Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 11:15



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 141 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 10  Następna strona
 Małżeństwa poligamiczne (wydz.) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9014
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Czyli bliżej Co do marksizmu kulturowego? Nie, moralność jest obiektywna a poligamia nie ma nic wspólnego z 1+1. Czemu chcesz rozwalać monogamię? Dajesz jakieś wyjątki Indian sprzed lat niszcząc samą zasadę monogamii.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Śr lut 10, 2016 13:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Andy72 napisał(a):
Nie, moralność jest obiektywna


Ale co kwestia formy małżeństwa ma wspólnego z moralnością? Mylisz moralność z obyczajami.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr lut 10, 2016 13:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9014
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Nie, poligamia jest po prostu niemoralna, tak jak i niewolnictwo czy prostytucja

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Śr lut 10, 2016 13:59
Zobacz profil
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Andy, powiedzmy że przytoczysz jakąś argumentację, bo kim jak kim, ale Bogiem to Ty nie jesteś, żeby nam przykazywać na zasadzie "nie, bo nie".


Śr lut 10, 2016 14:05
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Jeśli wejście do związku poligamicznego było ze strony kobiety fakultatywne, było jedną z opcji do wyboru (JedenPost, mamy na tę tezę jakieś źródła?), to niechby sobie nadal zawierały związki jakie chcą. Natomiast coś podejrzewam, że nawet w rozwiniętych społecznościach Indian (bo o nich mowa) była to część systemu i kobiety nie miały specjalnie wyboru, dlatego chwała Panu że te ciężkie czasy jako kobiety mamy za sobą.
Poza wszystkim, jak bycie jedną z wielu partnerek mężczyzny może wpływać na samoocenę kobiety? Co jej bardziej może służyć, bycie jedną z wielu czekających na swoją kolej do sypialni pana i władcy, czy raczej bycie jego równoważną partnerką wchodzącą do tej sypialni kiedy ma na to ochotę? W mojej opinii poligamia ukierunkowana jest na zaspokajanie męskich potrzeb seksualnych i depcze kobiece pragnienia i dążenia do związku monogamicznego.


Śr lut 10, 2016 14:12
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Mhm, i nie chodzenie w niedziele do kościoła również jest niemoralne...
Warto aby każdy sobie uświadomił, że coś prawdziwie niemoralnego jest wtedy, kiedy jest czynione wbrew osobie, która tego nie chcę, i przez to ją krzywdzimy.
Zatem z powyższych tylko niewolnictwo jest niemoralne.
A poligamia czy prostytucja, to już wyłącznie ingerencja w prywatną strefę takiego człowieka, i narzucanie mu swojego własnego widzi mi się.


Śr lut 10, 2016 14:20
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Whispernight napisał(a):
Zatem z powyższych tylko niewolnictwo jest niemoralne.

Były epoki i uwarunkowania, gdy było krokiem do przodu na etapie rozwoju ludzkości.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Śr lut 10, 2016 14:22
Zobacz profil WWW
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Mariel, nie mam bladego pojęcia, jak wygląda statystycznie samoocena kobiet w związkach poligamicznych, bo anegdotycznie znany jest mi przypadek jednego tylko fizyka (Schroedingera bodajże), którego legalna żona tak podsumowała fakt dzielenia łoża z żoną nieoficjalną i armią kochanek na dodatek: "wiem, że trudniej mieć w domu konia niż kanarka, ale ja naprawdę wolę rumaka".

Mówiąc bez ogródek: kto żyje w monogamii, ten... no, żyje sobie; jego wybór i święte prawo. Natomiast mężczyzna, który ma i żonę, i kochankę, jest to poligamista i tylko jego kochanka nie ma żadnego prawnego zabezpieczenia. A ponieważ mężczyźni jacy są, tacy są i będą, więc kochanek jest i będzie multum do skończenia świata, choćby prawo zrównało je z prostytutkami, niewolnicami i kim tam jeszcze, z pewnością podnosząc ich samoocenę. Niestety biologii się nie oszuka inaczej, niż grzebiąc w genotypie, więc cała wyższość prawnej monogamii nad prawną poligamią to ewentualna mściwa satysfakcja żony nad grobem, że bździągwa z bachorami ch... brała i ch... dostanie (emocja bardzo w typie Jahwego zresztą).


