Dla drugiego to fajna laseczka i lampka swięconego winka.

@Iroon, czasem tak myślę, skoro mają takie cool życie, laski, winko, fura, i te sprawy to dlaczego tak mało jednak powołań ? Przecież w takim razie do seminarium powinni wszyscy walić dzwiami i oknami bo to przecież cudny żywot jest. Czy Ty też wybrałeś ten przedsionek raju ? Jeśli jeszcze nie to nie ma się co zastanawiać. @Kozioł, mamy rzeczywiście inny pogląd na to, ale Szatan nie jest równy Bogu i jego obecność i moc nad tym światem kiedyś skończy się. W sumie, można powiedzieć że on już jest wielkim przegranym, jest tego świadom i wścieka się tym bardziej, tym bardziej próbuje przeciągnąć na swoją stronę więcej ludzi. To tak jak ktoś spada w przepaść, dobry człowiek odepchnie drugiego człowieka od siebie nie pozwalając mu spaść z nim, Szatan chce pociągnąć za sobą w tą otchłań jak najwięcej dusz. Nie próbuję przeciągnąć Cię na moją stronę myślenia i pojmowania świata, szanuję poglądy każdego, po prostu starałem się przedstawić Ci moje postrzeganie tych rzeczy. Po prostu, mam zbyt wiele dowodów na to że siła zła działa i jest obecna, jednakże nie jest wszechobecna i nie jest nieskończona. Nie jest także równa Boskiej mocy, napisałem Ci że moc Boga jest absolutna a moc Szatana to będzie coś z magii raczej, oparte na sztuczkach. Niemniej demon jako anioł ma możliwość przenikania do naszego świata, ma możliwość wpływania na nas, na nasze myśli, naszą psyche i ducha. Anioł to czysty duch, pod pojęciem jako istota tylko duchowa, a nie cielesna. Człowiek jest istotą cielesno-duchową. Anioł może materializować swój kształt, ciało, ponieważ jako byt duchowy posiada pewien stopień władzy nad materią. Szatan stworzony jako anioł, nie utracił swoich anielskich możliwości. Jednak, nawet jeśli przymioty anioła wydają nam się potężne, i jest to rzeczywiście byt wyższy niż człowiek pod tym względem, to jednak jako stworzenie stoi niżej niż Bóg, nie jest na równi. Lucyfer w/g tego w co wierzymy był najpiękniejszym, najpotężniejszym aniołem, jako istota można powiedzieć druga po Bogu. Wierzymy że zło jest także osobowe, nie tylko jakiś rodzaj energii. Jeżeli jakaś osoba wchodzi w świat ciemności wraz ze swoim duchem, przywołuje to do siebie to wtedy te siły zła mogą działać przez takiego człowieka. Podałem Ci jako przykład adeptów ze szkoły magicznej którzy ,,strzelali,, w innych zła energią, zaklęciami. Ludzie robią takie rzeczy i traktują to poważnie, po prostu oni wierzą i czasem widzą że to działa.

Konradgorski:

Znaczy mam komus "blogoslawic" tylko z tego wzgledu, ze jest czlowiekiem choc gbur, zlodziej i "franca chodzaca"?

Skoro takie "dokumenty" polecasz, to nie pisz -"Zostan w pokoju", ale "Zostan w spokoju". Moze ktos zrozumie intencje, nie bedzie tracil czasu na glupoty.

Lokis masz racje ...a kto ma racje stawia obiad i kolacje!
I tak Jestes najwiekszym skarbem dla Pana i nigdy nie zwatpi w Ciebie tylko czlowieka na to stac.

Jak opiszesz ciemnosc? Co to jest twoim zdaniem?
Cy to nie jest brak swiatla?
Swiatlo rozswietla ciemnosci i jest dobre bo Pan Bog jest dobry.
Czy tak samo mozesz opisac swiatlo?

Zycze Ci duzo swiatla i niech duch Jezusa bedzie zawsze przy Tobie.

Copperfield to chyba jednak po prostu genialny iluzjonista.
Co do imienia Set - to także syn Adama i Ewy i przodek nas wszystkich w Biblii

Konradgorski
Cieszy mnie, podchodzisz do problemow zwiazanego z wiara w sposob podobny do mojego. Bog w ludzi nie watpi, to ludzie tlumacza Jego zachowanie bzdurnymi wyroczniami ktore sobie komponuja.
Twoje "swiatlo" przypomina mi wybuch bomby atomowej. Duzoooo swiatla. Tego mi zyczysz?
Wiem, masz na mysli "swiatlosc umyslu". Przytocz teraz objawienia, dzienniczki pewnej pani, ladowanie samolotu bez podwozia ale z ksiedzem przewozacym krew JP II, z pewnosia mnie przekonasz.
Bog nie istnieje. Gdyby istnial, zaden czlowiek nie bylby w stanie Go zrozumiec. I na pewno z idiotami nie chcialby miec do czynienia.

Jak mentalnie sprawić żeby w nas było świetłość swiatła ?

W moim rankingu plasuje się między krasnalami, a czarodziejem z krainy Oz.

Ciekawe, czy Jezus był przesądny. Czy znał i wierzył w legendy, słuchał z uwagą opowieści, śnił i zastanawiał się co znaczą sny, myślał w konkretnym języku posługując się jego pojęciami, przeżywał tę sferę życia tak samo jak jego współziomkowie, czy raczej był w pewien sposób wyobcowany z kultury otaczających go ludzi?
Jak sądzicie?

PAN JEZUS BYŁ BEZ GRZECHU... od narodzin w ciele ludzkim aż do śmierci żył zgodnie z Dekalogiem BOGA OJCA. Jeśli Odpowiesz czy to jest po ludzku możliwe i kto tego może dokonać trochę inaczej Postawisz pytania.
Jak długo Tobie udało się nie zgrzeszyć myślą?
JEZUS CHRYSTUS BYŁ OD POCZĄTKU ISTNIENIA SŁOWEM ...SŁOWEM, KTÓRE CIAŁEM SIĘ STAŁO.. a to..SŁOWO BYŁO U BOGA..
"..Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.."

Zostań w Pokoju

Zaznaczę na początku, żeby nie było zbędnych pytań WIERZĘ W BOGA - lecz bez całej otoczki, która została mu nadana przez ludzi.

Jeśli chodzi o uroki, klątwy itp. zdaje się, że jednak należy w jakimś stopniu wierzyć w nie, w końcu (nie pamiętam dokładnie kto kogo) jakiś papież zastosował klątwę względem drugiego papieża czy tam biskupa (na czym ta klątwa polegała, to akurat wiem). Zresztą w tamtych czasach klątwy, wyklęcia i przeklęcia przez wszelkich kapłanów katolickich stosowane były nagminnie i wszyscy się ich bali więc musi coś w tym być. Nie bez powodu naucza się nas by nie żeby nie złorzeczyć innym a życzyć jak najlepiej. Co do amuletów - czy pewnego rodzaju amuletem chrześcijanina nie jest Krzyż w domu? Z tego co pamiętam ma chronić domowników. Do tego Krzyżyk na łańcuszku, medalik z Matką Boską itp. Wszelkie Relikwie ,niezwykle popularne swego czasu, miały przeróżne moce cudowne i kult ten był popierany przez sam Watykan. Więc poniekąd sami Ojcowie Kościoła namawiali do wierzenia w pewien rodzaj "magii" - chociaż chwilunia, przecież nagłe ozdrowienie za pomocą dotknięcia relikwii i wypowiedzeniu formułki jakiejś, magią nie jest to cud, ale jeśli sam sobie człowiek skomponuje choćby jakieś "chabzie" i też nad nimi formułki poszepcze żeby wyzdrowieć, nieważne, że będziesz nawet te same formułki gadać i prosić w nich Boga Jedynego o pomoc, to jest magia, herezja, zabobon. Chyba, że Ci Kościół na to pozwoli to już nie jest. Potem Inkwizycja i Polowania na Czarownice - znów sam Kościół przyznaje, że jakaś "magia" istnieje - w końcu trochę osób za to spalili. A teraz po latach, co? Sorki, pomyliliśmy się? Więc jak wierzyć w obecne ich zapewnienia? Przecież równie dobrze znów za kilka setek lat mogą powiedzieć: Ups...pomyłka. Kościół sam w swoich naukach raz do czegoś namawia i stwierdza, że coś istnieje a za chwilę zmienia poglądy - i tak naprawdę nie mamy 100%pewności co do tego, która wersja jest prawdziwa. Jedno jest pewne póki człowiek nie doświadczy spraw z pewnych dziedzin nie uwierzy, mimo iż będzie wierzył w nie pod nieco inną postacią ale "za przyzwoleniem".

