W Piśmie świętym są Księgi natchnione przez Boga (radzę poszukać w googlach tematy o natchnieniu Pisma świętego). Twoja niewiedza o chrześcijaństwie jest porażająca. Czyżbyś nie wiedział nic o Starym i Nowym Testamencie.
Na tym kończę. Idę spać.

Zobaczymy, jak będzie po latach, gdy się zestarzejesz.

Przeczytałem jeden i drugi Testament. Jeśłi próbujesz mnie straszyć tym co będzie jak się zestarzeję i imputować w ten sposób, że cała ta wiara wynika z lęku i poczucia winy (czego jeszcze nie zdążyłeś sobie uświadomić) to chyba próżny Twój trud. Bo fałszywą i obłudną wiarą jest Leszku Janie ta, która wynika ze starości i trwogi. Nie uważasz ? Cała Twoja interperetacja, którą w swojej pysze zwiesz "prawdą" jest niczym innym jak lękiem przed byciem odrzuconym, przed byciem odciętym od siwata od wspólnoty,od innych ludzi, własnie w taki sposób sakzanym na to "piekło" o którym piszesz, twierdząc jakże błędnie, że nie ma go za życia, a jest tylko po smierci. Od iluzorycznego wiecznego zycia, którym karmisz swój umysł dla którego jest to jedyne, tak naprawdę liczące się dobro. Jakież to [/img]egoistyczne Leszku Janie. Powiedz teraz Bogu "Ja Leszek Jan, przykładny chrześcijanin wyrzekam się nadziei wiecznego zycia, odmawiam tego daru rezygnując tym samym z egoizmu jaki mną włada i mną kieruje". Z egoizmu wyznawanego tylko i wyłącznie w swoim własnym interesie, maskowanego jakims konstruktem typu wiecznie obcowanie z bogiem. Spróbujesz ? Potrafisz ? Może troszkę uwolnie się od tego całego zakłamania, czego Ci szczerze życzę .

Niczym cię nie straszę. Po prostu życie człowieka składa się z kolejnych etapów. Inaczej patrzy on na bytowanie na tej ziemi, na swoją przeszłość i zbuntowany młodzieniaszek.
Co do przeczytania całego Pisma swiętego, to najzwyczajniej w świecie nie wierzę ci, gdyż twoja wiedza na jego temat jest mniej niż minimalna, właściwie prawie że zerowa.
O piekle dyskusja była prowadzona w kontekście eschatologicznym, a nie doczesnym. Twoje więc zarzuty są zupełnie bezpodstawne.
Żaden egoizm mną nie kieruje. Po prostu poznałem Syna Bożego, który stał się tak dalece solidarny z ludźmi, że przyszedł jako sługa i oddał życie dla zbawienia świata. Wiara w Boga to nie umowa handlowa (coś za coś), lecz relacja, życie we wspólnocie z Bogiem i z innymi. Zaangażowanie w budowanie Królestwa Bożego już teraz na ziemi, zanim ujawni się ono w całej pełni, gdy Jezus Chrystus powtórnie przyjdzie na świat i ostatecznie pokona śmierć, grzech i szatana.
Każdy człowiek jest ikoną Boga, bo został stworzony na Jego obraz i podobieństwo.

Ciekawe co byłoby bardziej moralne z punktu widzenia standardowej moralności ludzi 21 wieku - pozostawić człowieka w więzieniu, ale we względnym zadowoleniu, czy wypuścić go prosto w wieczną otchłań, gdzie raczej nawet o najmniejszym zadowoleniu nie może być mowy, no chyba że Bóg ma jakąś odwróconą moralność.

Te greckie bajki dla Greków były samiusieńką Prawdą przez duże P. Gdyby żyli dali by ci po twarzy bez dwóch zdań.

Skąd wiesz, że za 2500 lat nie będzie istniała zupełnie inna religia, dla której Biblia będzie stała w jednym szeregu z Iliadą i Odyseją w bibliotece w dziale bajek?