Śr lut 10, 2016 14:38

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Mariel napisał(a):
Jeśli wejście do związku poligamicznego było ze strony kobiety fakultatywne, było jedną z opcji do wyboru (JedenPost, mamy na tę tezę jakieś źródła?)


Opracowania etnograficzno-historyczne są co do tego raczej zgodne. Bywały z pewnością plemiona, w których naciski społeczne były silniejsze, czy po prostu małżeństwa były aranżowane, ale wówczas dotyczyło to wszystkich związków. No właśnie - bo istotne jest, że plemion, gdzie funkcjonowałaby tylko poligamia chyba nie było. Na więcej żon mógł sobie pozwolić tylko ten, kto dobrze sobie radził ze zdobywaniem właściwych dla danej kultury środków utrzymania.


Mariel napisał(a):
Poza wszystkim, jak bycie jedną z wielu partnerek mężczyzny może wpływać na samoocenę kobiety?


Mogło nieźle, biorąc pod uwagę, że facet z wieloma żonami był z zasady na innych polach człowiekiem sukcesu i z tego powodu pożądaną partią. U nas taki delikwent złapany przez jedną wypada z obiegu, tam dla kobiety, której wpadł w oko, była jeszcze nadzieja ;)

Swoja drogą - jak u nas załatwia się kwestie chęci spóbowania tej i tamtej/tego i tamtego? Ano - rozwodami. Gdzie ciekawe jest, że przodują w tym najbogatsi, czyli... no nie, czyżby tak, jak u Indian? Tyle, że oni każdorazowo rozbijają rodzinę, a u Inian miało to charakter bardziej konstruktywny.

Mariel napisał(a):
W mojej opinii poligamia ukierunkowana jest na zaspokajanie męskich potrzeb seksualnych i depcze kobiece pragnienia i dążenia do związku monogamicznego


Znaczy... mężczyźni nie mają takich dażeń, a kobiety potrzeb seksualnych?

Może oceńmy po owocach, biorąc pod uwagę okołoseksualne zjawiska mono+poligamicznym Indianom niemal nieznane?

-prostytucja
-niechęć do posiadania dzieci
-konkubinat
-sieroctwo (w sensie społecznym)

...wszystkie mogły się w poszczególnych kręgach kulturowych zdarzać (i zdarzały), ale żadne nie było problemem społecznym.

Kto teraz wygląda lepiej?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr lut 10, 2016 14:39
Zobacz profil
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
medieval_man napisał(a):
Whispernight napisał(a):
Zatem z powyższych tylko niewolnictwo jest niemoralne.

Były epoki i uwarunkowania, gdy było krokiem do przodu na etapie rozwoju ludzkości.

Nadal tak jest.
Współczesna cywilizacja nadal oparta jest na "pracy na czarno", i polityce imigrantów.

Coś Ci powiem, to nie jest krokiem w rozwoju ludzkości, tylko krokiem do wzbogacenia się czyimś kosztem.
To było, jest i zawsze będzie niemoralne!


Śr lut 10, 2016 14:48
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
ErgoProxy napisał(a):
Niestety biologii się nie oszuka inaczej, niż grzebiąc w genotypie, więc cała wyższość prawnej monogamii nad prawną poligamią to ewentualna mściwa satysfakcja żony nad grobem, że bździągwa z bachorami ch... brała i ch... dostanie (emocja bardzo w typie Jahwego zresztą).

Tylko proszę Cię nie oczekuj, że zapłaczę nad losem bidulów wodzonych za nos przez tę francę biologię. Nie jesteśmy zwierzami, żebyśmy nad pewnymi sprawami nie mogli zapanować ;)


JedenPost napisał(a):
Bywały ze pewnością plemiona, w których naciski społeczne były silniejsze, czy po prostu małżeństwa były aranżowane, ale wówczas dotyczyło to wszystkich związków. No właśnie - bo istotne jest, że plemion, gdzie funkcjonowałaby tylko poligamia chyba nie było. Na więcej żon mógł sobie pozwolić tylko ten, kto dobrze sobie radził ze zdobywaniem właściwych dla danej kultury środków utrzymania.


Wolałabym odpowiedź wprost. Chodzi mi konkretnie o to, czy w tych gdzie poligamia miała się dobrze kobieta przed wstąpieniem w związek mogła bez narażenia się na odrzucenie powiedzieć: "słuchaj stary, interesuje mnie bycie Twoją jedyną żoną".

