Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 14, 2025 5:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 529 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36  Następna strona
 Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu? 
Autor Wiadomość
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
MARIEL napisał(a):
W jaki sposób Bóg, w którego wierzysz ( to tylko luźna pogaduszka, więc możemy chyba tak nazywać To, w co/kogo wierzysz(...)
...daje Ci poczucie sensu, skoro z opisu jest to raczej Bóg,
którego najprawdopodobniej Twoja osoba nie interesuje.
I skąd akurat takie wyobrażenie tej Siły? co miało nań wpływ,
może jakieś lektury, wydarzenia?

Jasne że możemy nazywać "To" Bogiem. Sama nie wykluczam, że nim jest.
To poczucie sensu bierze się właśnie z owego poczucia. Mojego poczucia. To tak jak z wszystkim, co się opiera na wierze, nie na wiedzy. U Was chyba jest trochę podobnie. Bezsprzecznych dowodów też nie macie, natomiast pewne rzeczy, które się dzieją, czy które Was spotykają, interpretujecie tak, a nie inaczej. U mnie sam schemat działa podobnie, tylko nie zawsze dotyczy tych samych rzeczy, i w czym innym znajduję potwierdzenie.

Co do zainteresowania (lub jego braku) konkretnie moją osobą, to wciąż jedno z trudniejszych pytań jakie stawiam sama sobie. Rozważam kilka możliwości. Nie mając pewności jednak nawet, czy mam do czynienia z Siłą, czy Bogiem, nie mogę przyjąć jednej z nich. Nie twierdzę też, że mój los jest "Temu" obojętny. Może nie jest. Po prostu uważam, że w takim samym stopniu jest ważny, jak los innych stworzeń (nie tylko ludzi). A może to jeszcze działa na innej zasadzie - jedną z rzeczy, których nie wykluczam, jest reinkarnacja (chociaż wyobrażam ją sobie trochę inaczej niż się to powszechnie przyjęło). Wierzę że we wszystkim co żywe, jest jakaś Energia (Wy to nazywacie Duszą, ja czasami też, choć nie zawsze). To Energia, która nie ginie. Być może w jej istnieniu (niekoniecznie w tej konkretnej formie) właśnie jest jakiś sens.

Widzisz, moja wiara i moja duchowość nie są proste, bo mam więcej znaków zapytania niż znajduję odpowiedzi. Mam jakiś ogólny zarys, formę, ramę, a wciąż szukam różnych elementów układanki. Nigdy nie wiem czy kolejny odkryty element nie sprawi, że będę musiała układać od początku, bo okaże się że to, co już "odkryłam", jednak nie pasuje. Ale to między innymi lubię najbardziej, i postrzegam jako istotną część tej mojej duchowości. Możliwość poszukiwań i ciągłego rozwoju. I brak ograniczeń w tym, co mogę znaleźć. Mogę sięgać do różnych religii, do różnych filozofii, do nauki, czy do własnych wyobrażeń. Albo do jakichś spostrzeżeń zwykłych ludzi. Mogę obserwować świat i wyciągać własne wnioski. Nie ogranicza mnie tak jak choćby Was, że pewne drogi są złe (np. Tarot czy inne tego typu). Mogę sięgać po różne rzeczy i po prostu odbierać to tak, jak czuję :) I mogę modyfikować, jeśli okaże się, że coś mi się jednak nie zgadza.

A co miało nań wpływ? Nie wiem czy coś konkretnie. Raczej wszystko po trochu. Zawsze byłam osobą trochę uduchowioną (nie mylić z religijną), lubiłam obserwować świat, myśleć i przemyśliwać. Lektury - jak najbardziej. To naturalne, że coś klimatycznego kiedyś wpadnie w łapkę, jak się dużo czyta (książki to jedna z moich pasji :) ). I wydarzenia... tak, po części też :)


Pn lip 09, 2012 17:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Vi napisał(a):
Nie uważam, że działanie tej Siły ogranicza się tylko do naszej Ziemi, ani że człowiek został przez ową Siłę jakkolwiek uprzywilejowany. Tym bardziej nie ma więc mowy o boskim pierwiastku w człowieku, ani ludzkim elemencie w owej boskości. To wszystko jest poza człowiekiem i niezależne od człowieka, a człowiek jest taką samą częścią całej "machiny" jak wszystko inne, i takim samym prawom podlega.
Poza tym, również w sensie innym niż "duchowościowy", mnie w ogóle obcy jest antropocentryzm czy szowinizm gatunkowy.


Piszesz: moja wiara w pewien sposób mi również pomaga, daje poczucie pewnego sensu, i pozwala np. w jakiś sposób odnieść się do tego, co potem, po śmierci. Dlaczego wybierasz dla siebie taki obraz tego sensu, który przewiduje dla ciebie jedynie rodzaj trybika w machinie?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 10, 2012 7:52
Zobacz profil
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Johnny99 napisał(a):
Piszesz: moja wiara w pewien sposób mi również pomaga, daje poczucie pewnego sensu, i pozwala np. w jakiś sposób odnieść się do tego, co potem, po śmierci. Dlaczego wybierasz dla siebie taki obraz tego sensu, który przewiduje dla ciebie jedynie rodzaj trybika w machinie?

Nie widzę nic złego w byciu trybikiem w machinie. Tak jest urządzony świat i tak to działa. Z drugiej strony, aby owa machina sprawnie działała, każdy trybik musi być na swoim miejscu, każdy jest potrzebny. Można być indywidualnością będąc częścią większej całości. Mało tego, całości, składającej się z ogromnej różnorodności elementów. Każdy jeden jest zupełnie inny.

A co wybrałeś Ty (w odniesieniu do owego pytania)? I dlaczego, i na jakiej podstawie?


Wt lip 10, 2012 8:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Vi napisał(a):
Nie widzę nic złego w byciu trybikiem w machinie. Tak jest urządzony świat i tak to działa.


