| Autor |
Wiadomość |
|
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
poprawka: Każdym nieszczęściem //gdzie jest edycja postóów!!//
|
| Cz paź 08, 2009 23:15 |
|
|
|
 |
|
Anna27
Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06 Posty: 215
|
ziele dokladnie odwrotnie
coz z tego ze czlowiek bywa silny..ze znosi porazki i nieszczescia,,co mu to da..bez wiary? pozyje to 60 maks.80lat i koniec.
I nie chodzilo mo o to ze wszyscy sie garną by umrzec ale w sytuacji gdy tzreba wybrac miedzy zyciem swoim a kogos..najpierw jest ten ktos. a nie ja. to oczywiste.
_________________ "Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędze i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi, ale ja się poprawie."
|
| Cz paź 08, 2009 23:19 |
|
 |
|
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
Cytuj: Wierzący nie udowodnią mi że to dzięki Bogu poradziłem sobie z jakimś problemem, z kolei ja im nie udowodnię że się mylą. Uśmiech...
Kwestia wiary. Oczywiście z góry wiadomo, że nikt nikomu nic na 100% nie udowodni. Cytuj: Natomiast jesli istnieje życie wieczne to ten ziemski etap jest tylko maleńką jego częścią.I warto go przezyc i zniesć zeby pójść dalej. Warto go przeżyć nie zwracając uwagi na imię boga, a koncentrując się na wartościach etycznych, które uznajemy wszyscy. Cytuj: Epikurosie, od wierzących nie otrzymasz innej odpowiedzi jak to że, suma summarum osiągnąłeś (ten przykładowy zdany egzamin) dzięki Bogu.
Ja sądzę że udało Ci się ponieważ nauczyłeś się i dziękować możesz jedynie sobie. Powtórzę jeszcze raz - ja dziękuję Bogu za dar życia, zdrowia, pokoju. Nie zawracam mu głowy - jeśli można to tak ująć - sprawą mojego egzaminu. Nie będę oglądał telewizji licząc na Boską pomoc, tylko biorę książkę i uczę się. My na prawdę nie traktujemy Boga jak sklepu pn-line, gdzie możemy zamówić sobie zdany egzamin. Cytuj: apropo zakładu Pascala, to już w temacie o nim został całkowicie zmiazdzony, wiec prosze się nie osmieszac i go nie przyowływać jako jakikolwiek argument w dyskusji.
Czyli jeżelibym żył zgodnie z zasadami etyki, będąc pomocnym i uczciwym wobec innych słuchając głosu sumienia i zawsze wybierając dobro nie mam szans na nagrodę u boga o imieniu X? Dlaczego?
|
| Cz paź 08, 2009 23:22 |
|
|
|
 |
|
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
Cytuj: co mu to da..bez wiary? pozyje to 60 maks.80lat i koniec. A jeżeli jest sprytny, to tak jak Hitler, Gandhi, Jezus, I wielu innych, na których szkoda kB zapisze się w pamięci ludzkości na bardzo długi czas  Czy musi być życie po śmierci, by miało ono (życie) sens? Chyba trzeba mieć dość nieciekawe życie by się tego tak łapczywie trzymać  Cytuj: I nie chodzilo mo o to ze wszyscy sie garną by umrzec ale w sytuacji gdy tzreba wybrac miedzy zyciem swoim a kogos..najpierw jest ten ktos. a nie ja. to oczywiste.
Nie wierzę Ci. A przynajmniej nie dla mnie jest oczywiste. Jak by podszedł do mnie czlowiek i powiedział zabije Ciebie, albo losową osobę z całego świata, to myślisz, że myslałbym, czy jednak może nie umrzeć?
Kto z was by się skusił na opcję pierwszą?
|
| Cz paź 08, 2009 23:30 |
|
 |
|
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
Cytuj: ziele dokladnie odwrotnie coz z tego ze czlowiek bywa silny..ze znosi porazki i nieszczescia,,co mu to da..bez wiary? pozyje to 60 maks.80lat i koniec.
Właśnie zatrzemy go natychmiast. Po co ma się męczyć? Mogę powiedzieć zastrzelmy się wszyscy! Boga nie ma, nie ma życia wiecznego, nic po nas nie zostanie. Po co pracować i chorować zastrzelmy się natychmiast! Skoro nic nie będzie po co żyć? I tak i tak umrzemy.
|
| Cz paź 08, 2009 23:31 |
|
|
|
 |
|
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
mazli, ja za Tobą 
|
| Cz paź 08, 2009 23:33 |
|
 |
|
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
[quote]mazli, ja za Tobą Uśmiech...[/quote]
Nie ironizujmy. Wytłumacz mi proszę, jaki jest więc sens życia bez Boga? Bez żadnej nadziei i celu? Bo zgodzisz się chyba, że chrześcijanin żyje po to, aby osiągnąć życie wieczne - ma więc jakiś cel. Jeżeli nie ma Boga, celem życia jest śmierć? Możemy go więc osiągnąć natychmiast, nieprawda?
