Autor |
Wiadomość |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Nie wiedziałam, że nie oglądałaś.
Ale napisałaś:
"Kropka twoja prawda i przekonanie o słuszności tego spektaklu mija się z obiektywnością, inna osoba ma inne odczucia na temat tego spekatlu, który jest przerysowaniem skłaniającym się w strone aż kłamstwa."
Oczywiście, że mija się z obiektywnością, odczucia mogą być tylko i wyłącznie subiektywne, przynajmniej moim zdaniem.
Więc odczucia osoby, którą cytujesz są tak samo subiektywne jak moje
to Ja, ja już przedstawiłam opinię na temat "Pielgrzymów", zaczęłam o tym pisać, bo wydaje mi się, że wiąże się to ściśle z tematem "Katolikiem być". ale nie dyskutujmy, proszę o obiektywności odczuć, bo to temat nie na ten wątek  Oki?
 masz tu soczku malinowego 
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Cz lis 30, 2006 19:58 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kropka no przecie napisałam, że "inna osoba", rozdwojenia jaźni jeszcze nie mam
Cytuj: to Ja, ja już przedstawiłam opinię na temat "Pielgrzymów", zaczęłam o tym pisać, bo wydaje mi się, że wiąże się to ściśle z tematem "Katolikiem być". no właśnie i dlatego przedstawiałam opinie innej osoby, myślałam, że się ktoś jeszcze włączy do dyskusji o tym a tu nic
Dzięki za soczek, ja cię poczęstuje porzeczkowym, może być? 
|
Cz lis 30, 2006 20:15 |
|
 |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Może, nikt poza mną nie oglądał, a szkoda
Łojej, porzeczkowego to ja nie lubię.
A grejpfrutowego nie masz?

_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Cz lis 30, 2006 20:18 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Od siostry wziełam, prosze  tylko jej nic nie mów 
|
Cz lis 30, 2006 20:55 |
|
 |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Dzięki 
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 01, 2006 8:46 |
|
|
|
 |
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Kochane, wymieniajcie sobie uprzejmości na PW
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
Pt gru 01, 2006 11:45 |
|
 |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Tak jest!
Na razie próbujemy jakos rozkręcić temat, ale coś nam to nie bardzo wychodzi 
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pt gru 01, 2006 19:24 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Kropka - zadajesz trudne pytania. Ale w sumie...
Jeśli ta kobieta została porzucona, to porzucanie jej dodatkowo uwazam za bezsens. W końcu to nie ona odeszła, prawda? Można próbować ją namawiać na odmowę rozwodu lub separację, ale mam wrazenie, że jeśli jedna strona żąda rozwodu, a druga separacji, to sąd orzeka rozwód.
Na pewno unikanie rozmów nie jest dobrym wyjsciem, jesli ona ich chce.
***
Jeśli facet nie płaci alimentów (a zakładam że realnie ma z czego) to nie widzę powodu do unikania rozstrzygnięcia sądowego. Na ogół te środki nie są obojętne dla statusu materialnego matki i dziecka i zdecydowanie się im należą.
Obojętność nie wchodzi w grę - ale może należałoby się wspólnie z nią zastanowić, jak można ich sytuację poprawić? Pomóc?
***
Jeśli ona urządzi sobie zycie z kimś innym, to trzeba - myslę - powiedziec, że się tego nie uważa za dobre i z jakich powodów. Straszenie piekłem i zrywanie kontaktów na ogół nic nie daje, a powodów do radości nie widzę...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 04, 2006 12:45 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A wracajac do tematu - ja odnoszę wrażenie że dla niektórych najlepiej byc katolikiem "z zewnątrz", "ukrytym" i "zyciowym" - to znaczy nie stawiającym oporu w niektórych kwestiach moralnych...
I to co najczęściej sie pojawia w moim otoczeniu to konsternacja i milczenie - trochę jak wobec osoby chorej...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 04, 2006 12:48 |
|
 |
Bezimienny
Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03 Posty: 679
|
Odpowiadając na stary zarzut Filipiarza (nie było mnie kilka dni na forum) odnośnie do liczenia katolików...
Jeśłi w danych GUS podano, że jest to liczba ochrzczonych, a nie czujących się katolikami, to wszystko w porządku. Nikt nikogo nie wprowadza w błąd. Informacja jest prawdziwa. Szukając liczby wierzących trzeba sięgnąć do innych źródeł.
Czy łatwo być katolikiem? Mam podobne wrażenie jak jeden z moich przedmówców. Że żyję wśród prawie samych niewierzących i to czesto wrogo do wierzących usposobionych. W codziennym życiu siłą rzeczy widze tego mniej. Za to tak się czuję na internetowych czatach poświęconych religii. Właściwie chodzą tam w większości tacy, którzy z czymś tam się nie zgadzają i na okrągło wieszają na wierzących psy. Obraźliwe oskarżenie wierzących o brak samodzielnego myślenia, majace się przecież nijak do rzeczowej argumentacji, jest tam na porządku dziennym.