Cytuj:
Mogło nieźle, biorąc pod uwagę, że facet z wieloma żonami był z zasady na innych polach człowiekiem sukcesu i z tego powodu pożądaną partią. U nas taki delikwent złapany przez jedną wypada z obiegu, tam dla kobiety, której wpadł w oko, była jeszcze nadzieja ;)


Żebyśmy się dobrze rozumieli, ja nie neguję że na pewnym etapie, w utrudnionych warunkach przeżycia poligamia mogła zdawać egzamin, hmm... dobra, zdawała egzamin, ale tamte czasy minęły i dziś możemy się na spokojnie zastanowić jak obiektywnie taka sytuacja, w której człowiek jest jednym z wielu partnerów dla ukochanego może wpływać na jego tfu! psychikę.
Ja myślę, że niestety bardzo negatywnie, choć poza podejrzeniami nic nie mam.
Zmieniłyby moje podejrzenia jakieś badania, albo gromkie poparcie dla modelu rodziny typu harem wśród europejskich kobiet. Mamy coś z tych rzeczy? ;)

Cytuj:
Może oceńmy po owocach, biorąc pod uwagę okołoseksualne zjawiska mono+poligamicznym Indianom niemal nieznane?
-prostytucja
-niechęć do posiadania dzieci
-konkubinat
-sieroctwo (w sensie społecnzym)
- wszystkie mogły się w poszczególnych kręgach kluturowych zdarzać (i zdarzały), ale żadne nie było problemem społecznym.


Musiałbyś wykazać, że są to bezpośrednie następstwa wprowadzenia małżeństw monogamicznych, żeby w ten sposób przyplusować dla poligamii. Prostytucja istniała także w społecznościach poligamicznych (patrz żydzi), podobnie złożone są przyczyny niechęci do posiadania dziecka i na pewno nie znikną gdy partner wprowadzi do domu następną małżonkę.


Śr lut 10, 2016 15:12

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9014
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Krok po kroku niszczone są fundamenty Chrześcijaństwa. Już przestały dziwić małżeństwa homoseksualne to wprowadza się poligamię, co następne, małżeństwa z kozą?
Zgłaszam wątek do zamknięcia, bo tu promuje się poligamię

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Śr lut 10, 2016 15:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Mariel napisał(a):
Wolałabym odpowiedź wprost. Chodzi mi konkretnie o to, czy w tych gdzie poligamia miała się dobrze kobieta przed wstąpieniem w związek mogła bez narażenia się na odrzucenie powiedzieć: "słuchaj stary, interesuje mnie bycie Twoją jedyną żoną".


Nie bardzo rozumiem, o co pytasz. Chodzi Ci o to, czy mogła, będąc kandydatką na pierwszą żonę, postawić taki warunek na zaś? Zapewne tak. A czy narażała się na odrzucenie? Też zapewne tak... ale to chyba jak ze wszystkim, co może w małżeństwie stanowić ewentualną kość niezgody? Czy dziś u nas kobieta nie naraża się na odrzucenie, gdy powie narzeczonemu "Ale z ta pasją do podróży to skończysz, prawda?"

Wydaje mi się, że nie ma na tak szczegółowy temat danych, bo rzadko pewnie komukolwiek coś takiego do głowy przychodziło. Na pewno spotkałem się z opisami z których wynikało, że facet z zasady dbał o to, by stadło było zgodne - także konsultując plany z obecną żoną/żonami. Powszechnie zresztą uważano, że na kolejne najlepiej brać siostry pierwszej, co miało gwarantować zgodę. Rozwody też były na ogół nietrudne, wiec jeśli nowa sytuacja kobiecie nie odpowiadała - mogła się wypisać.

Mariel napisał(a):
Żebyśmy się dobrze rozumieli, ja nie neguję że na pewnym etapie, w utrudnionych warunkach przeżycia poligamia mogła zdawać egzamin, hmm... dobra, zdawała egzamin, ale tamte czasy minęły i dziś możemy się na spokojnie zastanowić jak obiektywnie taka sytuacja, w której człowiek jest jednym z wielu partnerów dla ukochanego może wpływać na jego tfu! psychikę.