Sprawa Pisma Świętego jako jedynej i niepodważalnej wyroczni niestety nie jest taka pewna. Nie zapominajmy, że księgi pochodzą sprzed wielu wieków, możliwe jest więc, że część została pominięta, zmieniona czy po prostu zagubiona. Wile z "pism" zostało niedopuszczone przez Kościół, wiele interpretowane jest zgodnie z czyimś "widzimisię" a na dodatek są w nim miejscowe sprzeczności z katolicyzmem. Mniejsza o to.

Egzorcystom raczej wierzyć należy, w końcu sam Jezus egzorcyzm odprawił Ewangelia.Św Łukasza 8;26.

Moje stanowisko : Osobiście z klątwą czy przekleństwem, jak kto woli, spotkałam się 2 razy - jedno bezpośrednio dotyczy mnie drugie ciągnie się za rodziną od lat, więc w istnienie ich wierzę. Czy są jakieś "magiczne formułki" na ich odczynienie? Owszem zdarzyło mi się w akcie desperacji szukać takowych w internecie, jednak bo głębszym przeanalizowaniu ich stwierdziłam, że to bzdury. Gdzie szukać pomocy? Można tylko prosić o pomoc, reszty radziłabym nie tykać. Skąd wiem - czasami poszukując wiedzy można dokopać się zbyt głęboko, niechcący i nieumyślnie ale jednak za głęboko.

paoolo1 co do rozmowy z duchownym...jeśli uda Ci się znaleźć takiego, co wysłucha, wyjaśni i podejdzie do sprawy ze spokojem, czyli z prawdziwym powołaniem, to naprawdę gratuluję bo 99% przy zadawaniu jakichkolwiek pytań z tej strefy każe poczytać Biblię, przestać bluźnić bądź udać się do psychiatry byleby się tylko dociekliwego pozbyć, no chyba, że dodatkowo gratisowo zapłacisz za czas. Zdaje się, że Księża w naukach Chrystusa wyczytali, zapisane za pomocą jakiś szyfrów, że należy być niedostępnym,nie rozmawiać, nie tłumaczyć a na pewno nie pomagać gdy wyraźnie tej pomocy potrzebują bo wiele nie brakuje by się w walce poddali, ludzi traktować z góry i w przeciwieństwie do niego, za dopust do łask Bożych pobierać odpowiednią opłatę zgodną z ustalonym przez siebie cennikiem a na dodatek gdy petent nie ma sumy odpowiedniej odmówić posługi. W każdym razie ja z pewnością usłyszałbym coś takiego tylko dlatego, że nie potrafiono by mi udzielić odpowiedzi.



Przesądny raczej nie był, jednak opowieści z pewnością słuchał, w ten sposób wtedy nauczano, On sam zresztą uciekał się do nich tylko w formie przypowieści każąc w nie wierzyć poniekąd. Czy śnił, zapewne tak skoro był pod postacią człowieka, choć bez jego wad, to zapewne zachował funkcje typowe dla organizmu ludzkiego. Ale czy wierzył w sny? W Piśmie Świętym są wzmianki o snach proroczych więc czy poszukiwanie znaczenia snu jest dobre czy złe każdy musi ocenić sam.