Podobnie (acz jak napisałem wyzej nie tak ostro) bywa w życiu. Jadąc w niedzielę na wycieczkę czuję się jak dziwoląg, gdy pytam o możliwość uczestnictwa we Mszy. Gdy zabieram głos w dyskusji o niedzielnych zakupach słyszę o ograniczaniu wolności, gdy tymczasem wolność wyboru owych zmuszanych do niedzielnej pracy jest w takich razach przemilczana. Podobnie jest gdy mówi się o szacunku dla poczętego zycia i antykoncepcji. Ostatnio wierzący częściej zabierają głos, ale do niedawna wyrażając swoje zdanie zgodne z nauczaniem Kościoła było się jak don Kichot...
Już się niczemu nie dziwię. Po przeżyłem absurd komunizmu i teraz niewiele jest mnie w stanie zdziwić. Ale jestem pełen zdumienia, gdy wymiar sprawiedliwości dobiera się do skóry uczestnikom zabawy, gdzie wznoszono faszystowskie hasła, a nie robi kompletnie nic z wszechobecną pornografią. Tą ostatnią nie zajmuje się podobno dlatego, że nie ma (prawnej) definicji pornografii. Dziwne. Wydawało mi się, że nie ma też, bo być nie może (najwyżej mógłby być jakis opis, nie definicja) prawnej definicji faszyzmu. Nie jestem zwolennikiem tej ideologii, wiem że przeciwko niej wypowioada się także mój Kościół (no, dokładnie przeciw narodowemu sopcjalizmowi). Ale pokazuje to jak bardzo dyskryminowani są w Polsce Ci wszyscy, którzy nie mieszczą się w ramach plitycznej poprawności...
|
Pn gru 04, 2006 13:59 |
|
 |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
jo_tka napisał(a): Kropka - zadajesz trudne pytania. Ale w sumie...
Jeśli ta kobieta została porzucona, to porzucanie jej dodatkowo uwazam za bezsens. W końcu to nie ona odeszła, prawda? Można próbować ją namawiać na odmowę rozwodu lub separację, ale mam wrazenie, że jeśli jedna strona żąda rozwodu, a druga separacji, to sąd orzeka rozwód.
Na pewno unikanie rozmów nie jest dobrym wyjsciem, jesli ona ich chce.
***
Jeśli facet nie płaci alimentów (a zakładam że realnie ma z czego) to nie widzę powodu do unikania rozstrzygnięcia sądowego. Na ogół te środki nie są obojętne dla statusu materialnego matki i dziecka i zdecydowanie się im należą.
Obojętność nie wchodzi w grę - ale może należałoby się wspólnie z nią zastanowić, jak można ich sytuację poprawić? Pomóc?
***
Jeśli ona urządzi sobie zycie z kimś innym, to trzeba - myslę - powiedziec, że się tego nie uważa za dobre i z jakich powodów. Straszenie piekłem i zrywanie kontaktów na ogół nic nie daje, a powodów do radości nie widzę...
1.Ona che na razie tylko separacji.
2. Dlaczego zakładasz, że facet nie ma z czego płacić? Tak się akurat składa, że ma z czego, tylko po prostu nie chce.
3. No, ja bym tu powód do radości widziała... jeżeli będzie szczęśliwa... jeżeli będzie potrafiła pokochać kogoś po tym, co ją w życiu spotkało...
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pn gru 04, 2006 16:39 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nie zakładam - po prostu dopiero później zauwazyłam Twoje wyjaśnienia.
Jeśli uchyla sie od płacenia to sprawę sądową uważam za dobre rozwiązanie. Jeśliby nie miał z czego zapłacic i biedował podobnie jak matka, to bym sie nad tym zastanowiła, mimo że moralnie i prawnie ma obowiązek opieki nad dzieckiem.
A będzie szczęśliwa? Bez sakramentów?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn gru 04, 2006 16:47 |
|
 |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Ja bym nie była napewno (powiedizałm jej to), a czy ona będzie? nie wiem. Nie zakłada póki co żadnego związku, chce mieć zdrowe dziecko i święty spokój.
Ja na razie mogę się tylko (aż) za nich modlić.
Serapację chce tylko po to, żeby móc wyegzekwować choć część alimentów, stać go na płacenie, tylko jest bardzo nieodpowiedzialny.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Pn gru 04, 2006 16:51 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Bezimienny napisał(a): Odpowiadając na stary zarzut Filipiarza (nie było mnie kilka dni na forum) odnośnie do liczenia katolików...