Owszem, możemy. Byleby za bardzo nie rzutować naszych dzisiejszych uwarunkowań i oczekiwań na odmienną kulturę i czasy. Przypuszczam, szczerze mówiąc, że poligamia tak czy siak z czasem zaczęłaby zanikać wraz z postępem technicznym, który warunkowałby mniejsze ryzyko dla mężczyzn i wyrównanie proporcji w populacji, ale wówczas zmiana byłaby stopniowa, a nie dewastująca.

Mariel napisał(a):
Musiałbyś wykazać, że są to bezpośrednie następstwa wprowadzenia małżeństw monogamicznych, żeby w ten sposób przyplusować dla poligamii.


Na razie można wykazać, że w tych konkretnych okolicznościach podejmowane przez chrześcijańskich najeźdźców konkretne decyzje dotyczące narzucania podbitym ludom konkretnych rzeczy zaowocowały pojawieniem się tych wszystkich tych problemów, a zatem były złe.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr lut 10, 2016 16:33
Zobacz profil
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Cytuj:
Nie bardzo rozumiem, o co pytasz. Chodzi Ci o to, czy mogła, będąc kandydatką na pierwszą żonę, postawić taki warunek na zaś? Zapewne tak. A czy narażała sie na odrzucenie? Też zapewne tak...

Narażała się na odrzucenie i pozostanie w stanie bezżennym, a jaki był dawniej status niezamężnej kobiety?
U starożytnych żydów (przykład historycznie mocno uprzedzający czasy konkwisty, ale pod tym względem dłuuugo się nic nie zmieniało ;) ), niezamężna kobieta nie miała wielkiego wyboru. Aby przeżyć musiała oddać się w niewolę lub prostytuować. Dlatego zgwałcona Tamar z 13 roz. 1 Ks. Samuela rozdziera szaty, gdy gwałciciel nie chce jej po fakcie u siebie zatrzymać:
"Nie czyń mi, wypędzając mnie od siebie, jeszcze większej krzywdy od tej, jaką mi wyrządziłeś".

Być może u Indian wyglądało to lepiej, ale niestety mam przykre wrażenie, że jak dawniej demonizowało się "dzikusów zza Wielkiej Wody", tak obecnie się te społeczności i panujące w nich zwyczaje na siłę idealizuje.

Cytuj:
Na razie można wykazać, że w tych konkretnych okolicznościach podejmowane przez chrześcijańskich najeźdźców konkretne decyzje dotyczące narzucania podbitym ludom konkretnych rzeczy zaoowocowały pojawieniem się tych wszystkich tych problemów, a zatem były złe.

Nadal nie rozumiem na jakiej podstawie opiniować, że te problemy są akurat konsekwencją wprowadzenia monogamii, a nie patologiami które się rodzą "przy okazji" gdy jeden naród podbija drugi, czyli przy wyraźnie asymetrycznej relacji sił.
Nie wszystkie zmiany, które zostają wprowadzone muszą być złe, prawda? Czemu zakładać że akurat zakazanie wielożeństwa jest przyczyną tych problemów, które wymieniłeś?


Śr lut 10, 2016 20:05

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy księża powinni pouczać małżonków?
Mariel napisał(a):
Narażała się na odrzucenie i pozostanie w stanie bezżennym, a jaki był dawniej status niezamężnej kobiety?


Narażała się na poszukanie sobie innego partnera, tak samo jak dziś naraża się każdy, kto deklaruje nietypowe podejście do tematu.


Mariel napisał(a):
Nadal nie rozumiem na jakiej podstawie opiniować, że te problemy są akurat konsekwencją wprowadzenia monogamii, a nie patologiami które się rodzą "przy okazji" gdy jeden naród podbija drugi, czyli przy wyraźnie asymetrycznej relacji sił.Nie wszystkie zmiany, które zostają wprowadzone muszą być złe, prawda? Czemu zakładać że akurat zakazanie wielożeństwa jest przyczyną tych problemów, które wymieniłeś?


Na pewno inne kwestie miały większe znaczenie dla całości dewastacji kulturowej, ale chyba zgodzisz sie, że jeśli mowa konkretnie o życiu seksualnym i rodzinnym, to założenie, że rozbijanie rodzin mogło mieć coś w tym wspólnego nie jest całkiem od rzeczy? Plus wspomniane też przeze mnie, równolegle uprawiane odbieranie i przerabianie na chrześcijańską modłę indiańskich dzieci.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz lut 11, 2016 5:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 141 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL