na dokładną analizę.

Owszem. Jednak trzeba mieć wiedzę, jak unikać intuicyjnych rozwiązań, gdy już się poświęci ten czas na dokładną analizę.

Xantris napisał(a):
. Prawdziwym heroizmem jest robić coś bez żadnej korzyści, ale żaden wierzący nie czuje się z tego powodu źle, ponieważ nikt nie wie, że wierzy dla korzyści.

Każdy człowiek robi coś dla korzyści. Gdybyś nie widział korzyści w swoim istnieniu, to byś się zabił. Brak wiary również wynika z kalkulacji korzyści, zapewne nikt z ateistów o tym nie wie ;).
Nie wiem czy można "robić coś bez żadnej korzyści". Co masz na myśli?

Xantris napisał(a):
Nie są świadomi prawdziwych przyczyn swojej wiary, więc nie mogą stwierdzić, że postępują jak przeciętny człowiek.

Proszę Cię. Czytałam różnych guru, którzy uważają się za znawców ludzkiej wiary. Każdy, jak jeden mąż powtarza jak mantrę, że ludzie nie znają prawdziwych przyczyn swojej wiary. Rzecz jasna, mają odlotowe wyjaśnienia tego braku świadomości, ale ludzie bardziej światli od takiego uświadamiania nie będą.

Wyjaśnień przyczyn wiary, jest tak dużo, że nie sposób autorytarnie stwierdzić, która odpowiedź jest zgodna z prawdą. Tak samo nie ma jednego wyjaśnienia braku wiary u ludzi.
Nie możesz autorytarnie wypowiadać się w sprawie, w której nie sposób poznać wymiernych efektów wiary/niewiary. Ponieważ nie wiadomo, co jest po tej drugiej stronie, każda ze stron kalkuluje zyski i straty, gdyż każdy człowiek szuka osobistych korzyści w tym co robi. Jeżeli coś wydaje nam się bez sensu, rezygnujemy z tego.


Cz sie 22, 2013 22:44
Post Re: Mój Manifest Niewierzącego
Cytuj:
Widocznie nie mamy wspólnej definicji, to o czym napisałem to świadomość własnej osoby. To o czym mówisz to jak zrozumiałem bardziej umiejętność myślenia plus świadomość otaczającego świata. Te umiejętności rzeczywiście tylko my mamy.


Mamy samoświadomość. To jest to kiedy mówisz o sobie - jestem człowiekiem, jestem istotą ludzką, kiedyś umrę. Zwierzęta raczej nie myślą o sobie - jestem psem lub kotem i są nieświadome własnej egzystencji na tym poziomie, także nieświadome tego że ich życie kończy śmierć.


Cz sie 22, 2013 22:57
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 161 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL