Powiem szczerze ,że nikogo nigdy tak nienawidziłem jak Boga ,czuję się jakbym żył na tej Ziemi za karę ,jak widzę jak ludzie cierpią to nie potrafie sobie tego wytłumaczyć dlaczego ,bo na to nie ma wytłumaczenia .Ten świat jest chory a winny jest nie Jezus ,nie matka Boska ale ten który to wszystko stworzył ,czyli Bóg ,nie ma żadnej argumentacji ,która by go broniła ,żadnej .

Najprawdopodobniej ktos ci wypaczyl obraz Boga, miej pretensje do tego kogos i do samego siebie, ze zamiast starac sie czytac pisma, aby zrozumiec, ograniczasz sie do najlatwiejszej opcji, oskarzania Boga.
Bog dal nam wolna wole i rozum, a to co sie dzieje to skutki zlych wyborow ludzi.
Jesli to zauwazysz i wyciagniesz wlasciwe wnioski to wiele zrozumiesz. Masz przeciez wolna wole i rozum.

Mało konstruktywna taka nienawiść, więc nawiazując do nazwy działu podpowiem Ci - w Twojej sytuacji lepiej nie wierzyć. Zostaje wtedy kwestia radzenia sobie z tym, że cały ten syf po części jest całkowicie przypadkowy, a po części wynikający z naszych ludzkich wad. Pozytywna strona tego jest taka, że jesteśmy zdolni także do dobra i poprawy, mamy szansę, o której trudno mówić w sytuacji, gdyby głównym sprawcą wszelkiego nieszczęścia był wszechmocny Bóg.

Przeczytałeś to, co pisaliśmy do Ciebie?

Dobrze wszyscy wiecie ,że oskarżając Boga o całe zło tak naprawde mam całkowitą rację ,boicie się tylko to głośno powiedzieć ,nie wiem może boicie się Boga ,że was ukarze ,ja się go nie boję dlatego mówię to co myślę .Na cierpienie nie ma żadnego wytłumaczenia ,ono po prostu występuję a winny jest kreator cierpienia czyli Bóg ,to on mając wszelkie narzędzia ,między innymi znajomość przyszłości ,przeszłości ,stworzył ten okropny świat .

Za cierpienie, które innym wyrządziłeś Ty, też winny jest Bóg?

Owszem ,kiedy wyrządzałem krzywdę innym Bóg mógł mnie upomnieć albo zapobiec temu używając wszechmocy ,nie zrobił tego więc jest współwinny .To on stworzył niedoskonały pełen wad świat a nie ja ,to on powołał mnie do życia i on jest za mnie odpowiedzialny a nie ja za niego - proste .

He he, dobre. Teraz Bóg jest niedobry bo Cię nie skarcił?

Gdyby stał nad Tobą i pilnował Cię i karcił za przewinienia, to już słyszę co byś wykrzykiwał: co za terror! Precz z uciskiem i tyranią! Co to za jakieś upominanie?! Chcemy wolności!

Ech, ludziom ciężko dogodzić, rozum i wolna wola to niektórym za mało...

Ale niektórzy uważają, ze Bóg ich od czegos powstrzymał, inni- ze ich ukarał. Tak więc wygląda na to ze ingerencje Boga są losowe, o ile oczywiscie przyjmiemy iz Bóg istnieje.

Cały problem jest w tym, że my sami siebie krzywdzimy nie tylko czynami ale złą wiarą. Taką wiarą , która jest destrukcyjna i osłabiająca. W ewangelii jest to wyraźnie opisane:
"(1) Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. (2) Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. (3) Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. (4) A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. (5) I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. (6) Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał. (7) Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi"
(Ew. Marka 6:1-7, Biblia Tysiąclecia)
Można nie wierzyć w ewangelie. Ale gdy szukamy prawdy o samym sobie poznajemy zasady wg których funkcjonuje umysł poznajemy sekrety działania psychiki zaczynamy dostrzegać prawdę jakiej nauczał Jezus. Im głębiej w nie wchodzimy i bardziej staramy sie ich osobiście doświadczać widzimy, że wiara może góry przenosić. Sęk w tym że pokładamy wiarę w idee i myśli oraz sposób postrzegania świata ,która jest przeciwko nam. Bo czy to było na początku świata czy teraz dokładnie w tym momencie uczestniczymy w wojnie przeciwko sobie. Bo zgoda na myśl , że może cokolwiek dobrego być po za Bogiem jest zgodą na walkę z samym sobą. Bo Bog, który jest miłością po to daje samego siebie swojemu dziecku aby ten miał pełną ochronę i pełnię szczęścia. tyle tylko,że ten z uporem maaniaka usiłuje znaleźć szćzęście tam gdzie ono nie istnieje a nawet w żadnym razie nie może zaistnieć.
Bóg dał już odpowiednią pomoc Synowi który zbłądził i postanowił szukać szczęścia tam gdzie jest jego przeciwieństwo. Jest nim pojednanie. Pojednanie w którym dziecko uznaje, że nie ma ani dostatecznej mądrości ani mocy aby w odosobnieniu od Ojca (źródła siły mocy) wyjść z matni w którą się zaplatał.
Pojednanie które pokazuje, że Ojciec wie iż to oddzielenie jest skutkiem szaleństwa głupiej ideii. Pokusą ,że może istnieć szczęście po za Ojcem -źródłem wszelkiego dobra i miłości. Rezygnacją z pokusy ,że to co jest jednością w wszechobecnym Ojcu nie może być osobne. Osądzający syn postanowił osądzić jaki ma być Ojciec i swój brak miłości przypisuje Ojcu. Na co Ojciec daje tylk Swojego Syna po to aby się z nim zjednoczyć i przyjąć przebaczenie i miłość i ratunek od wszelkiego zła. wystarczy tylko nauczyć sie przebaczać po to aby przyjąć przebaczenie i pojednanie.
Nie jest to łatwe zwłaszcza na początku. Ponieważ wymaga nieustannej pracy nad swoim umysłem. Po to by nie dawać wiary temu co destrukcyjne temu co małe i płytkie, temu czemu brak miłości wierności i pokoju atrybutu miłości. Bo nie po to Bóg dał pomoc Adamowi aby ten zyskał pomocnika fizycznego ( skoro jest silniejszy fizycznie) ale po to aby dodać i wzmocnić jego ducha dodać wiary i nadziei.
Nie może być tak , że w morzu niedowiarków i marud istnieje kilku wspierających swoją wiarą. Bo nie nadążą zmieniać tego co tak marudnie i pracowicie wystękacie i wykrakacie.
Ten świat jest przeciwieństwem świata Boga ale sami sobie go projektujecie swoją chorą i zgniłą wiarą w zło zamiast dobro i miłość w Bogu.

Schizofrenia, ciąg dalszy.
Jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś, autor tematu poddaje w wątpliwość dobroć Boga, znaczy to mniej więcej tyle, że Pismo już nie stanowi autorytetu, a wręcz przeciwnie... zostaje poddane krytyce.

To co jest napisane w Biblii, może dla Ciebie stanowić jakąkolwiek formę wartości czy prawd objawionych. Dla wielu ludzi, Biblia jest księgą absurdów!
Tak bardzo niedorzecznych absurdów, że aż nie do uwierzenia, że człowiek myślący, nie jest w stanie tego dostrzec.
Jak widać, pranie mózgu robi dobrą robotę.

Oczywiście, że żaden Bóg nie stworzył świata, a już z pewnością nie Jahwe.

Dokładnie Whishpernight ,poddaje wszystko krytyce ,bo mam do tego takie prawo ,gdyby wszystko było na tym świecie w porządku to bym nie krytykował ,nie osądzał ,jednak mało co jest w porządku ,jest mnóstwo cierpienia i nie wiadomo czy ono się kiedykolwiek skończy.
Mam do Boga ogromny żal ,że stworzył tak fatalny świat mimo ,że mógł skorzystać ze swojej wszechmocy i wybrać inny wariant ,np taki gdzie nasze ciała nie mogłyby cierpieć fizycznie byłyby na ból fizyczny całkowicie odporne .Już byłoby lepiej ,jednak tego nie zrobił .Niby cierpienie jest łaską ,dziękuje za taką łaskę ...

Jesli twierdzisz ze swiat jest zly, to znaczy ze wiesz co jest w nim zle.
W takim razie powiedz co zrobiles aby choc troche byl lepszy?
Czy liczysz na to ze wszystko za ciebie zrobia inni, a zwlaszcza Bog?
To jak ostatnio modna postawa roszczeniowa, wszystko Ci sie nalezy, a Ty niic nie musisz robic.
Masz pewnie jedyny obowiazek ktory w wojsku nazywa sie LBPK.

Napisał co jest wg. niego złe - ból fizyczny. Co niby może w tej sprawie zrobić?

Przypomnij mi, co np. zrobił ostatnio Bóg w sprawie dzieci cierpiących i umierających w męczarniach z powodu raka? Albo, stawiając poprzeczkę niżej, w kwestii klasterowych bólów głowy?

Hufcowi przeszkadza ból fizyczny? A może psychiczny? Czy nie zadał go nigdy nikomu?