|
| Cz paź 08, 2009 23:37 |
|
 |
|
Anna27
Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06 Posty: 215
|
ziele ogladasz taki serial ?czas honoru"? choc "honor " to slowo malo zrozumiale dzis..ale tam byly pokazane sceny gdy ktos oddaje zycie za innych. Piszesz : " Jak by podszedł do mnie czlowiek i powiedział zabije Ciebie, albo losową osobę z całego świata, to myślisz, że myslałbym, czy jednak może nie umrzeć?" A gdyby ta osoba stala obok Ciebie, gdyby byłą to np konieta lub dziecko..to pozwoliblys je zabic zeby przezyc..  ???
_________________ "Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędze i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi, ale ja się poprawie."
|
| Cz paź 08, 2009 23:38 |
|
 |
|
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
[quote]Czy musi być życie po śmierci, by miało ono (życie) sens? Chyba trzeba mieć dość nieciekawe życie by się tego tak łapczywie trzymać Uśmiech...[/quote]
Jakie życie masz na myśli? Możesz rozwinąć?
|
| Cz paź 08, 2009 23:43 |
|
 |
|
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
Potraktujmy temat ogólnikowo.
Nie uważam, iż ateista jest złym czy gorszym człowiekiem. Jest mi równy. Mamy inne przekonania. Ja wierzę w Boga, on wierzy że Boga nie ma. Może on przecież kierować się szeroko pojętą etyką. Wierzący też kieruje się podobną drogą.
Etykę możemy chyba traktować jako miłość. Miłość to nie tylko uczucie, ale szacunek czy troska o innych ludzi. Każdy z nas chce być uczciwym, dobrym człowiekiem. Staramy się sobie pomagać, zrozumieć się wzajemnie. Wszyscy potrafimy też wybaczyć lub coś komuś ofiarować. Wychodzi więc na to, że (jak możemy go nazwać) "dobry" człowiek może być ateistą, bądź wierzącym, prawda? I jeden i drugi kieruje się sumieniem, i jeden i drugi wie co jest dobre, a co złe. Mają ze sobą wiele wspólnego.
W tym momencie wierzący dokłada swoją wiarę z całą "otoczką" (obrzędy, prawdy wiary, przykazania). Ale nadal w kwestii "dobrego" postępowania mają bardzo wiele wspólnego. Właściwie postępują przez całe swoje życie w etyczny sposób. Wierzący dokłada do swojego postępowania wiarę w życie wieczne, która w pewnym sensie go determinuje i motywuje do wytrwania w "dobrym stylu życia". Może więc warto ateiście dołożyć do swojego egzystowania wiarę, skoro obydwoje i tak postępują w etyczny sposób? Zgadzamy się chyba, że wiara nie ma wpływu na to, iż człowiek postępuje o 200% lepiej lub gorzej? Ateista jest "dobrym" człowiekiem, lecz może go minąć nagroda życia wiecznego. On jest przekonany, że ono nie istnieje tak samo jak wierzący, że istnieje. Tylko to ateista w tym momencie może ponieść stratę.
Zakładam oczywiście przypadek, kiedy zarówno ateista, jak i wierzący starają się być "dobrymi" ludźmi. Jeżeli nie i postępują wbrew etyce, oczywiście spór o życie wieczne traci sens, gdyż żaden z nich nie może w takiej sytuacji go doświadczyć.
Wiara czy niewiara nie stanowi o człowieku, nie mówi nam nic o jego zasadach postępowania.
Naturalnie nie przekonam nikogo, bo nie jest to moim celem, ani nie jest to możliwe. Każdy ma swój "wypracowany pogląd" i nie można liczyć, że go zmieni po przeczytaniu paru postów.
"Dobry" człowiek kieruje się miłością. My chrześcijanie nazywamy naszego Boga - Miłością. Nie piszę dlatego, aby nas poróżnić, ale wydaje mi się, że starając się postępowąć "dobrze" w życiu my wszyscy, wierzący i niewierzący odnajdujemy w głębi serca "naszego boga", który mówi nam co jest dobre, a co złe. Właśnie ta "nić" łączy ludzi "dobrych" - niezależnie od ich deklaracji religijnych.
|
| Pt paź 09, 2009 0:51 |
|
 |
|
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
mazli napisał(a): Wytłumacz mi proszę, jaki jest więc sens życia bez Boga? Bez żadnej nadziei i celu?
Życie jest celem samym w sobie, przynajmniej dla mnie.
Sens mojemu zyciu nadaję ja sama. Z jednej strony wspomnienie tego co już było, a z drugiej ciekawość tego co się jeszcze może wydarzyć.
Ludzie których można poznać, uczucia których można doznać, książki które można przeczytać, nowe miejsca, nowe widoki, nowe smaki i zapachy.
A im więcej się już odczuło, tym więcej chce się jeszcze odczuć.
Ja po prostu chcę od życia więcej doświadczeń- i to odkrywanie nieznanego jest dla mnie sensem życia. A poza tym oczywiście myśleć to co prawdziwe, czuć to co piękne i kochać to co dobre.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
| Pt paź 09, 2009 0:53 |
|
 |
|
Anna27
Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06 Posty: 215
|
i wierzyć, żeby żyć..
_________________ "Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędze i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi, ale ja się poprawie."
|
| Pt paź 09, 2009 1:08 |
|
 |
|
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
Cytuj: Życie jest celem samym w sobie, przynajmniej dla mnie.
Sens mojemu zyciu nadaję ja sama. Z jednej strony wspomnienie tego co już było, a z drugiej ciekawość tego co się jeszcze może wydarzyć. Ludzie których można poznać, uczucia których można doznać, książki które można przeczytać, nowe miejsca, nowe widoki, nowe smaki i zapachy.
A im więcej się już odczuło, tym więcej chce się jeszcze odczuć. Ja po prostu chcę od życia więcej doświadczeń- i to odkrywanie nieznanego jest dla mnie sensem życia. A poza tym oczywiście myśleć to co prawdziwe, czuć to co piękne i kochać to co dobre.
Trudno nie zgodzić się z twoim punktem widzenia. Uważam podobnie, ale ten okres traktuje jako czas krótkiego ziemskiego życia. Nie zamykam jego cyklu w schemacie narodzin i śmierci. Wierzę, że to czego doznam i nauczę się teraz, nie przeminie wraz ze mną. Wierzę, iż wykorzystam owe doświadczenia i będą one we mnie trwały, jeżeli dostąpię zaszczytu życia wieczne.
|
| Pt paź 09, 2009 1:19 |
|
 |
|
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
@mazli
Ty zacząłeś Cytuj: Wytłumacz mi proszę, jaki jest więc sens życia bez Boga? Myślę, że kwestia tego, czy jest Bóg czy go nie ma, (sam musisz przyznać, że jest to niemożliwe do obiektywnego zmierzenia) nie ma żadnego wpływu na celowość życia tu i teraz. Równie dobrze ktoś mówi, Bóg jest, więc życie tutaj ma sens, bo po śmierci ide do nieba(piekła), jak i Bóg jest, wiec życie jest bezsensu, bo po śmierci idę do nieba(piekła). Przykład: ty mówisz tak jak w wypadku pierwszym, a co jest celem dla islamskiego fundamentalisty wysadzającego się na ulicy? śmierć. Cytuj: Jeżeli nie ma Boga, celem życia jest śmierć? Myśle, że bycie chrześcijaninem nie uchroni Cię od śmierci  Jeżeli jest życie po śmierci, to nie ważne kim będziesz i tak prawdopodobnie będziesz żył po śmierci. a celem KAŻDEGO życia jest śmierć. Widziałeś kiedyś kogoś kto nie umarł? Cytuj: Jakie życie masz na myśli? Możesz rozwinąć?
Czy aby żyć ciekawie i dobrze musze myśleć o tym co będzie jak umrę? Czy sądzisz, że nie potrafię sobie sam tak zorganizować życia, żeby widzieć w nim sens mimo iż uważam, że de facto kończy się ono wraz ze śmiercią moją tu i teraz?
@Anna27
A jeżeli tak to co? Jestem zły? A może niehonorowy?  Ciekawe, czy jest tu ktoś honorowy 
|
| Pt paź 09, 2009 5:51 |
|
 |
|
Anna27
Dołączył(a): Pt paź 02, 2009 14:06 Posty: 215
|
Myślę, że jest takich osob wciąż wiele. Choć na pewno mniej niż dawnie, słowo "honor" jest coraz trudniejsze do zrozumienia dla ludzi a co gorsze coraz mniej istotne, tak jak wiele innych wartości.
A co do życia na ziemi masz racje, możliwe jest dobre i uczciwe życie także bez wiary w Boga, zdaża sie to jednak myśle że o wiele żadziej ponieważ wiara świadomość że Bóg rozliczy mnie z moich uczynków, dekalog itd przywracają człowieka "do pionu" gdzy chce zgrzeszyć lub zgrzeszy, bo na przykład może on żałować jeszcze tu na ziemi za swoje grzechy i wyznać je przed Bogiem /spowiedz/. myslenie, że Boga nie ma dopuszcza czynienie zła bo niby czemu maiłoby ono byc zabronione skoro i tak umrzemy na zawsze.
_________________ "Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędze i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi, ale ja się poprawie."
|
| Pt paź 09, 2009 7:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|