Nie kpij.
Skutki niszczenia naturalnego środowiska przez wycinanie lasów, są udowodnione w wielu częściach świata.
Przykład Angoli, kraju, który mógł wyżywić całą Afrykę, a który na skutek bezmyslnego wycinanai lasów dla powiększania areału rolnego spowodował pustynnienie i głód.
Lasy w przypadku obfitych deszczów działają jak gąbka, zatrzymują wodę.
Wycięte z drzew, ogołocone zbocza nie zatrzymują wody, a zmieniają się w lawiny błotne - jak choćby aktualnie w rejonie Łanckorony.

No. A ile to drzew na krzyze poszlo!

Czy jest różnica między zmianami lokalnymi (susze, powodzie) a
zmianami globalnymi - cyklony, trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów?
Chodzi nie tyle o lokalność miejsca, ale o lokalne i widoczne oddziaływania człowieka.

Oczywiście, że jest - może wycięcie lasów nie spowoduje wybychu wulkanu.
Ale napewno wpływa na wilgotność armosfery, wiatry.
Jesli uznajemy, że "kto ratuje jedno życie ratuje śwat", tak: kto niszczy środowisko naturalne w jednym kraju niszczy je na całym głobie ziemskim.
Kataklizmy zdarzały się zawsze w historii Ziemi, ale obserwowane w ostatnich latach ich natężenie, anomalia pogodowe, nie biorą się same z siebie.

No i kiedys byly byc moze jeszcze gorsze, ale przeplyw informacji byl jakby zdziebko inny. Nie kazdy na najdalszym koncu swiata wiedzial od razu (a najprawdopodobniej nigdy), ze wybuchl wulkan np na Filipinach i zginely tysiace ludzi.

Skoro mozna juz produkowac sztucznie zycie, bedzie mozna budowac "drzewa" ktore o wiele lepiej spelnia zadanie przetwarzania dwutlenku. O ile katolicy nie beda zawadzali obraza Boga lub ich znanych z delikatnosci uczuc, oczywiscie!

Już wyprodukowali owieczkę Dolly....przez 2 lat życia stała się trzykrotnie starsza od swojej matki.
Wyprodukowali w laboratorium w Kanadzie genetycznie modyfikowane łososie, 2-3 razy większe od normalnego.....tyle, że z naturą drapieżcy i pożerają się nawzajem, dodatkowo pozbawione są możliwości rozrodczych.
Sama radość ze sztucznego życia ....

Możesz śnić sobie dalej o potędze ludzkiego umysłu

Post wyslany za pomoca gestej bio-energii?

Ja pragnę przypomnieć tylko, że nawet rzeczy spowodowane działalnością człowieka, np. globalne ocieplenie, też mogą być znakami bliskości końca świata.

A jeśli G_Oci****nie nie jest spowodowane działalnością człowieka,
to nie należy się spodziewać końca świata?

Napisałem, że może, a nie że musi. Więc bez względu na to, kto/co odpowiada za globalne ocieplenie (człowiek czy natura), to i tak może to być znak bliskości końca świata.

Równie dobrze światowy pokój i brak kataklizmów
może być uznany za zwiastun nadchodzącego armagedonu - "cisza przed burzą"...

Elbrus, wiem, że nie jestem wszechwiedzący i właśnie dlatego używam słowa "może" oraz trybu przypuszczającego i też właśnie dlatego poruszyłem ten temat, by poznać zdanie innych ludzi.

Nie lubię też pisać, że ktoś jest wierzący, niewierzący czy jeszcze jakiś inny. Wolę pisać, że ktoś deklaruje się jako wierzący, a jak jest naprawdę, tego może nie być pewny nawet ten, kto się deklaruje jako wierzący.

No cóż wypadki aktualnie dziejące się za przyczyną powodzi pokazują jak głupi jest w swej pysze człowiek twierdzący ustami niektórych "mędrców" jakoby on-człowiek był jak Bóg, wystarczy tylko by sobie tego zapragną.
A tu nawet nie potrafi przewidzieć, że jak była powódź w 1997 to może być i 2010, i nic nie uczyniono by zapobiec tragedii ludzi tam mieszkającym.
Więcej, dochodzą informacje jakoby na terenach Wrocławia gdzie w 97 roku była woda zostały wydane pozwolenia na budowę i pobudowane nowe budynki.
Inna spraw kilka rodzin bobrów potrafi zbudować tamę, która jest widziana z kosmosu (Kanada), a człowiek "król" nie potrafi sam siebie zabezpieczyć przez tragedią. Zwierzę jest w stanie lepiej działać na tym polu, niż człowiek mieniący się istotą rozumną.
Już nikt nie słyszy chichotu, który rozlega się wtórując pysze głupców?