User napisał(a):
Czyli powstała z niczego.
Bo skąd Bóg miał ową energię ? Od Kogoś ? Nie
Stworzył ją ? Jeżeli tak to z czegoś ? Nie.
Pozostaje więc opcja, że z niczego.
We wszechświecie tak się nie dzieje.
Dlatego naukowcy nie biorą Boga na poważnie.
No nie… nie ma tak dobrze. Nawet Bóg z pustego nie naleje.
W tych założeniach tkwią przynajmniej dwa podstawowe błędy logiczne. Po pierwsze Bóg tworząc, czyli powołując coś do istnienia nie bierze jakąś tam hipotetyczną „nicość”, a potem pstryka palcami - bęc i już jest. Nic z tego, Bóg to nie czarodziej wyciągający króliki z kapelusza.
Chodzi o to, że z niczego może powstać tylko nic.

Czy nie logiczniej jest założyć, że wszystko co istnieje powstało lub (poprawniej) wyłoniło się z Boga? Przecież Bóg to Absolut (we wszystkich możliwych aspektach), czyli właśnie w Nim mieści się całe potencjalne istnienie.
I drugi błąd (jaki popełnia się w tego rodzaju dyskusjach) to nie uwzględnienie, że Bóg jest pozaczasowy. A to wymusza następne założenie, że świat (rozumiany jako całość) także musiał istnieć w Nim od zawsze, oczywiście jako potencjalna możliwość. Jeśli mówimy o Bogu to idea czyli każda potencjalna możliwość jest tożsama z rzeczywistym istnieniem, czyli (jak pisałem w innym wątku) Bóg jest równocześnie twórcą, tworzywem i tworem.
To z Boga wyłania się (emanuje) najpierw myśl, myśl wprawia w ruch energię a energia tworzy materię, czyli wszelkiego rodzaju formy. Można by powiedzieć (w uproszczeniu), że materia to nic innego jak „skondensowana” Boska myśl.
A więc pozostaje tylko jedna opcja, wszystko co istnieje nie powstało z niczego ale przeciwnie z „Wszystkiego” czyli de facto z Boga.
Piszesz, że we Wszechświecie tak się nie dzieje. A jak Ci się wydaje, ile tego potencjalnego świata obserwują naukowcy? Czy z małego wycinka obserwowanej rzeczywistości można złożyć sensowną całość?