Sebastian88 napisał(a):
Tak samo można by powiedźieć czy diabeł ma prawo kuśić ludzi przecierz szukają ludzie drogi do Boga a nie na odwrót.
Czyli ludzie jedyne czego szukają to Boga w Twoim rozumieniu ? Nie można np. szukać prawdy na temat tego, czy Bóg jest ? Szuka się z góry Boga, a nie prawdy o jego istnieniu ? Zatem ja np. nie mogę istnieć, gdyż wyszedłem kiedyś z założenia, że Katolicyzm jest zgodny z prawdą... zatem czego szukałem, jeśli już wierzyłem w Boga ? A jednak... szukałem informacji o tym, czy on naprawdę jest. I stałem się Ateistą w tych poszukiwaniach.
Jeszcze jedna uwaga. Jakie kryterium obiektywne (czyli nie aprioryczne założenie, że Katolicyzm to prawda) rozstrzyga, że kiedy Katolik rozmawia i argumentuje to NIE kusi, a jeśli Ateista rozmawia i argumentuje to kusi ? Ja nie widzę obiektywnego kryterium. Być może własnie w tym rzecz. Że Katolicyzm oducza sceptycznego poszukiwania nie Boga lub jego braku, ale prawdy (czyli stanu, który jest niewiadomy).
Cytuj:
Tomaszmówi że przyczyną grzecu może być : Demon, uczucie, sam człowiek, i ... inny człowiek a ateiści którzy odciągają innych od wiary są właśnie przyczyną grzechu.
Oczywiście, Tomasz tak nauczał, bo wychodził z apriorycznego założenia, że Katolicyzm jest prawdą. Jeśli Ateista wyszedłby z tak samo apriorycznego założenia, że Ateizm jest prawdą, to wtedy można spokojnie uznać, że to Katolicy kuszą.
Jak widzisz, samo założenie, że Ateizm albo że Katolicyzm to prawda nie rozwiązuje problemu. Problem może rozwiązać obiektywne kryterium. Takim kryterium jest założenie, że prawda jest, ale żeby się dowiedzieć jaka jest, należy do tego dążyć. Czyli nie dążyć do odchodzenia od Boga, albo do szukania go, lecz do poznawania informacji, na bazie których obiektywnie ktoś sam siebie przekona jak jest.
Natomiast co do samego Tomasza... oczywiście, Tomasz był jednym z Ojców Kościoła i jako taki wychodząc z założenia (niepopartego argumentami, tj. że Biblia jest źródłem Prawdy - niezależnie od tego czy jest, bo może i jest, nie w tym rzecz) i celem jego twórczości filozoficznej (tudziez teologicznej) było takie tłumaczenie świata, w którym jest rozróżnienie dobra i zła. Szkoda, że najpierw jednak nie sprawdził czym jest dobro i zło, albo czy jest. To, że istnieje pojęcie "gwzibąg" albo "jałokin:" nie znaczy, że one mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości. Pojęcia się tworzy, taka jest własność ludzkiego umysłu. Uznawanie faktu ich istnienia za dowód istnienia ich odpowiedników realnych to niepoparte żadnym argumentem bezrefleksyjne dobre samopoczucie (pisząc ironicznie). Innymi słowy celem filozofii Tomasza było dowodzenie, że Ateiści są źli. A to chyba nie na tym polega szukanie prawdy, lecz na dowodzeniu, CZY Ateiści są źli.
Jeśli ktoś z góry założy jaka jest prawda, to oczywiście on się świetnie czuje. Ale to nadal nie powoduje, że jego założenie zmieniło rzeczywistość poza jego umysłem i że rzeczywiście jego założenie zdeterminowało, że taka jest prawda jak on chce, żeby była.
Prawda przecież z definicji jest niezależna od woli ludzkiej. W tym także od wierzenia jaka ona jest. Ona niezaleznie w co się wieży jest nadal niewzruszona...
Różnica zatem między religią a sceptycyzmem jest taka, że religia polega na narzucaniu apriorycznym wizji prawdy, natomiast sceptycyzm na szukaniu samej prawdy, NIEZALEŻNIE od tego jaka ona jest (czy Bóg jest, czy nie ma).
Co ciekawe... Tomasz zdając sobie sprawę, że ludzie szukając prawdy a nie potwierdzenia Boga (bo jedno i drugie nie jest tym samym) na ogół stawali się Ateistami, tworzył nie tyle filozofię, co propagandę polityczną (Ten jest zły, a tamten dobry - wiadomo kto jest kim). Miało to na celu usuwanie "wrogów prawdy"(apriorycznego założenia, że Bóg jest), co zresztą cechuje wszystkie ideologie (w komuniźmie usuwano wrogów ludu pracującego, a w naziźmie wrogów postępu silnych ludzi)... usuwanie "wrogów prawdy" a nie argumentowanie dlaczego Bóg jest.
Chociaż tak, Tomasz takżę dowodził istnienia Boga. Owszem. Tyle, że łatwo je podważyć (jego dowody), własnie dlatego, że wychodził z załozenia, że Bóg jest, a nie z założenia, że nie wiadomo jak jest, ale jakoś musi być.
Pozdrawiam.
Sebastian88 napisał(a):
Sam ateizm z natury jest grzechem. Dlaczego?
Bo grzech to odwrócenie się od Boga. A czym jest ateizm?
Bóg chce aby człowiek go szukał, a robi to ateista?
Tutaj jest tego dobry przykład (mianowicie w jaki sposób Tomasz dowodzi). Jest to rzeczywiście ciąg logiczny, ale oparty o aprioryczne założenie, że natura to Bóg, czyli że Bóg istnieje naturalnie. Własnie dlatego łatwo podważyć takie ciągi logiczne, gdyż wystarczy spytać: Skąd wiesz, jaki masz dowód, na jakiej PODSTAWIE twierdzisz, że Bóg jest naturalny, a więc że istnieje.
Ateistów oczywiście szlag trafia w czasie takich rozmów... jako sceptycy zdają sobie sprawę z absurdalności takiej postawy i tego, co w wyniku jej jest tworzone (powyższy ciąg logiczny), być może własnie dlatego siedzą na forach religijnych i dyskutują z nadzieją, że nie tyle ktoś zwątpi w Boga, co dostrzeże problem o jakim piszę.
Ciebie też pozdrawiam bardzo serdecznie.