W pełni adekwatna do poziomu Twojej ostatniej konkluzji. W sumie jako zapowiadałem - swoją pochwałą naiwniactwa osobiście udowodniłeś tę moją tezę lepiej, niż ja mógłbym marzyć.

Nie wiem przyjacielu. To pytanie to najważniejsze jakie sobie zadaję.



Nie przypominam sobie.



Tak.



Wierzę, że tak.



Nie wiem. Zakładam, że to możliwe.



No chyba raczej tak?



Nie mnie oceniać, zwyczaje były wtedy bardziej surowe. Ja w każdym razie, jak widzisz, starałem się odpowiedzieć jak umiałem.



Ja najprawdopodobniej też. W dzieciństwie chciałem być superbohaterem, a najlepiej mutantem, chciałem też zostać (opcjonalnie:sławnym) rysownikiem komiksów, prozaikiem, malarzem, rzeźbiarzem, poetą i muzykiem.. no nie wyszło.

Bo ja jestem alkoholikiem ,trzeżwym od 12 lat,i twierdze ,że bez Boga byłoby to niemozliwe Nie pale od 9 lat.pozd

Powinno być:

W pełni adekwatna do Twojego sposobu interpretacji mojej konkluzji.

A Twój sposób interpretacji to zwykły naturalizm,tzn:wiara w niecuda

Po co w takim razie prowadzisz dyskusję skoro i tak wszelkie "argumenty" sprowadzają się do poziomu;ja tak chcę.Wszelkie zagrywki typu,nauka to nauka tamto uwydatnaiją jedynie twój naiwny stosunek do niej.Chciałbyś coś w ten spsoób udowodnić,a tu klapa, Twoi pocziwi i spenetrowani naturalizmem naukowcy robią sobie zwyczajną hucpę.(dotyczy tylko Twojej koncepcji nauki i jej enigmatycznych przedstawiceili) Ładnie to tak ubliżać nauce?



Tak,tak.
Mauger zakamuflował swoje naturalistyczne załozenia pod postacią "krytycznej analizy"(brzmi to naprawdę naukowo ) a Ty pod niewyszukanym "naiwniactwem" ( to tylko jeden z wariantów)

I jak sam napisałeś:Nie pierwszy to raz.

Ale argumentów nie będzie, na pytania moje i mauger nie odpowiesz?

Mauger sobie sam odpowiedział: Toż to pochwała głupoty w czystej formie .

Z głupotą się nie polemizuje.Mauger obalił cuda i to Jednym zdaniem.Dobre nie?

A Twoje pytanie?No cóż.

Za duzo cukierków ze spirytusem I brak zwiazku z tematem.
Tyle.

Nie. W istocie nic na temat cudów nie napisał, zatem znak to widomy, że nic nie zrozumiałeś.




Czyli historia z aniołem bardziej prawdopodobna, tak?

Widocznie nie umiesz czytać miedzy wierszami.


W ogóle nieprawdopodobna.
Ja wierzę tylko w cuda Jezusa.Inaczej Jezus=cuda.Kapujesz?

Umiem, ale staram się stosować Twoją metodę, dzięki czemu niechybnie uzyskam obraz świata cechujący się większym prawdopodobieństwem.



Ale ja się nie pytam po Twojemu prywatnemu, tylko podług metody, którą zaproponowałeś.

Ateista JedenPost i anioł,bardzo mało prawdopobne.

Wariant numer dwa bardzo prawdopodobny

Dlaczego? Z tekstu to wynika, czy z jakichś subiektywnych kryteriów, których zastosowanie jak wiadomo daje wynik mniej prawdopodobny?

Obiektywnie rzecz ujmując: subiektywne kryteria to to samo co z tekstu to wynika.Albo inaczej;wynika to z tekstu po zastosowaniu (przez kogoś) subiektywnych kryteriów.

Nie można więc ucieć poza subiektywne kryteria,chyba ze w ramach ich subiektywnego statusu okreslimy ich prawdopodobieństwo,ale niestety też subiektywne.Tak to wyglada obiektywnie
Dalej:
Ty;


Rozumiem, że jak opowiem Ci historię o tym, jak to woniejąc alkoholem spóźniłem się do pracy dlatego, że anioł zwiastował mi akurat nad ranem różne rzeczy częstując blogosławionymi cukierkami ze spirytusem, to owo wyjaśnienie będzie w Twoich oczach bardziej prawdopodobne od tego, że wczoraj zapiłem, a dziś zaspałem?


