Wyjaśnia - bo usiłujesz udowodnić, że Kościół tępił naukę i naukowców palił na stosach.
Smutne, że kiedyś karano herezję śmiercią
Gdybyś nie zauważył - chrześcijanie od wieków nie stosują takich praktyk - a współcześnie w Islamie tylko za zmianę wyznania grozi kara skrócenia o głowę
Tyle, że te "obrzydliwe prawdy" swobodnie do końca życia kontynuował

Udowodnić, że nauka była służką teologii. Jak widać udało mi się.

Grunt to mieć dobre samopoczucie ...fakty się nie zgadzają, tym gorzej dla faktów.

Jeśli tak się oceniasz, Twoja sprawa, a odpowiedź jest parę postów wstecz.

Taa...zwłaszcza ta o "naukowcu" G. Bruno.

Nigdzie nie napisałem, że G.Bruno był naukowcem.

alus tak się święcie oburzyła, że już nie wie o czym rozmowa jest...

pytanie było:
czy Kościelne uniwersytetu przyczyniły się do rozwoju świeckiej wiedzy?

ja myślę że tak.
pod koniec średniowiecza, jeśli kogoś Kościół nie potępił, to znaczyło że ten ktoś nic ciekawego nie napisał.

potępieni byli:
mistrz ekchart, albert wielki, św. tomasz akwinita, piotr abelard... i wielu pomniejszych.

tzn. nie oni ale ich tezy. mniejsza - spłonąć mogli.

I co sie porobiło ...zamiast spalić, na przekór Kościół ogłosił ich świętymi .

Bo taki podstawowy brak wiedzy może budzić oburzenie i zdecydowanie stanowi przeszkodę w merytorycznej dyskusji wierzacych z ateistami .
Słyszałes kiedys co oznacza słowo "protorenesans"?
http://portalwiedzy.onet.pl/93393,,,,pr ... haslo.html

Smutne jest też to że kościół zgrywa obrońcę wartości ale sam nie raz się mylił co do tego co nią jest. Przykładem jest spalenie Bruno.

Wtedy palenie było ok a teraz nie jest.

lubie ateistóww ale tych którzy nie wojują.
to samo z wierzącymi i religijnymi.

ok, wierzysz, nie wierzysz twoja sprawa, to po jakiego grzyba "nawracać"
innych skoro i tak sie nie wie czy reprezentuje sie słuszne poglądy?

"Błądzenie jest rzeczą ludzką, lecz dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelska" - św. Augustyn.
Uczciwość, mądrość obliguje, aby doświadczeni własnymi błędami starać się, usiłować, przestrzec innych przed ich popełnianiem.
I nie jest o "zgrywanie" ale obowiązek.
Nie po to np. rodzice "przynudzają" aby zgrywać przed dziećmi obrońców wartości, ale z miłości, aby ustrzec ich przed popełniem błędów przez które oni przeszli.

Ten nie robi błędów kto nic nie robi ,chociaż nic nie robienie to błąd.

Jak zwykle prowokujesz Alus. Autorzy 'Młotu na czarownice' też wychodzili z takich założeń.