Zwracam uwagę na początek: dyskutujemy nie o tym, jak jest urządzony świat i jak działa, tylko jaki obraz świata ty dla siebie wybierasz i dlaczego. Jeżeli więc twoje stwierdzenie "nie widzę nic złego" ma znaczenie: "nie ja zdecydowałam o tym, jak jest urządzony świat i jak działa, a sprzeciwianie się temu uważam za bezsensowne, więc po prostu pogodziłam się z rzeczywistością", to nie odnosi się ono do naszej rozmowy.

Cytuj:
Z drugiej strony, aby owa machina sprawnie działała, każdy trybik musi być na swoim miejscu, każdy jest potrzebny.


Czy trybik znajduje się w machinie z własnej woli, czy poza nią?
Czy w każdym przypadku znajdowanie się w machinie jest dla trybika korzystne? Czy w ogóle jest?

Zakładając natomiast, że nie da się odpowiedzieć na powyższe pytania: dlaczego trybik miałby za absolutną wartość przyjąć hipotetyczną machinę, a nie np. siebie samego?

Cytuj:
A co wybrałeś Ty (w odniesieniu do owego pytania)? I dlaczego, i na jakiej podstawie?


Przede wszystkim: odrzuciłem obraz samego siebie jako wyłącznie "trybika w machinie". Założyłem istnienie po mojej stronie wolnej woli i, co za tym idzie, odpowiedzialności. Podstawą dla tego poglądu jest moje doświadczenie - mam poczucie, że podejmuję decyzje (a za ich skutki odpowiadam) i zarazem poczucie, że w przypadkach, gdy nie mogę ich podjąć, moja tożsamość doznaje jakiegoś ograniczenia.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 10, 2012 8:31
Zobacz profil
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Johnny99 napisał(a):
Zwracam uwagę na początek: dyskutujemy nie o tym, jak jest urządzony świat i jak działa, tylko jaki obraz świata ty dla siebie wybierasz i dlaczego. Jeżeli więc twoje stwierdzenie "nie widzę nic złego" ma znaczenie: "nie ja zdecydowałam o tym, jak jest urządzony świat i jak działa, a sprzeciwianie się temu uważam za bezsensowne, więc po prostu pogodziłam się z rzeczywistością", to nie odnosi się ono do naszej rozmowy.

Totalnie nie rozumiem o co Ci chodzi.
Wybieram taki obraz, jaki wydaje mi się najbardziej realny, czyli na podstawie obserwacji jak wygląda świat. Moja wiara dotyczy tego, co niewyjaśnione i nieznane, i co wydaje mi się możliwe; a nie polega na tworzeniu sobie bajek, które w żaden sposób nie mogą okazać się prawdziwymi, gdyż kłócą się z tym, co realne, i są całkowitym zaprzeczeniem znanej już rzeczywistości.

Johnny99 napisał(a):
Czy trybik znajduje się w machinie z własnej woli, czy poza nią?
Czy w każdym przypadku znajdowanie się w machinie jest dla trybika korzystne? Czy w ogóle jest?

Wszystko zależy od perspektywy i od punktu widzenia. Nie ma na te pytania jednej odpowiedzi.

Johnny99 napisał(a):
Zakładając natomiast, że nie da się odpowiedzieć na powyższe pytania: dlaczego trybik miałby za absolutną wartość przyjąć hipotetyczną machinę, a nie np. siebie samego?

Jak wyżej. Nie ma absolutnej wartości, są różne perspektywy.


Johnny99 napisał(a):
Przede wszystkim: odrzuciłem obraz samego siebie jako wyłącznie "trybika w machinie". Założyłem istnienie po mojej stronie wolnej woli i, co za tym idzie, odpowiedzialności. Podstawą dla tego poglądu jest moje doświadczenie - mam poczucie, że podejmuję decyzje (a za ich skutki odpowiadam) i zarazem poczucie, że w przypadkach, gdy nie mogę ich podjąć, moja tożsamość doznaje jakiegoś ograniczenia.

A ja postrzegam Waszą wiarę jako poddaństwo, zniewolenie, podporządkowanie Panu i Władcy. Wasza wolna wola ogranicza się do wybrania pomiędzy tym co słuszne, a tym co niesłuszne i za co będzie kara (grzech). Nie widzę tu większej indywidualności. Jedynie w bardzo wąskim zakresie, natomiast forma dla każdego jest ta sama.


Wt lip 10, 2012 9:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Vi napisał(a):
Wybieram taki obraz, jaki wydaje mi się najbardziej realny, czyli na podstawie obserwacji jak wygląda świat.


Czy to przypadek, że to, co wydaje ci się realne, jest jednocześnie tym, co ci odpowiada? (to nie jest pytanie retoryczne).

Cytuj:
Wszystko zależy od perspektywy i od punktu widzenia. Nie ma na te pytania jednej odpowiedzi.


Inaczej mówiąc: istnieje możliwość, że bycie trybikiem w machinie będzie niezgodne z wolą trybika, albo w odczuciu trybika będzie dla niego niekorzystne?

Cytuj:
Jak wyżej. Nie ma absolutnej wartości, są różne perspektywy.


Ja się pytam o taką perspektywę, w której trybik bycie częścią machiny uważa za "absolutną wartość", albo, mniej radykalnie, nie widzi w tym nic złego.

Cytuj:
A ja postrzegam Waszą wiarę jako poddaństwo, zniewolenie, podporządkowanie Panu i Władcy.


A dlaczego nie postrzegasz tak swojej roli "trybika w machinie"? Moim zdaniem, jest to perspektywa o wiele większego poddaństwa i zniewolenia, i to na dodatek nie jakiejś osobie (z którą, teoretycznie, można się np. porozumieć, coś "negocjować" itp.), ale bezdusznej i bezosobowej machinie?

Cytuj:
Wasza wolna wola ogranicza się do wybrania pomiędzy tym co słuszne, a tym co niesłuszne i za co będzie kara (grzech).


A jak wygląda wolna wola trybika w machinie? Nie ma przecież żadnej - jest tylko trybikiem. Tymczasem wolna wola w chrześcijaństwie - i to jest clue sprawy - nie polega na wybieraniu między czymś słusznym i niesłusznym, co byłoby jednocześnie wyborem opcji nie należących do indywidualnej istoty wybierającego. Wolność to możliwość realizacji siebie. Brak wolności to brak takiej możliwości. Słuszne jest to, by być w pełni tym, czym się jest i czym się jeszcze można stać. Niesłuszne jest to, co prowadzi do innych rezultatów. "Kara" to właśnie ten inny rezultat.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 10, 2012 9:33
Zobacz profil
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Johnny99 napisał(a):
Czy to przypadek, że to, co wydaje ci się realne, jest jednocześnie tym, co ci odpowiada? (to nie jest pytanie retoryczne).

Nie, nie zawsze mi odpowiada. Niemniej przyjmuję pewne rzeczy jakim są i nie próbuję im zaprzeczać.

Johnny99 napisał(a):
Inaczej mówiąc: istnieje możliwość, że bycie trybikiem w machinie będzie niezgodne z wolą trybika, albo w odczuciu trybika będzie dla niego niekorzystne?

Tak. Zakładając, że każdy jest jakimś trybikiem, nie każdy realizuje w życiu swoją wolę i nie każdego życie jest takim, jak chciałby aby było.


Johnny99 napisał(a):
Ja się pytam o taką perspektywę, w której trybik bycie częścią machiny uważa za "absolutną wartość", albo, mniej radykalnie, nie widzi w tym nic złego.

Tak jak napisałam – każdy ocenia według własnej perspektywy i każdy żyje inaczej.


Johnny99 napisał(a):
A dlaczego nie postrzegasz tak swojej roli "trybika w machinie"? Moim zdaniem, jest to perspektywa o wiele większego poddaństwa i zniewolenia, i to na dodatek nie jakiejś osobie (z którą, teoretycznie, można się np. porozumieć, coś "negocjować" itp.), ale bezdusznej i bezosobowej machinie?

Machiną jest mikro-świat, machiną jest świat, machiną jest wszechświat. Są różne machiny.
Aby dana machina działała, potrzebne są różne pracujące trybiki. Każdy spełnia jakąś rolę i każde miejsce w tej machinie musi być zajęte. Nie znaczy to jednak, że ja nie mam wolnej woli i nie mogę być kim chcę. Np. jak sobie weźmiesz taką firmę, czy fabrykę. Aby to działało, musi być ktoś kto wniesie kapitał, ktoś kto zarządza, ktoś kto zajmie się stroną prawną, księgowością, a także zwykłe ręce do pracy. Ja mogę stać się kim zechcę i zajmę jedno z tych miejsc. Ktoś inny zajmie inne (jedni dlatego że również sobie wybiorą, a inni dlatego, że takie zostało wolne, a oni się wpasowali). Mam wybór kim będę, nawet mogę zmienić swoją ścieżkę, a jednocześnie stanę się częścią pewnej machiny. Fabryka nie będzie działała, jeśli będą sami dyrektorzy.
Poza tym nie wiem czy owa machina jest bezduszna i bezosobowa. Nie wiem czy to Siła czy Bóg.

Nieporównywalne z poddaństwem komuś, kto karze się wielbić i wychwalać, narzuca swoje reguły, kontroluje każdą dziedzinę mojego życia, i za każde odstępstwo wyjątkowo surowo karze. Tu nie mowy o negocjacjach. Ewentualnie o wybłaganiu czegoś.

Johnny99 napisał(a):
A jak wygląda wolna wola trybika w machinie? Nie ma przecież żadnej - jest tylko trybikiem. Tymczasem wolna wola w chrześcijaństwie - i to jest clue sprawy - nie polega na wybieraniu między czymś słusznym i niesłusznym, co byłoby jednocześnie wyborem opcji nie należących do indywidualnej istoty wybierającego. Wolność to możliwość realizacji siebie. Brak wolności to brak takiej możliwości. Słuszne jest to, by być w pełni tym, czym się jest i czym się jeszcze można stać. Niesłuszne jest to, co prowadzi do innych rezultatów. "Kara" to właśnie ten inny rezultat.

Ja na przykład mogę zrealizować siebie jako rozwiązła prostytutka ateistka, lub aktywna seksualnie lesbijka okultystka, i to nie będzie złe, a wręcz może być dobre i słuszne. Mało tego, jeśli nie krzywdzę innych, w takiej roli mogę być (i często tacy ludzie są) o wiele lepszym człowiekiem niż np. niejeden bogobojny katolik, który klepie regularnie pacierze i gardzi takimi jak ja.
Czy Ty też masz tyle możliwości wyborów drogi życiowej, które nie są z góry zaplakietkowane przez zarządzającego Tobą jako złe, zrealizowania siebie w sensie pozytywnym na tyle różnych sposobów, jak ja mogę to zrobić?


Wt lip 10, 2012 11:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Vi napisał(a):
Nie, nie zawsze mi odpowiada. Niemniej przyjmuję pewne rzeczy jakim są i nie próbuję im zaprzeczać.


To nie chodzi o pewne rzeczy, tylko o ogólny obraz. Nie ma prawdopodobnie człowieka, który nie byłby w takiej samej sytuacji. Jeśli coś boli, to zaprzeczanie temu nic nie da.

Cytuj:
Tak. Zakładając, że każdy jest jakimś trybikiem, nie każdy realizuje w życiu swoją wolę i nie każdego życie jest takim, jak chciałby aby było.


Tak więc wychodzi nam, że ów trybik - załóżmy - może podejmować działania zmierzające do realizacji tej woli, które mogą sprawić, że machina - załóżmy - nie będzie sprawnie działała. Czy trybik ma do tego prawo, czy nie? I chodzi tu o punkt widzenia kogoś, dla którego "nie ma nic złego" w tym, że wszyscy jesteśmy trybikami w machinie i każdy ma w niej swoją rolę do odegrania, a to w takim celu, by machina sprawnie działała.

Cytuj:
Tak jak napisałam – każdy ocenia według własnej perspektywy i każdy żyje inaczej.


A mnie chodzi cały czas o twoją perspektywę.

Cytuj:
Aby dana machina działała, potrzebne są różne pracujące trybiki. Każdy spełnia jakąś rolę i każde miejsce w tej machinie musi być zajęte. Nie znaczy to jednak, że ja nie mam wolnej woli i nie mogę być kim chcę (...) Ja mogę stać się kim zechcę i zajmę jedno z tych miejsc. Ktoś inny zajmie inne (jedni dlatego że również sobie wybiorą, a inni dlatego, że takie zostało wolne, a oni się wpasowali). Mam wybór kim będę, nawet mogę zmienić swoją ścieżkę, a jednocześnie stanę się częścią pewnej machiny.


To jest już, moim zdaniem, inna wizja. W tej, istnienie machiny nie jest już kwestią "tak jest już urządzony świat i nie ma sensu zaprzeczać faktom", tylko kwestią wyboru trybików. To trybiki "budują" machinę, same dobierają sobie do niej role, a to, jak będzie urządzona, zależy od nich, a nie od uprzedniego "urządzenia świata". Mówiąc ogólniej, to trybiki decydują, co jest faktem. Czy mamy przejść do tej wizji?

Cytuj:
Poza tym nie wiem czy owa machina jest bezduszna i bezosobowa. Nie wiem czy to Siła czy Bóg.


We wcześniejszej wizji w praktyce jest (tak, jak w deizmie), w nowej już niekoniecznie.

Cytuj:
Nieporównywalne z poddaństwem komuś, kto karze się wielbić i wychwalać, narzuca swoje reguły, kontroluje każdą dziedzinę mojego życia, i za każde odstępstwo wyjątkowo surowo karze. Tu nie mowy o negocjacjach. Ewentualnie o wybłaganiu czegoś.


Ja bym jednak wolał dyskutować o chrześcijaństwie takim, jakie ono jest, a nie takim, jakim je błędnie postrzegasz.

Cytuj:
Ja na przykład mogę zrealizować siebie jako rozwiązła prostytutka ateistka, lub aktywna seksualnie lesbijka okultystka, i to nie będzie złe, a wręcz może być dobre i słuszne.


Tu w żadnym wypadku nie chodzi o role. Tu chodzi o istotę. Wolna wola nie polega na tym, że wybierasz rolę do odegrania. To nie maska ma wolną wolę, tylko aktor. Nie chodzi w chrześcijaństwie o etykietki. Nie ma już "Żyda" ani "Greka". Realizując rolę, realizujesz rolę, a nie siebie. Oczywiście, to samo tyczy się etykietki "katolika".

Cytuj:
Czy Ty też masz tyle możliwości wyborów drogi życiowej, które nie są z góry zaplakietkowane przez zarządzającego Tobą jako złe, zrealizowania siebie w sensie pozytywnym na tyle różnych sposobów, jak ja mogę to zrobić?


Po pierwsze, nikt mną nie zarządza. W sensie psychicznym mogę zrobić dokładnie wszystko to, co zechcę (ogranicza mnie, oczywiście, cielesność - nie mogę np. latać). Po drugie, mnie nie interesuje w tym wypadku kwestia ilości możliwości wyboru drogi życiowej - bo to się sprowadza do kwestii, ile masek do wyboru wisi w garderobie. A nie o maski chodzi. Zrealizować siebie można tylko w jeden sposób - będąc sobą. To zresztą oczywiste i logiczne. A żeby to osiągnąć, trzeba najpierw zrzucić maski i wyjść z garderoby.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 10, 2012 11:56
Zobacz profil
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Ale Vi spójrz co tracisz. Na przykład ze swoim "Bogiem" przed snem sobie nie porozmawiasz a chrześcijanie owszem :D

Johnny99 napisał(a):
Czy to przypadek, że to, co wydaje ci się realne, jest jednocześnie tym, co ci odpowiada? (to nie jest pytanie retoryczne).

A czy to przypadek, że wersja boga która wydaje ci się prawdziwa i w którego uwierzyłeś jest jednocześnie tym, który ci odpowiada.?


Wt lip 10, 2012 12:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
achad napisał(a):
A czy to przypadek, że wersja boga która wydaje ci się prawdziwa i w którego uwierzyłeś jest jednocześnie tym, który ci odpowiada.?


Wierzę w Boga, a nie w "wersję boga".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 10, 2012 12:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Wierzysz na raz we wszystkich możliwych? Niezła sztuczka...

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Wt lip 10, 2012 12:42
Zobacz profil
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Johnny99 napisał(a):
To nie chodzi o pewne rzeczy, tylko o ogólny obraz. Nie ma prawdopodobnie człowieka, który nie byłby w takiej samej sytuacji. Jeśli coś boli, to zaprzeczanie temu nic nie da.

O ogólny obraz czego?

Johnny99 napisał(a):
Tak więc wychodzi nam, że ów trybik - załóżmy - może podejmować działania zmierzające do realizacji tej woli, które mogą sprawić, że machina - załóżmy - nie będzie sprawnie działała. Czy trybik ma do tego prawo, czy nie? I chodzi tu o punkt widzenia kogoś, dla którego "nie ma nic złego" w tym, że wszyscy jesteśmy trybikami w machinie i każdy ma w niej swoją rolę do odegrania, a to w takim celu, by machina sprawnie działała.

Przecież są trybiki, które realizują swoja wolną wolę poprzez próby doprowadzenia do braku równowagi lub niesprawności określonej machiny.

Poza tym albo źle mnie rozumiesz, albo celowo przedstawiasz coś inaczej niż jest. Moim osobistym/prywatnym celem wcale nie musi być, i nie jest, działanie danej machiny i w nic się nie wpasowuję. Ja robię swoje i z myślą o sobie. Ale z innego punktu, z dalszej perspektywy, mogę być wpisana w jakąś machinę, w coś, co ma jakiś głębszy sens (o którym ja nawet nie muszę wiedzieć), i co prowadzi do tego, że dzięki mojej obecności i roli jaką pełnię, utrzymuje się pewien bilans, czy równowaga.
Nie zapominaj, że rozmawiamy o mojej duchowości i mojej wierze. Ona jest inna niż Twoja i zupełnie inaczej patrzę na różne sprawy. I z różnych punktów. Nie tylko mojego ja (jaki jest mój cel itp.), ale też zastanawiam się jak to po prostu może działać jako całość.

