Wiara to pójście na łatwiznę
Autor |
Wiadomość |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Seweryn napisał(a): Nigdy nie słyszałem imienia Quetzalcoatl, więc nie wiem skąd ta nazwa . Jeśli tą nazwę przypisujesz Bogu Stwórcy to i tak nie zmienia to jego istoty stwórczej. Quetzalcoatl, "pierzasty wąż", bóg plemion południowoamerykańskich, według ich wierzeń jeden ze stwórców świata. Kiedy Cortez natknął się na Azteków, uznali go właśnie za wcielenie Quetzalcoatla. Równiez nazwa największego latającego stwora w historii tej planety, ale o to mniejsza. Cytuj: Dlaczego jedna i ta sama osoba nie może nosić sprzecznych cech? Nasz drogi Seweryn i ta jego "logika"...  Cytuj: Sprzeczności które przypisujesz Bogu nie mają nic wspólnego z Bogiem , a jedynie z błędnymi lub nie, wyobrażeniami o nim .
Zatem wyobrażenie o tym jakoby był "wszechmogący" jest błędne 
|
Cz maja 07, 2009 16:30 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
@Johnny, nie wiem czy siliłeś się na śmieszność czy na ironię, ani drugie ci nie wyszło, toteż odpowiadanie uważam za stratę (mojego) czasu.[/quote]
Cóż, wygląda na to, że jednak pewnych myśli się jeszcze boisz.
Cytuj: Jeżeli Bóg chrześcijański istnieje- wtedy rzeczywiście wszystkie te rytuały i obrzędy mają sens, podporządkowanie się prawu boskiemu ma sens. Jeżeli jednak nie- wtedy to nie miało to najmniejszego sensu i było jedynie "pójściem na łatwiznę" i przeżyciem swojego życia wypracowanymi już ścieżkami, które miały dać szczęście (a czy dały? to już inna sprawa...).
Jeżeli Bóg nie istnieje, to nic nie ma sensu - ani zachowywanie rytuałów, ani nie zachowywanie rytuałów. To też pisałem już setki razy.
Poza tym - jeżeli, według ateistów, kryterium sensowności zachowywania rytuałów jest odczuwanie osobistego szczęścia ( bo przecież Boga nie ma, więc z góry wiadomo, że nie ma w tym żadnego innego sensu ) - to po co tu jesteście ? Skoro liczy się tylko osobiste szczęście w tym życiu, to nie ma żadnego znaczenia czy Bóg istnieje czy nie, skoro wiara w Niego tylu ludziom daje radość. No i nie ma żadnego sensu twierdzenie z tytułu wątku - " wiara to pójście na łatwizne ". Na jaką łatwiznę ? To pójście prosto do radość z wiary w Boga i szczęścia. Skoro liczy się szczęście, to jakie ma znaczenie to, czy coś jest łatwe czy trudne ? Jeżeli ateiści mają " trudniej ", to jaki sens, z tej perspektywy, ma bycie ateistą - tylko po to, żeby było trudniej ? Lepiej chyba być szczęśliwym, niż mieć " trudne " życie, nie ? Zgodzicie się chyba ze mną, ateiści ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt maja 08, 2009 5:49 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: 1. Zacząłbym "można założyć" zamiast "można wydedukować" - ponieważ drogą dedukcji nie wychodzi mi w żaden sposób (może źle dedukuję), że nie może istnieć wiele istot "najwyższej kategorii" Może istnieć wiele istot " najwyższej kategorii ", ale tylko jedna Najwyższa Istota. Św. Tomasz z Akwinu tłumaczył, że skoro Bóg jest Najwyższy, to nie może należeć do żadnej " kategorii " ( odpowiadał zresztą nawet w tym kontekście na zarzuty, że o Bogu nie można nawet powiedzieć, że jest.. jeden - ponieważ to by oznaczało, że należy do " kategorii " liczby - św. Tomasz miał z tym problem, ostatecznie stwierdził, o ile pamiętam, coś w stylu, że o Bogu mówi się " Jeden " nie w sensie liczby ) Cytuj: 2. Ogólna myśl Twojej wypowiedzi jest taka (na ile rozumiem), że byt nazywany Bogiem jest jednak w tradycyjnym sensie niepoznawalny dla człowieka. Nie da się Go zrozumieć i już. Ta właściwość stanowi może nawet główną część definicji Boga. Owszem, treścią wiary chrześcijańskiej jest to, że Bóg jest sam w sobie poznawalny tylko o tyle, że da się go " wydedukować " rozumowaniem ( dogmat ), ale nie da się np. wydedukować, że jest w Trzech Osobach ( również dogmat ). Cytuj: KRK ma najlepszą i pełną prawdę - jest oczywistą bzdurą. Nikt nie twierdzi, że KRK ma pełną prawdę o Bogu. KRK ma pełną prawdę zbawczą, tzn. jest w nim to, co jest konieczne do zbawienia. Natomiast KRK respektuje słowa św. Jana o tym, że " Boga nikt nigdy nie widział ". Cytuj: Tak samo kategoryczne stwierdzenie, że Bóg jest miłością, czy, że nie czyni zła. Jest niepoznawalny. Każde stwierdzenie od razu bierzecie jak abstrakcję. To, że sam w sobie jest niepoznawalny nie znaczy, że np. chciał zawsze taki pozostać. Treścią wiary chrześcijańskiej jest to, że Bóg sam dał się poznać. Gdyby tego nie zrobił, pozostałby poznawalny tylko na zasadzie dedukcji. Chrześcijanie nie wierzą w to, że Bóg się nie objawił, choć są tacy, którzy nie wierzą w to, że Bóg się objawił - to jest deizm. Nie zmienia to jednak faktu, że chrześcijanie i deiści mówia o tym samym Bogu, tyle, że dla pierwszych Bóg dał się poznać jako Miłosierny, a dla drugich - nie. Cytuj: I gdybym, w przypływie natchnienia, zaczął od jutra czcić Homa-Kura-Bura, Niszczyciela Światów, żądającego ofiar z palców stóp moczonych w ketchupie, to też bym miał cząstkę prawdy i czcił tego samego Boga?
Nie - Niszczyciel Światów to nie Bóg. Zniszczyć można tylko to, co już wcześniej zostało stworzone. Bóg jest Stwórcą wszystkiego, a więc także Stwórcą wszelkich niszczycieli tego, co stworzył.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt maja 08, 2009 6:57 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Apropo tematu nie moge sie z tym twierdzeniem zgodzic:wiara stawia przed człowiekiem wymagania natomiast niewiara żadnych ,to niewiara jest pójsicem na łatwizne a nie wiara.
|
Cz maja 14, 2009 16:40 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Jakub157 napisał(a): Apropo tematu nie moge sie z tym twierdzeniem zgodzic:wiara stawia przed człowiekiem wymagania natomiast niewiara żadnych ,to niewiara jest pójsicem na łatwizne a nie wiara. No tak nie można w końcu zapomnieć np. o poniżeniu jakie religia ze sobą niesie i na pewno jest ono dla was ciężkie do zniesienia (każdy człowiek rodzi sie z grzechem na sumieniu - w tym miejscu po prostu religia rzuca człowieka w błoto i przydeptuje mu twarz starym butem)... ale nie o tym. W temacie chodzi jednak o to, że wiara robi np. całkowicie złudne nadzieje na jakieś życie po śmierci (nie tylko złudne ale i całkowicie zbędne moim zdaniem), lepszy świat w którym wszyscy będą szczęśliwi... komuniści wierzyli w to samo  BTW bardzo mi się podoba twój podpis  Cytuj: Ateiści nie przedstawili żadnych dowodów na nieistnienie Boga a my wierzący mamy ich mnóstwo.
Naprawdę świetny 
|
Cz maja 14, 2009 19:05 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dobrze zmienie podpis specjalnie dla Ciebie bo widze ze jestes zbyt mało inteligentny na to żebyś zrozumieał o co w tym opisie chodzi.
|
Cz maja 14, 2009 19:15 |
|
 |
Bodhisattva
Dołączył(a): Śr kwi 08, 2009 10:35 Posty: 50
|
Bo ja wiem, niektorzy ludzie to traktuja wiare jako pójscie na łatwizne, Jezus zrobi wszystko za mnie, nawet mnie juz zbawil... i co... mozna nawet sobie kupic odpuszczenie. Co zas tyczy sie ksiezy... wielu sie ze mna zgodzi, ze pod pewnym wzgledem to tez pojscie na latwizne, wszystko maja na tacy, nie musza myslec, nie musza wlasciwie robic nic, by tylko glosili nauki kosciola zgodnie z tym co mowi kosciol! Po za tym ksiadz nie musi sie marwtic wlasciwie o nic, nie musi marwtic sie o to czy jego rodzina bedzie miala co zjesc, nie musi myslec o tym, w czym pojda ubrane jego dzieci do szkoly... itd...
|
Cz maja 14, 2009 19:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jakub157: pogrążasz się  .
Bodhisattva: troszkę jednak uproszczony punkt widzenia, księża też jakieś zajęcia mają.
Witold: a może jednak coś w tym jest? Brak wiary jest jednak naturalną konsekwencją racjonalnego myślenia, więc kiedy już człowiek zacznie myśleć, za dużo wysiłku dalej w tą stronę kierować nie musi  .
|
Cz maja 14, 2009 19:38 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
dla niektórych myślenie to aż za dużo.
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
Cz maja 14, 2009 19:40 |
|
 |
GrubaOsmiornica
Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 15:06 Posty: 225
|
Jakub157 napisał(a): Dobrze zmienie podpis specjalnie dla Ciebie bo widze ze jestes zbyt mało inteligentny na to żebyś zrozumieał o co w tym opisie chodzi.
Napisales cos glupiego i oskarzasz o brak inteligencji kogos, kto osmielil sie to zauwazyc.
Po pierwsze: dowodow na istnienie Boga nie ma a jesli jestes w ich posiadaniu to idz i odbierz nagrode w wysokosci miliona dolarow, ktora czego na kogos kto taki dowod dostarczy.
O to chodzi w wierze, ze nie ma dowodow. Twoje "dowody" sa rownie mocne jak "dowody" wiekszosci innych religii, również tych politeistycznych. Moze czas je uznac za prawdziwe i zmienic wyznanie?
Po drugie: przedstaw mi inteligencie dowody na nieistnienie Allaha, Zusa, Mitry i Ozyrysa, a jak jesli tego nie zrobisz, to przepros. I zastanow sie, czemu nei potrafisz udowodnic ich nieistnienia i jaki w ogole ma to sens. I w ogole pomysl zanim cos napiszesz, a szczegolnie zanim oskarzysz kogos o brak inteligencji 
|
Cz maja 14, 2009 20:26 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Jakub157 napisał(a): Dobrze zmienie podpis specjalnie dla Ciebie bo widze ze jestes zbyt mało inteligentny na to żebyś zrozumieał o co w tym opisie chodzi.
Albo raczej
"Palnąłem gafę ale powiem że to on jest głupi bo ją zauważył"
Ale poprzednia wersja bardziej mi się podobała, bo jej bezsens wynikał z całkiem zabawnej absurdalności, a bezsens tej nowej na tym że jego treść to jedna wielka bzdura
Ale nie o tym.
Dalej, a propos tego czy wiara to łatwizna. Rzecz w tym że wierzący mają pewne udogodnienia (...urojone...) których ateiści nie posiadają. My np. w razie jakichś kłopotów nie możemy się zwrócić do wszechmogącego tatusia, po czym mieć ślepą nadzieję na to że kosmiczny ojciec ową prośbę spełni. Wierzący mogą i robią to.
|
Cz maja 14, 2009 20:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No a więc, koledzy i koleżanki ateiści, może uwierzymy? Co prawda wymagałoby to pewnego wysiłku (wmówienie sobie ponownie czegoś, co po osiągnięciu pewnego wieku odrzucamy jako całkowitą bzdurę), ale ponoć chcieć to móc. Nawet tutaj ktoś ostatnio napisał, że ten, kto chce wierzyć, tak jakby już wierzy. I będziemy mieli ten komfort psychiczny, który mają szczerze wierzący (wszystko ma swój cel, i w końcu spotka nas nagroda).
|
Cz maja 14, 2009 21:31 |
|
 |
GrubaOsmiornica
Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 15:06 Posty: 225
|
Moze swiat wreszcie zacznie istniec, bo w becnej postaci podobno nie istnieje... chociaz ostatnio jak wygladalem przez okno to niby wygladalo ze wszystko gra... ale moze to urojenie tylko?
|
Cz maja 14, 2009 21:35 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Największym pójściem na łatwiznę jest stwierdzenie "Bóg tak, religia nie". Róbta co chceta, a tatuś w niebie i tak pilnuje.
_________________ MÓJ BLOG
|
Cz maja 14, 2009 23:09 |
|
 |
smerf42
Dołączył(a): N kwi 26, 2009 21:27 Posty: 6
|
Do autora tematu jest takie przysłowie:
"Są dwie łatwe drogi życia - wierzyć we wszystko lub wątpić we wszystko. Obie zwalniają od myślenia."
|
Pt maja 15, 2009 0:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|