Ładnie naśladujesz Jezusa, którzy unikał grzeszników bo nie chciał się zbrukać. Przecież oni nie potrzebują lekarza... Dopiero teraz się obraziłem

Bez wiary w Boga da się przeżyć. A głupie to jest wg mnie i nie absolutyzuje swoje opinii. Nie lubię narzucających swojej religii ludzi. A takich mam w rodzinie.

Przypomina to placz nad Antkiem, ktory wyjechal z wioski do Warszawy, po odebraniu 1 000 000$ spadku. "Wyrazy wspolczucia Antku!".
Jedna z cech ludzi wiary jest niezdecydowanie. Raz cos dobrze, raz zle. To "dobrze" staje sie "zle" i na odwrot, w zaleznosci od pogody .

Ile inteligencji musi drzemac w czlowieku ktory na forum internetowym rozmawia na migi? No chyba, ze pod brukaniem palcy mamy na mysli klawiature obsikana przez naszego pieska. Wymyc i po klopocie!

Fakt, że czasem trzeba wierzyć bo nie ma się lepszego wyjścia. Ale czy jest tak w przypadku wiary w istnienie Boga? Czy muszę w tak ważnej kwestii kierować się wiarą? Nie. Bez tego ani nie umrę ani nie jestem nieszczęśliwy. Może to i lepiej że mam wątpliwości bo inaczej być może stał bym się butny i odpychający z tą własną, niezachwianą i pełną pogardy wiarą.

Możliwe nawet, że dla Boga nie ma to większego znaczenia - samolot mógł się rozbić, ale nie musiał.
To wydarzenie żadnych planów Bogu nie zawaliło, a mogło otworzyć nowe "możliwości".
Trzeba przyjąć życie takim jakie jest, a nie jakie mogłoby być i oceniać to jako niepowetowaną stratę, kiedy może to przynieść zysk - po co oceniać coś, o czym mało wiemy...
Dla chrześcijanina najgroźniejsza jest śmierć duszy.
Czasami bycie szczęśliwym może powodować uczucie zakłopotania - np. podczas dzisiejszej żałoby narodowej.

Warto "unieszczęśliwić się" chwilą przemyśleń również nad własną (nie)wiarą.

Proszę też nie mylić szczęścia z bezrefleksyjną radością głupca.

Niezachwiana i pełna pogardy to żadna wiara...

Czy masz na myśli pilota?
Podobno źle ocenił wysokość z powodu gęstej mgły. Jednak nie pisałbym ,że pilot wytłukł ,być może był to jego błąd ,fatalny zresztą w skutkach. Prawa fizyki są nieubłagane ,a cuda nie zdarzają się na zawołanie.

Pozdrawiam

Dlugo czekac nie musialem. U tego katolika mamy pogode pochmurna, cuda sa nie na zawolanie. Wystarczy, ze przyjmie oplatek i ten w CUDOWNY sposob zmieni sie w cialo, pogoda sloneczna i cud na zawolanie jest faktem.
Jako ateista moge rowniez zapytac o sens takich ceremonii jak poswiecenie i wspolne modly. W Polsce swieci sie wszystko, wiec i samolot MUSIAL byc poswiecony.
A jak wytlumaczyc fakt nieskutecznosci ksiezy-generalow? Czy myslicie, ze przed startem nie bylo "Boze, pozwol nam wyladowac szczesliwie"?
Sumujac, jesli przyjmiemy udzial Boga w wypadku za prawdziwy, musi byc bardzo nieprzychylny dzisiejszemu Kosciolowi i to calemu!

Ktoś pisał, że Bóg ich zabrał, bo być może wypełnili już "plan". Te słowa brzmią wyjątkowo źle kiedy weźmie się pod uwagę np, wiek jednej ze stewardes - 24 lata.

Mi się wydaje, że gdy nagle dzieje się coś strasznego, szokującego ludzie szukają w tym jakiegoś celu, bo przeraża ich przypadkowość świata. Oczywiście myślenie w tem sposób może prowadzić do absurdów bo czy Bóg chciał np. holocaustu albo zbrodni Pol Pota? Czy Kaczyński został ukarany za swój nadmierny konserwatyzm czy odwrotnie za zbyt łagodne stanowisko wobec aborcji a może chodziło o kogoś z lewicy jak to ustalić?

Nie Duralu - Bóg po prostu nie ma względu na osoby.

Bóg tak kochał Pol Pota, że pozwolił mu robić co on chciał. Pewnie ofiary Pol Pota też kochał ale nie pomógł im przeżyć.

Przeżyli w życiu doczesnym ile było im dane, i nie ma znaczenia czy ktoś ma 90; 24 lat, czy pół roku.
Śmierć ciała nie kończy życia.
Pol Pot, Hitler, Stalin stanowią namacalny obraz kim może stać się człowiek gardzący Bogiem i ludźmi.

Tylko w sytuacji w której życie doczesne nie ma żadnego znaczenia.

Dlaczego pozwolił ? Bóg nakazał nie zabijać .Inna sprawa że PolPot Boga nie słuchał . No ale według R6 winny jest Bóg . Jeśli teoretyczne dzieci R6 popełnią przestępstwo mimo zakazów i nawoływań R6, winny jest R6 . Tym samym skazany powinien być R6 .