Ja;

Ateista JedenPost i anioł,bardzo mało prawdopobne.

Dlaczego?
Dlatego że Ty jako ateista nie uznałbyś (z przekonania) postaci która zwiastowała i czestowala za anioła.Co innego Teista.

Ten który nie wierzy nie widzi ( nie zinterperetuje w ten sposób) anioła,ten który wierzy moze go zobaczyc (zinterpretować w ten sposób)
To takie proste załoezenie,nic więcej

Dlatego: bardzo mało prawdopodobne.

Choc jest jeszcze coś,tutaj:

mi akurat nad ranem różne rzeczy częstując blogosławionymi cukierkami ze spirytusem, to owo wyjaśnienie będzie w Twoich oczach bardziej prawdopodobne od tego, że wczoraj zapiłem, a dziś zaspałem?

Pomyliła ci sie chyba przyczyna ze skutkiem

To ze wczoraj zapiłeś,a dziś zaspałeś nie wyklucza tego,że anioł czestował cię cukierkami.
Anioł czestował cie cukierkami,dlatego zapiłes i zaspałeś. .Kompromis.

Zamiast albo/albo jest i to i to

Teraz zadaj sobie pytanie o charakterze naturalistycznym:Dlaczego zapiłem?Odpowiedz połącz ze skutkiem który opisałeś i dopiero wtedy zrobimy teścik porównawczy ,ok?

Całkiem niezła ta pasja na bazie "Pasji", ale nie w tym problem. Nie dyskutujemy o emocjach, które wywołują czy podtrzymują wiarę w Boga, lecz rozważamy jego istnienie od strony intelektualnej. To, ze komuś jest dobrze z religią, nie jest argumentem za istnieniem Boga.

Nie przyjacielu. Ale po kolei...
Nie można obalić czegoś, co nie zostało dowiedzione, udowodnione.
I żaden ateista czy agnostyk nie przechodzi na "ciemną stronę mocy". To ludzie wierzący posługują się skrajnie wypaczonym dualizmem religijnym, a nie ateiści czy agnostycy.


Oczywiście że istnieje! Przede wszystkim istnieje.


Tak faktycznie... nie jest. Choć teiści uważają odwrotnie


I tak się składa, że od "tej strony" właśnie, istnienie Boga jest wykluczone.
Bóg istnieje tylko i wyłącznie poprzez wiarę człowieka. I jak to powiedział ktoś mądry...
"Bogowie umierają, kiedy człowiek przestaje w nich wierzyć..."

Ateistą.

Większość Twoich pytań jest nonsensowna. Potaram się wyjaśnić Ci dlaczego tak jest za pomocą adekwatnych analogii.


Nie.
Czy Ty przeszedłeś na stronę Gargamela aby obalić istnienie Smerfów?


Tak, wiem co to miłość. A czy Ty wiesz co to miłość? I czy miłość bez Smerfów istnieje?


Czy ci wszyszczy co wierzyli w Zeusa, Thora, Światowida lub ci wierzący w Wisznu to ludzie normalni? Czy tacy jak ty?


A jesli wpadłeś w sidła i masz wszystko pod ręką: prace pieniadze - czy masz to od Papy Smerfa czy od tego drugiego z kotem Klakierem, byś dla niego pracował, obalając istnienie Papy Smerfa?


Jestem wieloma rzeczami i wiele z tych rzeczy którymi jestem ja, Ty też jesteś.
To co nas tutaj różni to to, że Ty utrzymujesz absurdalne wierzenie w istnienie boga z mitologii ugarycko-kananejskiej zwanego Jahwe, a ja takiego wierzenia nie utrzymuję, bo jestem zainteresowany utrzymywaniem tylko wierzeń noszących poszlaki bycia prawdą.

Tak samo jak wobec kogoś kto utrzymuje wierzenie w istnienie smerfów - nazwijmy taką osobę smerfowcem - Ty jesteś asmerforcem.

To naprawdę bardzo proste.