Johnny99 napisał(a):
A mnie chodzi cały czas o twoją perspektywę.

Właściwie odpowiedziałam Ci na to w powyższym akapicie.

Johnny99 napisał(a):
To jest już, moim zdaniem, inna wizja. W tej, istnienie machiny nie jest już kwestią "tak jest już urządzony świat i nie ma sensu zaprzeczać faktom", tylko kwestią wyboru trybików. To trybiki "budują" machinę, same dobierają sobie do niej role, a to, jak będzie urządzona, zależy od nich, a nie od uprzedniego "urządzenia świata". Mówiąc ogólniej, to trybiki decydują, co jest faktem. Czy mamy przejść do tej wizji?

Ale są różne machiny, na różnych płaszczyznach wszystko działa. Inna jest machina gdy mówimy jak sobie trybiki (konkretne osoby) zorganizują wszystko w obrębie określonego społeczeństwa, inna gdy działającą machiną jest planeta Ziemia a dany typ organizmów określonym trybikiem, a jeszcze inaczej działa to np. w przypadku, gdy mówimy o kosmosie, gdzie np. trybikiem jest dana planeta, czy gwiazda.
Nie wszędzie działa to tak, jak opisałeś i nie na wszystko trybiki mają wpływ i nie wszystko sobie mogą zorganizować i zaplanować. Możesz sobie zaplanować swoją drogę życiową, grupa ludzi może sobie zorganizować życie na konkretnym terytorium, ale jeśli w naszą Ziemię walnie coś z kosmosu i ta przestanie istnieć, to nic tu po wolnej woli pojedynczego trybika. Co nie znaczy, że w ogóle takowej nie ma i że o niczym nie decyduje. Wszystko chodzi o te różne perspektywy.

Johnny99 napisał(a):
We wcześniejszej wizji w praktyce jest (tak, jak w deizmie), w nowej już niekoniecznie.

Różne wizje składają się na jedną całość.

Johnny99 napisał(a):
Ja bym jednak wolał dyskutować o chrześcijaństwie takim, jakie ono jest, a nie takim, jakim je błędnie postrzegasz.

A dyskutujesz kiedykolwiek o tym, jakie to jest? Najczęściej przedstawiasz swój punkt widzenia, to, jak Ty coś postrzegasz. Często całkowicie błędnie, czego najlepszym przykładem są Twoje niektóre wywody na temat ateizmu i ateistów ;)
W tej kwestii również nie jesteś obiektywny.

Johnny99 napisał(a):
Tu w żadnym wypadku nie chodzi o role. Tu chodzi o istotę. Wolna wola nie polega na tym, że wybierasz rolę do odegrania. To nie maska ma wolną wolę, tylko aktor. Nie chodzi w chrześcijaństwie o etykietki. Nie ma już "Żyda" ani "Greka". Realizując rolę, realizujesz rolę, a nie siebie. Oczywiście, to samo tyczy się etykietki "katolika".

Co rozumiesz poprzez ową istotę?

Johnny99 napisał(a):
Zrealizować siebie można tylko w jeden sposób - będąc sobą. To zresztą oczywiste i logiczne. A żeby to osiągnąć, trzeba najpierw zrzucić maski i wyjść z garderoby.

W jaki sposób ma to zrobić np. homoseksualista, który pożąda i/lub kocha innego mężczyznę, odwzajemniającego to? Czym będzie odrzucenie maski i wyjście z garderoby, a czym przywdzianie maski i skrycie się w garderobie lub odgrywanie roli?

achad napisał(a):
Ale Vi spójrz co tracisz. Na przykład ze swoim "Bogiem" przed snem sobie nie porozmawiasz a chrześcijanie owszem :D

Ależ wręcz przeciwnie, porozmawiam :) Jak najbardziej :)
Tylko ja nie będę klepać formułek, nie będę wielbić, piać żadnych peanów na jego cześć, tylko najnormalniej w świecie zwrócę się do niego, porozmawiam. Jak chcę i kiedy chcę :)


Wt lip 10, 2012 12:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Vi napisał(a):
O ogólny obraz czego?


Świata. Rzeczywistości.

Cytuj:
Przecież są trybiki, które realizują swoja wolną wolę poprzez próby doprowadzenia do braku równowagi lub niesprawności określonej machiny.


Nie twierdzę, że ich nie ma, choć to też jest stwierdzenie światopoglądowe. Niemniej, ostatecznie każdy trybik jednak "wpada" w coś, co jest od niego całkowicie niezależne, a co nazywamy "Siłą Wyższą" (Wierzę w jakąś Siłę Sprawczą, Siłę Wyższą (...) Nie uważam, że działanie tej Siły ogranicza się tylko do naszej Ziemi, ani że człowiek został przez ową Siłę jakkolwiek uprzywilejowany. Tym bardziej nie ma więc mowy o boskim pierwiastku w człowieku, ani ludzkim elemencie w owej boskości. To wszystko jest poza człowiekiem i niezależne od człowieka, a człowiek jest taką samą częścią całej "machiny" jak wszystko inne, i takim samym prawom podlega.)

Cytuj:
Poza tym albo źle mnie rozumiesz, albo celowo przedstawiasz coś inaczej niż jest. Moim osobistym/prywatnym celem wcale nie musi być, i nie jest, działanie danej machiny i w nic się nie wpasowuję. Ja robię swoje i z myślą o sobie. Ale z innego punktu, z dalszej perspektywy, mogę być wpisana w jakąś machinę, w coś, co ma jakiś głębszy sens (o którym ja nawet nie muszę wiedzieć), i co prowadzi do tego, że dzięki mojej obecności i roli jaką pełnię, utrzymuje się pewien bilans, czy równowaga.


Może. Bo mnie interesuje nie to, co "być może", tylko to, w co ty wierzysz, co przyjmujesz, co "uważasz za realne" itp. Wiadomo, że może być dokładnie cokolwiek. Ale to my wybieramy wiarę i według niej, na dodatek, żyjemy.