To co piszesz jest awykonalne. Nie można mieć wszystkich możliwości poznania Boga i jednocześnie być na niego zamkniętym, chyba że nie rozumie się, co oznacza słowo ''Bóg''. Na przykład ktoś, kto wierzy w Boga starca z siwą brodą jest na niego zamknięty, bo nie można otworzyć się na coś, co nie istnieje (brak desygnatu). Otworzyć na coś można się dopiero wówczas gdy dojdzie do pełnej konfrontacji z danym obiektem, tzn. metaforycznie rzecz ujmując; do pokoju wpierw musi zostać wpuszczone światło, żebym je zobaczył (otworzył się na nie). Widać więc, że kwestia otwarcia czy nie otwarcia się na Boga zależy tylko i wyłącznie od niego. Innymi słowy - on pierwszy musi wyciągnąć rękę. Jeśli tego nie zrobi, nie ma możliwości odwzajemnienia tego gestu, bo i jakże miałaby być, natomiast jeśli zrobi, to nie ma możliwości jego (gestu) nieodwzajemnienia, bo i jakże miałaby być?
Ale ty Leszku widać nie wierzysz w dobrą naturę człowieka. Pewnie ukryjesz się znów za fasadą złych skłonności, albo w ogóle nie odpowiesz, bo musiałbyś zweryfikować nie tylko swoje poglądy (jeśli je masz), ale i wnioski płynące z Katechizmu. Nie bój się tego drugiego. Pamiętaj, że Jezus był największym wrogiem faryzejstwa, a kim byli faryzeusze jak nie ówczesnymi reprezentantami najwyższego Kościoła. Nie bój się myśleć.

W takim razie ja nie chcę w tak urządzonym Bożym świecie mieszkać. Wolę iść ratować Szatana. I nie jestem dobry. Staram się być tylko sprawiedliwy.

Kiedy św. Paweł Apostoł przebywał w Atenach, znalazł tam pomnik dedykowany nieznanemu Bogu. Gdy zaczął przemawiać do Greków, mówiąc im o Jezusie Chrystusie i o Jego zmartwychwstaniu, ci - pełni uprzejmości - powiedzieli mu, że posłuchają go innym razem, gdyż tak bardzo ta Dobra Nowina o zbawieniu ich zaskoczyła. Niemniej znaleźli się i tacy, którzy - słuchając św. Pawła - uwierzyli.
Gdybyś troszkę zainteresował się historią starożytności, wiedziałbyś, że mało kto wierzył w bajkowych bogów, a utrzymaniem przy życiu tej pogańskiej i mitologicznej religii byłi zainteresowani rządzący, którzy nierzadko sami ogłaszali się bogami, a potem umierali, jak każdy śmiertelnik.

Ówcześni rządzący = współcześne głowy kościoła.

Najbardziej elementarna obserwacja świata, ludzi i samego siebie jednoznacznie prowadzi do wniosku, że człowiek łatwiej oddaje się złu, które go gubi, niż dobru, które go ratuje. Czym innym jest natomiast godność człowieka jako dzieła i obrazu Boga. Tej podstawowej ludzkiej godności nie mogą człowieka pozbawić choćby najochydniejsze zbrodnie.
Kościół założył Jezus Chrystus, a nie Żydzi.

W niczym nie pomożesz szatanowi, gdyż jest on już z kretesem przegrany. Sprawiedliwość bez miłości (dobroci) może tylko przerodzić się w tyranię.

Taki Bóg nie istnieje. Natomiast desygnatem Boga jest Bóg-Człowiek Jezus Chrystus. Dopóki nie zaczniesz uczciwie czytać Ewangelii (to znaczy bez uprzedzeń, bez z góry założonej tezy), dopóty nie będziesz wiedział choćby w minimalnym stopniu kim jest Bóg, który objawił się ludziom.

Pisałem o starożytnych grekach, którzy wyznawali wielobóstwo, a wielu z nich w ogóle nie wierzyło w takich bajkowych Bogów. Wiara bajkowa, mitologiczna to nie kościół.

Leszku Janie, małość Twoja wiedzy o Koranie jest przerażająca. Przecież tam są same księgi natchnione przez Allaha ! Naprawdę o tym nie wiesz [/url]