Ej, no teraz to przesadziłeś
- jesteś dla mnie bytem poniekąd wirtualnym, ale bez przesady
Mam poważne przesłanki, by sądzić, że wszechświat to Jego robota- że Ciebie one nie przekonują? Mamy widać inny sposób postrzegania rzeczywistości.

Tak naprawdę to masz równie wielkie przesłanki, żeby wnioskować, że Wszechświat [któremu należy się szacunek i dlatego piszemy go wielką literą ] jest dziełem Zen. Masz na to dokładnie takie same przesałnki - czyli prawie żadne.

Wciąż nie odpowiedziałaś na moje pytanie postawiona w poprzednim poście, a napisałem dokładnie:

No to przykro mi, objawiłem się temu Forum Wybranemu, aby Mnie poznano, ale jak nie chcesz mnie czcić i uwierzyć w to, że jestem wszechmogący (tylko pamiętaj, że mnie na próbę wystawiać nie wolno!), to niestety będziesz musiał pójść do piekła

w zasadzie się zgadzam: nie ma sensu tak do końca uczłowieczać Boga ani ubóstwiać człowieka.

-przecie pisałam:
"Nie sposób ukryć, że w poruszanych wyżej przykładach, serce i rozum bardzo poważnie Boga oskarżają.
Nie ma też co udawać, że te historie nie istnieją, lub znalazły się w Piśmie przez pomyłkę."- dla mnie osobiście to była ogromna trudność z którą długo się zmagałam.

co do Autora Wszechświata- subiektywnie oceniasz moje (subiektywne) przesłanki.
Zencognito: trudno, muszę coś wybrać- ktoś Cię ubiegł. (kto wie ile tych piekieł na mnie- bidulę czeka)

Zencognito powiedz mi czy dostrzegasz tylko surowe oblicze u Stwórcy.A o miłosierdziu to słyszałeś.

Weź pod uwagę,że kataklizmy naturalne to nie kara,epidemie to nie kara,choroby to nie kara.To próby dla wiary i to jedne z najtrudniejszych.Poza tym popatrzmy - wszystko co posiadamy jest przemijające,tylko dusza nieśmiertelna i wiecznotrwała Miłość nam pozostaje.Wszystko inne nieraz potrzebne stanowi tylko dodatek.
Doskonała wolność to gotowość do postawienia życia wiecznego wyżej od doczesnego.Bóg jest Miłością.

Popatrz Zencognito.Ty i ja okazujemy miłość - to tylko dwie małe krople.Nam okazano miłość,która jest jak ocean.To,że czasem jest dopuszczane działanie zła po to byśmy byli umocnieni w wierze,to tym się nie załamujmy.Czasem,gdy jest nam zbyt dobrze w życiu to nie zawsze jest to dobrym darem.Co to znaczy.Że dla jednych bogactwo jest zgubą a dla innych błogosławieństwem.Dla jednych bieda jest karą a dla innych próbą dla wiary - owo "posolenie ogniem".Dlatego oprócz uniesień mistycznych czy zwyczajnej pomyślności doświadczamy nieraz uzdrawiającego szoku czy wręcz przygnębienia (noc ciemna duszy).
Ale w tym wszystkim nie jesteśmy opuszczeni.Kończę na tym wykład.

To właśnie kara za grzech pierworodny.

Jakiej wiary buddyzmu, animalizmu, chrześcijaństwa ?To nie żadne próby tylko bezsensowne cierpienie.

No napisał:Cierpienia to właśnie kara za grzech pierworodny.

Hmmm...To trudne sformułowanie.Prosiłbym o przytoczenie w tej kwestii nauki Kościoła Katolickiego.

Z Biblii wiadomo,że grzech pierworodny sprowadził na wszystkich śmierć,czyli ludzkość utraciła zdolność do wiecznego istnienia.Ale po Zmartwychwstaniu Chrystusa znów mamy dostęp do raju,gdzie będziemy żyli wiecznie,a nawet mamy zapewnienie o "nowej ziemi i nowym niebie" czyli o odnowieniu wszystkiego.[/u]

OFFTOPIC:
killing-joke napisał:

Sorry,ale moja wszechpolskość jest zgoła inna.Tożsamości narodowej i tradycyjnych wartości trzeba bronić,ale nie przemocą.Takie jest moje zdanie.Ale prosiłbym abyśmy wrócili do tematu.A temat wbrew pozorom nie taki prosty jak to udało mi się właśnie zauważyć.

Tak mnie na religii uczyli ale czy to oficjalne stanowisko nie wiem.

Więc męka Jezusa złagodziła kare a dla niektórych kara się kiedyś skończy co nie zmienia faktu, że kara pozostaje karą z więzienia zazwyczaj też kiedyś wypuszczają.

- to raczej skutek grzechu a nie kara.

) np. skutkiem jazdy po pijanemu jest kalectwo i rozbity samochód.
skutkiem grzechu jest obecna kondycja człowieka.

Można też powiedzieć, że ktoś, kto może nie pozwolić wsiąść pijanemu do samochodu a tego nie robi, jest współodpowiedzialny za skutki późniejszego wypadku. Albo pozwala dziecku włożyć rękę do ognia, gloryfikując jego wolność. Takim właście współsprawcą i nieodpowiedzialnym ojcem jest Bóg. [jeśli jest, ale go nie ma ]

Niestety człowiek chciał znać dobro i zło,bo Szatan go skusił i dlatego teraz jesteśmy jak duchowi emigranci.Jednak nie można patrzeć tylko w kategoriach surowości.Jest więcej miłosierdzia niż surowości.Mówiąc dokładniej, doświadczenia dobre i złe mają nas wydoskonalać i wychowywać.Zniszczenie Sodomy nie nastąpiło dopóki Lot nie opuścił miasta razem z rodziną.Lot był człowiekiem sprawiedliwym.Dopóki na Ziemi jest dobro to naszej planety nic nie zniszczy.Jakby dobra nie było to podzielilibyśmy wnet los dinozaurów.Ale dobro jest niezniszczalne.

Paradoksalnie nawet luksus może być karą.Dlaczego? Po prostu luksus uzależnia i można nie zauważyć własnych wad i słabości.Pojawia się myślenie w stylu:Skoro dobrze ci się wiedzie to znaczy,że jesteś dobrym człowiekiem.Nic bardziej mylnego.

Paradoksalnie doświadczenie trudne może umocnić naszą wiarę bardziej niż nadzwyczajne cuda.Możemy mieć złudzenie,żeśmy opuszczeni,ale to tylko złudzenie.

To już nie dzieje się nasza wola.Jak widać zawierzenie swej przyszłości w dobre ręce i wiara są koniecznością.Ateista może wrócić do Kościoła jeśli taka wola względem niego.A jeśli powie "nie" to sam wybrał.Potępienie nie jest naszym przeznaczeniem.Potępienie człowiek sam wybiera.Mamy wolną wolę.A naszym jedynym przeznaczeniem jest Niebo.

Kto ustalił, że takie będą skutki grzechu?Bóg! Więc można to uznać za kare Boską.