Mam wrażenie, że nie całkiem zrozumieliście co Lilo chciała przekazać.
Wg mnie kwinesencją tego przekazu jest to o czym od dziecka się uczyliśmy na religii : "Bóg jest miłością..." Czyli może należy wnioskować, że Bóg to poprostu nasze dobre uczynki i miłość do wszystkich dookoła....
To ma sens.
Reszta być może rzeczywiście to już nadinterpretacja ludzka.
Jeżeli do tego dodamy, że Pismo Święte pisali niezbyt rozgarnięci i przesądni przypadkowi bajkopisarze, których zadaniem było zobrazowanie naszej wiary i ukształtowanie takich poglądów u cztelnika, żeby podporządkowal się kapłanom, to juz wiadomo po co ta kara za grzechy w niebie, bo na ziemi tylko może je anulować ksiądz.
Jeszcze nie tak dawno odpust zupełny kupowało się za kasę u proposzcza a do dzisiaj płacimy we Wszystkcih Świętych za tzw. "zalecki".
Zresztą w Kościele płacimy za wszystko (chrzest, msza za kogoś, ślub, pogrzeb, 10-20% za postawienie pomnika na cmentarzu itp.)
Tak więc, jeżli odrzucilibyśmy tą całą zbędną oprawę jaką jest Kościół i postępowali tylko i wyłącznie tak, że miłością obdarzalibyśmy bliźnich, żyłoby nam się lepiej.
Co do kary, to mam nadzieję, że nikt już nie wierzy w obtaczanie ciała po smierci w smole przez diabłów