Jeśłi w danych GUS podano, że jest to liczba ochrzczonych, a nie czujących się katolikami, to wszystko w porządku. Nikt nikogo nie wprowadza w błąd. Informacja jest prawdziwa. Szukając liczby wierzących trzeba sięgnąć do innych źródeł. Dziękuję bardzo, miło by jednak było uzyskać również odpowiedź na pominięte pytanie: "Jakie kryterium różnicujące jest przyjęte przez Krk w stosunku do określania przynależności do wyznania rzymskokatolickiego?".
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn gru 04, 2006 17:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bezimienny napisał(a): Odpowiadając na stary zarzut Filipiarza (nie było mnie kilka dni na forum) odnośnie do liczenia katolików...
Jeśłi w danych GUS podano, że jest to liczba ochrzczonych, a nie czujących się katolikami, to wszystko w porządku. Nikt nikogo nie wprowadza w błąd. Informacja jest prawdziwa. Szukając liczby wierzących trzeba sięgnąć do innych źródeł.
Tylko, że nie rozumiesz pewnej rzeczy. Podawanie tych skrajnie wysokich liczb rzędu 90% jest używane jako argument w dyskusji na zasadzie "w Polsce nie ma miejsca na to i to, bo jest u nas 90% z takim i takim światopoglądem". Poprzez te "90%" próbuje sie u nas walczyć z innnmi światopogladami, nie dając im dojść do głosu, a przynajmniej próbując to czynić. Dlatego warto przy okazji podawania takich liczb precyzować bardzo dokładnie, że wśród tych 90% "katolików" może być też ateista, nie wierzący, ktoś innego wyznania. Wtedy nie będzie problemu. Bezimienny napisał(a): Czy łatwo być katolikiem? Mam podobne wrażenie jak jeden z moich przedmówców. Że żyję wśród prawie samych niewierzących i to czesto wrogo do wierzących usposobionych. W codziennym życiu siłą rzeczy widze tego mniej. Za to tak się czuję na internetowych czatach poświęconych religii. Właściwie chodzą tam w większości tacy, którzy z czymś tam się nie zgadzają i na okrągło wieszają na wierzących psy. Obraźliwe oskarżenie wierzących o brak samodzielnego myślenia, majace się przecież nijak do rzeczowej argumentacji, jest tam na porządku dziennym.
Widać, że Twoje internetowe życie ogranicza się tylko do stronek i portali religijnych. Jakbyś pochodził sobie troche po stronkach np ateistycznych to byś zobaczył, że tam jest dokładnie tak samo, że przyłażą tam katolicy i używają mało wyszukanych argumentów, nie wnoszących nic do dyskusji, a będących jedynie zalążkiem niemiłych i niepotrzebnych kłótni. Bezimienny napisał(a): Gdy zabieram głos w dyskusji o niedzielnych zakupach słyszę o ograniczaniu wolności, gdy tymczasem wolność wyboru owych zmuszanych do niedzielnej pracy jest w takich razach przemilczana.
Proszę nie kłamać, nikt nikogo nie zmusza do pracy w niedziele. Równie dobrze mógłbym zamiast niedzieli powiedzieć "zmusza się do pracy we wtorek" czy jakikolwiek inny dzień. Nie chcesz pracować w Niedziele to nie pracuj. Szukaj pracy, gdzie nie każą pracować w niedziele - jest ich mnóstwo jak nie większość. Piszesz o wolności wyboru, acz zapomniałeś, że jakby zmuszać ludzi do niepracowania w niedziele to byłoby to ograniczenie wolności wyboru tych, którzy w niedziele chcą pracować i zarabiać. Bezimienny napisał(a): estem pełen zdumienia, gdy wymiar sprawiedliwości dobiera się do skóry uczestnikom zabawy, gdzie wznoszono faszystowskie hasła, a nie robi kompletnie nic z wszechobecną pornografią.
To bardzo sie różnimy. Mamy wspólne zdanie odnośnie faszyzmu, lecz ja nie uważam, aby trzeba było walczyć z pornografią. Wręcz przeciwnie uważam, że pornografia jest nieszkodliwa, o ile miarkowana w odpowiednich ilościach. To tak samo jak z ze wszystkim innym w życiu, w niczym nie może być przesady, ale stosowane z umiarem może przynieść korzyści i zadowolenie. Bezimienny napisał(a): Ale pokazuje to jak bardzo dyskryminowani są w Polsce Ci wszyscy, którzy nie mieszczą się w ramach plitycznej poprawności...
To pomyśl sobie jak bardz Ty sam dyskryminujesz w swoim wypowiedziach wszystkich tych, którzy nie mieszczą się w ramach twojej ideologii pojmowania świata. Ja nie mam nic do koscioła katolickiego ani takich ludzi jak ty, o ile nie narzucacie ludziom nie zainteresowanym waszą moralnością swojego zdania i nie ingerujecie w ich życie.
|
Wt gru 05, 2006 8:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|