Cytuj:
Nie tylko mojego ja (jaki jest mój cel itp.), ale też zastanawiam się jak to po prostu może działać jako całość.


Już w innym wątku rozważałem, czy pytanie o sens czy cel życia ma jakikolwiek.. sens, poza takim, co mianowicie stanowi rację naszego postępowania. Ty także od tego nie uciekasz, skoro piszesz, że dzięki mojej obecności i roli jaką pełnię, utrzymuje się pewien bilans, czy równowaga. Nie ma więc takiej "całości", która byłaby niezależna od twojego "ja". Czy nie można tego nazwać "pierwiastkiem boskości" w tobie, albo "ludzkim pierwiastkiem" w całości?

Cytuj:
Ale są różne machiny, na różnych płaszczyznach wszystko działa. Inna jest machina gdy mówimy jak sobie trybiki (konkretne osoby) zorganizują wszystko w obrębie określonego społeczeństwa, inna gdy działającą machiną jest planeta Ziemia a dany typ organizmów określonym trybikiem, a jeszcze inaczej działa to np. w przypadku, gdy mówimy o kosmosie, gdzie np. trybikiem jest dana planeta, czy gwiazda.


Ok, ale mnie najbardziej interesuje "całość" (czyli, nazwijmy to, Supermachina), a jeszcze bardziej te elementy owej "Siły Wyższej", które są "poza człowiekiem i niezależne od człowieka".

Cytuj:
Możesz sobie zaplanować swoją drogę życiową, grupa ludzi może sobie zorganizować życie na konkretnym terytorium, ale jeśli w naszą Ziemię walnie coś z kosmosu i ta przestanie istnieć, to nic tu po wolnej woli pojedynczego trybika.


Tak, jak już mówiłem, nie neguję ograniczeń cielesności. Tylko, czy w takich wypadkach rzeczywiście nic tu po wolnej woli trybika? A co w przypadku zwyczajnej (nie w wyniku walnięcia czegoś w Ziemię z kosmosu) śmierci trybika? Napisałaś, że twoja wiara pozwala ci się odnieść do tego, co po śmierci. Jak to odniesienie się przebiega?

Cytuj:
Różne wizje składają się na jedną całość.


Sprzeczne też?

Cytuj:
A dyskutujesz kiedykolwiek o tym, jakie to jest? Najczęściej przedstawiasz swój punkt widzenia, to, jak Ty coś postrzegasz. Często całkowicie błędnie, czego najlepszym przykładem są Twoje niektóre wywody na temat ateizmu i ateistów ;)
W tej kwestii również nie jesteś obiektywny.


Ja wypowiadam się ze środka chrześcijaństwa, ty z zewnątrz. Gdy z kolei rozmawiam z ateistami czy mówię o ateistach, wypowiadam się z zewnątrz, a oni ze środka. Jak więc te fakty mają się do tego, co piszesz teraz?

Cytuj:
Co rozumiesz poprzez ową istotę?


Można to nazwać "ja", ale tak naprawdę trudno to wyrazić słowami. Jeżeli się rozumie, co to jest "rola", to istota jest tym, co nią nie jest, co zostaje po odrzuceniu roli.

Cytuj:
W jaki sposób ma to zrobić np. homoseksualista, który pożąda i/lub kocha innego mężczyznę, odwzajemniającego to? Czym będzie odrzucenie maski i wyjście z garderoby, a czym przywdzianie maski i skrycie się w garderobie lub odgrywanie roli?


To jest proces, który każdy musi przerobić sam (a ostatecznie - z Bogiem). Inni ludzie mogą jedynie do tego pobudzać. Jest w tym coś podobnego do metody Sokratesa: Nikt nie będzie tak naprawdę znał żadnej odpowiedzi, jeżeli sam jej sobie nie udzieli. Ale nikt nie jest Bogiem i nikt nie jest wszechwiedzący czy wszechmocny. Być może doświadczenie nie-bycia Bogiem jest jednym z bardziej pierwotnych (choć, oczywiście, nikt go w ten sposób nie nazywa). Wnikając w siebie, trzeba takie doświadczenia odnajdywać i próbować iść dalej.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 10, 2012 14:32
Zobacz profil
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Johnny99 napisał(a):
Świata. Rzeczywistości.

A czy jest coś takiego jak obiektywny obraz świata, rzeczywistości? Pewne rzeczy wszyscy widzą tak samo, ale niektóre każdy opisze zupełnie inaczej.

Johnny99 napisał(a):
Nie twierdzę, że ich nie ma, choć to też jest stwierdzenie światopoglądowe. Niemniej, ostatecznie każdy trybik jednak "wpada" w coś, co jest od niego całkowicie niezależne, a co nazywamy "Siłą Wyższą" (Wierzę w jakąś Siłę Sprawczą, Siłę Wyższą (...) Nie uważam, że działanie tej Siły ogranicza się tylko do naszej Ziemi, ani że człowiek został przez ową Siłę jakkolwiek uprzywilejowany. Tym bardziej nie ma więc mowy o boskim pierwiastku w człowieku, ani ludzkim elemencie w owej boskości. To wszystko jest poza człowiekiem i niezależne od człowieka, a człowiek jest taką samą częścią całej "machiny" jak wszystko inne, i takim samym prawom podlega.)

To wszystko są stwierdzenia światopoglądowe.
Generalnie tak. Chociaż nie wiem czy wpada w Siłę Wyższą, czy raczej podlega prawom i regułom, które nadaje Siła Wyższa. Zresztą jakby to sprowadzić wyłącznie do samej ogólnej zasady, u Was działa to podobnie – to wszystko się opiera na istnieniu Siły/Istoty Wyższej, do której na końcu, w taki czy inny sposób, wszystko się sprowadza.


Johnny99 napisał(a):
Może. Bo mnie interesuje nie to, co "być może", tylko to, w co ty wierzysz, co przyjmujesz, co "uważasz za realne" itp. Wiadomo, że może być dokładnie cokolwiek. Ale to my wybieramy wiarę i według niej, na dodatek, żyjemy.

