Czy można wykluczyć istnienie Boga?
Autor |
Wiadomość |
Altamis89
Dołączył(a): So paź 11, 2008 10:14 Posty: 36
|
Kto ufa Panu, ten jest szczęśliwy. Ja sobie jakoś daję radę. Co prawda nie do końca jeszcze dorosłam, ale myślę, że wszystko przede mną. Tymczasem studia, praca i obowiązki domowe pochłaniają moje życie w 80% jak nie więcej.
Nie muszę się starać by być nieszczęśliwą. Pan jest moją mocą. Jego jarzmo jest słodkie i brzemię lekkie - jak się okazuje sprawdziłam to na własnej skórze 
_________________ My life for the Christ!
|
N paź 12, 2008 8:14 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kilka dni mnie nie było i z mojego tematu wyrosła nowa debata na temat istnienia Boga, sprzeczności biblijnych etc. Tymczasem właściwie niewiele było postów, które odpowiadałyby na pytania które zadałem
Seweryn napisał(a): Myślę, że niepokój egzystencjonalny może być początkowym objawem jakiejś choroby ,być może umysłowej ,mówię poważnie. Piszesz, że nie wierząc czujesz się niepewnie. Niepewność to jeden z głównych powodów dla których ateiści rozmawiają o Bogu. Niepewność, niepokój wręcz cierpienie egzystencjalne. Trochę ukojenia znalazłem we własnym rozwoju umysłowym. Jednakże, muszę szczerze przyznać, że żal mi gdy myślę o śmierci, która przecież w końcu nadejdzie. Żal mi obrócić się w nicość, żal, że nawet tego już nie doświadcze - wszak nikt, jeszcze nie przeżył śmierci (mózgowej, nie klinicznej). Wiara kusi swoją nieprawdopodobnie wielką nadzieją, łudzi obietnicą życia wiecznego, lecz czemu tylko łudzi? Dlaczego jakkolwiek przebiegają moje rozumowania pozwalają stwierdzić mi jedynie to, że jeśli Bóg jest to zupełnie się nami nie przejmuje? Dlaczego nie mogę przyjąć Pisma Świętego za prawdę objawioną? Dlaczego jest to sprzeczne z moim umysłem i samo w sobie? Szczęśliwi jesteście wierząc w Boga biblijnego. Ja postanowiłem wybrać prawdę, choć nie... to okrutna prawda zmusiła mnie abym ją przyjął. Czy mam problemy umysłowe? Myślę, że nie, ze smutkiem przyjmuję okrutną wizję mojej przyszłości, a raczej mojego osobistego końca świata i choć trudno mi ją zaakceptować, wiara sama w sobie nie sprawi, że śmierć nie okaże się końcem. Johnny99 napisał(a): Każdy ateista, który w ogóle używa pojęć takich, jak " człowiek " czy " sens " albo się oszukuje, albo wyraża ukryte pragnienia religijne.. Człowiek jako istota rozumna (homo sapiens sapiens), nie widze tutaj bezpośredniego odniesienia do religii. Sens owszem, sam osobiście jak pisałem wyżej wyrażam wielkie pragnienie religii. Największym moim i najgłębszym marzeniem jest aby był Bóg. Niestety... Johnny99 napisał(a): Aha, bo nie doprecyzowałem - ateizm nie jest absurdem sam w sobie. Jak pisałem, nieistnienie Boga jest możliwe, i jest możliwością. Ateizm jest absurdem jako wybór rozumnego człowieka. Człowiek ma naturalną skłonność do bycia cżłowiekiem, a nie ( tylko ) zgrupowaniem hadronów. Ktoś, kto zaprzecza tej skłonności, kto krzyczy: " nie jestem człowiekiem ! " - to właśnie ateista. Pisałem to kiedyś - chcę wierzyć w Boga, bo chcę istnieć - jako człowiek. Absurdem jest uświadomienie sobie przykrej prawdy, czy życie marzeniami? Według mnie oba wyjścia są jak najbardziej normalne. Człowiek jest zgrupowaniem hadronów i ma naturalną skłonność do wiary, że jest kimś więcej, co nie oznacza, że jest kimś więcej rzeczywiście. Johnny99 napisał(a): Ewolucja nie tłumaczy, skąd się wzięło życie. Ale wracając do ateizmu - na gruncie ateizmu pojęcie " życie " również nie ma sensu - to tylko kolejne z wielu zjawisk zachodzących w środowisku hadronów, ani mniej, ani bardziej ciekawe od jakiegokolwiek innego zjawiska.
Nie bardziej ciekawe? Zostańmy już przy określeniu 'zgrupowanie hadronów', więc jest takie ich zgrupowanie, które jest samo siebie świadome, potrafi modygfikować rzeczywistość, tworzyć wspaniałe maszyny, dzieła sztuki, filozofie i ma nieskończenie wielki potencjał intelektualny, czy to jest naprawdę mniej ciekawe od wiru gazów na Jowiszu?
|
N paź 12, 2008 10:01 |
|
 |
Atei_
Dołączył(a): Pt sie 08, 2008 19:55 Posty: 316
|
Wszyscy kiedyś umrzemy i to czyni nas szczęśliwcami. Inni nigdy nie umrą, bo nigdy się nie narodzą.
Mnie własna śmierć nie przeraża bo jej nie dożyje. Gorsza od własnej śmierci jest śmierć innych bo jej można doświadczyć.
_________________ Nie ma dowodu na istnienie Boga, nie ma też dowodu na jego nieistnienie. Wszystko sprowadza się do kwestii wiary, lub braku wiary.
|
N paź 12, 2008 10:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Chodź film niezbyt mi się podobał, to rzeczywiście, ostatnie stwierdzenie Dawkinsa jest wielce pocieszające 
|
N paź 12, 2008 10:57 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Człowiek jako istota rozumna (homo sapiens sapiens), nie widze tutaj bezpośredniego odniesienia do religii. Chodzi o samoświadomość. Albo samoświadomość jest czymś, co rzeczywiście istnieje w takim znaczeniu, w jakim nam się wydaje, czymś, co o czymś mówi i do czegoś prowadzi - albo jest tylko jednym ze zjawisk, jakie po prostu się zdarzają - i nie ma żadnego znaczenia, a cokolwiek o tym więcej powiemy, będzie tylko serią podobnych zjawisk, o takiej samej ( czyli żadnej ) wadze. Cytuj: Absurdem jest uświadomienie sobie przykrej prawdy, czy życie marzeniami? Przede wszystkim - nie można sobie uświadomić " przykrej prawdy " o nieistnieniu Boga, bo nie można wykazać, że taka właśnie jest prawda. Może jest, a może nie jest. I jak pisałem gdzie indziej - rozum w naturalny sposób musi " uczepić " się tej drugiej możliwości, aż do momentu, gdy ( ewentualnie ) nie będzie to już możliwe. A nie ma podstaw uważać, że taki moment kiedykolwiek nadejdzie. Co do " życia marzeniami " - no właśnie, bardzo częsty zarzut, problem w tym, że nieprzemyślany. Po pierwsze - jak wskazywałem, większośc ateistów również żyje marzeniami - marzą o tym, że istnieje " człowiek ", który nadaje sobie " sens ", podczas, gdy wedle ich własnej ideologii nic takiego nie ma w rzeczywistości miejsca - istnieją tylko hadrony i zjawiska. Po drugie - dążenie to samopotwierdzenia własnego istnienia i własnej podmiotowości trudno zbyć lekceważącymi stwierdzeniami o " marzeniach " czy " myśleniu życzeniowym ". Równie dobrze o każdym człowieku, który dba o to, by przeżyć kolejną minutę, można powiedzieć: " o, ale marzyciel, klasyczny przypadek myślenia życzeniowego - chce żyć ! A przecież wiadomo, że życia nie ma ! ". Ja uważam się za człowieka, posiadającego podmiotowość - i dlatego chcę wierzyć w Boga. Gdybym otrzymał niepodważalny dowód na to, że Boga nie ma, nie mógłbym już się uważać za człowieka - bo okazałoby się, że nie jestem niczym więcej, niz tylko serią zjawisk zachodzących między hadronami, które nie są ani mniej, ani bardziej ważne, istotne, sensowne itd. od dowolnej innej serii zjawisk między dowolnymi innymi hadronami. Jeden z biologów powiedział w 1994r., że biologia może, badając coraz dogłębniej i dogłębniej procesy mózgowe, dojść do konkluzji, iż pojęcie " ja " nie ma najmniejszego sensu. Nazwał tę możliwość " przerażającą ". O tym właśnie mówię. Przy czym mnie to nie przeraża. Już teraz doskonale o tym wiem. To ateiści powinni być przerażeni.. Cytuj: więc jest takie ich zgrupowanie, które jest samo siebie świadome Właśnie przed chwilą o tym napisałem - świadomość nie istnieje. Cytuj: potrafi modygfikować rzeczywistość Każdy hadron ma jakiś wpływ na pozostałe hadrony. Nic w tym wielkiego. Cytuj: tworzyć wspaniałe maszyny, dzieła sztuki, filozofie Wspaniałe ? Co to znaczy wspaniałe ? Na jakiej podstawie twierdzisz, że cokolwiek jest " wspaniałe " ? Dzieła sztuki nie mają żadnego znaczenia - one też składają się z takich samych hadronów jak wszystko inne, a wpływ, jaki ( wydaje Ci się ) wywierają na Twoje emocje, to również jest tylko kolejny zbieg zjawisk między poszczególnymi zgrupowaniami hadronów. Cytuj: czy to jest naprawdę mniej ciekawe od wiru gazów na Jowiszu? Ale dla kogo ciekawe ? Dla hadronów ? Hadrony nie są niczego ciekawe, bo w ogóle nie " myślą ". To, co nazywamy myślą, to po prostu kolejny zespół zjawisk. Mówisz - ciekawszy od innych. Ale co to znaczy ? W jakim sensie " ciekawszy " ? Dla kogo ? Dlaczego miałby mieć większe znaczenie od innych ? Równie dobrze mogę powiedzieć, że galaktyka jest znacznie wspanialszym tworem niż człowiek - taka duża i świetlista, a cżłowiek taki mały i glutowaty. Wraca podstawowe pytanie - dlaczego cokolwiek miałoby mieć jakiekolwiek znaczenie ? Jeżeli ktoś uważa, że mozna mówić o czymś takim, jak " znaczenie " czegoś, to już jest poczatek myślenia religijnego. Cytuj: Tobie wydaje się, że materia musi tworzyć coś w rodzaju metafizycznej duszy Ale w życiu. Nawet nie wspomniałem o czymś takim. Nie wiem, skąd to wziąłeś. Cytuj: Jestem sobą i każdy inny człowiek czytający te forum jest sobą: to wystarczy. KLASYCZNY przykład ateistycznej niekonsekwencji, zatrzymania się w pół drogi. To wystarczy - i już. Dlatego napisałem kiedyś, że jeżeli Bóg nie istnieje, to zarówno ja - wierzący, jak i Wy - ateiści jesteśmy w gruncie rzeczy tacy sami - różni nas tylko to, że Wy w pewnym momencie mówicie " to wystarczy " - a ja chcę konsekwentnie dojść do końca. Cytuj: Każdy z nas ma indywidualną osobowość. Jest jednostką. Każdy organizm jest jednostką. Jedyną istniejącą jednostką jest cząstka elementarna. Wszystko inne to jedynie kombinacje zjawisk między nimi. Cytuj: Ja nikomu sensu życia nie odbieram, bo nawet sens życia mieszkańca Afryki oddającemu część martwemu wężowi jest jakimś sensem. To, że absurdalnym to już inna kwestia. Nie absurdalnym, a urojonym. To właśnie nazywam samooszukiwaniem się ateisty. Ja twierdzę, że jest sens ( taki a taki ) - a więc jest sens. Równie dobrze mogę powiedzieć, że skoro ja twierdzę, że Bóg jest - to Bóg jest. Ktoś mi kiedyś tu odpisał, że nie mam prawa wmawiać mu, że jego sens życia nie istnieje, skoro on uważa inaczej - na tej samej zasadzie mógłbym teraz powiedzieć, że nie macie prawa wmawiać mi, że " mój " Bóg nie istnieje, skoro ja uważam inaczej. Cytuj: Wszechświat dla ateistów jest tak jakby bogiem, czyli bytem najdoskonalszym, bo nas stworzył, obdarzył życiem, itd. Myślenie typowo religijne ( " byt najdoskonalszy ", " stworzenie ", " obdarzenie ", " życie " ), nieprzystające do ateizmu. Przynajmniej w takim wydaniu, w jakim się do tej pory na tym forum stykałem. Cytuj: Ateizm to nie panteizm, ale może dzięki temu łatwiej wszystko zrozumiesz. Powyższe wydanie rozumiem właśnie jako zatrzymanie się w pół drogi. Wedle niego Wszechświat jest najdoskonalszy - i koniec ( kiedyś Słońce było najdoskonalsze itd. w każdym razie przez długi czas najdoskonalsze było " coś z tego świata " lub sam świat, dopiero później zorientowano się, że prawdziwa Doskonałość nie może być tak, jak jest świat ). A ja chcę iść dalej, i pytam, czy jest coś doskonalszego od Wszechświata, zwłaszcza, że tak bardzo doskonale to mi ten Wszechświat nie wygląda ( np. nie jest wieczny ). Więc co jest wieczne, jeśli Wszechświat nie ? Skoro jest czas, to co jest poza czasem ?[/quote]
|
N paź 12, 2008 13:51 |
|
|
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Atei_ napisał(a): Możesz sobie wierzyć i na podstawie tego tworzyć sobie sens życia, ale nie wmawiaj nikomu że to jest obiektywna prawda. Wierz sobie, ale mnie w swoje wizje nie wciągaj. Każda religia ma swoje wizje, ale: One mnie nie dotyczą: ja żyję rzeczywistością  Atei nikt Cię nie wciąga sam zdecydowałeś aby być na tym forum ,a tutaj sie rozmawia o Bogu ,wiec jeśli ktoś kogoś tu wciaga to Ty sam się wciągnąłeś. Jeśli poświecasz temu tyle czasu to znaczy, że Cię dotyczą . Jeśli chodzi o rzeczywistość to Bóg jest jak najbardziej rzeczywistością , na dowód przytoczę definicję. Cytuj: Rzeczywistość w znaczeniu potocznym to "wszystko co istnieje". Termin rzeczywistość w najszerszym znaczeniu zawiera wszystkie byty, zarówno obserwowalne jak i pojęciowe, wprowadzone przez naukę czy filozofię.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
N paź 12, 2008 16:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Rzeczywistość w znaczeniu potocznym to "wszystko co istnieje". Termin rzeczywistość w najszerszym znaczeniu zawiera wszystkie byty, zarówno obserwowalne jak i pojęciowe, wprowadzone przez naukę czy filozofię.
Taka małą dygresja - wydaje mi się, że te byty pojęciowe to nic innego jak idee i prawa fizyczne etc. w sensie samego faktu istnienia tychże koncepcji, lecz nie jako fakt ich niezaprzeczalności. np. pojęcie minotaura istnieje, co nie jest równoznaczne z faktem jego istnienia.
|
N paź 12, 2008 16:31 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Mowa była o rzeczywistości , a według definicji Bóg jest rzeczywistością .
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
N paź 12, 2008 16:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
jakiej definicji?
bo ja myślałem że Bóg to Bóg a rzeczywistość to rzeczywistość.
ale jeśli tak cię pociąga herezja panteizmu to droga wolna...
|
N paź 12, 2008 16:46 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Dagon napisał(a): jakiej definicji?
bo ja myślałem że Bóg to Bóg a rzeczywistość to rzeczywistość. ale jeśli tak cię pociąga herezja panteizmu to droga wolna... Naukowej definicji. Według niej Bóg jest rzeczywistością. Cytuj: Rzeczywistość w znaczeniu potocznym to "wszystko co istnieje". Termin rzeczywistość w najszerszym znaczeniu zawiera wszystkie byty, zarówno obserwowalne jak i pojęciowe, wprowadzone przez naukę czy filozofię.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
N paź 12, 2008 16:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Seweryn, a mógłbyś napisać krok po kroku jak swoje spostrzeżenie wysnułeś z tej definicji?
|
N paź 12, 2008 17:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ależ Bóg jest niebytem.
zatem nie należy do zbioru bytów.
tak samo jak Pegaz.
i to wcale nie jest Naukowa definicja.
|
N paź 12, 2008 17:03 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Eandil napisał(a): Seweryn, a mógłbyś napisać krok po kroku jak swoje spostrzeżenie wysnułeś z tej definicji? Nie jest to zbyt skomplikowane wystarczy minimum wiedzy . Rzeczywistość to: Cytuj: wszystkie byty, zarówno obserwowalne jak i pojęciowe
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
N paź 12, 2008 17:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wszak Bóg nie jest obserwowalny, a w moim wcześniejszym poście napisałem co to jest pojęcie, także naprawdę nie dostrzegam w tej definicji tego, że Bóg jest rzeczywistością, lecz jedynie pojęcie Boga jako rzeczywistość - bo takie pojęcie istnieje.
|
N paź 12, 2008 17:08 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Eandil napisał(a): Wszak Bóg nie jest obserwowalny, a w moim wcześniejszym poście napisałem co to jest pojęcie, także naprawdę nie dostrzegam w tej definicji tego, że Bóg jest rzeczywistością, lecz jedynie pojęcie Boga jako rzeczywistość - bo takie pojęcie istnieje.
Według definicji rzeczywistość to wszystkie byty zarówno obserwowalne jak i pojęciowe . Więc według definicji naukowej Bóg istnieje w rzeczywistości.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
N paź 12, 2008 17:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|