Po części tak, ale niezupełnie tak ;) Ty patrzysz na moją wiarę cały czas przez pryzmat swojej. A różnimy się fundamentalnie.
Twoja wiara, którą wybrałeś, jest w połączeniu z religią. Wybrałeś to, co zostało stworzone dla ludzi (z mojego punktu widzenia, przede wszystkim jest to coś bardzo podpasowane pod potrzeby ludzi), co podaje Ci dokładny przepis jak jest, na czym polega istota owego Boga, jaka jest Twoja rola, co masz robić itp. To religia, która ma zasady i reguły. Taka, która czasami stoi w konflikcie ze światem nauki, z tym co realne itp.
Natomiast moja wiara pojawia się tam, gdzie obszar nieznany, zjawisk niewytłumaczalnych i niewyjaśnionych. Moja wiara nie jest połączona z żadną religią, nie ma na wszystko pewnych odpowiedzi (co najwyżej domniemania, przypuszczenia, które mogą ulec zmianie pod wpływem pojawienia się nowych elementów i czynników, a równie dobrze może się okazać, że pewne elementy owej układanki wypełni kiedyś nauka, i ja to przyjmę.), nie ma reguł i zasad, którym mam się podporządkować. Ja mam tylko ogólny szkielet, jedną główną zasadę, jedno założenie – istnienie owej Siły Wyższej (na podstawie istnienia owych zjawisk niewyjaśnionych). Reszty nie znam. Staram się to wypełnić, poszukując. Moja wiara nie idzie w połączeniu z konkretną religią, tylko w połączeniu z duchowością.

Aby zrozumieć moje odpowiedzi i niemożność udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na pytania o działanie czegoś, powinieneś najpierw zrozumieć na czym właśnie polega, a na czym nie, owa wiara u mnie. Zrozumieć tą fundamentalną różnicę w naszych wiarach. Różnicę między przyjęciem określonej religii, a duchowością/duchowych poszukiwaniach.


Johnny99 napisał(a):
Już w innym wątku rozważałem, czy pytanie o sens czy cel życia ma jakikolwiek.. sens, poza takim, co mianowicie stanowi rację naszego postępowania. Ty także od tego nie uciekasz, skoro piszesz, że dzięki mojej obecności i roli jaką pełnię, utrzymuje się pewien bilans, czy równowaga. Nie ma więc takiej "całości", która byłaby niezależna od twojego "ja". Czy nie można tego nazwać "pierwiastkiem boskości" w tobie, albo "ludzkim pierwiastkiem" w całości?

W takim sensie – tak. Ale jest to zupełnie różne od wymieszania pierwiastków – boskiego i ludzkiego – w Waszej religii. Poza tym w mojej wierze, to nie dotyczy tylko pierwiastka ludzkiego, ale i każdego innego.


Johnny99 napisał(a):
Ok, ale mnie najbardziej interesuje "całość" (czyli, nazwijmy to, Supermachina), a jeszcze bardziej te elementy owej "Siły Wyższej", które są "poza człowiekiem i niezależne od człowieka".

Baaa... mnie też to interesuje i dlatego się tym zajmuję i próbuję zrozumieć ;) Gdybym wiedziała jaka jest Supermachina i znała działanie owej Siły Wyższej, nie mówiłabym o wierze tylko o wiedzy. To trochę tak jak z astronomią. Naukowcy wciąż szukają, wciąż poznają, odkrywają coś nowego... ale wszystkiego jeszcze nie odkryli i nie wiedzą jaka jest całość, ani - co za tym idzie - jakim na pewno prawom ona podlega.

Johnny99 napisał(a):
Tak, jak już mówiłem, nie neguję ograniczeń cielesności. Tylko, czy w takich wypadkach rzeczywiście nic tu po wolnej woli trybika? A co w przypadku zwyczajnej (nie w wyniku walnięcia czegoś w Ziemię z kosmosu) śmierci trybika? Napisałaś, że twoja wiara pozwala ci się odnieść do tego, co po śmierci. Jak to odniesienie się przebiega?

Dokładnie tak jak u Ciebie. Tyle że Ty wierzysz w zbawienie, piekło i niebo, a ja w coś zupełnie innego.

Johnny99 napisał(a):
Sprzeczne też?

Pozornie sprzeczne. Tak jak to pisaliśmy – jest trybik, który ma wolną wolę i sam decyduje, a jednocześnie jest częścią większej machiny i wpisuje się w pewien wzór. Te wizje mogą być sprzeczne jeśli spojrzeć na samą "treść", ale odbywa się to na dwóch różnych płaszczyznach, w dwóch różnych wymiarach, więc nie ma kolizji.

Johnny99 napisał(a):
Ja wypowiadam się ze środka chrześcijaństwa, ty z zewnątrz. Gdy z kolei rozmawiam z ateistami czy mówię o ateistach, wypowiadam się z zewnątrz, a oni ze środka. Jak więc te fakty mają się do tego, co piszesz teraz?

Ano tak, że nie ma obiektywnego spojrzenia. W każdej sytuacji zajmujesz jakieś stanowisko i określony punkt widzenia. Zaangażowanie w daną sprawę tym bardziej przesuwa nas w kierunku subiektywizmu.

Johnny99 napisał(a):
Można to nazwać "ja", ale tak naprawdę trudno to wyrazić słowami. Jeżeli się rozumie, co to jest "rola", to istota jest tym, co nią nie jest, co zostaje po odrzuceniu roli.

A konkretniej, na jakimś przykładzie. Co stanowi rolę, a co nią już nie jest?

Johnny99 napisał(a):
To jest proces, który każdy musi przerobić sam (a ostatecznie - z Bogiem). Inni ludzie mogą jedynie do tego pobudzać. Jest w tym coś podobnego do metody Sokratesa: Nikt nie będzie tak naprawdę znał żadnej odpowiedzi, jeżeli sam jej sobie nie udzieli. Ale nikt nie jest Bogiem i nikt nie jest wszechwiedzący czy wszechmocny. Być może doświadczenie nie-bycia Bogiem jest jednym z bardziej pierwotnych (choć, oczywiście, nikt go w ten sposób nie nazywa). Wnikając w siebie, trzeba takie doświadczenia odnajdywać i próbować iść dalej.

Czyli w duchu Twojej wiary, ale odpowiedziałeś tak, żeby nie odpowiedzieć wprost ;)


Wt lip 10, 2012 19:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wierzycie? Nie wierzycie? I czemu?
Vi napisał(a):
A czy jest coś takiego jak obiektywny obraz świata, rzeczywistości? Pewne rzeczy wszyscy widzą tak samo, ale niektóre każdy opisze zupełnie inaczej.


Ale ja w ogóle nie użyłem słowa "obiektywny".

Cytuj:
Generalnie tak. Chociaż nie wiem czy wpada w Siłę Wyższą, czy raczej podlega prawom i regułom, które nadaje Siła Wyższa. Zresztą jakby to sprowadzić wyłącznie do samej ogólnej zasady, u Was działa to podobnie – to wszystko się opiera na istnieniu Siły/Istoty Wyższej, do której na końcu, w taki czy inny sposób, wszystko się sprowadza.


Tak, ale ostatecznie nie polega to u nas na "podleganiu prawom". W Niebie nie ma żadnego prawa.

Cytuj:
Aby zrozumieć moje odpowiedzi i niemożność udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na pytania o działanie czegoś, powinieneś najpierw zrozumieć na czym właśnie polega, a na czym nie, owa wiara u mnie. Zrozumieć tą fundamentalną różnicę w naszych wiarach. Różnicę między przyjęciem określonej religii, a duchowością/duchowych poszukiwaniach.


Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem tej twojej (kolejnej zresztą) wypowiedzi. Nie twierdzę ani, że nie rozumiem twojej niemożności udzielenia jednoznacznych odpowiedzi, ani też nie widzę potrzeby, by ciągle mi przypominano, na czym polega różnica "religii" i "duchowości".

Jeżeli jednak ciągle potrzebujesz zaznaczać, że muszę zrozumieć, na czym polega "wiara u ciebie", to i ty musisz zrozumieć, na czym polega "wiara u mnie". A jest ona zupełnie inna, niż ty ją przedstawiasz. Odczuwam ją i postrzegam w diametralnie różny sposób. Nie widzę w niej żadnych pewnych odpowiedzi. Nie odczuwam żadnych konfliktów ze światem nauki, a już tym bardziej z tym, co realne. Nie postrzegam jej jako zbioru reguł i zasad, którym mam się podporządkować. Nic w ogóle z tych rzeczy.

Natomiast powraca ciągle ten sam problem: wiara służy do tego, by podejmować decyzję. Nie ma znaczenia, jak bardzo ktoś będzie dezawuował "reguły i zasady", gloryfikując jednocześnie własne "niepodporządkowanie". Ostatecznie i tak każdy będzie musiał podejmować decyzje, a jeśli jest rozumny, to na dodatek będzie chciał, by na czymś się one opierały.

Cytuj:
W takim sensie – tak. Ale jest to zupełnie różne od wymieszania pierwiastków – boskiego i ludzkiego – w Waszej religii.


A może nie aż tak bardzo różne? Możemy zgłębić ten temat, to się przekonamy.

Cytuj:
Baaa... mnie też to interesuje i dlatego się tym zajmuję i próbuję zrozumieć ;)


Tylko zanim te poszukiwania zaczniesz, musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy i jaki w ogóle może mieć dostęp do czegoś, co znajduje się "całkowicie poza człowiekiem i niezależnie od człowieka". Czy możesz przestać być człowiekiem?

Cytuj:
Dokładnie tak jak u Ciebie. Tyle że Ty wierzysz w zbawienie, piekło i niebo, a ja w coś zupełnie innego.


Chyba fundamentalnie inaczej, niż u mnie, bo ja nie przewiduję takiego odniesienia się do śmierci, które zakłada, że wraz z nią wszystko dla trybika jest stracone.

Cytuj:
Pozornie sprzeczne. Tak jak to pisaliśmy – jest trybik, który ma wolną wolę i sam decyduje, a jednocześnie jest częścią większej machiny i wpisuje się w pewien wzór. Te wizje mogą być sprzeczne jeśli spojrzeć na samą "treść", ale odbywa się to na dwóch różnych płaszczyznach, w dwóch różnych wymiarach, więc nie ma kolizji.


Od razu nasuwa się paralela do nauki o "sądzie cząstkowym" i "Sądzie Ostatecznym" 8)

Cytuj:
Ano tak, że nie ma obiektywnego spojrzenia. W każdej sytuacji zajmujesz jakieś stanowisko i określony punkt widzenia. Zaangażowanie w daną sprawę tym bardziej przesuwa nas w kierunku subiektywizmu.


W takim razie z jakiego powodu odrzucasz mój punkt widzenia odnośnie ateizmu? Tylko dlatego, że jest on niezgodny z twoim?

Cytuj:
A konkretniej, na jakimś przykładzie. Co stanowi rolę, a co nią już nie jest?


Przecież nie da się udzielić abstrakcyjnej odpowiedzi na to pytanie, a już na pewno nie dalej idącej, niż te, których już udzieliłem. Mógłbym powiedzieć np. "rolą jest wszystko, co nie jest samym 'ja'" - ale to też byłoby tylko powtórzenie.

Cytuj:
Czyli w duchu Twojej wiary, ale odpowiedziałeś tak, żeby nie odpowiedzieć wprost ;)


Bo nie da się do końca odpowiedzieć wprost. Zresztą dziwi mnie, że dezawuując wcześniej tak stanowczo "zasady i reguły", jednocześnie prosisz mnie, żebym komuś tak po prostu powiedział, co ma robić - na dodatek w sensie zupełnie abstrakcyjnym, bo miałbym przecież doradzać nie komuś, tylko abstrakcyjnemu "homoseksualiście".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr lip 11, 2012 14:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 529 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL